Xiaomi Pocophone F1
Recenzja

Ten Poco właściwie jest spoko

Debiutancki model powołanej przez Xiaomi marki Poco, czyli Pocophone F1, wywołał spore zamieszanie na rynku. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jego europejska premiera w chwilę przed targami IFA, przyćmiła resztę smartfonowych nowości z Berlina. Co jest grane?

Pocophone F1
Pocophone F1 fot. Adam Łukowski/mGSM.pl

To, że pierwsze urządzenie nowej marki rzuca wyzwanie czołowym producentom. Ma flagową specyfikację, ale w budżetowej otoczce. Cena zdaje się być niemal dumpingową - ale to oznacza, że nabywca musi iść na pewne kompromisy. Jakie - postaram się odpowiedzieć wam w poniższej recenzji.


Pocophone F1 - wideorecenzja
wideo: mGSM.pl przez YouTube


Spis treści



Budowa, zestaw

Pierwszy z kompromisów widzimy już w sekundę po otwarciu pudełka. Smartfon ma obudowę z tworzywa. Topowy procesor, duża pamięć - i plastik? Coś tu nie pasuje. Ale tylko na pozór, bowiem rzecz jest porządnie wykonana, a pomimo zastosowania tańszego materiału, raczej nie kłuje w oczy "taniością". Szarawa, skromna obudowa wygląda mało efektownie, ale wersja czerwona, czy też niebieska, jaką testowałem, prezentują się już znacznie lepiej. Najlepiej wygląda model z karbonowymi pleckami - ale to topowe wydanie, niedostępne na razie na naszym rynku. Szkoda, bo ten można od biedy uznać za model klasy premium.

Ale i standardowemu niczego nie brakuje. Umieszczone na prawym boku przyciski są wygodne, czytnik linii papilarnych na tylnej ściance idealnie trafia "pod palec", a położona na lewym boku szufladka kart jest solidna i dobrze oznaczona. Telefon dobrze leży w dłoni, korpus jest sztywny, nie widać szpar i nic nie trzeszczy. A zatem można tanio i porządnie... Ktoś może narzekać, że to "tylko plastik", ale z drugiej strony, możemy doszukać się w tworzywie paru zalet. Przede wszystkim, w razie upadku, tył się nie stłucze, najwyżej zarysuje. Ramka - podobnie. Mój egzemplarz przetrwał - niekiedy dość brutalną - eksploatację podczas targów IFA i wciąż wygląda jak nowy, zatem trwałość obudowy może okazać się lepsza, niż w przypadku szklano-metalowych pięknisiów.

Zauważyłem, że tył dość trudno zarysować, podobnie jak front, chroniony szkłem Gorilla Glass, którego generacji producent nie ma ochoty zdradzić. Mnie wystarczy to, że szybka jest naprawdę solidna i niedbałe noszenie telefonu w plecaku czy w kieszeni z garścią "eurasków" na metro nie jest mu straszne. Warto dodać, że matowe wykończenie obudowy sprawia, iż telefon nie "ucieka" z dłoni, nie jeździ po stole i jest przyjemny, ciepły w dotyku. To gdzie ten kompromis? Ja dostrzegam go przede wszystkim w braku wodoszczelności, którą zarezerwowano tylko dla kewlarowej wersji Armoured Edition.

Nie oszczędzano natomiast na gniazdkach. Na górnej ściance znajdziemy minijacka, zaś na dole USB-C. Port ten trafił pomiędzy dwa rządki otworków, sugerujących obecność głośników stereo. A tu niespodzianka. Na dole głośnik jest tylko jeden, choć mamy coś, co niektórzy uznają za stereo - ale o tym za moment. Na razie sprawdźmy jeszcze zestaw. Mamy w nim 2-amperowy zasilacz, w miarę długi przewód oraz silikonowy pokrowiec na plecki telefonu. Nie mamy natomiast słuchawek. Pewnie wymusiłyby podniesienie ceny całego urządzenia...

Zerknijmy na front. Mamy tu krzyki (a raczej pojękiwania) obecnej mody. Jest miłe dla oka, zaokrąglone na brzegach szkło 2,5D, ale jest też kontrowersyjne wcięcie notch w górze ekranu. W dodatku - dosyć duże. Wygląda to niespecjalnie i powoduje problemy, które opiszę oceniając interfejs. Podobnie, mało efektownie wygląda dość szeroki margines, "bródka" pod ekranem.

Miejsce to próbowano zagospodarować diodą powiadomień - i prawie się udało. Niestety, moim zdaniem dioda jest za mała, dyskretna i umieszczona zbyt blisko brzegu obudowy. Można było zrobić to lepiej - chyba wolałbym diodę w szerokim notchu... Ale zamiast niej mamy tam układ rozpoznawania twarzy. Dobry, działający dość szybko, nie dający się "oszukać" zdjęciem, działający nawet przy słabym oświetleniu, ale... nieczynny.

R E K L A M A

Zabezpieczenia

W naszym regionie rozpoznawanie twarzy po prostu nie działa, w menu nie znajdziecie nawet opcji z nim związanych! Żeby włączyć czytnik, trzeba w ustawieniach "wmówić" smartfonowi, że znajdujemy się np. w Indiach. Tam - działa. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale identyczny problem napotkałem w modelu Xiaomi Mi 8, którego testy chwilowo zawiesiłem właśnie z tego powodu. Miałem nawet okazję poruszyć tą kwestię w rozmowie z szefem Poco, Jai Manim - ale i on nie podał sensownego wyjaśnienia, poza niejednoznacznym potwierdzeniem mojej teorii, że wiąże się to z problemami prawnymi, związanymi albo z ochroną prywatności, albo patentami. Dość, że wiemy, iż za jakiś czas funkcja ta powinna zostać uruchomiona przy aktualizacji systemu - ale na razie panuje w tej kwestii niezręczna cisza. Czyli mamy kolejny kompromis.

A skoro już wspominam o zabezpieczeniach, spieszę donieść, że czytnik linii papilarnych, umieszczony we wspólnej ramce z aparatem fotograficznym, działa świetnie i szybko, jest idealnie umiejscowiony, łatwy do "wymacania" i skuteczny w mocnych 9. na 10 prób. Dodatkowo, może pełnić rolę wyzwalacza migawki aparatu. Tu nie oszczędzano.

R E K L A M A

Wyświetlacz

Zaoszczędzono natomiast trochę na wyświetlaczu. To "zwyczajna" matryca o przekątnej 6,18 cala i rozdzielczości 1080 x 2246 pikseli, co przekłada się na przyzwoity współczynnik zagęszczenia 403 ppi. Żałujecie, że nie ma AMOLED-a? Ja także, ale z nim Pocophone F1 byłby zapewne droższy. Mamy zatem kompromis, ale zupełnie strawny, podobnie, jak w przypadku plastikowej obudowy.

Ekran jest wyraźny i dobrze oddaje kolory, ma dobre kąty czytelności i dobrze dobrane poziomy jasności. Wrzesień mamy słoneczny - i nie zauważyłem problemów z czytelnością ekranu. Nie zauważyłem, dopóki nie założyłem okularów słonecznych z polaryzacją. Już wiecie, co jest grane? Ano to, że mamy kolejny model, w którym producent przeoczył fakt, że wielu ludzi korzysta z okularów polaryzowanych, przez które na ekranie nic nie widać, dopóki nie obrócimy telefonu w inną pozycję. Ja - radziłem sobie trzymając Pocophone F1 poziomo - ale chyba nie o to chodzi...?

Szkoda, że dopuszczono tą wpadkę - bo gdyby nie ona, nie powiedziałbym złego słowa pod adresem wyświetlacza. Nie zapomniano bowiem o filtrze światła niebieskiego, mogącym uruchamiać się automatycznie o ustalonej porze, przewidziano też możliwość regulacji kontrastu i balansu barw. Mamy jeszcze możliwość zamaskowania notcha, a także wybudzania dwoma stuknięciami w ekran. W dyskusjach, jakie toczyłem z innymi recenzentami na temat tego telefonu, przewijały się narzekania na działanie panelu dotykowego, który nie zawsze dobrze odczytywał intencje użytkownika. W moim egzemplarzu działał jak należy, natomiast ewentualne problemy zrzucałbym raczej na karb oprogramowania - ale o tym za chwilę.

R E K L A M A

Interfejs

W oprogramowaniu (poza wspomnianym już problemem rozpoznawania twarzy) na pierwszy rzut oka nie widać kompromisowych rozwiązań. Nie mamy wrażenia, by czegoś ważnego brakowało. Interfejs Poco Launcher bazuje w dużej mierze na znanym z Xiaomi MIUI, ale ma też trochę z klasycznego interfejsu Androida. Zachowano zasobnikowy układ, ale znacznie usprawniono wyszukiwanie aplikacji.

Telefon automatycznie kategoryzuje je - możemy zatem szukać nie tylko po nazwie, ale i tematycznie. Największym hitem jest jednak możliwość szukania po wiodącym kolorze ikony, świetne rozwiązanie dla "wzrokowców". Przewidziano możliwość personalizacji telefonu za pomocą tematów ekranowych, można jeszcze przełączyć interfejs z tryb "płaski", bez zasobnika, a ponadto zmieniać efekty przejścia między ekranami i modyfikować układ przełączników w panelu wysuwanym z góry.

Nie zabrakło znanych z MIUI gestów zastępujących przyciski systemowe w dole ekranu - ale te również możemy pozostawić, a także zmienić ich układ. Inne, znane z MIUI i lubiane opcje interfejsu to m.in. możliwość utworzenia chronionej strefy aplikacji ("Druga Przestrzeń" ze strzeżonym dostępem), klonowania aplikacji (by używać różnych kont), czy też tryb obsługi jedną ręką pomniejszający interfejs do jednego z trzech wybranych rozmiarów.

Nie zapomniano o "pływającym" klawiszu czy dodatkowych skrótach, jakie możemy przypisać poszczególnym przyciskom telefonu. Są też inne, popularne opcje, jak choćby możliwość pracy na dzielonym ekranie, autoryzacja dostępu do pojedynczych aplikacji czytnikiem czy wygaszanie diody powiadomień. Jest też oczywiście aplikacja do konserwacji systemu, czyli usuwania zbędnych plików, aplikacji czy zdublowanych multimediów... Poco nie przesadza jednak z paletą preinstalowanych apek - te, które są, okazują się przydatne - jak choćby MiDrop do współdzielenia plików czy skaner testu i kodów graficznych.

Byłoby cudnie, gdyby trochę dokładnie popracowano nad spolszczeniem interfejsu. Da się zauważyć parę nieprzetłumaczonych zwrotów, mocno kłuje też w oczy literówka w zasobniku apek - "Rozrwyka". To jednak mały błąd w porównaniu z tym, o który obwiniany jest notch. Na górnym pasku nie ma powiadomień! Dla kogoś, kto przywykł do ikonek aplikacji wyświetlanych w górze ekranu, będzie to spore utrapienie. Żeby przejrzeć powiadomienia - trzeba każdorazowo rozwijać belkę, co na dłuższą metę jest irytujące. Dobrze, że powiadomienia widać chociaż na ekranie blokady - bo na pasku, jak mi powiedział wspomniany wcześniej Jai Mani, nie doczekamy się ich. Ich pokazywanie uniemożliwia szeroki notch, podobnie zresztą, jak w modelu Xiaomi Mi 8. Nie wiem, jak wy - ale ja widzę tu kolejny kompromis. Szkoda, bowiem reszta interfejsu sprawia dobre wrażenie i właściwie działa, jak należy.

R E K L A M A

Wydajność

"Jak należy" - czyli jak? Snapdragon 845, chłodzenie cieczą, do tego 6 albo 8 GB RAM-u - to nie może być powolne. I nie jest! Mój egzemplarz - choć testowałem tańszą konfigurację 6+64 GB - pracował naprawdę sprawnie. Nie musiałem martwić się o zamykanie aplikacji z tła czy kart w przeglądarce, dało się intensywnie pograć, w benchmarkach też poszło zacnie. Wszystko działało zgodnie z oczekiwaniami, choć były momenty, że wyraźnie odczuwałem, którędy jest odprowadzane ciepło z układu, którym tak ochoczo chwali się producent. I chyba ma podstawy, bowiem nie widziałem, by "rozgrzanie" telefonu zauważalnie wpływało na jego osiągi.

Wydajność Pocophone F1 jest bezkonkurencyjna w jego segmencie cenowym, ba, byłaby nawet dobra w segmencie smartfonów kosztujących o dobry tysiąc zł. więcej. W tym słoju miodu jest jednak łyżka dziegciu. Tu znów dały o sobie znać ożywione dyskusje pomiędzy testującymi ten smartfon. Niemal każdy z tego grona narzekał na problemy z działaniem jakiejś aplikacji. Co ciekawe - nie było widać w tym prawidłowości. Jeden narzekał na nawigację, inny na SkyCash, ktoś jeszcze na Yanosika, Google Maps, Twittera czy Facebooka. U mnie akurat padło na Instagram.

Przy szybkim wpisywaniu hasztagów pod zdjęciem, apka potrafiła się zawiesić. "Odwieszało" ją kliknięcie gdziekolwiek poza klawiaturą. Były to jedyne momenty, w których narzekałem na działanie Pocophone. Śmiem podejrzewać, że problem nie leży w warstwie sprzętowej, ale gdzieś na styku oprogramowania telefonu z poszczególnymi apkami, a wspominam wam o tym, abyście byli przygotowani, że któraś z używanych przez was aplikacji może sprawiać problemy. Mocno liczę na to, że producent zna problem i upora się z nim w drodze aktualizacji, ale póki co, jedyna, jaką otrzymał mój egzemplarz, nie przyniosła poprawy. Znów mały kompromisik...?

R E K L A M A

Akumulator

Ogromnym pocieszeniem okazał się natomiast akumulator Pocophone F1. Musiałem naprawdę przyłożyć się, by rozładować baterię w ciągu jednego dnia. To - oczywiście - jest jak najbardziej możliwe, szczególnie, gdy ochoczo wykorzystujemy pełnię możliwości urządzenia. Ale kiedy eksploatujemy telefon normalnie - spokojnie wytrzyma półtora dnia, nawet może i dwa.

W moim przypadku, poligonem doświadczalnym były targi IFA, gdzie Pocophone F1 był używany głównie do bieżącej łączności głosowo-tekstowej, ale sporo pracował też jako modem, a w międzyczasie robiłem nim trochę testowych fotek. W takim trybie pod wieczór pozostawało kilkanaście procent zapasu energii, oczywiście według wskazań systemu. Jeśli wolicie cyferki, to włączony ekran i odtwarzanie YouTube z Wi-Fi, ale bez odłączania LTE czy Bluetooth, zakończy się mniej więcej po 8 godzinach. Uzupełnienie energii ładowarką z zestawu zajmie natomiast nieco ponad półtorej godziny. A zatem - bez kompromisów.

R E K L A M A

Komunikacja, dźwięk

A czy są jakieś kompromisy w dziedzinie dźwięku i łączności? Niestety są! Pierwszy stanowi hybrydowe gniazdo kart. Mamy DualSIM, możemy też powiększać pamięć kartą microSD - lecz nie jednocześnie, bowiem gniazdo jest hybrydowe. Szkoda, bo jeden i drugi element stanowią bardzo potrzebne dodatki. Na pocieszenie dodam, że interfejs do zarządzania DualSIM-em jest klasyczny i pozwala przypisywać zadania domyślne każdej z kart i dowolnie je oznaczać.

Hybrydowe gniazdo to jednak pikuś w porównaniu z kolejnym brakiem: NFC. Jeśli nie nawykliście jeszcze do płacenia za pomocą telefonu, nie musicie mówić o kompromisie - ale ja mówię i to głośno. W tym segmencie cenowym, brak NFC po prostu nie przystoi, a to, że nie znajdziemy go też u paru konkurencyjnych modeli, wcale nie usprawiedliwia Poco. W moim przypadku, to właśnie ten element przelał czarkę goryczy i sprawił, że jednak nie zapałałem nagłą chęcią posiadania Pocophone F1.

Szkoda, bowiem reszta interfejsów komunikacyjnych działa jak trzeba, a smartfon radzi sobie nawet w miejscach o mocno dyskusyjnym zasięgu sieci. Pocophone F1 ma wygodny dialer, możliwość nagrywania rozmów, dwuzakresowe Wi-Fi i bezproblemowy GPS czy Bluetooth. Oferuje również naprawdę dobrą jakość dźwięku. Można nie tylko dobrze (i długo!) pogadać, ale też posłuchać muzyki. Producent nie zapomniał o equalizerze, a nawet o opcji przypisywania funkcji klawiszom na przewodzie słuchawek - i nie muszą to być słuchawki od Xiaomi. A dla tych przewidziano jeszcze dodatkowe, predefiniowane korekty brzmienia. Polecam wypróbowanie wszystkich, bowiem a nuż okaże się, że wpisują się w wasze upodobania i dobrze współgrają z waszymi słuchawkami, które, jak wspomniałem, nie muszą być "firmowe".

Wtrąciłem wcześniej słowo o stereo. Niektórzy upierają się, że Pocophone F1 ma głośniki stereo. Ja przekornie uprę się, że ma po prostu DWA głośniki. Dolny, czyli "zewnętrzny" zajmuje się niższymi rejestrami pasma, zaś górny, "słuchawkowy" opiekuje się sopranami. Razem grają dźwięcznie, głośno i dość czysto, wręcz akceptowalnie (a znacie moje zdanie na temat smartfonowych brzęczyków) - ale stereo bym tego nie nazwał.

Zgoda, dźwięk jest głębszy, pełniejszy niż w przypadku pojedynczego głośnika, ale ja jakoś stereofonii nie słyszę. Mimo to, doznania słuchowe oceniam pozytywnie, na nagłośnieniu nie oszczędzano. Pocophone F1 ma także radio FM, które wcale nie potrzebuje słuchawek w roli anteny, by grać. W miastach i innych miejscach, gdzie jest silny sygnał stacji radiowych, działa bez dodatkowej anteny, choć wyświetla przeczący temu komunikat. Pytanie, czy to bug, czy feature ;) i czy możliwość ta nie zniknie po aktualizacji...

R E K L A M A

Fotografia, wideo

Poszukajmy teraz kompromisowych rozwiązań w dziedzinie fotografii... Jeśli miałbym oceniać Pocophone F1 przez pryzmat reszty jego specyfikacji, stwierdziłbym, że jest przeciętnie. Ale popatrzmy w cennik - i zmienimy zdanie. W swym segmencie Pocophone naprawdę nie musi się wstydzić.

W odniesieniu do ceny telefonu, zdjęcia są po prostu dobre. Owszem, można ponarzekać na niuanse - jak choćby słabe działanie autofokusa w ujęciach makro czy na zauważalne szumy w zdjęciach nocnych. Ale sumarycznie - ciężko coś poważniejszego krytykować. W trybie manualnym udało mi się uchwycić rozgwieżdżone niebo "z ręki", po wyczuciu działania AF makro też udawało się zrobić, choć z nieco większego, niż zamierzałem, dystansu.

Pocophone F1 ładnie odwzorowuje barwy, a sztuczna inteligencja nie przesadza z koloryzowaniem, jak w niektórych mocno wychwalanych przez recenzentów smartfonach. Właściwie, trzeba się przypatrywać, by wychwycić, które zdjęcie wykonano z AI, a które bez niego. Bardzo polubiłem rozmywanie tła w F1.

Pierwszoplanowy obiekt przeważnie wycinany jest precyzyjnie, a poza samym rozmyciem (którego stopień można zmieniać po zrobieniu zdjęcia i zapisywać w osobnych plikach) oprogramowanie pozwala również pobawić się efektami specjalnymi. Tło może być nawet animowane, a efekt daje się zapisać jako ruchomy GIF. Portrety to mocna strona aparatu Pocophone F1.

W przypadku panoram - musimy się postarać, by nie drżała nam ręka - w przeciwny razie klatki zostaną "sklejone" nierówno. A zoom cyfrowy - cóż, po prostu jest - co nie oznacza, że warto zeń korzystać.

Przedni aparat - również daje przyzwoite efekty, choć w niektórych przypadkach pojawia się tendencja do prześwietlania jaśniejszych partii kadru. Nie można jednak narzekać na odwzorowanie detali czy działanie upiększania - wygląda ono dość naturalnie.

W przypadku filmowania jest nieźle, ale nie idealnie. Tu może dać się we znaki kompromis w postaci braku optycznej stabilizacji - choć może nie tak odczuwalnie, jak przy zdjęciach nocnych. Widać, że oprogramowanie próbuje kompensować drgania ręki, ale czyni to z różnym skutkiem. Generalnie jednak, oceniając przez pryzmat ceny telefonu, na możliwości filmowe raczej nie powinniśmy narzekać.


Filmy z Pocophone F1
wideo: mGSM.pl przez YouTube

Aparat otrzymał prosty, przyjazny interfejs, znany z innych smartfonów Xiaomi. Warto wspomnieć, że w oprogramowaniu zintegrowano Google Lens. Nie zapomniano też o trybie manualnym czy filtrach barwnych, mamy też oczywiście samowyzwalacz, Tilt-Shift, zapis poklatkowy Time-Lapse czy nawet filmowanie w zwolnionym tempie - maksymalnie w FullHD i 240 kl/s. Wychodzi to tak sobie - ale jest.

R E K L A M A

Podsumowanie

Pocophone F1 wzbudza spore zainteresowanie i wcale mnie to nie dziwi. Przy cenie 1499 lub 1699 zł za wersję z pamięcią 6+128 GB jawi się jako okazja. I rzeczywiście, stanowi chyba najtańszy sposób, by wejść w posiadanie nowego smartfonu z topowym Snapdragonem 845. Niska cena nie bierze się jednak znikąd i nabywcy tego modelu muszą zgodzić się na pewne kompromisy. W mojej ocenie, najbardziej dokuczliwy jest brak NFC. Jeśli jednak nie czujecie potrzeby płacenia telefonem, zwrócę waszą uwagę na inne niedostatki tego modelu.

Obudowa z tworzywa nie dla każdego będzie problemem, ale wodoszczelność jednak by się przydała. Miło, że jest możliwość korzystania z DualSIM i karty microSD, ale czemu u licha w hybrydowym gniazdku? Wyświetlacz jest niezły, jeśli nie nosicie okularów z polaryzowanymi szkłami. Dokuczyć mogą niedociągnięcia w oprogramowaniu. Braki w spolszczeniu, nieaktywne rozpoznawanie twarzy i problemy z działaniem niektórych aplikacji mogą wyeliminować aktualizacje, ale raczej nie sprawią one, że na górnej belce pojawią się ikony powiadomień. Nie zmieni się również słabo widoczna dioda powiadomień...

Możecie być natomiast pewni, że Pocophone F1 zapewni wam sprawne działanie i płynne granie w najbardziej wymagające tytuły, a do tego spokojnie wytrzyma do wieczora bez doładowywania. Doskonale sprawdzi się też w roli narzędzia komunikacji i odtwarzacza muzycznego, ma nawet radio FM i nagrywanie rozmów. Obudowa zapowiada się na trwałą i solidną, a jeśli przywiązujecie wagę do wyglądu urządzenia, wcale nie jesteście skazani na szarą obudowę - choć czerwona i kewlarowa nie są u nas niestety oficjalnie dostępne. Jakość zdjęć i filmów, jak na telefon za ok. 1500 zł, również nie powinna was rozczarować.

Moim zdaniem, Pocophone F1 to genialny wybór dla nastolatka. Nie kosztuje wiele, ma dość solidną budowę, a przede wszystkim, pozwala do woli upajać się grami. Multimedialnie też nie zawodzi, a jedyne, co może przeszkadzać nastoletniemu nabywcy, to marka. Starszy nabywca - o ile nie korzysta z płatności NFC - również powinien być zadowolony z paruset zaoszczędzonych złotówek - choć kosztem pewnych wyrzeczeń.

R E K L A M A

Plusy i minusy

Plusy:

  • korzystna cena
  • wydajność
  • mocny akumulator
  • niezawodny w łączności
  • przyjazny interfejs z pomysłowymi dodatkami
  • przyzwoity wyświetlacz
  • aktywny, dobry czytnik papilarny
  • dualSIM
  • brak bloatware
  • dobre efekty rozmywania tła
  • minijack i radio FM
  • dwa głośniki

Minusy:

  • brak NFC
  • brak ikon powiadomień na pasku
  • hybrydowe gniazdo kart
  • brak słuchawek w zestawie
  • brak wodoszczelności
  • niekompatybilność z niektórymi okularami
  • przeciętna jakość zdjęć nocnych
  • sporadyczne problemy z niektórymi aplikacjami
  • nieaktywne (na razie) rozpoznawanie twarzy
  • zbyt dyskretna dioda powiadomień

Poco F1 - pierwszy przegląd, prosto z premiery
wideo: mGSM.pl przez YouTube

materiał własny

O autorze
adam-lukowski.jpg
Adam Łukowski

Od 25 lat w branży nowoczesnych technologii. Pamięta pierwsze komórki i początki mobilnego internetu, ma za sobą również pracę w poczytnych czasopismach. Od początku istnienia mGSM.pl dostarcza aktualności i recenzuje urządzenia, korzystając z wiedzy i nabytego przez lata doświadczenia.

Artykułów: 16243

Ten artykuł skomentowano już 5 razy.
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A
Opinie nie są weryfikowane.
icon up
60,0% 
icon down
 20,0% 
icon unknown opinion
 20,0% 
Default user logo
agrest04

Opinia pozytywna

Myślę, że warto byłoby dodać że na Miui eu 10 są już powiadomienia. Warto byłoby też dodać ze problem z polaryzacją erkanu można całkowicie rozwiązać za pomocą... szkła na ekran
Ps:moja wersja 6/128 na systemie miui eu 10 wykręcił 290000 na antutu
.0.83.152 | 02.11.2018, 15:11
R E K L A M A
Default user logo
LinekPark

Opinia negatywna

Dużo niedoróbek. Co opinia, to inaczej o ekranie i to skrajnie w obie strony się zdarza. Apki mogą się wysypać przy cenie 1500 bez 1 z przodu. Dla mnie ten fon to nic nadzwyczajnego. Wolę słabsze parametry, ale dopracowany ogólnie sprzęt.
.146.233.175 | 29.09.2018, 15:09
Default user logo
Komentator

Opinia pozytywna

Odniosłem się do fragmentu "Moim zdaniem, Pocophone F1 to genialny wybór dla nastolatka. Nie kosztuje wiele" więc odniosłem wrażenie że Pańskim zdaniem jest to tani sprzęt.
Tak na marginesie to przydałaby się opcja odpowiedzi na komentarz.
.146.164.147 | 22.09.2018, 14:09
R E K L A M A
Default user logo
Komentator

Opinia pozytywna

Ogólnie świetna recenzja-konkretna i treściwa ale mam zastrzeżenie do ostatniego akapitu. Czego by nie mówić 1500 zł to dość sporo jak na telefon. Dużo osób zarabia niewiele więcej niż ta kwota. I nie ma tu znaczenia że telefon dużo daje w zamian. Jeśli ktoś dla nastolatka kupuje telefon za 1500 zł jako tani to dla dorosłej osoby chyba zostaje mi tylko iPhone za 7000.
Nie twierdzę, że to mała kwota - ale mam pewne obserwacje. Sam jestem rodzicem, w mieście, gdzie zarobki są raczej marne (Łódź) - i b. często widzę dzieciaki (12-15 lat) z telefonami znacznie wyższej klasy, niż posiadane przez ich rodziców. Często tato korzysta z myPhone z Biedronki, a synek ma iPhone X. Nie krytykuję, nie wnikam, dlaczego tak jest, nie dochodzę, jak dokonano zakupu, kosztem jakich wyrzeczeń - ale odnoszę się do rzeczywistości, jaką obserwuję. (A)
.147.1.245 | 21.09.2018, 23:09
Default user logo
LQBaron

Opinia neutralna

Ten brak NFC w tym modelu faktycznie boli najbardziej. To właśnie z tego względu zdecydowałem się na zakup huaweia mate 20 lite, zamiast f1. Natomiast po przeczytaniu tej recenzji stwierdziłem, że dobrze, że tak się stało. Kompromisy kompromisami, natomiast te wszystkie niedociągniecią ze strony producenta bolą i wiem, że napewno plułbym sobie w brodę po zakupie tego telefonu, bo tego typu błędy w oprogramowaniu w telefonie za ponad 1500zł są dla mnie niedopuszczalne. Mam tylko nadzieję, że Xiaomi które robi świetne telefony wyciągnie z tego lekcję i następne modele ich submarki będą bardziej dopracowane. No i może wpadną na pomysł, ze może warto dorzucić do telefonu na rynek europejski moduł NFC :)
Kolejna dobra i rzetelna recenzja którą się przyjemnie czytało.
Może doczekam się też takiej recenzji huawei mate 20 lite? :)
.126.221.7 | 21.09.2018, 10:09


mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies