Opakowanie i akcesoria
W zgrabnym kartonie w szarym kolorze nie znajdziemy zbyt wielu akcesoriów - w zasadzie jest tu tylko ładowarka sieciowa, kabel USB do USB-C, papierowe instrukcje oraz adapter z USB-C do mini-jacka 3,5 mm.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Budowa i ekran
Już na pierwszy rzut oka widać, że Sony Xperia XZ2 to najwyższa klasa. Smartfon jest dopracowany w najdrobniejszych detalach, ma oryginalny kolor (głęboka zieleń) i imponujący ekran. Nie jest to jeszcze konstrukcja "bezramkowa" i przy zastosowaniu wyświetlacza o proporcjach 18:9 stosunek ekranu do powierzchni panelu wynosi ok. 76% (porównajmy tę wartość z flagowcami konkurencji: Samsung Galaxy S9 ok. 85%, LG G6 - ok. 78%, Huawei P20 - ok. 80%, iPhone X - ok. 81%). Na plus dodajmy fakt, że producent dostarczył tu obudowę, która poradzi sobie z wodą (IP65/68). Z drugiej strony mamy tu urządzenie dość duże i ciężkie, ze szklanymi panelami i o zaokrąglonych krawędziach które sprawiają, że XZ2 jest bardzo śliskim telefonem.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Wyświetlacz o przekątnej 5,7 cala, rozdzielczości FullHD+ (1080x2160) i proporcjach 18:9 zachwyca pod każdym względem. Jest jasny, ostry, wyraźny, o nasyconych kolorach, z technologią X-reality dla urządzeń mobilnych, potrafi wyświetlać obraz z efektem HDR (10-bitowa głębia kolorów, wsparcie przestrzeni barwnej BT.2020, tj. poszerzonej palety kolorów). Podoba mi się też fakt, że Sony nie poddało się modzie na wcięcie ekranu - i Xperia XZ2 na szczęście takowego nie ma.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Ramki boczne są wąskie i nie rzucają się w oczy, dobrze zagospodarowana została ramka górna, na której znalazł się głośnik rozmów, obiektyw aparatu, czujniki i dioda powiadomień. Dolna ramka jest zauważalnie grubsza - i w ogóle nie wykorzystana. Nie ma tu pól dotykowych, nie ma skanera linii papilarnych, wyłącznie subtelne logo producenta. Ale w miejscu połączenia frontowego panelu z dolną krawędzią jest jeszcze jeden element, niemal niezauważalny - wąska szczelina głośnika zewnętrznego.
Zarówno front, jak i plecki telefonu pokrywa szklana warstwa Gorilla Glass 5, a obydwa panele łączy metalowa ramka z dostrzegalnymi paskami antenowymi. Na dolnej krawędzi znalazł się port USB-C oraz otwór mikrofonu, na górnej kolejny mikrofon oraz tacka, w której montowana jest karta SIM (w rozmiarze nano) i microSD. To rozwiązanie hybrydowe, można zamiast nośnika pamięci zamontować drugą kartę nanoSIM i cieszyć się drugim numerem w jednym urządzeniu. Nie podoba mi się tylko fakt, że każde wyciągnięcie tacki skutkuje zresetowaniem się telefonu.
Lewa krawędź jest pozbawiona dodatkowych elementów, na prawej znalazły się trzy fizyczne przyciski: w górnej części podłużna belka do regulowania głośności, mniej więcej pośrodku włącznik/blokada ekranu, a w dolnej części przycisk aparatu - element, z którego, mam nadzieję, Sony nigdy nie zrezygnuje. Dzięki niemu robienie zdjęć jest szybkie, proste, wygodne i przyjemne. I o ile do umiejscowienia tego przycisku nie mam żadnych uwag, to lokalizacja pozostałych nie do końca mi odpowiada. Przyciski do głośności są nieco zbyt wysoko, a do odblokowania ekranu - za nisko. Trzeba trochę manewrować telefonem w dłoni albo mało komfortowo odgiąć kciuk, by z nich skorzystać. Na dodatek są w niewielkim stopniu uniesione ponad obudowę - a przez to słabo wyczuwalne.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Tylny panel jest śliski i błyszczący, wprost przyciąga smugi i zabrudzenia - oraz zsuwa się z każdej nie do końca płaskiej powierzchni. Znalazł się tu pojedynczy aparat wraz z czujnikami i diodowym doświetleniem, a poniżej skaner linii papilarnych. Aparat opiszę dokładniej w dalszej części testu - teraz kilka słów należy poświęcić czytnikowi. Jest on szybki i precyzyjny i można za jego pomocą nie tylko odblokować ekran, ale również autoryzować zakupy i dostęp aplikacji. Ale jego budowa i lokalizacja jest średnio udana. Po pierwsze skaner jest niemal na tym samym poziomie co powierzchnia panelu - co sprawia, że nie da się go w prosty sposób zlokalizować palcem bez patrzenia. Po drugie nie znalazł się tam, gdzie powinien - trzymając smartfon w dłoni palec wskazujący spoczywa idealnie na obiektywie aparatu (pozostawiając na nim smugi czy odciski palców), a nie na czytniku. Co sprawia, że, po trzecie, aby z niego skorzystać, trzeba dość niewygodnie chwycić telefon. Ale gdy już się odpowiednio przyłoży palec okazuje się, że element ten sprawdza się bardzo dobrze - szybko i niemal bezbłędnie rozpoznaje palec i odblokowuje ekran.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Testowany model ma specyficzny, oryginalny kolor o nazwie Deep Green (czasami określany też w materiałach producenta jako Petroleum Blue), ale jest jeszcze wersja czarna (Liquid Black), srebrna (Liquid Silver) i różowa (Ash Pink).
Materiał własny























Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!