Niemal równo rok temu opisywałem opancerzony smartfon CAT B15Q. Teraz przyszło mi zmierzyć się z kolejnym modelem "budowlanej" marki, CAT S40. Nie jest to co prawda bezpośredni następca tamtego modelu, ale oba telefony łączy specyficzna konstrukcja, której celem jest przetrwać wszystko. No, prawie wszystko...
Pomimo pancernej konstrukcji, CAT S40 ma wszystkie atrybuty nowoczesnego telefonu - tyle, że zamknięte w specyficznej obudowie. Nadzwyczajnej wytrzymałości podporządkowano tu chyba wszystko: od stylizacji po specyfikację.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
CAT S40 nie jest pięknością, nie należy również do najwydajniejszych smartfonów, a w oprogramowaniu próżno szukać wodotrysków. To po prostu robotnik - w najlepszym tego słowa znaczeniu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Spis treści
- Budowa, wykonanie, zestaw
- Wytrzymałość
- Wyświetlacz, wyposażenie, wydajność, komunikacja, bateria
- Komunikacja, bateria
- Fotografia i wideo
- Podsumowanie
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Budowa, wykonanie, zestaw
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Telefon wędruje do nabywcy w kartonowym pudełku, w którym - poza oczywistym elementem, czyli smartfonem - znajdziemy tylko 1-amperowy zasilacz, przewód USB i folię ochronną na ekran. Jest też oczywiście instrukcja i karta gwarancyjna, zabrakło natomiast słuchawek. Producent najwyraźniej uznał, że nie warto ich dodawać, bowiem większość klientów i tak używa innych. Mimo to, odnotowuję ten brak - patrząc na cenę urządzenia, o której opowiem później.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Obudowa CAT'a S40 jest specyficzna. Wbrew obecnej modzie, telefon jest gruby, a ekran otaczają pokaźne ramki. Nie jest to oczywiście przypadek - chodzi o to, by obudowa w maksymalnym stopniu chroniła delikatne wnętrze przed uszkodzeniem.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
CAT S40 niczego nie ukrywa - już z daleka pokazuje nam, że jest pancernikiem. Duży, dość ciężki, ale nie można powiedzieć, że nie estetyczny. Wbrew pozorom, może się podobać. Nie jest to telefon dla eleganckiej damy, ale w ręku budowlańca czy mechanika będzie prezentował się nader zacnie. Do elegantszego stroju również powinien pasować.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Korpus jest monolitem - ilość otwieranych pokryw ograniczono do niezbędnego minimum. "Klapki" są tylko trzy: jedna (na lewym boku) chroni gniazdo microUSB, kolejna (na górze) zamyka wyjście słuchawkowe.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Warto w tym miejscu zauważyć, że oba gniazda są standardowe i - w odróżnieniu od spotykanych w wielu wzmacnianych telefonach - nie wymagają specjalnych, przedłużanych wtyczek. A zatem dobór akcesoriów będzie łatwy...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ostatnia, trzecia pokrywa powędrowała na prawy bok i skrywa slot karty microSD oraz gniazda SIM. Zgadza się, użyłem liczby mnogiej, mamy bowiem do czynienia z terminalem DualSIM. W telefonie możemy zainstalować dwa nanoSIM-y - w solidnej, dość głębokiej szufladce, którą wsuwamy w głąb obudowy. Bateria została zamknięta we wnętrzu urządzenia i niestety nie wymienimy jej samodzielnie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Większą część obudowy wykonano z tworzywa przypominającego w dotyku gumę. Ma ono za zadanie amortyzować wstrząsy, a także pozwolić na pewny chwyt, gdy obudowa będzie mokra czy brudna. Korpus CAT'a S40 otrzymał również liczne przetłoczenia, by dodatkowo ułatwić trzymanie telefonu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Boki obudowy wykończono metalowymi listwami. Nie tylko zdobią, ale i usztywniają konstrukcję. Za kolejną ozdobę można uznać duże, metalowe logo CAT na tylnej ściance, niebrzydko wygląda także delikatna, jasna obwódka otaczająca przedni panel.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ekran osłonięto szkłem Gorilla Glass 4, ale biorąc pod uwagę przeznaczenie sprzętu, dodawana w zestawie folia stanowi sensowne uzupełnienie. Pod wyświetlaczem umieszczono trzy mechaniczne przyciski systemowe, ułatwiające korzystanie z urządzenia, gdy ekran jest mokry czy brudny - ale o tym za chwilę.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Kolejne przyciski - włącznik i regulatory głośności - znajdziemy na prawym boku. Mam do nich małe zastrzeżenia. Po pierwsze, są niewielkie i mają słabo wyczuwalny skok. Gdy obsługujemy telefon w rękawicy roboczej, trudno je wyczuć. W dodatku mają podobne rozmiary, zatem nietrudno o pomyłkę.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Na lewym boku telefonu znajdziemy jeszcze jeden klawisz. Ten jest dla odmiany duży, wygodny, a w dodatku wyróżniony jaskrawo żółtym kolorem. Działanie tego klawisza możemy zdefiniować sami - korzystając z odpowiedniej opcji w menu ustawień. To praktyczny dodatek.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Kolejne elementy, które zauważymy na obudowie - to obiektyw aparatu fotograficznego, nie wystający poza obrys tylnej ścianki oraz głośnik, ukryty pod przednimi przyciskami. Głośnik jest donośny, a ponieważ znajduje się na przedniej ściance, jego głos nie ulega stłumieniu, gdy telefon spoczywa na "plecach". Niestety, przy ustawieniu mocy głośnika na maksimum, zaczyna on nieprzyjemnie charczeć. Przy 3/4 poziomu głośności brzmi zdecydowanie lepiej.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Dla porządku wspomnę jeszcze, że smartfon otrzymał również diodę LED i przednią kamerę, a także czujniki światła i zbliżeniowy, wygaszający ekran, gdy trzymamy telefon przy twarzy. Czy czegoś zabrakło? Chyba nie...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jeszcze dwa słowa o jakości wykończenia. Użyte tworzywa nie wyglądają porywająco, ale nie taka jest ich rola. Mają być po prostu odporne na zużycie. Jakość montażu i spasowania elementów nie daje powodów do krytyki, nie ma tu niczego, co mogłoby razić estetów.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ocenę stylizacji pomijam - każdy z nas ma inny gust, a w dodatku mamy do czynienia z nietypowymi kształtami - trudno je krytykować, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdemu będą się podobać.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wytrzymałość
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Czas zająć się tym, co w przypadku CAT S40 najważniejsze: wytrzymałością. Pomny doświadczeń z ubiegłego roku przed przystąpieniem do testów skonsultowałem z przedstawicielką producenta (serdecznie pozdrawiam!) zakres prób, którym poddam ten model.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Niestety, kilka testów, które zwykle wykonuję w przypadku tego typu telefonów, musiałem odpuścić. Podejrzewam jednak, że S40 zniósłby je bez większego trudu, podobnie jak te, o których za chwilę przeczytacie. Na początek garść faktów. Producent podaje, że CAT S40 wytrzyma upadek na beton z wysokości 1,8 m.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Musi być odporny na zanurzenie w wodzie na metrowej głębokości przez czas nie przekraczający godziny. Powinien także wytrzymać zapylenie oraz kontakt z olejem czy smarem, nie powinien też ulec zgnieceniu pod ciężarem. Musi również pracować w temperaturach od -25 do +55 stopni C.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
I jak mu poszło? Zacząłem niewinnie - od upuszczenia telefonu na utwardzoną żużlem drogę. Oczywiście nic się nie stało. Kolejne próby - upadki z wysokości mniej więcej 160-170 centymetrów poszły już minimalnie gorzej. Po zderzeniu z kolejowym tłuczniem na obudowie pojawiła się ryska, a aluminiowy panel boczny delikatnie się wgniótł.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Oczywiście nie miało to żadnego wpływu na integralność konstrukcji. Przy kolejnym upadku - na beton - telefon stracił kontakt z kartą SIM. Okazało się, że szufladka minimalnie przesunęła się w slocie, wystarczyło ją poprawić, by smartfon wznowił działanie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Kolejną próbą był kontakt z olejem. Z premedytacją użyłem oleju spożywczego. Jest dość rzadki, przez co łatwiej powinien wniknąć w zakamarki obudowy. Ale nie wniknął, telefon wystarczyło potem umyć pod bieżącą wodą, wykorzystując płyn do zmywania naczyń.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Przy okazji sprawdziłem, iż rzeczywiście jest wodoodporny i kąpiele w oleju i wodzie mu nie szkodzą, a ciecz bez problemu opuszcza szczeliny głośników i mikrofonów. Zauważyłem również ciekawostkę związaną z panelem dotykowym - pokryty wodą zaczyna "wariować", ale w oleju - działa normalnie. Fizyka...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W kolejnej próbie przekonałem się, że mróz również nie jest mu straszny, podobnie, jak działanie nieco silniejszego strumienia wody. Nie odmówiłem sobie próby zarysowania szkła wyświetlacza.
|
|
|||
|
Próby wytrzymałości CAT S40 wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
Okazało się, że folia z zestawu poddaje się dość szybko, ale za to pozbawione ochrony szkło spisuje się nieźle. Po potarciu kamykiem i gwoździem powstały co prawda widoczne rysy, ale jest zdecydowanie lepiej, niż w przypadku plastikowych szkiełek, jakie znajdziemy u niektórych konkurentów.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Próba zgniatania także została zaliczona - telefon podeptałem, a potem przejechałem samochodem o masie rzędu 1,5 tony. Pękło wierzchnie szkło, ale CAT S40 działał, jak gdyby nigdy nic... Wyświetlacz pozostał cały, panel dotykowy działał. Pogorszyła się jedynie czytelność ekranu ;)
I to jest najważniejsze - by sprzęt nawet lekko uszkodzony wciąż był w stanie zapewnić nam kontakt ze światem.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Naturalnie, wciąż musimy brać pod uwagę, że ekran jest jednak sporą i - mimo wszystko - szklaną taflą, którą można zdemolować jednym, nawet niezbyt mocnym, punktowym uderzeniem - młotkiem czy kamieniem. Cudów - mimo wszystko - nie ma, ale muszę przyznać, że CAT S40 jest prawdziwym mocarzem i nie polegnie zbyt szybko nawet w skrajnie niesprzyjającym otoczeniu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wyświetlacz, wyposażenie, wydajność
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Przyjrzyjmy się teraz drugiej, nieco mniej błyskotliwej, czyli "smartfonowej" stronie urządzenia. Zacznijmy od ekranu, mierzącego 4,7 cala i legitymującego się rozdzielczością 540x960 pikseli. Nic wielkiego, nieprawdaż?
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
A jednak wystarczy. Ekran oferuje naprawdę dobry obraz - jest jasny, dobrze oddaje barwy, a niezbyt imponująca rozdzielczość pozytywnie wpływa na wydajność baterii.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Tu istotniejsze jest, by ekran pozostał czytelny w słoneczny dzień i miał szerokie kąty widzialności. I tak właśnie jest. Czytelność jest dobra w każdych warunkach, a jedyne, na co mógłbym narzekać, to nerwowe reakcje panelu dotykowego po zamoczeniu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wnętrze telefonu kryje czterordzeniowy procesor Snapdragon 210 wspierany gigabajtem RAM-u. To - podobnie jak ekran - nie imponuje "na papierze". Tyle, że nikt nie kupi S40 by "katować" cudowne graficznie gry...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
A do obsługi aplikacji - nazwijmy je - roboczych, taka konfiguracja jest wystarczająca. Owszem, wyniki w benchmarkach są takie sobie, telefon potrafi się niekiedy "przyciąć" - ale biorąc pod uwagę jego specyficzne przeznaczenie, możemy to wybaczyć.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ważniejsze jest to, że GPS startuje dość szybko, a "bebechy" radzą sobie z obsługą map i nawigacji, podobnie jak z różnej maści aplikacjami o czysto użytkowym przeznaczeniu. Wspomnę jeszcze, że obudowa prawie wcale się nie nagrzewa...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
CAT S40 nie jest szybki jak błyskawica, ale do powolnych również nie należy. Ot, średni poziom.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Podoba mi się to, że urządzenie wyposażono w zasadzie we wszystko, co powinniśmy znaleźć w nowoczesnym smartfonie. Mamy tu zarówno DualSIM, jak i NFC, a także obsługę sieci LTE.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W oprogramowaniu telefonu (właściwie czysty Android 5.1) nie zauważyłem zbyt dużych modyfikacji ani zbędnych aplikacji. Producent dołożył jedynie kilka widżetów i dodatkowy sklep z aplikacjami dedykowanymi CAT-owi.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W "Ustawieniach" pojawiły się opcje związane z obsługą DualSIM i dodatkowym, programowalnym klawiszem. Ten może służyć nie tylko do wybudzania telefonu, ale też do wywoływania listy powiadomień czy ostatnich aplikacji albo włączania latarki tudzież Google Now.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Może także uruchamiać wybraną przez nas aplikację... albo nie robić zupełnie nic. Lubię takie podejście i w zasadzie nie mam się do czego przyczepić. Niczego ważnego nie brakuje, a wachlarz aplikacji, jakie znajdą się w telefonie, zależy wyłącznie od użytkownika i jego potrzeb.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Komunikacja, bateria
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Komunikacyjna strona CAT'a S40 również nie daje powodów do narzekania. Telefon bez problemu pracuje z dwiema kartami SIM, ale robi to klasycznie, czyli w trybie dual stan-by.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Gdy używamy jednej z kart, druga chwilowo znika z sieci. Transmisja danych również możliwa jest tylko na jednej z nich, ale przełączanie następuje z poziomu menu, nie trzeba zamieniać kart w slotach. W razie potrzeby możemy podłączyć klawiaturę, mysz czy pamięć w trybie OTG.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pomimo grubej obudowy z metalowymi wstawkami (stanowiącymi zapewne niezły izolator) smartfon nie ma problemu z odnajdywaniem i utrzymywaniem zasięgu. Wszystkie moduły działają jak należy. Jakość dźwięku w słuchawce nie jest porywająca, ale poprawna.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Szczerze mówiąc, głośnik mógłby mieć większą moc - ale powiedzmy, że jest wystarczający. SMS-y? Komunikację tekstową zapewnia nam klawiatura SwiftKey o szerokim zakresie personalizacji. Nie mam na co narzekać.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie sposób również skrytykować baterii. Ma ona pojemność 3000 mAh, a producent najwyraźniej przyłożył się do optymalizacji systemu. CAT S40 jest jednym z nielicznych smartfonów, które są w stanie pracować przez dwa dni bez większej troski o zużycie energii.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Użytkowałem telefon dość intensywnie, ale baterii nie zdarzyło się zejść na "czerwone pole" przed upływem 15 godzin. Oszczędne użytkowanie rozciągnie czas pracy do niecałych 4 dni, ale wydaje mi się, że to kres możliwości.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Fotografia i wideo
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Od tego typu smartfonów nie wymagam wiele w dziedzinie fotografii. CAT S40 nie przełamuje barier. Jego 8-megapikselowa matryca nie czyni cudów.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W świetle dziennym jest nieźle - zdjęcia mają nie przesłodzone barwy, trzeba jednak uważać, bowiem aparat ma tendencję do prześwietlania jaśniejszych partii kadru. Warto wówczas podeprzeć się HDR-em. Jakość odwzorowania detali jest co najwyżej średnia, ale jeszcze większe kłopoty zaczynają się po zmroku.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W ciemnych partiach kadru widać intensywne ziarno, a barwy niemal zanikają. Ujęcia panoramiczne - dla odmiany - wychodzą zupełnie dobrze, z zachowaniem geometrii obrazu. Nie trzeba wysiłku, by osiągnąć równo połączone ujęcie - choć jego renderowanie trwa dłuższą chwilę. Jeśli chcemy, możemy również zastosować jeden z kilku efektów graficznych...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Przednia kamera działa znośnie, choć 2 megapiksele nie są niczym, co mogłoby zachwycać. Miłośnicy selfie będą zawiedzeni, ale od biedy - da się zrobić akceptowalnej jakości fotkę. Jeśli chodzi o filmowanie, również nie jest najgorzej, choć oczywiście nie ma mowy o osiągnięciach godnych wyższej półki. Poniżej możecie obejrzeć jeszcze kilka przykładowych ujęć - i film.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
|
|
|||
|
Przykładowy film nagrany smartfonem CAT S40 wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Podsumowanie
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W tekście kilkakrotnie odwoływałem się do ceny. Jak zapewne zdążyliście się domyśleć, nie jest okazyjna. Smartofon CAT S40 wyceniono na 1699 zł. To sporo, zważywszy na to, co urządzenie ma do zaoferowania.
|
|
|||
|
Rozpakowanie i przegląd CAT S40 wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Otrzymujemy średniej klasy telefon LTE, z dobrym, ale nie oszałamiającym wyświetlaczem. Sprzęt nie należy do najszybszych, nie ma potężnej pamięci (16 GB), ma za to DualSIM i LTE. Aparaty fotograficzne nie zarejestrują oszałamiających ujęć, ale za to GPS działa jak należy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
To wszystko jednak znaczy naprawdę niewiele, gdy weźmiemy pod uwagę wszystko, co CAT S40 jest w stanie wytrzymać. To jeden z najbardziej niezniszczalnych telefonów na świecie - w tej dziedzinie jest w ścisłej czołówce. Sęk w tym, że podobny model możemy kupić za trzycyfrową kwotę.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie ma on co prawda znanego logo, ale oferuje podobną wytrzymałość i wydajność oraz zdjęcia. CAT S40 jest urządzeniem godnym polecenia, tyle, że dość drogim.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Rozważając zakup CAT'a musicie wziąć pod uwagę, czy chcecie dopłacić za znane logo i renomę, jaka za nim stoi. Jeżeli przywiązujecie wagę do "markowości" sprzętu - nie widzę przeciwwskazań.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Mat. własny












































































































































































Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!