Dźwięk
Hi-Resolution Audio, technologia DSEE HX, ClearAudio i głośniki stereo - Sony Xperia XZ2 ma naprawdę wiele dobrego do zaoferowania w kwestii odtwarzania dźwięku, choć gdyby nie zrezygnowano z gniazda słuchawkowego byłabym jeszcze bardziej zadowolona. Tego braku nie osłodzi nawet dołączony adapter do mini-jacka 3,5 mm. Jeden z głośników znajduje się w szczelinie w dolnej części frontowego panelu, drugi służy jako głośnik rozmów i głośnik zewnętrzny. Obydwa skierowane są frontem do użytkownika, co zapewnia zbalansowany dźwięk, o wysokim poziomie głośności i całkiem przyzwoitej jakości, z dobrym basem i bez zniekształceń czy zakłóceń, nawet przy wyższej skali głośności.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Uzupełnieniem głośników stereo jest system wibracji, który ma zwiększyć wrażenia z korzystania z telefonu. Sony określił to jako Dynamic Vibration System. O co chodzi? Otóż smartfon analizuje odtwarzane dźwięki i synchronizuje z nimi wibracje o odpowiednim natężeniu. Ma mieć to zastosowanie podczas oglądania filmów, odtwarzania muzyki na głośnikach stereo i podczas grania. Funkcja ta działa niezależnie od uruchomionej aplikacji - można ją aktywować lub dezaktywować z poziomu ustawień i sterować nią z poziomu regulacji głośności. A jak sprawdza się w praktyce? Mnie osobiście nie przekonuje, nie jest użyteczne i wcale nie poprawia moich wrażeń podczas korzystania z multimediów. Ma sens wyłącznie podczas grania, dając podobne wrażenia jak kontroler Dual Shock podczas grania na konsoli od Sony. Po przetestowaniu, jak działa aktywny system wibracji, po prostu go wyłączyłam bez zamiaru powrotu do tej funkcji.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Do odtwarzania dźwięku mamy tu świetną aplikację firmowaną przez Sony - z obsługa motywów, możliwością pobierania okładek, współpracą z Dyskiem Google i licznymi opcjami poprawy jakości dźwięku. Nie ma tu z kolei radia FM - co w zasadzie, wobec braku gniazda słuchawkowego, nie dziwi.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Zdjęcia i wideo
Xperia XZ2 dysponuje 19-megapikselowym aparatem, który nie tylko oferuje świetne zdjęcia, ale może też rejestrować wideo w 4K HDR oraz w trybie slow-motion przy 960 klatkach na sekundę w rozdzielczości FullHD 1080p. Przy słabym oświetleniu zdjęcia tracą na ostrości i są dość ciemne - to "zasługa" obiektywu o jasności f/2.0. Potrafi zrobić naprawdę dobre zdjęcia w dobrym oświetleniu (o ile słońce nie znajduje się w obiektywie), ale niezbyt podobają mi się rezultaty fotografowania w pomieszczeniach, w gorszym świetle. W trybie automatycznym aparat najwyraźniej wybiera zbyt wysokie ISO, co skutkuje pojawieniem się szumu. Detale obiektów w kadrze są bardzo nieregularne w całym polu widzenia, szum wyraźnie pogarsza jakość zdjęć w słabym świetle zwłaszcza, gdy w scenie odbywa się nawet niewielki ruch (choć występuje też, gdy takiego ruchu nie ma). Aparat Sony, w mojej opinii, może zapewnić świetne efekty fotografowania, ale w wielu aspektach ustępuje pola flagowcom konkurencji.
Aplikacja aparatu podzielona jest na cztery zakładki: w pierwszej znajdziemy tryb manualny (z możliwością włączenia HDR w ustawieniach), dalej tryb Lepsza automatyka (tu warto zmienić domyślnie ustawioną rozdzielczość zdjęć z 17MP 16:9 na 19MP 4:3 - jeśli chcemy wykorzystać pełną rozdzielczość aparatu), następnie tryb wideo, w którym ukryte są tryby nagrywania w zwolnionym tempie oraz zakładka z dodatkowymi funkcjami aparatu w formie poszczególnych aplikacji.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Oto rezultaty fotografowania:
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Frontowy obiektyw nie jest jakiś wybitny. Ma 5 megapikseli, przysłonę f/2.2 i dostarcza całkiem dobrych zdjęć - są świetne w świetle dziennym, mniej wyraźne w gorszym oświetleniu, ale trzymają poziom. Do dyspozycji jest tu tryb manualny, automatyczny, nagrywanie wideo (do maksymalnej rozdzielczości Full HD), dodawanie efektu gładkiej skóry oraz doświetlenie przy pomocy ekranu. Biorąc pod uwagę niesłabnącą popularność selfików producent powinien tu dołożyć dodatkowe tryby upiększania czy zaawansowane tryby portretowe. I może trochę mocniejszy i jaśniejszy aparat.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Nagrywanie w trybie slow-motion jest obecne w praktycznie wszystkich współczesnych flagowcach - Sony Xperia XZ2 nie jest tu wyjątkiem. Flagowiec Japończyków pobił jednak konkurencję oferując nagrywanie przy 960 klatkach na sekundę w rozdzielczości 1080p. W jakości 720p pozwala na zarejestrowanie 0,18 sekundy, które w nagraniu zostanie rozciągnięte do 6 sekund. Przy jakości 1080p czasy są o połowę krótsze - wtedy 0,09 sekundy rozciągnięte zostanie do 3 sekund. Jest też standardowy tryb zwolnionego tempa, w którym wideo rejestrowane jest przy 120 klatkach na sekundę.
Jednak ani zmiana trybów i rozdzielczości, ani sam proces zapisywania spowolnionych momentów nie jest najlepiej opracowany w aplikacji aparatu - miałam wcześniej do czynienia z trybem slow-motion w Samsungu Galaxy S9+ i z chęcią skopiowałabym do Xperii XZ2 jego tryb automatyczny, który automatycznie uruchamia nagrywanie, gdy odbywają się ruchy. Bez automatycznego uruchomienia nagrywania sami musimy idealnie trafić w ten moment, który chcielibyśmy obejrzeć w zwolnionym tempie. Czyli podczas nagrywania nacisnąć w określonym momencie ponownie spust migawki i liczyć, że się udało. Co sprawia też, że każde nagrywanie w trybie slow motion musi być zaplanowane i wyreżyserowane.
Tak prezentuje się zakładka dotycząca nagrywania wideo w aparacie testowanej Xperii:
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Oto rezultaty nagrywania wideo:
|
|||
Sony Xperia XZ2 - przykładowe nagrania wideo wideo: mGSM.pl przez YouTube |
A to rezultaty nagrywania wideo w bardzo zwolnionym tempie:
|
|||
Sony Xperia XZ2 - nagrywanie w bardzo zwolnionym tempie wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Kolejnym trendem, który polubili producenci, jest skanowanie 3D i animowane awatary. Apple ma Animoji, Samsung wprowadził AR Emoji, a Sony dostarcza nam narzędzie o nazwie 3D Creator, przy pomocy którego można trójwymiarowo zeskanować twarz (swoją lub cudzą), jedzenie lub dowolny przedmiot. I jest to rozwiązanie znacznie ciekawsze, choć jednocześnie trudniejsze w użyciu od narzędzi konkurencji. O ile Animoji to animowane postacie, które będą naśladować mimikę i ruchy ust użytkownika, a AR Emoji pozwolą na stworzenie wirtualnego awatara o rysach użytkownika przez relatywnie krótkie zeskanowanie twarzy, to w aplikacji 3D Creator jest to znacznie bardziej skomplikowane.
Skanowanie wymaga kalibracji, określonych ruchów do stworzenia siatki twarzy lub obiektu, a następnie "rzeźbienia". Do tego dołączone są samouczki, a uzyskanie porządnego skanu wymaga kilku prób, zanim uzyska się zadowalający rezultat. Nie działa to tez w czasie rzeczywistym, zeskanowana twarz nie będzie naśladowała mimiki użytkownika - ale pozwoli na uzyskanie modelu 3D, który można udostępnić lub wydrukować.
A w praktyce? Trzeba mieć sporo cierpliwości i kilka razy przećwiczyć ruchy, by uzyskać dobry skan. Jest też funkcja skanowania własnej twarzy, ale ani razu nie udało mi się osiągnąć poprawnego skanu. Trzeba po pierwsze, siedzieć nieruchomo, a po drugie obracać telefonem wokół twarzy łącząc wirtualne kropki. Nie do wykonania :) Summa summarum, na pewno nie jest to narzędzie proste, ale może spodobać się osobom zainteresowanym klasycznym drukiem 3D, a nie wirtualnymi awatarami o czysto rozrywkowym charakterze.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!