Motorola Moto X Force
Recenzja

Nie pęka

Lubię smartfony spod znaku Moto, czyli dawnej Motoroli. Są niepozorne, ale w każdym z nich po pewnym czasie znajduję coś, co sprawia, że nie myślę o telefonie jako o kolejnym, podobnym do innych urządzeniu, które z obowiązku muszę wypróbować i opisać. Każdy telefon Moto potrafi mnie do siebie przekonać - nie inaczej jest z Moto X Force. To z pozoru zwyczajny smartfon. A jednak... niezwyczajny. To jeden z nielicznych modeli, o który podczas testów nie musiałem się przesadnie troszczyć.

Moto X Force
Moto X Force fot. Adam Łukowski/mGSM.pl

Moto X Force wygląda jak wiele innych smartfonów. Ma metalową ramkę, tylny panel z tworzywa i wyświetlacz z przodu. Kryje w sobie jednak pewien sekret: Nie pęka. W dosłownym znaczeniu. Telefon może upaść (nawet z dość znacznej wysokości) nie ponosząc poważnego uszczerbku.

Może się obije, może porysuje - ale ekran pozostanie nietknięty. To niezwykle miłe uczucie - móc nosić telefon bez folii ochronnej, bez pokrowca i nie drżeć z lęku, gdy wypadnie z kieszeni na chodnik. Jak to możliwe - opowiem za chwilę, na razie zerknijmy na obudowę.


Spis treści


R E K L A M A

Budowa, wykonanie

Moto X Force nie odbiega wymiarami od przeciętnego konkurenta. Nie jest najsmuklejsza i najlżejsza, ale ma miły dla oka kształt. Konstrukcję nośną stanowi tu metalowa ramka, okalająca boki urządzenia. Łagodnie wyprofilowany tył telefonu pokryto nylonową plecionką, dającą bardzo ciekawy, "techniczny" wygląd.

Moim zdaniem, tył urządzenia wygląda bardzo efektownie, a plecionka, poza walorami wizualnymi, ma też aspekt praktyczny: Zapewnia pewny chwyt telefonu. Zupełnie niepotrzebnie, bowiem - jak wspomniałem, to telefon, który nie pęka. Nie będę jednak wybrzydzał - urządzenie dobrze wygląda i świetnie, pewnie leży w dłoni. Za to ma u mnie pierwszy, duży plus.

Kolejny plus - za przyciski włącznika i głośności. Są na prawym boku, trafiają idealnie pod palec, a porowata faktura włącznika pozwala go łatwo wyczuć.

Wróćmy na chwilę na tyły - nie wspomniałem bowiem o pewnym detalu zdobiącym plecki smartfonu. Mowa o metalowym obramowaniu aparatu fotograficznego. Ramka ma charakterystyczny, podłużny kształt. W jej górnej części widzimy obiektyw aparatu, nieco poniżej niego - podwójną diodę LED, wkomponowaną w okrąg, a na samym dole maskownicy mamy logo Moto, czyli charakterystyczną literę "M".

Wygląda to ładnie, choć oba egzemplarze testowe, jakimi dysponowałem, miały mały defekt - nierówno dopasowaną plecionkę - co ciekawe, w obu przypadkach w tym samym miejscu. Może to otwór mikrofonu kamery...? Wada nie rzucała się jednak w oczy, a znalazłem ją tylko dlatego, że wpatrywałem się w telefon przez dłuższy czas.

Kontynuując wycieczkę bo bokach telefonu, na dolnej ściance mijamy standardowy port microUSB. Lewy bok jest zupełnie gładki, a najwięcej dzieje się na górnej krawędzi telefonu.

Mamy tam złącze słuchawkowe, a także szufladkę na karty nanoSIM i microSD. Szufladka jest przemyślana: Jak rzadko która, ma zatrzaski przytrzymujące karty. Dzięki temu montaż kart jest wygodny i łatwy. Za ten pozornie błahy drobiazg - kolejny plus.

Front telefonu nie jest już tak ciekawy jak tył... Mamy tu prostą, ciemną taflę, której jedyną ozdobą jest wąska, nieco wystająca maskownica słuchawki. Po jej obu stronach symetrycznie rozmieszczono obiektyw przedniej kamery i wspomagającą ją diodę LED.

Pod ekranem znalazła się dość szeroka maskownica, w którą wkomponowano dwa podłużne wycięcia, sugerujące obecność głośników stereo. Niestety, to tylko detal stylistyczny, głośnik jest pojedynczy, zaś druga maskownica skrywa zapewne mikrofon... Czego brakuje? Diody powiadomień!

R E K L A M A

Wytrzymały wyświetlacz

Klawisze systemowe powędrowały na ekran, zaś ich miejsce w ramce wyświetlacza zajęły dodatkowe czujniki, opiekujące się ciekawą funkcją: Moto Display. Wystarczy pomachać ręką nad ekranem lub poruszyć telefonem, by na ekranie ukazały się monochromatyczne, energooszczędne powiadomienia.

A skoro już mowa o ekranie... Ten, jaki mamy w Moto X Force jest znakomity. To 5,4-calowy, AMOLED-owy panel o rozdzielczości QHD. Ekran jest bajecznie kolorowy, wyraźny i jasny. Cechuje się dobrym poziomem czerni i intensywną bielą, ale jego czytelność została niestety nieco ograniczona.

I tu przechodzimy do sedna, czyli wytrzymałości. Ekran w X Force nie jest zwyczajnym wyświetlaczem, umieszczonym tuż pod odpornym na zarysowania, ale kruchym szkłem. W telefonie tym zastosowano konstrukcję wielowarstwową.

Podstawę ekranu stanowi aluminiowa płytka, na której ułożono matrycę AMOLED. Nad matrycą mamy warstwę panelu dotykowego, nad którym umieszczono kolejny panel szkła.

Na to wszystko naklejona jest jeszcze zewnętrzna, wymienna warstwa zwana ShatterShield. Jest ona wykonana z tworzywa i w dużej mierze to właśnie dzięki tej warstwie ekran jest tak niesamowicie wytrzymały.

Niestety, ShatterShield nie jest tak odporna na zarysowania, jak szkło. W dużym uproszczeniu, powiedziałbym, że swym wyglądem przypomina nieco grubszą folię ochronną. Warstwa ta ma amortyzować uderzenia w ekran i równomiernie rozprowadzać w nim siły działające na wyświetlacz w czasie upadku. ShatterShield można odkleić z telefonu i wymienić, gdy się porysuje.

I to właśnie owa wielowarstwowa, złożona konstrukcja panelu wyświetlacza sprawia, że jego czytelność w świetle słonecznym i kąty czytelności nie są tak dobre, jak mogłyby być w przypadku zastosowania "zwykłego" AMOLED-u. Na szczęście odporność wyświetlacza rekompensuje te braki z nawiązką.

Moto X Force bez większego uszczerbku znosi upadek na beton z metrowej wysokości. Z większej - także, słyszałem nawet o śmiałkach, którzy fundowali "Motkom" loty z kilkupiętrowych budynków - a telefony wszystko dzielnie znosiły.

Ja - w trosce o dobre samopoczucie polskich przedstawicieli Lenovo, którzy wypożyczyli mi sprzęt - nie wykonywałem aż tak ekstremalnych prób. Nie odmówiłem sobie jednak parokrotnego trzepnięcia telefonem o betonową płytkę.

Wyświetlacz zniósł wszystko dzielnie, choć na jego zewnętrznej warstwie pojawiło się kilka rysek i zagnieceń, pogarszających czytelność obrazu. Sporo śladów pojawiło się także na metalowej ramce - ale to jedynie problem kosmetyczny. Telefon po serii upadków działał, jak gdyby nigdy nic. I za to przyznaję największy plus.

R E K L A M A

Wydajność, bateria

Wewnętrzna część Moto X Force odbiega nieznacznie od tegorocznych flagowców. Sercem telefonu jest układ Snapdragon 810 2 GHz, wspomagany przez 3 GB RAM-u. Nie oznacza to, że mamy do czynienia ze słabeuszem. Wbrew pozorom, płynność pracy twardej "Motki" nie odbiega od poziomu, jaki oferują wyraźnie mocniejsze konstrukcje.

Telefon bez wysiłku dźwiga wiele aplikacji działających w tle czy wymagające gry. Nie widać zaburzeń w płynności przewijania stron czy animacji w grach. Wszystko uruchamia się błyskawicznie, przełączanie się pomiędzy aplikacjami jest szybkie i bezproblemowe.

Snapdragon 810 zasłynął ze swych zdolności grzewczych, ale w Moto X Force nie epatuje nadmiarem ciepła. Skłamałbym mówiąc, że telefon wcale się nie nagrzewa. Grzeje się, czasem nawet dość wyczuwalnie - ale nigdy nie przekracza granic przyzwoitości.

Spora w tym zasługa pokrytego plecionką tyłu - sprawia on, że ciepło nie jest tak dokuczliwe, jak w przypadku modeli wykończonych metalem czy szkłem.

Telefon oddaje nam do dyspozycji sporą część z wewnętrznej pamięci o pojemności 32 GB. Na starcie mamy ok. 24 GB, a przestrzeń na pliki możemy powiększyć kartą microSD - i to dość znacznie.

Moto X Force jest przygotowana do obsługi kart o pojemności do 2 TB, choć nie ma ich jeszcze na rynku. Kartę można skonfigurować tak, by telefon "uznawał" ją za pamięć wewnętrzną.

Nasz smartfon zasila bateria o pojemności 3760 mAh. Spora pojemność zapowiada przyzwoity czas pracy - i tak jest w rzeczywistości. Bez względu na scenariusz użytkowania, Moto X Force jest w stanie wytrzymać cały dzień, czasem nawet dłużej.

Przy w miarę oszczędnym gospodarowaniu energią, czas działania uda się przedłużyć do dwóch dni, ale więcej już raczej nie wyciśniemy. Ładowanie nie trwa długo - pustą baterię napełnimy w niecałe półtorej godziny. Tu jednak mały zgrzyt. Producent dostarcza telefon z szybką, ale karykaturalnie dużą ładowarką.

W praktyce okazało się, że nie zawsze uda się ją wpiąć w gniazdo, zwłaszcza, gdy korzystamy z listwy zasilającej. Gabaryty zasilacza Moto X Force sprawiają, że do sąsiadujących gniazd nie zawsze da się podłączyć kolejny odbiornik prądu...

Inną osobliwością jest to, że ładowarka ma nieodłączalny przewód - a o taki do transmisji danych musimy się zatroszczyć sami.

R E K L A M A

Interfejs, komunikacja

W Moto X Force mamy zainstalowanego praktycznie czystego Androida. Producent nie wciska nam żadnych śmieciowych aplikacji, nie uszczęśliwia nas na siłę bajerami w postaci motywów czy zestawów ikon.

Nie każdemu musi to odpowiadać - ale dzięki takiemu podejściu system zajmuje mniej miejsca w pamięci i nie jest spowalniany żadną dodatkową nakładką. Potrzebne aplikacje wybieramy i instalujemy sami, dzięki czemu mamy tylko to, czego potrzebujemy.

Ponadstandardowym dodatkiem jest tu jedynie wspomniana już opcja powiadomień na wygaszonym ekranie i obsługa gestami. Teoretycznie telefon wspiera również obsługę głosową, ale niestety nie działa ona po polsku.

Powiadomienia i skróty są standardowe, zmodyfikowano jedynie ekran blokady, dodając mu - poza powiadomieniami - skrót do szybkiego uruchamiania aparatu fotograficznego i komend głosowych.

Telefon ma także producencką aplikację Connect ułatwiającą podłączanie akcesoriów i zarządzanie nimi. Dialer i klawiatura tekstowa - to elementy przejęte wprost z Androida. Proste, rzeczowe i bezproblemowe.

W roli narzędzia komunikacyjnego Moto X Force spisuje się bez zarzutów. Wszystko działa tak, jak należy, a jakość dźwięku zasługuje na najwyższe uznanie. Nie odnotowałem żadnych problemów podczas korzystania z modułów łączności, nie doświadczyłem zrywania połączeń czy opóźnień w działaniu GPS.

R E K L A M A

Fotografia, wideo

Moto X Force dysponuje bardzo porządnym zestawem fotograficznym. Zarówno przedni, jak i tylny aparat nie dają większych powodów do narzekania. Główny aparat fotograficzny korzysta z dostarczonego przez Sony 21-megapikselowego modułu Exmor RS IMX230.

Zdjęcia cieszą oko dobrym odwzorowaniem detali, a także nie przesadzonymi, naturalnymi kolorami. W słabszym świetle pojawia się odrobina szumu, natomiast w przypadku fotografowania jasnych scenerii, może się zdarzyć prześwietlenie jaskrawszych partii kadru.

Z nagrywaniem filmów główna kamera radzi sobie równie dobrze. Możemy zapisywać nawet w 4K, a także w zwolnionym tempie, choć jedynie w HD. "Złotym środkiem" jest standardowa rozdzielczość FullHD, w której filmy są najprzyjemniejsze w odbiorze.

W UHD zdarzają się drobne zaburzenia płynności, z kolei przy zapisie w zwolnionym tempie oprogramowanie aparatu zdaje się gubić pojedyncze klatki. Zresztą - zobaczcie sami.


Filmy nagrywane Moto X Force
wideo: mGSM.pl przez YouTube

Przedni aparat - również jest przyzwoity. Zapewnia naturalne oddanie odcieni skóry, obejmuje dość szeroki kąt, a w trudniejszych warunkach można go wspomóc pojedynczą diodą LED, która niestety nieco "chłodzi" kolorystykę.

Aparat otrzymał prosty interfejs. Nie ma ekranowego klawisza migawki - wystarczy stuknąć w ekran - i gotowe. Irytuje jedynie to, że samo stuknięcie w ekran nie załatwi nam ustawienia ostrości w wybranym miejscu.

Punkt ostrzenia wybieramy przeciągając ekranowy "celownik" w pożądane miejsce, zaś wodząc palcem po jego obwodzie możemy regulować ekspozycję. Zdjęcie robimy stukając w ekran poza "celownikiem". Alternatywnie, można wyzwolić migawkę przyciskiem głośności.

Zoom regulujemy oddalając lub przybliżając dwa palce na ekranie, zaś do galerii i menu przechodzimy gestem pociągnięcia palcem od prawej lub lewej strony ekranu.

Mamy możliwość korzystania z trybu HDR, samowyzwalacza i panoramy, a także geoznakowania i uruchamiania aparatu gestem. Jest prosto i minimalistycznie.

R E K L A M A

Podsumowanie, wideorecenzja

Moto X Force nie jest już najnowszym modelem, odbiega nieco od tegorocznych flagowców, ale ma nad nimi niepodważalną przewagę: Nie pęka.

To telefon dla użytkownika podchodzącego do życia w czysto praktyczny sposób. Mamy sprzęt, który dobrze działa, dobrze wygląda i o który nie trzeba się troszczyć.

Wystarczy zainstalować potrzebne aplikacje, by otrzymać smartfon nie absorbujący uwagi. Nie musimy uważać, by nie upadł na chodnik, nie musimy przedzierać się przez kilka opcji, by zrobić zdjęcie, nie trzeba "uczyć" się nowego interfejsu, nie trzeba taszczyć ze sobą ładowarki...

Jeśli nie traktujesz smartfonu, jako gadżet, zabawkę - Moto X Force jest dla ciebie.

Propozycja Moto nie jest zauważalnie tańsza od konkurentów, ale jeśli zdarzyło ci się kiedyś stłuc wyświetlacz za kilkaset złotych, pomyśl, ile zaoszczędzisz, wybierając Moto X Force...


Krótka wideorecenzja Moto X Force
wideo: mGSM.pl przez YouTube

materiał własny

O autorze
adam-lukowski.jpg
Adam Łukowski

Od 25 lat w branży nowoczesnych technologii. Pamięta pierwsze komórki i początki mobilnego internetu, ma za sobą również pracę w poczytnych czasopismach. Od początku istnienia mGSM.pl dostarcza aktualności i recenzuje urządzenia, korzystając z wiedzy i nabytego przez lata doświadczenia.

Artykułów: 16489

Ten artykuł skomentowano już 3 razy.
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A
Opinie nie są weryfikowane.
icon up
33,3% 
icon down
 0,0% 
icon unknown opinion
 66,7% 
Default user logo
Kaczy 01

Opinia neutralna

Popieram wytrzymałość jest ok mam go pięć lat jak ktoś mówi że rysuje się od noszenia w kieszeni to się myli chybaby że gwoździe nosi upadł mi kilka razy wgniecenia w obudowie są małe rozwarstwienie w wyświetlaczu tak ale poza tym nie do zdarcia nie zawiesza się itp po latach jedynie bateria słaba ale można ładować indukcyjne
.135.2.59 | 12.12.2020, 23:12
R E K L A M A
Default user logo
Freebox

Opinia pozytywna

Mam Moto G i upadał mi wiele razy, jednak ostatni upadek - na górny narożnik ekranu, z ok. 1,5m na płytki gresowe - spowodował rozbicie szybki. Chyba zamienię go na X Force, bo mój ma już parę lat, padnięty moduł USB i strasznie zwolnił, choć odinstalowałem już prawie wszystko. Martwi mnie trochę 3GB RAM i gniazdo USB 2.0. Motki mają bardzo słabe to gniazdo - nie wytrzymuje długo, a na dodatek otwór niczym nie zabezpieczony wpuszcza pyły - szybko wtyczka nie chce wchodzić do końca. Za tą cenę USB-C i zatyczka gumowa to żadna łaska - powinno być. Reszta spoko - naprawdę warto, choć wiele się nie zmieniło od lat i tańsze modele moto w zasadzie mają wszystko to samo. Oczywiście poza samym procesorem, układem grafiki i ilością RAM. Ale kto przeżył konieczność wymiany ekranu, ten przede wszystkim doceni tą zaletę x force
.112.73.180 | 18.11.2018, 07:11
Default user logo
Lucjan

Opinia neutralna

Telefon fajny, recenzja bardzo ładnie napisana natomiast za mało korzyści jak za tą cenę na rynku. Nie wydałbym ponad 2 tys za te parametry które proponuje X Force.
.28.49.228.iwacom.net.pl | 15.06.2016, 16:06
R E K L A M A


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies