Co znajdziemy w zestawie Xiaomi Mi 11 Ultra?
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Opakowanie nie budzi emocji: porządne, czarne pudełko. Ważniejsze jest to, co w środku. Poza telefonem, mamy tam pokaźną ładowarkę o mocy aż 67 W, gruby i dość długi przewód USB oraz igłę do otwierania gniazda kart i niezbędną "makulaturkę. W komplecie jest również silikonowy pokrowiec, z którego warto korzystać - a dlaczego, dowiecie się za chwilę. Dodam, że smartfon ma fabrycznie naklejoną na ekranie folię ochronną. Niszczy się ona dość szybko, ale w moim przypadku jej usunięcie było błędem. Dlaczego - wyjaśnię później. Najpierw obejrzyjmy telefon.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jak wygląda Xiaomi Mi 11 Ultra?
Jest co oglądać. Xiaomi Mi 11 Ultra wyróżnia się zarówno z frontu, jak i z tyłu. Z przodu - mamy efektowny, jasny i duży wyświetlacz, otoczony wąską ramką. Wrażenie jej niewielkiej szerokości potęguje fakt, iż ekranowe szkło ma zagięcia wzdłuż wszystkich boków. Do tego, narożniki wyświetlacza również zostały mocno zaokrąglone, przez co ekran zdaje się przypominać wypukły menisk wody. Tył - budzi jeszcze większe emocje - ale czy pozytywne? Gładka, ceramiczna tafla pięknie się mieni, wygląda nader efektownie, ale momentalnie zbiera ślady palców. Wokół ramki aparatu fotograficznego zbiera się natomiast kurz...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wspomniana oprawka tylego aparatu fotograficznego jest najbardziej kontrowersyjnym elementem urządzenia. Mocno wystaje, ma ostry brzeg, a do tego jest ogromna. Któryś z moich branżowych znajomych celnie określił ją mianem "kontynentu" zamiast "wyspy aparatu". Ramka jest duża, bo obiektywy aparatu są tu całkiem spore, a obok nich dołożono jeszcze dodatkowy wyświetlacz. Podobno został zapożyczony z opaski Mi Band 5 i zamyśle ma przekazywać powiadomienia i ułatwiać robienie selfie tylnym aparatem. Fajny gadżet - ale wróćmy do ramki. Wbrew pierwszym wrażeniom, polubiłem ten element.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie dość, że przykuwa uwagę i czyni ten telefon wyjątkowym (wierzcie mi, w życiu testera telefonów to wspaniała odmiana!), to jeszcze bywa przydatna. Gdy trzymamy ten niemały i nielekki smartfon w dłoni, wystająca ramka stanowi świetne podparcie dla palca. Pasowało mi to do tego stopnia, że po przesiadce na inny telefon... poczułem specyficzny dyskomfort. Czegoś mi brakowało. Ponadto, szeroka ramka aparatu przydaje się też, gdy odkładamy urządzenie na blat. Nie kiwa się ono wówczas, a ekran jest zgrabnie nachylony w naszą stronę. Oczywiście - jeśli nie lubicie, gdy ramka aparatu sterczy niczym klify Dover, a szklaną taflę trzeba co chwilę wycierać - użyjcie pokrowca. Może ustrzeże on też brzeg wyświetlacza...?
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Kilka słów o ergonomii. Xiaomi Mi 11 Ultra jest telefonem dużym, grubym i ciężkim. To sprzęt dla miłośników większych urządzeń i posiadaczy dużych dłoni - jak ja. Jeśli macie drobniejsze łapki - koniecznie dokonajcie "przymiarki" przed zakupem. W mojej ocenie, Xiaomi Mi 11 Ultra ma idealnie umiejscowione przyciski oraz czytnik linii papilarnych.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Telefon jest genialnie wręcz wyważony i do mojej dłoni pasuje perfekcyjnie. Ale zaznaczam - to duża rzecz. W dodatku nawet trochę praktyczna, bo uszczelniona zgodnie z wymogami IP68. Szkoda, że chroniące ekran szkło Corning Gorilla Glass Victus zawiodło na całej linii. Jak wspomniałem, popełniłem kardynalny błąd, usuwając firmową folię, która porysowała się po kilku dniach testowania.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Potem, nagrywając materiał do wideorecenzji, lekko stuknąłem metalowym brzegiem drugiego telefonu o skraj ekranu Ultry. Niestety, zaowocowało to wykruszeniem sporego fragmentu szkła... Na domiar złego, krótko potem, szkło "udało" mi się jeszcze zarysować. Zatem - nie wierzcie w magię Victusa. Szkło pozostaje szkłem, a fakt, że zachodzi na brzeg obudowy telefonu, czyni je niezwykle podatnym na stłuczenie. A dobranie dobrego szkiełka ochronnego na ekran o czterech zakrzywionych bokach to "Mission Impossible". Na szczęście - tył obudowy jest dużo odporniejszy. Nawet zarysować go trudno...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
materiał własny