Samsung Galaxy Tab A 9.7 ma zagospodarować niszę budżetowych tabletów w ofercie koreańskiego koncernu. Czy mu się uda? To dość ciekawy sprzęt, ale pełen sprzeczności. Z jednej strony - oferuje modem LTE, ale z drugiej - ma niezbyt imponujący ekran. Atrakcyjnie stylizowany front kontrastuje ze sztampowym, prostym tyłem. Przeciętną wydajność rekompensują nam ciekawe dodatki w oprogramowaniu. Jaki jest efekt takiego miksu?

Samsung najwyraźniej starał się pogodzić w miarę niską cenę z rozsądną funkcjonalnością urządzenia. Zrezygnowano z kosztownych materiałów, mocnego procesora i ekranu o wysokiej rozdzielczości, tworząc "średniaka" - ale za to z modemem LTE. To może mieć sens - ale kupując taki sprzęt musicie zgodzić się na pewien kompromis.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Spis treści
- Obudowa, stylizacja
- Wyświetlacz
- Wydajność, działanie, interfejs, aplikacje
- Pamięć, komunikacja
- Bateria, pokrowiec i fotografia
- Podsumowanie
Obudowa, stylizacja
Zacznijmy od powierzchowności. Urządzenie może się podobać. Szklaną taflę ekranu otacza lekko błyszcząca ramka, a lekko wystający i również zaakcentowany jaśniejszym obramowaniem klawisz "home" oraz logo w miły dla oka sposób przełamują monotonię ciemnego prostokąta.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Tył i boki wykończono matowym tworzywem w kolorze grafitu. Na środku "pleców" tabletu namalowano lekko kontrastujące logo. Jedynym wyrazistym akcentem jest tam nieco wystający obiektyw aparatu. Wprawne oko dostrzeże jeszcze sprytnie zamaskowane mocowania do pokrowca.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Lewa i górna ścianka tabletu są gładkie, za to na dwóch pozostałych "dzieje" się znacznie więcej. Na prawym boku znalazł się włącznik i klawisze głośności. Moim zdaniem - umieszczono je nieco zbyt wysoko. By na nie natrafić, musimy przesunąć dłoń wzdłuż urządzenia. Na pocieszenie - klawisze są duże i łatwo wyczuwalne.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Na prawym boku znajdziemy również gniazda na karty - microSD oraz microSIM - osłaniane sztywnymi, solidnymi zaślepkami. Złącza słuchawkowe i microUSB powędrowały na dół urządzenia, znalazły się tam również stereofoniczne głośniki. Brzmią bardzo przyzwoicie, ale trzeba pamiętać, by nie przysłonić ich dłonią.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Efekt stereofonii nie jest zbyt odczuwalny (zwłaszcza w ustawieniu horyzontalnym, do filmów), ale moc głośników rekompensuje ów niedostatek. Nie liczcie na mega bas - ale posłuchać można... Choć do budowy Taba A nie użyto zbyt wyszukanych tworzyw, jakość wykonania obudowy jest porządna. Tablet nie trzeszczy, a ekran jedynie nieznacznie ugina się po naciśnięciu, dając efekt "pływania".
Ekran
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wyświetlacz jest właściwie najważniejszym elementem tabletu. W Galaxy Tab A Samsung zdecydował się użyć wyjątkowo budżetowego rozwiązania. Ekran przy rozmiarze 9,7 cala ma rozdzielczość 1024 x 768 pikseli. Pięć lat temu zapewne bym na to nie narzekał, ale dziś - to nieco za mało. Podobną rozdzielczość mieliśmy przecież w pierwszym modelu iPada!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Co ciekawe, to nie jedyna cecha, która łączy oba urządzenia... Samsung Galaxy Tab A, podobnie jak iPady, ma ekran o proporcjach 4:3. Wyświetlacz o takim formacie jest wygodniejszy do czytania tekstu - ale wtedy, gdy urządzenie trzymamy pionowo. Umieszczenie klawisza "home" i systemowych sensorów (bez podświetlenia!) przy krótszym boku matrycy sugerują właśnie taki sposób użytkowania. Czyżbyśmy zatem mieli do czynienia z idealnym sprzętem do czytania? Czytanie w formacie 4:3 zdaje się być bardziej naturalne - to format zbliżony do książki czy gazety - czyli tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. W orientacji pionowej - widać po prostu więcej.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Format i rozmiar to jednak nie wszystko. Niska rozdzielczość ekranu nie zapewnia zbyt idealnego obrazu. Wynoszący zaledwie 132 ppi współczynnik zagęszczenia pikseli sprawia, że są one doskonale widoczne. Efekt? Postrzępione czcionki i nieostre krawędzie. Oczywiście - obraz pozostaje czytelny, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że cofnęliśmy się w czasie o kilka lat.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zastosowanie tak słabego ekranu mogą tłumaczyć tylko dwie możliwości - niska cena i energooszczędność. O nich - za chwilę, a na razie spróbujmy znaleźć w ekranie coś pozytywnego. Po stronie plusów zapiszę przede wszystkim podświetlenie: ustawione na minimum nie męczy wzroku w nocy, a wartość maksymalna pozwala wygodnie korzystać z tabletu w świetle dziennym. Świetnie działa również panel dotykowy - do niego, jak również do śliskości szkła, nie mam zastrzeżeń.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Matrycę ekranu wykonano w technologii TN, nie możemy zatem liczyć na porażające kąty czytelności i jakość odwzorowania barw. I tu mała niespodzianka, bowiem oba parametry są w Galaxy Tab A całkiem przyzwoite. Nie jest to oczywiście poziom Tabów S, ale nie ma na co narzekać. Podsumowując - ekran nie jest rewelacyjny - ale wystarczy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wydajność, działanie, interfejs, aplikacje
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Na wstępie wspomniałem o przeciętnej wydajności. Nie jestem pewien, jak to zinterpretowaliście - ale od razu zaznaczę, że "przeciętna" nie oznacza "słaba". Mamy tu czterordzeniowego Snapragona 410 MSM8916 1,2 GHz zestawionego z 2 GB RAM-u, które muszą "udźwignąć" Androida 5.0.2 z nakładką interfejsową TouchWiz 4.0. Jak im to wychodzi? Urządzenie nie robi szczególnego wrażenia w benchmarkach, ale na co dzień pracuje dość płynnie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Używając go nie doświadczałem irytujących zawieszek, sprzęt zdawał się pracować nader sprawnie - i chyba o to chodzi! Tablet wyposażono w możliwość obsługiwania aplikacji w oknach. Otwarcie YouTube w jednym przy przeglądaniu internetu w drugim oknie nie robi na Galaxy Tabie A większego wrażenia - wszystko po prostu "chodzi".
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Dodatkowo, możemy odpalić jeszcze pięć apek w mniejszych, pływających oknach. I nawet jeśli z jakiegoś powodu uznamy, że chcemy to zrobić, urządzenie poradzi sobie z takim wyzwaniem. Jeśli nie będziecie instalować wymagających gier - powinniście być zadowoleni. Te bardziej złożone mogą niestety pokazać wam, co oznacza "przeciętna wydajność"...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zerknijmy na interfejs. Użytkownikom korzystającym z wcześniejszych modeli Samsunga nie trzeba niczego przedstawiać - to w zasadzie powiększona wersja TouchWiza znanego ze smartfonów. Żadnych negatywnych niespodzianek. Panele powiadomień i skrótów czy zasobnik aplikacji są takie, jak w telefonach: dość proste i rzeczowe. Dodam, że możecie zmieniać zarówno układ i ilość skrótów, jak i położenie ikon w zasobniku.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Oczywiście można tworzyć foldery, a także prosto i łatwo odinstalowywać apki - służący do tego mikroklawisz pojawi się w menu edycji zasobnika. Ekran blokady zawiera powiadomienia oraz skróty do aparatu i dialera. Niech was nie dziwi drugi ze wspomnianych elementów: z Taba A wyposażonego w moduł LTE można dzwonić! Oczywiście, najwygodniej skorzystać ze słuchawki Bluetooth - ale o tym za chwilę. Zerknijmy najpierw, jakie oprogramowanie dostaniemy w standardzie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Poza obowiązkowym zestawem Google'a, tablet ma również pakiet Microsoftu - czyli Office, OneNote, Skype oraz OneDrive - w tym ostatnim przypadku nabywcy Galaxy Tab A mają gratis 100 GB miejsca przez dwa lata. Samsung rozdaje również prezenty: w Galaxy Apps czekają na nas gratisowe wydania National Geographic, Glamour, Elle, Focusa i Chipa, a także darmowe e-booki. Kindle for Samsung daje za darmo jedną książkę miesięcznie, zaś Leigmi - 3-miesięczny dostęp do całych zasobów.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jest tam jeszcze masa innych atrakcyjnych prezentów: sporo dość długich "okresów próbnych", a także aplikacje w wersji premium - czyli bez reklam. Oferta jest szeroka - ale to dobrze, bowiem nabywcy mogą mieć różne oczekiwania. Duża paleta gratisów sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pamięć, komunikacja
Wąskim gardłem może się okazać pamięć tabletu. Mieści 16 GB, ale ok. 5 GB zajmują pliki systemowe. To, co pozostanie, musi pomieści przede wszystkim nasze aplikacje - tych nie da się przenieść na kartę. MicroSD o pojemności do 128 GB zapewni nam jednak wystarczająco dużo miejsca na multimedia - a to one są największym "pożeraczem pamięci".
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Dzięki obecności modułu łączności komórkowej, tablet jest bardzo uniwersalny. Nie jesteśmy skazani wyłącznie na Wi-Fi - choć muszę zauważyć, że moduł ten działa całkowicie bezproblemowo. Moduł LTE możemy wykorzystać nie tylko do transmisji danych (również w Aero2), ale i do połączeń głosowych czy SMS-owania.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pisanie na dużym ekranie jest bajecznie wygodne, a dodatkowo - Samsung zatroszczył się o wygodny interfejs klawiatury. Ma ona stale widoczną sekcję numeryczną, a do tego możemy ją podzielić na pół - do pisania kciukami, a także uczynić pływającą - i przenieść w wybrane miejsce ekranu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Z obsługą rozmów jest trochę mniej różowo. Galaxy Tab A nie ma klasycznie umieszczonego głośniczka słuchawki, nie możemy zatem trzymać go przy uchu, jak telefonu. To zresztą byłoby karykaturalne. Możemy natomiast rozmawiać w trybie głośnomówiącym lub przez Bluetooth. Tablet nie miał problemów ze współpracą z każdym urządzeniem Bluetooth, które miałem pod ręką.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Samsung Galaxy Tab A może stać się również wygodnym sprzętem do nawigacji - dysponuje bowiem sprawnie działającym modułem GPS. Inną przydatną funkcją jest obsługa urządzeń zewnętrznych podłączanych przez USB - dzięki trybowi OTG. Ciepłe słowa należą się również baterii tabletu.
Bateria, pokrowiec Book Cover i fotografia
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Niewysilona specyfikacja i rozdzielczość ekranu, w połączeniu z pojemnością 6000 mAh sprawiają, że w normalnej eksploatacji tablet bez problemu wytrzyma ponad 10 godzin. Oczywiście raczej nie korzystamy z takich urządzeń aż tak długo. Używając tabletu 2-3 godziny dziennie, po ładowarkę musimy sięgać mniej więcej co 4-5 dni. Ładowarka ma moc 2A i ładuje baterię do pełna w ok. 4 godziny. Zasilacz ze stosunkowo krótkim kablem stanowi jedyne akcesorium, które otrzymamy z tabletem.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Warto jednak dokupić pokrowiec - Samsung zadbał o jego praktyczność. Etui nazywa się Book Cover i poza funkcją czysto ochronną, pełni również rolę podstawki pod tablet. Odpowiednio składając pokrowiec (instrukcja jest wytłoczona po jego wewnętrznej stronie) możemy ustawić Taba A w trzech różnych pozycjach, różniących się katem pochylenia ekranu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zapewni to zarówno wygodne wprowadzanie tekstu, jak i oglądanie filmów. Pokrowiec ma ciekawą fakturę i występuje w różnych kolorach, zaś jego pewne mocowanie zapewniają zatrzaski wchodzące w otwory na tylnej ściance tabletu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Fotografia
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Choć dla wielu z was fotografowanie tabletem jest szczytem obciachu, są sytuacje, w których kamera może się jednak przydać. Z przodu mamy 2-megapikselowe "oczko", które w sam raz wystarczy do komunikacji przez Skype. Kamera zapewnia znośny obraz, a jej umiejscowienie (prawie na środku nad ekranem) sprawia, że wideorozmowy będą wygodne, nie będziemy musieli "celować" kamerą w naszą twarz.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Tylny aparat ma 5 megapikseli, co w zupełności wystarczy do "awaryjnych" zastosowań. Nie wyobrażam sobie robienia takim aparatem zdjęć z wakacji, ale czasem po prostu musimy coś uwiecznić. I uda się, bowiem zdjęcia robione Galaxy Tabem A są dość przyzwoite.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Odwzorowanie detali nie jest rewelacyjne, ale do obejrzenia fotki na ekranie tabletu czy smartfona - wystarczy. Aparat nieźle oddaje barwy, działa dość szybko i ma przyjazny interfejs.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie przełamuje jednak barier - tablety nadal nie są idealnymi urządzeniami do robienia zdjęć. Trudno utrzymać je stabilnie, łatwo zasłonić obiektyw palcem... Poniżej możecie zobaczyć parę przykładowych ujęć.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
|
|||
Film nagrany Galaxy Tabem A wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Podsumowanie
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Samsung Galaxy Tab A miał być urządzeniem budżetowym. Na razie jednak nie jest najtańszą propozycją na rynku. Model, który testowałem (z LTE) wyceniono na 1599 złotych. Mniej renomowani konkurenci są zauważalnie tańsi. Samsung broni się jednak solidną obudową i obfitym pakietem bezpłatnych dodatków. Oczywiście, nie wszystkie mogą was skusić - ale kilka pozycji jest naprawdę atrakcyjnych. Galaxy Tab A ma również solidną baterię, estetyczny przód i praktyczny pokrowiec w opcji.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Sporym atutem wersji SM-T555 jest moduł łączności komórkowej. Pozwala korzystać z szybkiego internetu LTE, może również zastąpić klasyczny telefon. Po stronie plusów zapisuję również praktyczny interfejs z opcją pracy w oknach, a także wygodną klawiaturę do wprowadzania tekstu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nieco mniej podoba mi się plastikowy tył urządzenia, ale to drobiazg w porównaniu z ekranem. Rozdzielczość wyświetlacza odbiega od obecnych rynkowych trendów i zadowoli wyłącznie mniej wymagających użytkowników.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
I choć przez ekran Samsung Galaxy Tab A traci sporo punktów, sumarycznie okazuje się niezłym sprzętem. Pozostaje poczekać, aż ceny trochę spadną. Aktualizacja: z początkiem lipca tablet doczekał się obniżki cen. Aktualnie można go kupić za 1200 złotych (1000 zł z samym Wi-Fi), co sprawia, że jego zakup nabiera większego sensu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Mat. własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!