Opakowanie i akcesoria
Zestaw, który dostarczono do redakcji, jest całkiem przyzwoity - biorąc pod uwagę cenę urządzenia. Znalazły się w nim: ładowarka sieciowa (5V-3A/9V-2A/12V-1,5A), kabel USB-C, trochę makulatury oraz szpilka do otwierania tacki na karty SIM/microSD.
Do zestawu został dołączony element, który zawsze jest mile widziany przez użytkowników - silikonowe, transparentne etui, które świetnie zabezpiecza plecki, krawędzie, a nawet pośrednio ekran - jego krawędzie wystają nieco wyżej niż ekran.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
R E K L A M A
Budowa i ekran
Smartfon robi naprawdę dobre pierwsze wrażenie. Gdybym nie znała wcześniej ceny to uznałabym, że jest to urządzenie droższe niż w rzeczywistości. Jest zgrabne, eleganckie i dobrze wykonane, choć zastosowane materiały wskazują, że nie mamy do czynienia z wyższą półką. Chodzi przede wszystkim o plastikową ramkę, która łączy dwa szklane panele. Przyciągają one odciski palców jak szalone, ale silikonowe etui potrafi choć połowicznie temu zaradzić. Całość jest chroniona przez szkło Corning Gorilla Glass 5, a także nanopowłokę przeciw zachlapaniom - szkoda, że zabrakło "pełnego" standardu odporności, np. IP67 lub IP68. Smartfon nie jest urządzeniem kompaktowym ani nadmiernie lekkim, ale dobrze leży w dłoni i używa się go wygodnie nawet przed dłuższy czas.
Ekran to 6,3-calowa matryca IPS o rozdzielczości Full HD+. 1080 x 2340 pikseli daje to naprawdę wysokie upakowanie pikseli na cal - 403 ppi. A przecież mamy do czynienia ze smartfonem za mniej niż 1000 złotych. Generalnie ekran zaliczam do plusów recenzowanego modelu. Ma wydłużone proporcje, zaokrąglone narożniki i świetne kąty widzenia. Niewiele podstaw do narzekania jest też w zakresie kolorów (które idą nieco w stronę niebieskiego) lub jasności - automatyczna jasność działa przyzwoicie, minimalna nie razi w nocy, co najwyżej możemy mieć problem w pełnym słońcu. Całość chroni szkło Gorilla Glass 5. Z wad znalazłam jedną rzecz - w okularach z polaryzacją obraz mocno ciemnieje w poziomej orientacji ekranu.
Ekran otaczają czarne ramki - nieco szersze niż w modelach z wyższej półki, ale na tyle wąskie, by nie uznać Note 8T za model budżetowy. Na dolnej ramce znajdziemy logo producenta, na górnej zaś umieszczono niewielkie wcięcie w kształcie kropli, w którym znalazł się aparat. Służy on nie tylko do robienia selfików - odpowiada tez za jedno z biometrycznych zabezpieczeń telefonu. Oczywiście nie jest to najsilniejsze zabezpieczenie, nie opiera się na Face ID czy podobnych technologiach, ale bardzo dobrze sprawdza się w dostatecznym oświetleniu. Dodatkowo w górnej części frontowego panelu znalazła się szczelina głośnika rozmów.
Plecki telefonu przyciągają wzrok niebieskim kolorem, a także są magnesem dla wszelkich zabrudzeń i odcisków palców. To gładka tafla szkła, którego powierzchnię zakłócają dwa elementy: wystający moduł z poczwórnym aparatem oraz skaner linii papilarnych. Moduł mocno wystaje nad obudowę (po założeniu etui przestaje się to rzucać w oczy) i mieści poszczególne aparaty w pionowej orientacji. Obok tego modułu umieszczono diodę doświetlającą. Na tylnym panelu znalazł się też niewielki, okrągły skaner linii papilarnych, który w praktyce spisuje się bardzo dobrze. Nie miałam problemów z szybkim i poprawnym odblokowaniem smartfonu, skaner znajduje się tam, gdzie zazwyczaj ląduje palec, choć powierzchnia czytnika mogłaby być nieco większa.
Plastikowa ramka mieści następujący zestaw elementów: na górnej krawędzi widzimy otwór mikrofonu oraz port podczerwieni, na prawej znalazły się dość płaskie przyciski do regulacji głośności oraz włącznik/blokada ekranu, z kolei na dolnej głośnik zewnętrzny, port USB-C, otwór mikrofonu oraz uniwersalne gniazdo słuchawkowe. Po lewej stronie znalazła się tylko tacka na karty SIM i microSD, która dostarcza odrębnego slotu dla każdej karty. Osobom, którym nie odpowiadają rozwiązania hybrydowe, Note 8T będzie pod tym względem odpowiadać.
Materiał własny

















Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!