Fotografia, wideo
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Już na długo przed oficjalną premierą wiedzieliśmy, że pierwsze skrzypce w Huawei P9 będzie grać fotografia. I rzeczywiście - mamy do czynienia z jednym z najlepszych fotograficznych smartfonów na rynku. W tej dziedzinie P9 śmiało może walczyć z najlepszymi, ze sporą szansą przynajmniej na miejsce na podium.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Obok podwójnego obiektywu aparatu widzimy dumne logo Leica. I choć tak naprawdę optykę do P9 produkuje chińska firma Sunny, będąca podwykonawcą Leiki, a matryce dostarcza Sony, oczekiwania są spore. A efekty? Hmmm...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Telefon ma dwie matryce BSI o rozdzielczości 12 megapikseli. Piksele są większe, niż u poprzednika, a do tego jedna z matryc nie ma filtra barwnego i rejestruje obraz monochromatyczny. Dzięki temu możemy uzyskać "prawdziwe", czarno-białe zdjęcia, możemy również pobawić się w zmianę głębi ostrości po zrobieniu zdjęcia.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
To żadna nowość, ale w P9 mamy pełen podgląd na żywo, dzięki czemu łatwiej osiągnąć pożądany efekt. Sęk w tym, że na większość takich ujęć wciąż widać ingerencję oprogramowania - czego nie można powiedzieć o rozmyciu uzyskiwanym tradycyjnie, w trybie manualnym.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zdjęcia są naprawdę dobrej jakości, choć na tych wykonywanych w trybie automatycznym wyraźnie widać efekty dość mocnego odszumiania i dużej kompresji JPEG. Dla robiących dużo zdjęć - może to być nawet i zaletą, bowiem pliki zajmują mniej miejsca... ale jeśli chcemy uzyskać naprawdę dobre zdjęcia, musimy przełączyć się w tryb ręczny i zapisywać fotki w cyfrowym negatywie, a obrabiać je do JPEG dopiero w komputerowym programie graficznym.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Dopiero wtedy aparat P9 prezentuje pełnię swych możliwości. Czy to oznacza, że zdjęcia z automatu są złe? Niekoniecznie... Fotki mają wiernie odwzorowane barwy i przyzwoitą ilość detali, cechują się miłą dla oka, naturalną miękkością linii, typową bardziej dla aparatów analogowych, niż cyfrówek.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Na co ponarzekam? Przede wszystkim, trudno uzyskać dobre zdjęcie panoramiczne bez statywu. Oprogramowanie nie najlepiej radzi sobie z łączeniem klatek, gdy drgnie nam ręka. Nocą nie warto również przesadzać z wysokim poziomem czułości - by uniknąć widocznego ziarna, ale lepiej znów użyć statywu i wydłużyć czas otwarcia migawki.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Można też posiłkować się trybem "Super Noc", jaki znamy już z poprzednich modeli Huaweia. Przy okazji - można pobawić się w "Malowanie światłem", które był sztandarową funkcją aparatu P8. Tu - również jest i działa tak samo dobrze. Zaskakująco dobrze wypada również cyfrowy zoom. To zapewne zasługa dodatkowej, monochromatycznej matrycy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Aparat w P9 daje możliwość zapisywania bardzo ładnych ujęć monochromatycznych, również w słabszym świetle. Zdjęcia uzyskują większą dynamikę, można też wydobyć nieco więcej detali. W aparacie znajdziemy ponadto kilka filtrów barwnych i możliwość naniesienia na zdjęcie "Znaku wodnego" - czyli np. klipartu z nazwą miejsca, w jakim wykonano zdjęcie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Oprogramowanie ma również tryb rozpoznawania dokumentów (niestety bez możliwości eksportu tekstu np. do książki adresowej), a także opcję zapisu w zwolnionym tempie. Jest również możliwość rejestracji poklatkowej czy dodania notatki dźwiękowej.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Przyznam, że mam kłopot z oceną możliwości fotograficznych Huawei P9. Z jednej strony, aparat potrafi zrobić naprawdę świetne zdjęcie, z drugiej - by takowe uzyskać musimy się trochę napracować. To odrobinę kłóci się z moim rozumieniem komórkowej fotografii.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Telefonem fotografujemy najczęściej szybko, spontanicznie, chwytając moment, który właśnie zauważyliśmy wokół nas. Tymczasem, by uzyskać najlepszy efekt, musimy użyć trybu manualnego, w którym ustawienie parametrów trwa dłuższą chwilę, pomimo przyjaznego interfejsu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Kolejne minuty będziemy musieli poświęcić na obróbkę pliku DNG na komputerze, a w tym samym czasie, innym telefonem uzyskamy porównywalne lub nieznacznie gorsze zdjęcie, wyjmując go z kieszeni i po prostu naciskając spust. Huawei P9 jest telefonem dla nieco bardziej zaawansowanych miłośników fotografii... pytanie, czy oni robią zdjęcia telefonami.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jeśli lubicie pobawić się fotografią, a największą radość sprawia wam ustawianie aparatu, eksperymentowanie i "wywoływanie" RAW-ów - to sprzęt dla was. Jeśli jednak najczęściej używacie aparatu w trybie "wyceluj i naciśnij" - Huawei P9 może was odrobinę rozczarować.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Podobnie, rozczaruje miłośników filmowania. To jeden z nielicznych flagowców, który nie potrafi nagrywać filmów w 4K i nie dysponuje stabilizacją. Filmy są przyzwoitej jakości - ale konkurenci potrafią tu sporo więcej. Ostrość obrazu jest dość dobra, ale czasem można zauważyć zaburzenia płynności. Na pocieszenie - P9 ma możliwość upiększenia filmowanych twarzy w trakcie nagrywania filmów i robi to nawet całkiem naturalnie. Oto próbki wideo.
|
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
|
|||
|
Filmy nagrywane Huawei P9 wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
Na koniec - kilka ujęć z przedniej kamery. Są poprawne, ale nie radzę przesadzać z upiększaniem. Chyba, że lubicie się pośmiać...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Aparat otrzymał nieco zmieniony, ale dość prosty w obsłudze interfejs. Na start pojawia nam się okno z podglądem, klawiszem migawki i filmowania, a także skrótami do sterowania fleszem, efektami oraz do przełączania się na przedni aparat i tryb zapisu ze zmienną ostrością. Pociągając palcem od dołu (lub z lewej strony, zależnie od tego jak trzymamy telefon) przechodzimy do menu programów tematycznych. Zastaniemy tam ikony w stylu aparatów Leica, których dobry wygląd psują nieco podpisy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Po angielsku wyglądają dobrze, ale po przełączeniu na polski zobaczymy na przykład "Monochrom-atyczny" czy "Rozpozn-awanie". Drobiazg, ale we flagowcu nie ma miejsca na takie wpadki. Podpisy ikon jeszcze bym przecierpiał, gdybym nie napotkał kolejnego problemu. Menu ustawień zaawansowanych, które wysuwamy gestem od góry (lub od prawej do lewej) nie zmienia orientacji wyświetlania - skorzystamy z niego wygodnie tylko trzymając telefon w pionie - a jak wiemy, zdjęcia wykonujemy raczej trzymając smartfon poziomo. Podejrzewam, że Huawei usunie te niedostatki przy okazji aktualizacji...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pochwalę natomiast tryb manualny. Włączamy go, przesuwając w kierunku centrum ekranu niewielki pasek przy klawiszu migawki. Pojawiają się wówczas "suwaki" pozwalające zmienić np. czułość, ekspozycję czy czas migawki. Sterowanie jest intuicyjne, a co najważniejsze - na ekranie widzimy podgląd na żywo, pozwalający zorientować się, czy wprowadzane przez nas zmiany mają sens. Prostą obsługę trybu manualnego warto docenić tym bardziej, że zapewne będzie on często wykorzystywany przez każdego, kto wybierze Huawei P9 ze względu na aparat fotograficzny.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
materiał własny











































































































Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!