Obudowa, opakowanie, stylizacja, ekran
Zwykle zaczynam od krótkiego omówienia opakowania i zawartości zestawu. Tym razem będzie niestety dłużej - bowiem tak zapakowanego smartfonu jeszcze nie widziałem. Huawei opakował swój telefon niczym cacko z absolutnie najwyższej półki cenowej. Takiego pudełka nie powstydziłby się nawet telefon luksusowy, kosztujący ładnych kilka tysięcy. Nawet w twardej walucie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Opakowanie wykonano z tworzywa. Półprzezroczyste wieko odsłania nam widok na... bok smartfonu. Czarna wkładka z logo producenta doskonale uwydatnia jedną z cech obudowy P8, czyli jej smukłość. Świetny zabieg. Po wyjęciu telefonu i plastikowej ramki, widzimy dwa pionowo ustawione kartoniki.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Węższy skrywa "makulaturę" - warunki gwarancji i instrukcję. W Moim testowym zestawie ich nie było, ale kupując telefon z pewnością je tam zastaniecie. Drugi, większy kartonik zawiera akcesoria, umieszczone w sprytnych przegródkach. Opakowanie - to w sumie drobiazg, ale wbrew pozorom buduje ono w pewnym stopniu wizerunek urządzenia. Zwróćcie uwagę, jak Apple pakuje swe sprzęty... To nie przypadek, a Huawei w P8 nawiązuje do najlepszych wzorców.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Po tak miłym początku, trudno źle ocenić wygląd telefonu. O nim jednak za chwilę - bowiem nie opowiedziałem jeszcze o zestawie. Jest standardowy: kabel, zasilacz 1A i słuchawki stereo. Te ostanie są bardzo porządne - na dość grubym kablu mają klawisze sterujące połączeniami i odtwarzaniem muzyki, zaś ich końcówki przypominają nieco słuchawki dodawane do iPhone czy Galaxy S6.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Są zgrabne i wygodne w noszeniu, choć pozbawione silikonowych końcówek. Ich brzmienie jest bardzo poprawne, zrównoważone. Nie jest wybitne, ale w przypadku P8 nie ma potrzeby zastępowania fabrycznych słuchawek innymi. Jakość wykonania słuchawek nie odbiega od jakości obudowy naszego smartfonu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
A ta jest znakomita! Huawei P8 otrzymał obudowę wykonaną z jednolitego płata metalu. Miłośnicy wymiennych baterii będą niepocieszeni, ale ja lubię unibody. Nierozbieralna obudowa lepiej wygląda, jest sztywniejsza i nie trzeszczy. Monotonię płaskiego tyłu smartfona przełamuje plastikowy pasek u dołu oraz wstawka ze szkła w górnej części.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Boki są w całości metalowe, zaś front wykonano ze szkła. Jest to jednak szkło Corning Gorilla Glass 3, ale dodatkowo telefon ma fabrycznie naklejoną folię ochronną. Ostrożności nigdy nie za wiele. Większą część frontu zajmuje wyświetlacz ze sprytnie zwężoną ramką. Sprawia ona wrażenie, jakby mierzyła mniej niż milimetr - ale w rzeczywistości jest szersza, co widać wyraźnie, gdy ustawimy na ekranie jasne tło.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nad wyświetlaczem znalazł się głośnik słuchawki, a po jego bokach symetrycznie umieszczono przednią kamerę i czujniki światła oraz zbliżenia. Wygląda to dobrze. W prawym górnym rogu mamy jeszcze diodę sygnalizacyjną. Gdy nie świeci - pozostaje niewidoczna, nie szpecąc telefonu. Stylizacja urządzenia jest prosta, surowa - ale dzięki temu elegancka i ponadczasowa. Do jakości montażu nie mam zastrzeżeń.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zerknijmy jeszcze na boki telefonu. Lewy jest całkowicie gładki, zaś górną ściankę przecina jedynie mały otworek mikrofonu i nieco większy - gniazda minijack. Na dole znajdziemy gniazdo microUSB, którego otoczenie urozmaicają dwie śruby, zaś bliżej brzegów obudowy zauważymy symetrycznie rozmieszczone otwory.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Niestety, choć wyglądają one jak wyloty głośników stereo, dźwięk wydobędzie się jedynie z lewej strony. Prawa kryje mikrofon, a reszta - to już tylko robota stylistów. Nawiasem mówiąc - udana.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Najwięcej dzieje się na prawym boku. Tam znajdziemy wygodne przyciski głośności i włącznika. Ten ostatni umieszczono w delikatnie wyfrezowanym zagłębieniu, co nadaje szyku. Klawisze są oczywiście z metalu i wyglądają znakomicie - tak też pracują. W dolnej partii prawego boku znalazły się gniazda na karty.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W przypadku testowanego przez mnie modelu GRA-L09 górny slot mieści kartę microSD (do 128 GB), zaś dolny - nanoSIM. Oba gniazda mają postać uwalnianych specjalną igłą szufladek, które wykonano - a jakże - z metalu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Producent twierdzi, że wewnętrzne elementy telefonu pokryto nano-powłoką, chroniącą przed uszkodzeniem w przypadku zalania.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
W trosce o dobre stosunki z producentem i humor Naczelnego - nie testowałem jednak tej możliwości. To opcja "na wszelki wypadek", a my przyjmujmy, że P8 nie jest wodoszczelny. Huawei zadbał również o ochronę w razie stłuczenia ekranu. Jeśli rozwalimy go przed upływem 3 miesięcy od zakupu, telefon zostanie naprawiony za darmo.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wyświetlacz telefonu nie daje pola do krytyki. Huawei lansuje tezę, że przy przekątnej 5,1 cala rozdzielczość FullHD jest wystarczająca. Rzut oka na ekran - i mogę się zgodzić z Chińczykami. To rzeczywiście wystarczy - obraz jest czytelny i ostry. Ekran wykonano w technologii IPS, możemy zatem liczyć na szerokie kąty czytelności i niezłe odwzorowanie barw.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Temperaturę barwową ekranu można płynnie regulować, by dopasować do oglądanego właśnie obrazu. Jasność mogłaby być jednak nieco wyższa - jej maksimum zapewnia co prawda czytelność w jasnym świetle dziennym - ale na pełnym słońcu przydałoby się więcej... Z kolei minimalny próg podświetlenia jest tak niski, że nawet czytając w nocy nie musimy ustawiać suwaka na minimum.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Do działania panelu dotykowego nie mam zastrzeżeń. W menu tradycyjnie znalazłem panel ustawień dla specjalnej folii ekranowej z wirtualnymi przyciskami - szerzej opisałem ją w recenzji Honora 6 Plus. I znów - polscy przedstawiciele milczą na jej temat...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Mat. własny











































Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!