Model całkiem ciekawy i naprawdę opłacalny - dla osób, których nie odstraszają mało popularne, azjatyckie marki. For young - takie hasło wskazuje, z myślą o jakiej grupie docelowej stworzono model Note S - ale tak naprawdę będą z niego zadowolone wszystkie osoby, poszukujące dobrego i taniego telefonu ze sporą przekątną.

Chińskie produkty, które coraz częściej pojawiają się na polskim rynku, nie budzą już takich obaw co do jakości i solidności (jak dawniej). Z produktami "made in China" mamy do czynienia na co dzień, a w dziedzinie smartfonów chińskie marki coraz śmielej wkraczają na europejskie rynki, parametrami i wydajnością nie ustępując europejskiej konkurencji (nota bene z dużym prawdopodobieństwem produkowanej i montowanej w Chinach). Jedną z tych marek jest Cubot, a stoi za nią chiński koncern Shenzhen Huafurui Technology Co., Ltd. To marka, której portfolio skupia się wokół dobrych i tanich smartfonów - jeśli kogoś interesuje ten segment chińskiej produkcji, może też sprawdzić ofertę takich firm jak Elephone, Ulefone, Dogee, THL i in.
Spis treści
- Budowa i ekran
- System i aplikacje
- Multimedia
- Łączność i komunikacja. Wydajność (benchmarki)
- Opakowanie i akcesoria. Bateria. Podsumowanie
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Plusy i minusy
Plusy:
- opłacalność
- 2 GB pamięci RAM
- płynna praca interfejsu
- system bez zbędnych aplikacji
- dual SIM
- działa z Aero2
- budowa i jakość wykonania
- dobry wyświetlacz
- obsługa kart microSD
- wymienna i pojemna bateria
- silikonowe etui w zestawie
Minusy
- przeciętne zdjęcia
- wartości aparatów interpolowane do 8 i 5 megapikseli
- przyciski pod ekranem nie są podświetlane
- niedostateczna wydajność w bardziej wymagających grach
- dość cichy głośnik
- brak diody powiadomień
- nie obsługuje LTE
- ekran mógłby mieć rozdzielczość Full HD
- długi czas ładowania baterii
- przeciętne czasy pracy
- brak słuchawek w zestawie
Budowa i ekran
Pod względem budowy Note S zdominowany jest przez plastik. Tylny panel to połać białego, matowego plastiku, z kolei na krawędziach mamy tworzywo w kolorze złotym o metalicznym wyglądzie. Nie przypadło mi do gustu to rozwiązanie, lepsze byłoby zachowanie jednorodnego koloru. Dlatego bardziej podoba mi się czarna lub w pełni złota wersja. Całość jest solidna, nie trzeszczy i nie skrzypi, a tylny panel mocno trzyma się reszty obudowy przy pomocy kilkunastu zatrzasków.
Cubot Note S ma 5,5-calowy ekran IPS o rozdzielczości 720x1280 pikseli, co pozwala zaliczyć go do phabletów. Zagęszczenie pikseli wynosi 267 pikseli na cal - nie jest to szczególnie imponująca wartość, ale zupełnie wystarczająca do większości zastosowań (oprócz gier). Szkoda, że nie zastosowano tu ekranu o rozdzielczości Full HD, ale zwiększyłoby to zapewne cenę i skróciło czas pracy urządzenia. Kompromis musiał się znaleźć. Kolory na wyświetlaczu są bez zarzutu, podobnie jak kąty widzenia i kontrast. Obraz jest wystarczająco jasny, choć w pełnym słońcu nieuniknione będzie znalezienie zacienionego miejsca. Frontowy panel pokrywa szklana powłoka o obłych krawędziach (2.5D). Producent dostarcza smartfon z fabrycznie naklejoną folią ochronną - nie tylko zabezpiecza wyświetlacz, ale sprawia, że mniej widoczne są odciski palców. Nas ekranem znalazł się głośnik rozmów, czujniki i frontowy aparat, pod nim zaś trzy dotykowe, niepodświetlane przyciski systemowe oraz wycięcie otworu mikrofonu.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Na krawędziach mamy typowy zestaw przycisków i gniazd. Nie na lewej i dolnej - te są wolne od wszelkich dodatków. Na górnej znajdziemy natomiast gniazdo słuchawkowe oraz port microUSB, na prawej zaś przycisk regulacji głośności i włącznik/blokadę ekranu.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Na tylnym panelu widzimy centralnie umieszczone logo producenta, szereg oznaczeń i otwory zewnętrznego głośnika w dolnej części oraz obiektyw aparatu w lewym górnym rogu. Panel ten jest zdejmowany - jego ściągnięcie ułatwia wgłębienie w jednym z narożników. Pierwszym elementem, który zwraca uwagę wewnątrz telefonu, jest spora bateria. Dopiero po jej zdemontowaniu otrzymujemy dostęp do gniazd na kartę pamięci i karty SIM w rozmiarze micro.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Generalnie urządzenie jest duże i dość ciężkie - ale to żadna nowość dla osoby, która decyduje się na phablet. Mimo to na plus oceniam poręczność i ogólną ergonomię, a także jakość wykonania.
R E K L A M A
System i aplikacje
Urządzenie działa pod kontrolą Androida w wersji 5.1, z kilkoma elementami dodanymi przez producenta. Nakładka nie jest zbyt ładna, nie podoba mi się zwłaszcza preinstalowany zestaw ikon. Ale, co ważniejsze, wszystko działa płynnie, bez błędów, wymuszonego zamykania aplikacji i lagów.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Personalizacja obejmuje zmianę tapet oraz dodawanie i przearanżowanie widgetów i ikon (także tworzenie folderów). Na dodatek znalazła się tu technologia poprawy wyświetlanego obrazu, czyli MiraVision, przy pomocy której użytkownik może zmienić kontrast, nasycenie, jasność obrazu, a także ostrość i temperaturę kolorów. Dużym plusem jest obsługa gestów, czyli SmartWake, pozwalająca na przykład na wybudzenie ekranu podwójnym dotknięciem czy uruchomienie wybranych aplikacji z poziomu zablokowanego ekranu po narysowaniu określonej litery.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Na plus zaliczyć trzeba fakt, że producent nie zaśmiecił systemu bloatwarem - z aplikacji zewnętrznych producentów jest tu tylko Clean Master (ale to nic dziwnego, w końcu Cubot zrobił z firmą Cheetah Mobile, odpowiedzialną za rzeczoną aplikację, smartfon o nazwie CheetahPhone). Minusem z kolei może być to, że jest tu wiele miejsc, gdzie interfejs nie został do końca spolszczony.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Multimedia
Na dużym ekranie wygodnie ogląda się pliki wideo, z kolei w kwestii dźwięku mogłoby być lepiej. Wśród budżetowych modeli spotkałam się ze znacznie gorszymi głośnikami - w Cubot Note S głośnik zewnętrzny umieszczony jest na tylnym panelu, a emitowany z niego dźwięk określić można jako poprawny. Brak tu co prawda basów, a poziom głośności jest też dość niski. Ale przecież zawsze można skorzystać ze słuchawek - własnych, producent nie dołożył ich bowiem w zestawie.
Aplikacja do odtwarzania muzyki nie przynosi ciekawszych funkcji - standardowo mamy tu sortowanie utworów, obsługę playlist czy możliwość poprawy jakości dźwięku przy pomocy equalizera. Ciekawiej prezentuje się aplikacja do obsługi radia, wizualnie podrasowana przez producenta (choć niekoniecznie przekłada się to na komfort obsługi). Możliwe jest nagrywanie audycji do formatu OGG. Nie zabrakło tez rejestratora dźwięku, który zapisuje nagrania do formatu OGG.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Główny aparat dostarcza dość przeciętne zdjęcia - choć, biorąc pod uwagę półkę cenową, i tak zasługują one na pochwałę. Kolory są naturalne, a poziom szumów na umiarkowanym poziomie. Przy dobrym oświetleniu i mało ruchliwych fotografowanych obiektach można naprawdę uzyskać fajne zdjęcia. W pełnym słońcu balans bieli słabo sobie radzi, sporo zdjęć jest prześwietlonych. Autofocus nie jest najszybszy, nie zawsze wyostrzenie było prawidłowe na zarejestrowanym zdjęciu. Lepiej także wychodzą z jego pomocą zbliżenia natury niż krajobrazy - tutaj zauważalny jest zasadniczy spadek szczegółowości. Dioda jest w zasadzie zbędnym dodatkiem - lepiej sprawdzi się jako latarka niż do doświetlania zdjęć. Zdjęcia w nocy radzę sobie odpuścić. Ale powtórzę - jak na model za niecałe 400 złotych jest przyzwoicie.
Wspomnijmy jeszcze o rozdzielczości - producent podaje na stronie, że mamy tu 8-i 5-megapikselowe układy odpowiednio z tyłu i z frontu. W istocie są to wartości interpolowane, a realne wartości to odpowiednio 5- i 2-megapiksele. Na stronach sprzedających ten model prosto z Chin jest to wyraźnie napisane (np. gearbest.com czy aliexpress.com), podczas gdy witryna producenta podaje wartości wyższe bez zaznaczenia software'owego podbicia.
Oto rezultaty fotografowania (te i inne zdjęcia, w pełnej rozdzielczości, można obejrzeć tutaj):
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Aplikacja aparatu nie uległa modyfikacjom producenckim - interfejs znany jest z innych tańszych Androidów, dość prymitywny, niemniej oferuje komplet funkcji. Obejmuje chociażby tryb panoramiczny, detekcję twarzy czy tryb HDR, który można uruchomić jednym dotknięciem na ekranie.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Do przeglądania zdjęć i oglądania wideo preinstalowana została aplikacja o nazwie Galeria - w zakresie grafiki możliwe jest udostępnianie plików przez BT, pocztę lub media społecznościowe oraz ich edycja, w zakresie wideo można zapętlić nagranie lub je przyciąć - przy tak niewielkiej liczbie funkcji lepszym rozwiązaniem okaże się zainstalowanie alternatywnego odtwarzacza ze sklepu Google.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Łączność i komunikacja
Budżetowa półka nie zwalnia producenta od zapewnienia wszelkich niezbędnych modułów łączności - w przypadku Cubot Note S mamy do dyspozycji Wi-Fi z funkcją hotspotu, Bluetooth w wersji 4.0 (bez problemu współpracował np. z głośnikiem HDMX Jam Plus), GPS z aGPS (nie za szybki, nie zawsze precyzyjny, podczas 2-godzinnej jazdy samochodem 3 razy zdarzyło się mu utracenie sygnału), zaś z fizycznych złączy mamy tu microUSB oraz mini-jack 3,5 mm. Do zdalnego przesyłania obrazu możemy wykorzystać technologię Miracast. Jest tu też HotKnot (odpowiednik NFC, umożliwiający przesyłanie danych po zetknięciu dwóch urządzeń.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Smartfon obsługuje dwie karty SIM - w rozmiarze micro. Tylko jedna może pracować w sieciach 3 generacji, druga przełącza się na 2G. Brak obsługi LTE jest tu ewidentnym minusem. Domyślne karty dla połączeń, wiadomości i transferu danych ustawiane są w menu. Cubot Note S pracuje w częstotliwości UMTS 900 MHz - także może bez problemu współpracować z kartą Aero2. Jakość połączeń głosowych jest poprawna, dźwięk do przyjęcia, bez problemu można usłyszeć i zrozumieć rozmówcę. Zupełnie inaczej przedstawia się jakość połączeń w trybie głośnomówiącym. Rozmówcy narzekali na pogłos i zakłócenia. Telefon nie obsługuje wideopołaczeń przez sieć, ale można nagrywać połączenia głosowe (do formatu OGG). Do wprowadzania tekstu mamy preinstalowaną klawiaturę Androida.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Pamięć i wydajność
Do dyspozycji użytkownik otrzymuje 16 GB,z których do użytku ma w praktyce jakieś 12 GB. Na dodatek obsługiwane są karty pamięci microSD o pojemności do 32 GB.
Sercem smartfonu jest 4-rdzeniowy procesor Mediateka z oznaczeniem MT6580 i o taktowaniu 1,3 GHz - nie jest to układ ani zbyt szybki, ani wydajny, ale wystarczający do większości zastosowań. Za grafikę odpowiada układ Mali-400 MP. Zaskakująca jest liczba gigabajtów pamięci RAM - mamy tu 2 GB, co naprawdę jest nieczęsto spotykane w budżetowej półce cenowej. A jak jest z wydajnością? Generalnie odpowiada ona cenie. W codziennych zastosowaniach urządzenie działa płynnie, ale nie wybitnie szybko. Trzeba chwilę zaczekać na załadowanie bardziej zasobożerych aplikacji. Podobnie jest z internetem. Trzeba Cubotowi dać nieco czasu na załadowanie zawartości witryn, ale po tym przeglądanie stron, zoomowanie, przewijanie itd. przebiega bez zakłóceń - nawet w przypadku rozbudowanych witryn do streamingu wideo. Cubot Note S poradzi sobie też z grami. Prostsze, tzw. casualowe, nie sprawią mu trudności, ale nawet te bardziej zaawansowane są grywalne. Jak choćby Real Racing 3 - trzeba być co prawda tolerancyjnym wobec grafiki (piksele, piksele...), poszczególne wyścigi długo się ładują, a obraz czasem rwie (zwłaszcza w animacjach przed wyścigami), jednak sama rozgrywka przebiega poprawnie. Przyznam szczerze, że w modelu za 400 złotych to było spore zaskoczenie. Dodam jeszcze, że smartfon lubi się nagrzewać w górnej części tylnego panelu - a im jest cieplejszy, tym bardziej odbija się to na wydajności.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Opakowanie i akcesoria
Cubot Note S został wyceniony bardzo rozsądnie - za 399 złotych otrzymujemy nie tylko rzeczony smartfon, ale także sieciową ładowarkę (1 A) i kabel microUSB-USB oraz silikonowe etui z wycięciami na gniazda, aparat i głośnik. Brakuje choćby najprostszych słuchawek.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Bateria
Litowo-polimerowe ogniwo o pojemności 4150 mAh powinno zapewnić długi czas pracy, ale w praktyce czas działania na pojedynczym naładowaniu jest mocno przeciętny. W zasadzie średni czas przy umiarkowanej pracy nie osiągnął półtora dnia - z odpalonym przez większość czasu modułem Wi-Fi, 2 aktywnymi kartami SIM, automatyczną jasnością ekranu i użytkowaniem, w którym przeważały połączenia głosowe, cykanie zdjęć i oglądanie wideo z internetu. Podobne wartości osiągnęłam gdy zmieniłam tryb pracy na bardziej społecznościowy, tzn. podpięłam Facebooka, Twittera i Instagram oraz zsynchronizowałam 2 skrzynki pocztowe. W zasadzie odpinając z ładowarki smartfon rano, do wieczora zostawało mi ok 15-20 procent. Podejrzewam, że przy bardziej umiarkowanym użytkowaniu można z niego wycisnąć dwa (a może i więcej) dni pracy. Czas pracy z włączonym ekranem (50% jasności, zapętlone wideo z YouTube przez Wi-Fi, 2 karty SIM) wyniósł 9 godzin.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
W stanie spoczynku, w godzinach nocnych, pojemność spadła o jakieś 2-3 procent, jednak i tak lepszym rozwiązaniem było naładowanie ogniwa do pełna w nocy - zwłaszcza, że z użyciem ładowarki z zestawu zajmuje ono dość dużo czasu (ok. 4 godzin). Niestety funkcja Quick Charging dla budżetowych modeli to odległa przyszłość. Dodam tylko, że trzeba uważać na wskazania wskaźnika baterii - zdarza się, że nieracjonalnie szybko spada, a potem zatrzymuje się na dłużej na którymś procencie. Sama ładowarka nie jest najlepszej jakości. Nie dość, że wolno ładuje smartfon, to jeszcze mocno się podczas tego procesu nagrzewa.
R E K L A M A
Podsumowanie
Przez dwa tygodnie, podczas których miałam okazję testować phablet Cubot Note S, wyrobiłam sobie o nim pozytywną opinię. Jest to przede wszystkim model opłacalny, który co prawda cierpi na kilka zasadniczych braków, ale korzyści zdecydowanie przeważają. Świetny ekran, dwa sloty na karty SIM, 2 GB pamięci RAM, 16 GB pamięci wbudowanej - w budżetowej półce cenowej naprawdę trudno znaleźć lepszą okazję. Podobną cenę i specyfikację, jednak przy mniejszej przekątnej ekranu, ma co najwyżej Bluboo Picasso. Ale powróćmy do Cubota - dla mocno zaawansowanych użytkowników i graczy jego specyfikacja może nie być wystarczająca, ale dla tych, którzy wolą się skupić na tradycyjnych funkcjach telefonu, surfowaniu po sieci, wysyłaniu wiadomości czy korzystaniu z aplikacji typu Facebook lub Whatsapp - Note S będzie zupełnie wystarczający.
materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!