Multimedia i możliwości obliczeniowe telefonu idą jednak na bok, gdy postawimy przed nim poważniejsze wyzwania. Postanowiłem iść na całość i poddać smartfon CAT'a identycznym próbom jak pozostałe "utwardzane" modele, które w ostatnich tygodniach testowałem. Na szczęście producent udostępnił mi również poprzedni model (CAT B15), który - z racji uszkodzeń doznanych w innej redakcji - nie działał już prawidłowo, ale wciąż miał wiele cech wspólnych z CAT B15Q.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Mam tu na myśli konstrukcję obudowy oraz wyświetlacz. To dwa elementy, które najłatwiej uszkodzić... Dzięki temu, że dysponowałem "dublerem", mogłem przekonać się, gdzie leży granica wytrzymałości smartfonu Caterpillara. A leży bardzo daleko - ale zacznijmy od początku. CAT B15Q został wykąpany, a następnie zamrożony. Żadna z prób nie spowodowała uszczerbku, choć zauważyłem, że pod osłonę gniazda słuchawek dostała się odrobina cieczy. Jednocześnie zaobserwowałem, że kilkugodzinny pobyt telefonu w bryle lodu nie wpłynął zbytnio na stan naładowania baterii. Na koniec CAT B15Q trafił pod koła samochodu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Przejazd półtoratonowego mikrovana nie zrobił na nim żadnego wrażenia - po oczyszczeniu obudowa i szkiełko ekranu wyglądały jak nowe. Podobnie dzielnie nasz CAT B15Q zniósł testy upadku z wysokości, z jakiej w normalnym użytkowaniu może nam upaść - czyli nie przekraczającej dwóch metrów. W kolejnych próbach posłużyłem się już "dublerem", który podobno wcześniej wyzionął ducha w pralce nastawionej na 90 stopni.
|
|||
CAT B15Q: próby wytrzymałości
wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Lot z II piętra zakończył się tak, jak oczekiwałem. Telefon w zasadzie wytrzymał, ale poddało się szkiełko wyświetlacza. Cóż, nie widzę sposobu, by spora, szklana tafla zniosła taki wstrząs nie pękając. A zatem - jeśli podejrzewacie, że was telefon czeka lot z wysokości wyższej, niż półtora metra, wybierzcie raczej model z mniejszym wyświetlaczem. Podobnie ma się sprawa dynamicznego, silnego uderzenia.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Smartfon CAT-a - jak sprawdziłem - doskonale znosi nawet silny nacisk, ale pod warunkiem, iż jest on statyczny, spokojny - jak choćby właśnie najazd samochodem. Uderzenie ciężką cegłą z wysokości 2 metrów zakończyło się niestety skrzywieniem metalowego wzmocnienia na jednym z boków. Ale nawet wówczas telefon wciąż dawał się uruchomić, co pozwoliłoby ewentualnemu pechowemu użytkownikowi przynajmniej na odzyskanie danych z jego pamięci. Przyznam, że byłem zaskoczony. To naprawdę pancerna konstrukcja!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
mat. własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!