W pierwszym momencie pomyślałem: co tu nowego? Przecież już to widziałem, a test opublikowaliśmy jakiś czas temu. Jednak drugi rzut oka zmienił moje podejście, a spojrzenie na dane techniczne oraz nowości w innych względach pozbawiły mnie złudzeń, że to nowy i lepszy telefon Sony Ericssona.
Niewielki smartfon o dużych możliwościach. Do pracy za mały, ale miłośników portali społecznościowych ucieszy sprawna wysuwana klawiatura i kilka innych bajerów związanych z muzyką.
Sony Ericsson Xperia Mini Pro przypominał mi wcześniejszy model o nazwie Xperia X10 Mini Pro. W nazwie różnica subtelna, taka sama jak w wyglądzie. Przynajmniej w teorii. Oba smartfony są, jak na dzisiejsze standardy, niewielkie i mają klawiatury wysuwane spod ekranu. Jednak nowszy model jest pod każdym względem lepszy od poprzednika.
Po pierwsze, dotykowy ekran urósł o blisko pół cala. Może nie jest to zbyt wiele, ale biorąc pod uwagę, że ekrany są i tak małe, gdy ten w nowym modelu urósł do 3 cali, zaliczyć to trzeba na plus. Pod nim też nastąpiła zmiana. Trzy wąskie mechaniczne przyciski zastąpiono nowymi klawiszami - stworzonymi w stylu obowiązującym w innych najmłodszych modelach SE. Pozostał jeden zaokrąglony fizyczny klawisz "domowy", a obok są dwa dotykowe: "wstecz" i "menu kontekstowe".
Poprawiono również wysuwaną klawiaturę. Klawisze ponownie ulokowano w czterech szeregach, ale zmienił się trochę jej układ i dołożono nowe przyciski, takie jak "backspace" oraz strzałki kursora - bardzo dobry pomysł. Korzysta się z niej - mimo niedużych rozmiarów - znakomicie, a i pisanie tekstów nie stanowi najmniejszego problemu. Poza jednym szczegółem. W testowanym egzemplarzu klawiatura miała niemiecki układ "qwertz", czyli zamieniono miejscami litery "z" i "y". Początkowo często musiałem poprawiać słowa z tymi literami; nie używam słownika T9, który może być pomocny w tej sytuacji. Na szczęście już po kilku dniach zapamiętałem odmienny układ klawiatury.
Sam mechanizm jej wysuwania działa dość sprężyście i opór przy zmianie położenia jest dobrze dopasowany - nie trzeba zbyt dużego wysiłku, aby ją uruchomić, ale sama - gdy urządzenie jest w torbie lub kieszeni - też nie powinna się wysunąć.
Poprzednik Xperii Mini Pro pracował pod kontrolą Androida 2.1, teraz mamy do dyspozycji wersję 2.3.3. Producent tradycyjnie nałożył na system własną nakładkę rozszerzającą jego funkcjonalność. Mamy więc do dyspozycji pięć pulpitów ekranu głównego i na każdym z nich możemy umieszczać skróty, widżety i inne atrakcje. Ale najfajniejszą funkcjonalnością są skróty umieszczone w narożniku ekranu. W fabrycznych ustawieniach prowadzą one do "wiadomości", "książki telefonicznej", "telefonu" i "zestawu multimediów". Ale można je edytować, czyli "wyrzucić do kosza" zbędne, a na ich miejsce wstawić potrzebne i to nawet po cztery w każdym narożniku. Po naciśnięciu każdego z nich powiększa się obraz i łatwo można wybrać potrzebną nam funkcję. W zwykłym widoku widzimy tylko miniaturki ikon.
W głównym menu też mamy sporo do ustawienia. Ikony mogą być ułożone alfabetycznie, chronologicznie, według częstotliwości ich używania bądź też według własnych preferencji. Jak na współczesny smartfon przystało, Xperia Mini Pro oferuje dostęp do serwisów społecznościowych i integrację z nimi niektórych elementów systemu, jak np. książki adresowej. Możemy mieć w niej kontakty z karty SIM, ale i skopiowane z Google oraz Facebooka. Wszystko w jednym miejscu. Jest też aplikacja pozwalająca na współdzielenie plików muzycznych i wideo ze znajomymi z Facebooka. Przy wpisywaniu przyda się oczywiście wspomniana wysuwana klawiatura, bowiem wprowadzanie tekstu za pomocą dotykowego ekranu o tak niedużym rozmiarze raczej nie jest czymś najmilszym.
Sam ekran jednak do słabych nie należy. Faktem jest, że jak na dzisiejsze standardy jest nieduży, ale dzięki temu samo urządzenie też jest bardzo poręczne. Wracając do wyświetlacza, ma on przekątną 3 cale i wyświetla obraz w rozdzielczości 320x480 pikseli w 16 milionach kolorów. Rozdzielczość jest dobrze dobrana do rozmiarów ekranu, dzięki czemu bez problemu trafiamy palcem w wybraną ikonę lub funkcję urządzenia. Do tego wspiera go technologia firmy Sony o nazwie Mobile Bravia Engine.
Przydaje się ona głównie podczas oglądania zdjęć lub filmów. Obrazy wyświetlane na ekranie testowanego urządzenia były wyraźne i dobrze nasycone kolorami. I mimo że ekran jest niewielki, to da się na nim sporo rzeczy zrobić. Obsługuje gesty, więc możemy palcami powiększyć np. zdjęcie. Przeglądając strony internetowe (nawet te duże, nie tylko mobilne), dwukrotnie pukając w wybrany fragment, też uzyskamy powiększenie. Dzięki temu wybór wiadomości, którą chcemy przeczytać, nie jest taki trudny. W większości przypadków przeglądarka działa szybko i sprawnie. Jedynie kiedy na stronie są elementy "fleszowe", musi się trochę zastanowić. Ale i tak je wyświetli.
Trochę gorzej sprawa wygląda z załącznikami poczty elektronicznej. Przyznam, że czytanie dokumentu tekstowego na ekranie klasy mini to żadna radość. Najpierw trzeba powiększyć tekst do takiego rozmiaru, aby oko mogło rozróżnić litery, a później przewijać tekst. Nie do tego jednak ten telefon został stworzony, ale do tego, aby użytkownik był na czasie z serwisami społecznościowymi. W tym mały ekran nie przeszkadza, a wysuwana klawiatura wybitnie ułatwia życie.
Jak na produkt japońsko-szwedzkiej kooperacji przystało, Xperia Mini Pro ma całkiem niezły aparat fotograficzny. Pięciomegapikselowa matryca nie musi imponować wielkością, ale przesłona f/2,6 - już tak. Dzięki takiej wartości aparat robi lepsze zdjęcia, zwłaszcza wtedy, kiedy warunki oświetleniowe są słabe. Wprawdzie użytkownik nie ma wpływu na zbyt wiele ustawień, ale automatyka aparatu dobrze radzi sobie z doborem parametrów, dzięki czemu zdjęcia są dobrej jakości. Podobnie wygląda sprawa z nagrywaniem filmów, ale w tym przypadku mamy już większy wpływ na ustawienia kamery. No i nakręcimy film w rozdzielczości HD 720p.
W obu przypadkach możemy wspomagać pracę aparatu doświetlającą diodą LED. Ciekawostką jest drugi obiektyw umieszczony z przodu, nad ekranem. Nie służy on jednak do wideorozmów, ale do robienia autoportretów, zarówno foto, jak i wideo. Tu mam jeszcze jedną ciekawostkę. W fotograficznych ustawieniach tego aparatu (VGA) możemy włączyć bądź wyłączyć stabilizację obrazu. W "dużym" obiektywie takiej opcji nie znalazłem.
Xperia Mini Pro ma też odtwarzacz muzyczny z bardzo fajnymi funkcjami. Jest oczywiście korektor graficzny z dziesięcioma ustawieniami. Aby się do niego dostać, trzeba najpierw dotknąć przycisk "menu", ale w tym przypadku jest on wyjątkowo odporny... Ale to nic. W prawym dolnym rogu ekranu odtwarzacza widać znajomy "fejsowy" symbol zaciśniętej dłoni z kciukiem wyciągniętym w górę. Gdy podczas słuchania jakiejś piosenki naciśniemy go, to na naszej facebookowej ścianie pojawi się stosowna informacja uzupełniona danymi pobranymi za pomocą usługi Track ID. Fajna sprawa.
Jeszcze lepsza jest druga opcja związana z symbolem nieskończoności, który widnieje w górnej części ekranu. Po jego naciśnięciu otwiera się oko z ciekawymi opcjami, pozwalającymi wyszukać informacje o wykonawcach w Wikipedii, słowa piosenek w Google, wideo do karaoke i zwykłe wideoklipy w YouTube.
No i jeszcze jeden prezent od Sony, czyli technologia xLOUD. Wzmacnia ona i poprawia brzmienie muzyki, gdy słuchamy jej za pomocą wbudowanego głośnika. Ale niskich tonów, niestety, nie dodaje.
Osobną kwestią są słuchawki. Oczywiście znajdują się w zestawie, jednak producent twierdzi, że możemy do wejścia 3,5-milimetrowego podłączyć dowolne słuchawki. Pod warunkiem że będą to słuchawki... Sony Ericsson. Próbowałem podłączyć słuchawki muzyczne bez mikrofonu i na ekranie pojawił się komunikat: "akcesorium nie jest obsługiwane". To samo stało się przy próbach z innymi słuchawkami "telefonicznymi". Jednak po podłączeniu słuchawek od innego telefonu SE wszystko było w porządku.
Inną sprawą jest zachowanie się urządzenia, gdy jest ono w kieszeni, a my mamy z nim kontakt za pomocą wspomnianych słuchawek. Po odebraniu połączenia musi odblokowywać się ekran, bowiem miałem w takiej sytuacji kilka przygód, jak np. przełączenie rozmowy na zestaw głośnomówiący lub rozpoczęcie pisania wiadomości tekstowej. Coś tu nie gra. Jednak sama jakość rozmów nie daje podstaw do narzekań. Rozmówcy też nie mają źle, zwłaszcza jeżeli włączą "filtr hałasu", który odcina dźwięki otoczenia, a koncentruje się na przekazaniu naszego głosu.
Mini Pro oferuje tradycyjny dla smartfonów zestaw funkcji. Jest więc nawigacja GPS, szybka transmisja danych HSPA i łączność bezprzewodowa Wi-Fi nawet w standardzie n. Wśród aplikacji mamy mapy Google i nawigację Wisepilot, pakiet biurowy Office Suite i pakiet bezpieczeństwa dla urządzeń mobilnych firmy McAfee. Możemy też połączyć bezprzewodowo nasz telefon z innymi urządzeniami obsługującymi technologię DLNA.
Aby to wszystko działało sprawnie, SE wyposażył swój produkt w procesor z zegarem 1 GHz, który sprawia, że nic się nie ślimaczy ani nie zacina. Jednak coś kosztem czegoś. Mały telefon, to i mała bateria. Pojemność 1200 mAh sprawia, że tak jak w większych braciach, trzeba ją ładować po każdym dniu korzystania z telefonu, Wi-Fi oraz radia.
Na koniec jeszcze kilka ciekawostek. Gniazda karty SIM i pamięci znajdują się pod pokrywą baterii. Jest ona plastikowa i zamykana na zatrzaski. Trzymają one tak mocno, że miałem obawy, czy próbując dostać się do wspomnianych gniazd, nie uszkodzę pokrywy. Natomiast nie ma co się obawiać o uszkodzenie ekranu. Szkło jest hartowane, a w zestawie znajdziemy ochronną folię z kawałkiem plastiku i instrukcją, jak ją nałożyć i pozbyć się pęcherzyków powietrza. I jeszcze jeden trudny do opisania efekt wizualny. W chwili przechodzenia ekranu w stan zablokowania obraz gaśnie w taki sposób jak stare monitory i telewizory kineskopowe. Mała rzecz, a cieszy.
Artykuł pochodzi z numeru 10.2011 miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!