Od czasu do czasu w życiu dziennikarza testującego telefony komórkowe przychodzi taki moment, że trzeba opisać telefon niezwykły, inny niż wszystkie dotąd spotykane na rynku. Z pewnością do takich konstrukcji zaliczyć można trzyzakresowy (EGSM 900 GSM 1800/1900 MHz) telefon komórkowy Siemens SK 65. Nikogo nie pozostawi obojętnym... zarówno z powodu wzornictwa, jak i funkcji.

Pierwsze co rzuca się w oczy, to spore, by nie powiedzieć wielgachne rozmiary. Drugie zdziwienie pojawia się zwykle na twarzy osoby, która weźmie go do ręki: Siemens SK 65 waży ponad 140 gramów – gdyby dobrze poszukać, to na upartego, może znalazłoby się na rynku dwie komórki, które razem wzięte mają podobną wagę. Ale przecież Siemens potrafi robić małe i poręczne komórki, więc SK 65 nie wygląda tak jak wygląda przez przypadek. Wyjaśnienie „źródła” takich, a nie innych rozmiarów wiąże się z klawiaturą ukrytą w obracanej dwuczęściowej obudowie. Jest ona w typowym dla komputerów układzie QWERTY. Ukazuje się oczom użytkownika po przekręceniu dolnej części telefonu, zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara. Trzyma się ją poziomo, a część z wyświetlaczem pozostaje w pionie, dzieląc klawiaturę na dwie części. Wygląda ona niczym z piekła rodem – czarne błyszczące klawisze z czerwonym jak piekielny żar podświetleniem. Piekielnym, bo cieszącym wzrok tylko na początku – później człowiek zastanawia się, czemu klawiatura nie ma białego, bardziej neutralnego podświetlenia, jak klawisze na froncie telefonu...
Na lewo od wyświetlacza mamy trzy rzędy, kończące się literami T, G oraz V. Klawisze umieszczone w części po prawej stronie wyświetlacza zaczynają się od Y, H oraz B. W tym może się właśnie kryć pewna niedogodność. Trzeba nieco czasu i ćwiczeń, aby zapamiętać, które literki są na prawej, a które na lewej części. Ale nie od dziś wiadomo, że trening czyni mistrza... więc jedni szybciej, inni później opanują taki system wprowadzania znaków.
Na szczęście Siemens nie zapomniał o konserwatystach i wiadomości można pisać tradycyjną metodą, czyli na klawiszach alfanumerycznych pod wyświetlaczem. A wracając do konserwatystów, to chyba Siemens niepotrzebnie się o nich troszczył, bo jakoś nie widzę, jak z entuzjazmem rzucają się do pisania wiadomości na rozkładanej klawiaturze. Choć niewykluczone, że ci, którzy zdecydują się na inwestycję w Siemensa SK 65 i tak prędzej czy później zaczną korzystać z klawiatury QWERTY, bo choć przedni panel obudowy jest ogromny, to klawisze alfanumeryczne są chyba trochę za małe i umieszczone – jak na męską dłoń – zbyt blisko siebie. Może gdyby wyświetlacz przesunąć nieco ku górze, powstałoby trochę miejsca na większe. Ale może wtedy telefon wyglądałby gorzej?
Przy okazji klawiatury kilka razy wspominałem o pisaniu wiadomości. Siemens SK 65 pozwala na korzystanie z tradycyjnych wiadomości tekstowych SMS, multimedialnych MMS oraz z poczty elektronicznej z opcją przeglądania załączników. Nie powinno to dziwić, bo Siemens przedstawia SK 65 jako telefon biznesowy. Tym samym producent uzasadnia brak w nim wbudowanego aparatu cyfrowego. Choć nie należę do grona fanów cyfrowego fotografowania komórką, to uważam, że aparat przydałby się nawet w takim „poważnym” telefonie. Oczywiście, nie po to, by cykać nim wakacyjne fotki, czy demonstrować kontrahentom portfolio firmowych produktów. Chciałbym cyfrowego aparatu zarówno po to, by ozdabiać wpisy w wewnętrznej książce telefonicznej podobiznami współpracowników, jak i po to, by czasem z dalekiej podróży służbowej wysłać MMS-a.
Nie będę ukrywał, że nie przekonuje mnie wyjaśnienie producenta, który zarzut braku wbudowanego aparatu zbywa informacją, że można takowy dokupić jako jedno z dodatkowych akcesoriów. W końcu Siemens SK 65 kosztuje dość sporo.
Telefon ten ma dwie książki telefoniczne – jedną na karcie SIM oraz drugą wewnętrzną, dla odróżnienia od wpisów na SIM, w instrukcji nazywaną książką adresową. Książka adresowa liczy grubo ponad 20 pól. Są wśród nich pola pozwalające na umieszczenie zdjęcia czy parametrów związanych z usługą Push-To-Talk, nazwaną przez Siemensa „Walky-Talky”. Przyznam, że bardziej podoba mi się określenie stosowane prze Nokię: „Naciśnij i Mów”. Rzecz jasna, rozmawiamy o usłudze, z której na razie w naszych sieciach nie można korzystać, ale dziś tak oczywista usługa jak multimedialne wiadomości MMS, też nie od razu się pojawiły.
Innym przyszłościowym rozwiązaniem, jakie pojawiło się w Siemensie SK 65 z myślą o biznesmenach, jest obsługa technologii BlackBerry. To bodaj pierwszy telefon komórkowy z pełną jej obsługą – do tej pory taką funkcjonalność miały urządzenia podobne do kieszonkowych komputerków. W dużym skrócie BlackBerry to kolejny krok (podobno znaczący) na drodze do uproszczenia w obsłudze mobilnego biura w komórkach i innych urządzeniach mobilnych.
Użytkownik SK 65 może też „tradycyjnie”, czyli portem na podczerwień, Bluetoothem, kabelkiem, łączyć się z komputerem i synchronizować dane z komputerem lub firmową siecią. O ile firmowa sieć na to pozwala, możliwa jest też bezprzewodowa wymiana danych (z wykorzystaniem GPRS) z firmowymi serwerami.
Korzystanie z takich usług, jak poczta elektroniczna czy nawet zwykły WAP jest tym łatwiejsze, im większy jest wyświetlacz telefonu. W Siemensie SK 65 zastosowano ekran z matrycą TFT 132x176 pikseli. W centymetrach to ok. 4x3. Paleta barw to 65 tysięcy kolorów. Korzystanie z komórki z takim wyświetlaczem to duża przyjemność. Szkoda tylko, że czcionka zastosowana w menu nie jest nieco „lżejsza” – moim zdaniem „kreska” liter jest zbyt gruba w stosunku do wielkości i odstępów między nimi. Inna sprawa, że jeśli użytkownik ma dobry wzrok, to może zmodyfikować jeden z profilów, tak by litery czy cyfry były mniejsze. Wielkość czcionki menu wybranej przez użytkownika wpływa też na sposób prezentacji menu. Przy mniejszej czcionce menu widoczne jest jako siatka dziewięciu ikon. Przy większej, jest to lista opcji pokazywanych pojedynczo na ekranie. W obu wariantach menu przesuwa się na okrągło, czyli po dojściu do ostatniej ikony/opcji, jaką są Ustawienia, kolejne naciśnięcie klawisza nawigacyjnego przenosi nas na początek menu.
Z naszych niezbyt długotrwałych testów (telefon dotarł do nas ledwie tydzień przed zamknięciem numeru) wynika, że zastosowany w Siemensie SK 65 akumulator Li-Ion o pojemności 750 mAh to trochę za mało, jak na takie potężne urządzenie. Przy dużej liczbie rozmów czy w wypadku intensywnego korzystania z transmisji danych może się okazać, że z ładowarki będziemy korzystali co dwa dni albo i częściej. Trochę się to kłóci z moim pojmowaniem mobilnego biura, ale w końcu jak często biznesmenom zdarza się „utknąć” w głuszy, gdzie nie ma możliwości naładowania komórki? Chyba tylko wtedy, gdy sami chcą zniknąć z horyzontu... Mimo to, uważam, że w takim urządzeniu potrzebny jest akumulator o pojemności przekraczającej 1000 mAh. Ale pewnie zrezygnowano z takiego rozwiązania, bo musiałoby ono podnieść koszt telefonu.
Reasumując, Siemens SK 65 to telefon dość oryginalny i niezwykły. Oceny tej nie zmienia fakt, że rozkładaną (ale w inny sposób) klawiaturę QWERTY wcześniej zastosowała Nokia. Siemens zrobił to inaczej – po swojemu. Dla jednych ta dodatkowa klawiatura to wielka zaleta telefonu, dla innych wątpliwy dodatek. Dla pierwszych spora waga i wielkość telefonu nie będą problemem, a dla pozostałych... Wszystkich ucieszą liczne funkcje (patrz ramka obok), dobry i duży wyświetlacz. Ciekawe tylko, ilu użytkowników zadowoli dość częsta konieczność ładowania akumulatora? Zabrakło mi też funkcji głosowego wybierania numerów i komend głosowych, ale zdaje się, że z takich funkcji chętniej korzysta młodzież niż stateczni biznesmeni.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet