Samsung SGH-G800
Recenzja

Opublikowane:

Pstryk, pstryk, pstryk!

Gdy kilka lat temu na rynek nieśmiało wkroczyły pierwsze aparaty fotograficzne dołączane do telefonów, nikt chyba nie przypuszczał, że komórka będzie konkurować z aparatami z prawdziwego zdarzenia. Dziś jednak stało się to faktem, a firma Samsung potwierdza to jednym ze swych najnowszych modeli - G800. Elegancki i efektowny telefon z doskonałym (jak na komórkę) aparatem fotograficznym. Ma kilka słabości, w pełni jednak rekompensowanych przez pozostałe walory użytkowe. Choć nie należy do najtańszych komórek, jest wart swej ceny. Gdyby tylko był nieco lżejszy...

Telefon trafił do mnie w dość skromnym pudełku. Wraz z telefonem otrzymujemy: płytę z oprogramowaniem, stereofoniczny zestaw słuchawkowy oraz kabel USB. Szkoda, że zestaw nie zawiera karty pamięci. Tak było przynajmniej w przypadku egzemplarza testowego. Po cichu liczę, że w wersji handlowej Samsung karty nie poskąpi...

Robi wrażenie

Sam telefon robi wrażenie. Jego prosta bryła sprawia, że wygląda na nieco większy, niż jest w rzeczywistości. Zaskakuje również jego spora waga. Obudowa jest bardzo elegancka, głównie za sprawą metalicznego wykończenia. Biorąc pod uwagę masę urządzenia, ulegamy wrażeniu, iż korpus zrobiono z metalu.

Telefon jest elegancki i porządnie wykonany. Ma formę slidera, w pozycji spoczynkowej widać "lustro" wyświetlacza, przybrane w dolnej części pięcioma przyciskami funkcyjnymi i dużym, wygodnym klawiszem kursora. Po rozsunięciu obudowy widzimy srebrzystą klawiaturę, przypominającą nieco "dokonania" Motoroli. Klawiatura, choć płaska, daje dość dobre wyczucie przycisków, co w połączeniu z dużymi, wyraźnymi i równo podświetlonymi opisami czyni ją bardzo wygodną. Tylna ścianka ma przesuwaną pokrywę, zasłaniającą obiektyw, czujniki i flesz aparatu fotograficznego - niczym w "prawdziwej" cyfrówce.

Zachwycające menu

Menu telefonu rozplanowano analogicznie do innych najnowszych modeli koreańskiego koncernu. Główny ekran to 12 ikon reprezentujących poszczególne działy. W każdym z nich jest typowa lista wyposażona w ciekawą i wygodną funkcję: po podświetleniu wybranej pozycji pojawia się okienko obrazujące opcje, jakie znajdziemy w menu. Dla porządku wspomnę, że menu jest w pełni przewijalne i możemy również modyfikować sposób jego wyświetlania. Za wygodę obsługi tego modelu należy się piątka.

Logiczne, spójne i przemyślane menu jest o tyle ważne, że G800 to prawdziwy kombajn. Nie dość, że obsługuje UMTS, to jeszcze ma odtwarzacz, typowy zestaw aplikacji biznesowych i... 5-megapikselowy aparat fotograficzny z fleszem i 3-krotnym zoomem optycznym!

Aparat zostawmy na deser i skupmy się na telefonicznych dodatkach. A mamy do dyspozycji: przeglądarkę WAP, czytnik RSS i wyszukiwarkę Google. Wszystko bezbłędne w działaniu i wygodne w obsłudze. Gdy dyspo nujemy zasięgiem HSDPA, korzystanie z internetu może stać się nałogiem... Szczególnie że wyraźny wyświetlacz zapewnia wyjątkową czytelność i kolorystykę.

Wielbiciele muzyki także znajdą coś dla siebie: radioodbiornik z RDS-em. Odbiera on bezproblemowo, jego czułość jest doskonała. Automatyczne strojenie wyszukało wszystkie rozgłośnie nadające w moim mieście. Jedyną jego wadą jest konieczność korzystania z firmowych słuchawek...

Obok radia przyczaił się odtwarzacz muzyczny. Sposób jego obsługi nie odbiega od "windowsowego" Media Playera, zatem miłośnicy MP3 poczują się jak w domu... Jeśli zaś chodzi o aspekty brzmieniowe - jest znośnie. Odtwarzacz nieco zbyt silnie akcentuje środek pasma, zaniedbując basy i wyższe podzakresy. Nie wykluczam, iż jest to wina słuchawek. Niestety, Samsung skazuje nas na firmowe słuchawki, które... po prostu są. Na szczęście, możemy skorzystać ze stereofonicznych zestawów wykorzystujących łączność Bluetooth.

Warto zaznaczyć, że radio i odtwarzacz mogą pracować w tle. W momencie nadejścia połączenia odtwarzanie zostaje wstrzymane, a po zakończeniu rozmowy - automatycznie wznowione.

Dla użytkowników bardziej zapracowanych przewidziano organizer z pamięcią zadań, kalendarzem, zegarem światowym oraz notatnikiem i dyktafonem. W telefonie odkryjemy również stoper z zapisem międzyczasów, edytor zdjęć i filmów oraz konwerter wszelkiej maści miar oraz walut. Nie zabrakło budzika. Do dyspozycji mamy pięć profili pracy, a także opcję "samolotową". Nieco zaskakujące są stosunkowo skromne możliwości personalizacji. Poza dzwonkami, tapetami i wyglądem ekranu wybierania, wiele nie zmienimy...

Pstryk!

Przejdźmy do kluczowego punktu tej recenzji - aparatu fotograficznego. Jego specyfikacja robi spore wrażenie, ale jakie on robi zdjęcia?

Obudowę G800 zaprojektowano na wzór kompaktowych aparatów cyfrowych. Urządzenie trzymamy poziomo, jak każdy fotoaparat. Aby je uruchomić, wystarczy odsunąć osłonę obiektywu. Spust migawki umieszczono na górnej ściance. Szkoda, że klawisze sterujące zoomem zaplanowano obok, nieco na przekór ergonomii. Tę drobną wadę niweluje jednak wygoda, jaką zapewnia 2,4-calowy, panoramiczny wyświetlacz. Pozazdrości go niejedna cyfrówka! A to dopiero początek...

Zagłębiając się w menu aparatu, zapomnimy, że mamy do czynienia z telefonem. Normalne, "fotograficzne" ikony, programy tematyczne, regulacja balansu bieli i ekspozycji... Jest nawet samowyzwalacz i możliwość wykonywania zdjęć panoramicznych! Gdyby tego było mało, znajdziemy także tryb makro, kilka ustawień flesza, a nawet układ rozpoznawania twarzy! Jeśli dodamy do tego możliwość robienia ujęć seryjnych - przestanie dziwić napis "Wybór fotografa" na opakowaniu G800!

Czy jednak telefon pokona cyfrówkę? Owszem, ale nie każdą. Z lustrzankami i bardziej zaawansowanymi kompaktami nie ma jeszcze szans, natomiast bez wysiłku wygra ze wszystkimi prostszymi aparatami z niższej półki cenowej. Jakość fotografii nie daje żadnych powodów do narzekań (mając na uwadze, iż to "tylko" telefon). Krawędzie fotografowanych obiektów są ostre, nie ma typowego dla "komórkowych" zdjęć rozmycia skrajnych partii obrazu. Kolory oddawane są wiernie, choć zacienione fragmenty mogą niekiedy ową neutralność tracić.

Zauważyłem, że aparat nie radzi sobie przy słabszym oświetleniu. Niewiele pomogą tu wysiłki nieco zbyt małego flesza, nie pomoże windowana czułość. Zaczyna dokuczać ziarno i niedoświetlone dalsze partie ujęcia. Za to w dobrym świetle jest znakomicie. Nawet podczas fotografowania szybko poruszających się obiektów.

Kiedy chcemy pobawić się obrazem, możemy wykorzystać szereg opcji dostępnych w aparacie. Nie polecam jedynie korzystania z zoomu cyfrowego. Fotografując, musimy pamiętać też o jednym - wyświetlacz aparatu trochę "oszukuje". Ukazuje wyraźnie mniej barw, a cały obraz jest ciemniejszy niż zapisany w rzeczywistości. Po zakończeniu pracy zgranie zdjęć na komputer nie będzie stanowiło problemu. Telefon może "pokazać się" komputerowi jako pamięć przenośna, możemy także użyć dołączonego na płycie firmowego oprogramowania PC Studio.

Czegoś zabrakło?

Niestety, częste korzystanie z aparatu fotograficznego ujawniło najpoważniejszą wadę G800 - zużycie energii. Choć bateria jest dość pojemna (1000 mAh), telefon nie był w stanie wytrzymać dłużej niż 48 godzin bez spotkania z ładowarką. Intensywnie eksploatowany, padał już po jednym dniu. Delikatniej traktowany, wytrzymał prawie trzy doby. Rozbudowana elektronika i duży wyświetlacz mają po prostu swoje wymagania.

Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet

O autorze
adam-lukowski.jpg
Adam Łukowski

Od 25 lat w branży nowoczesnych technologii. Pamięta pierwsze komórki i początki mobilnego internetu, ma za sobą również pracę w poczytnych czasopismach. Od początku istnienia mGSM.pl dostarcza aktualności i recenzuje urządzenia, korzystając z wiedzy i nabytego przez lata doświadczenia.

Artykułów: 16435

Ten artykuł nie ma jeszcze opinii. Bądź pierwszy i zapoczątkuj dyskusję!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A

 Niestety, ale nie ma jeszcze żadnych opinii.

 Dodaj swoją opinię!


mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies