Fotografia i wideo
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Topowe modele Samsunga od lat słyną z dobrej jakości zdjęć. W Galaxy S10 i S10+ koreański koncern wprowadził bardzo pożądaną modyfikację. Do podstawowego obiektywu dodano nie tylko teleobiektyw (co znamy już z Note9 czy S9+), ale i "rybie oko" - i to o naprawdę porządnym polu widzenia, 123 stopni.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zmieniono też nieco oprogramowanie. Znajomy, dość prosty i wygodny interfejs, wzbogacono o "Optymalizator Scenerii". Co prawda, mieliśmy go już we wcześniejszych modelach, ale w serii S10 rozpoznaje on więcej scen. Oprogramowanie aparatu zawiera również "asystenta" podsuwającego porady, jak ująć lepszy kadr, smartfon potrafi również zasygnalizować ewentualność nieudanego zdjęcia - gdy np. ujęcie jest poruszone lub portretowana osoba przymknęła oczy...
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Główny pulpit aplikacji jest minimalistycznie prosty, ale najbardziej należy pochwalić łatwy interfejs do przełączania się pomiędzy poszczególnymi obiektywami. Zganiłbym natomiast ukrycie niektórych, dość istotnych opcji, w menu ustawień, pod hasłem "Opcje zapisywania".
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Czy to właśnie tam szukalibyście choćby lustrzanego odbicia selfie czy korekty geometrii zdjęć szerokokątnych...? Na pocieszenie dodam, że w interfejsie nie zabrakło trybu manualnego, a aparat do selfie w Galaxy S10+ oferuje nie tylko rozmywanie tła, ale i tryb szerokokątny, choć trochę "oszukany". Nie ma tu "rybiego oka", natomiast ciaśniejszy kadr to po prostu wycinek szerszego ujęcia - mający 6,5 zamiast 10 megapikseli.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Chyba w końcu muszę opowiedzieć o jakości zdjęć. Nie warto pisać zbyt wiele - jest znakomita. Zacznijmy może od nowości, czyli obiektywu szerokokątnego. Typową bolączką "rybiego oka" są zniekształcenia obrazu. Galaxy S10+ nie jest od nich wolny - ale prawdę mówiąc, deformacje są wyraźnie mniejsze niż w tańszym Galaxy A7, a zaznaczenie skrzętnie ukrytej w oprogramowaniu korekty kształtu dodatkowo jeszcze je niweluje.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Z drugiej strony, charakterystyczne zniekształcenie obrazu może dać w niektórych przypadkach naprawdę ciekawe efekty... Jakość szerokokątnych ujęć jest naprawdę dobra - zarówno pod kątem reprodukcji barw, jak i detali. Warto jednak pamiętać, że w tym wypadku ostrość ustawiona jest na stałe, zatem trzeba zachować większy dystans od fotografowanego obiektu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pozostałe dwa aparaty - podstawowy i tele - są praktycznie takie same, jak w Note9 czy Galaxy S9+. I niezmiennie, robią świetne fotki. Czy to w nocy, czy to w dzień, możemy liczyć na miłe dla oka efekty, warto jednak pamiętać, że teleobiektyw ma mniejszą jasność niż obiektyw główny - i nocą warto korzystać raczej z tego drugiego.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Nie obyło się jednak bez nowości. Jest nią dodatkowy tryb nocny, załączający się automatycznie w odpowiednich warunkach, gdy mamy aktywny "Optymalizator scenerii". Podbija on nieco czułość, daje trochę widoczniejszy szum, ale też dorzuca bonus - efekt "gwiazdki" wokół jasnych elementów, np. latarni. Aparaty S10+ oferują też oczywiście rozmywanie tła. Działa całkiem nieźle, a do tego - daje wybór spośród kilku efektów rozmycia.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Rozmywanie tła znajdziemy także w przednim aparacie. Działa ono na tyle dobrze, że czyni obecność "lornetki" na wyświetlaczu znośniejszą. Standardowe selfiki powinny zadowolić najbardziej wymagających miłośników tego rodzaju ujęć, choć prawdę mówiąc, przy słabszym oświetleniu spodziewałem się nieco lepszych efektów.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Powiedzmy jednak - jest dobrze. Równie dobrze jest w przypadku zapisu wideo. Możemy nagrywać maksymalnie w UHD+ z prędkością 60 kl/s, ale wówczas nie mamy stabilizacji. Lepiej zatem zejść niżej - a tam możemy cieszyć się dodatkową stabilizacją, wykorzystującą szerokokątny obiektyw. Tracimy co prawda autofokus, ale z drugiej strony, zyskujemy nieporuszony obraz, wycięty z większej ramki. Równie przydatna może okazać się możliwość przełączania się pomiędzy trzema matrycami bez przerywania zapisu - ale pod warunkiem, że nagrywamy w tempie 30 kl/s. Wisienkę na torcie stanowi ulepszony tryb zapisu w zwolnionym tempie. Można nagrać dłuższy fragment, a zapis może ruszyć automatycznie, po wykryciu "akcji" w kadrze. Jakość slow-motion odbiega jednak od jakości filmów w pozostałych trybach. Poniżej możecie obejrzeć kompilację testowych filmików:
|
|||
Samsung Galaxy S10+ - przykładowe filmy wideo: mGSM.pl przez YouTube |
materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!