Tym razem w moje ręce trafił telefon nietuzinkowy. Gdy Nokia zaprezentowała go kilka miesięcy temu, wzbudził spore zainteresowane, a nawet trochę kontrowersji. Oto obsypana nagrodami Nokia 808 PureView - telefon inny, niż wszystkie. Cóż w nim takiego niecodziennego? Wystarczy spojrzeć na tylną ściankę, w okolice obiektywu aparatu fotograficznego. Nadrukowano tam dumny komunikat "41 MP sensor". Po co nam 41-megapikselowa matryca w telefonie?! Okazuje się, że owszem, może się przydać - ale o tym opowiem później, bowiem telefon zaciekawił mnie jeszcze czymś innym.
To nowoczesny smartfon, wyposażony w procesor z taktowaniem 1,3 GHz, 512 MB pamięci operacyjnej i 4-calowy ekran AMOLED. I w system... Symbian Belle! Czemu?! Nokia porzuciła przecież tę platformę, idąc twardo w kierunku "okienek"! Dlaczego zatem w telefonie, który ma przede wszystkim przyciągać uwagę do innych produktów koncernu implementuje się system skazany na powolną śmierć? Nie potrafię zrozumieć tego kroku, ale z pewnością jest to kolejny element stanowiący o niecodzienności tej konstrukcji. I nie ostatni - Nokia 808 PureView wyróżnia się jeszcze na wielu innych polach.
![]() |
![]() |
||
|
Nokia 808 fot: mGSM.pl |
|||
Jednym z nich może być waga, wynosząca niemal 170 g. To znacznie więcej od większości smartfonowych konkurentów. To nawet więcej, niż ciężar kultowej Nokii 6110 sprzed lat! Sądzę, że za wagę odpowiada głównie potężny aparat, ale to oczywiście jedynie moje podejrzenia. Muszę jednak stwierdzić, że pomimo sporego ciężaru, 808 znakomicie leży w dłoni. Zgoda, telefon wyraźnie czuć w kieszeni - ale czy to wada? Dla części z was - na pewno, ale dla mnie - nie. Miło - w zalewie plastiku - poczuć w końcu coś solidnego. Wrażenie owej solidności potęguje spora grubość obudowy, wymuszona - a jakże - przez aparat. Tył korpusu ukształtowano jednak tak, by idealnie pasował do dłoni - aczkolwiek raczej męskiej. Przyznam, że dawno nie trzymałem w ręku tak poręcznego smartfonu. Duży, ciężki, a mimo to wygodny! Dodam, że konstrukcja jest znakomicie wyważona, a matowa faktura boków i tylnej ścianki zapewnia doskonały chwyt. Projektanci zadbali nawet o to, by kolorowy korpus zbyt szybko się nie porysował: szkło obiektywu jest w sporym zagłębieniu, a po stronie przeciwnej od aparatu dodano gumową podpórkę. Kolejnymi elementami, na które zwróciłem uwagę, są dodatkowe, boczne przyciski. Wśród nich wyróżnia się rewelacyjna, suwakowa blokada telefonu (moim zdaniem stanowczo zbyt rzadko stosowana), która przy okazji stanowi również włącznik LED-owej latarki. Muszę również odnotować mechaniczny, duży klawisz uruchamiania aparatu i migawki i równie poręczny regulator głośności. To pozornie drobiazgi - ale znakomicie ułatwiające korzystanie z telefonu.
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Nokia 808 fot: mGSM.pl |
|||
Nie mogę zapomnieć o złączach, które są już jednak mniej typowe dla komórek z Finlandii. Nokia porzuciła w końcu swe nietypowe gniazdo zasilania, dając nam standardowe microUSB. Obok niego mamy równie uniwersalnego mini-jacka audio, na przeciw którego jest wyjście microHDMI, jako jedyne z wymienionych zasłonięte odchylaną zaślepką. Przód telefonu to już smartfonowa klasyka. Smutna, czarna tafla zasłaniająca wyświetlacz, pod którym umieszczono szczątkową, trójprzyciskową klawiaturę w formie czarnej, jednolitej listwy. Jakość wykonania przenosi nas do czasów, kiedy fińskie telefony słynęły z solidności i wytrzymałości. Wszystko pięknie zmontowane - nic nie trzeszczy, nie ma luzów, plastik jest dobrej jakości - cudownie. Po pewnym czasie pokrywa baterii zdaje się delikatnie luzować, ale nawet wtedy nie odstaje ani nie trzeszczy. Dołączony do telefonu zestaw również nie rozczarował. Poza klasycznymi elementami jak kabel USB i ładowarka z takim właśnie wyjściem, znajdziemy jeszcze całkiem przyzwoite dokanałowe słuchawki z silikonowymi nakładkami oraz... pasek na rękę. Drobiazg - ale estetyczny i przydatny w eksploatacji. Zamiast niego, do uszka w dole obudowy telefonu możemy przymocować zwykłą smycz. W zestawie instrukcji zaintrygował mnie niecodzienny dodatek. To tag NFC, uruchamiający demonstrację tej przydatnej i prostej w obsłudze technologii. Dzięki modułowi NFC możemy aktywować różne funkcje telefonu dotykając podobnych do fabrycznego znaczników, możemy kojarzyć komórkę z urządzeniami peryferyjnymi, a przyszłości - mam nadzieję - będziemy mogli tą drogą również płacić w każdym sklepie. Póki co, funkcjonalność ta sprowadza się w naszej, polskiej codzienności do łatwiejszego parowania 808 z słuchawkami czy głośnikami Bluetooth... Znów jednak zadbano o naszą wygodę: antena NFC jest duża, umieszczona po wewnętrznej stronie pokrywy baterii, która ma formę "kapsla", zatrzaskującego się po obwodzie. Pod ową pokrywą znajdziemy baterię o pojemności 1400 mAh, zaś jeszcze głębiej gniazdo kart microSD i microSIM (zwracam uwagę!).
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Nokia 808 fot: mGSM.pl |
|||
Wyświetlacz trochę mnie rozczarował. Niby są 4 cale, niby AMOLED, paleta barw też niczego sobie... ale rozdzielczość trochę już niedzisiejsza. Może wynika z ograniczeń zastosowanego systemu i jego interfejsu...? Na pocieszenie, ekran ma niezłe kąty czytelności i przyzwoitą jasność, a zakrywające go tworzywo cechuje się sporą wytrzymałością. Panel dotykowy także nie wykazuje zauważalnych mankamentów.
Na temat systemu Symbian Belle wylano już morze atramentu, ograniczę się zatem do tego, co najważniejsze. Wszystko działa sprawnie, choć parokrotnie musiałem restartować zawieszony dość skutecznie telefon. Możliwe, że to przypadłość mojego testowego egzemplarza, bowiem pamiętam, że wcześniejsze modele z tym systemem nie sprawiały tego rodzaju kłopotów. Trzeba pamiętać, że telefony testowe są zwykle intensywnie eksploatowane, zatem może to być wynikiem tego, że ten konkretny był wyeksploatowany, a nowy, w normalnej eksploatacji będzie sprawował się lepiej. Wyjęty z pudełka telefon ma już fabrycznie kilka dodatkowych aplikacji. Wśród nich jest apka do obsługi DLNA, pakiet F-Secure i Office Mobile, a także serwisy newsowe i społecznościowe. 808 ma również programy wspierające wyświetlanie obrazu na zewnętrznym ekranie, mobilny hot-spot i dyktafon oraz pozostałe, typowe funkcje biurowo-użytkowe, jak kalkulator czy kalendarz. W telefonie zamontowano również nadajnik FM, dzięki któremu można słuchać muzyki na dowolnym radioodbiorniku. Transmiter ma dość szeroki zakres regulacji, który pozwoli znaleźć wolną częstotliwość. Jakość dźwięku jest niestety gorsza, niż przy transmisji przewodowej czy przez Bluetooth. A skoro o dźwięku mowa, wspomnę, że wbudowany nieopodal aparatu głośnik ma sporą moc i gra w miarę czysto. Odtwarzacz muzyczny staje na wysokości zadania. Poza typowymi funkcjami, ma układ Dolby pogłębiający brzmienie, a także korektor graficzny z pięcioma zdefiniowanymi nastawami. Brakło opcji wprowadzenia własnej korekty. Szkoda. Słuchawki z zestawu są niezłe. To miniaturowe, douszne "pchełki", ale jak na wyposażenie fabryczne - grają naprawdę dobrze, świetnie leżą w uchu i zapewniają dobrą izolację słuchacza od dźwięków z otoczenia. W oprogramowaniu telefonu nie mogło zabraknąć jednego z największych atutów Nokii, czyli bezpłatnych map z działającą również offline nawigacją samochodową i pieszą.
Mamy możliwość dostosowania interfejsu i pulpitów do własnych wymagań, a oferta sklepu z aplikacjami, pomimo zmierzchu platformy, jest wciąż jeszcze w miarę bogata. Warto zwrócić uwagę na możliwość uszeregowania ikon menu według naszych upodobań, a także wyjątkowo łatwe (poprzez dłuższe przytrzymanie) dodawanie skrótów i widżetów na ekrany początkowe.
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Nokia 808 fot: mGSM.pl |
|||
Przejdźmy jednak do clou programu, czyli 41-megapikselowego aparatu. Dysponuje on złożoną, 5-elementową optyką o przysłonie f/2,4, firmowaną przez Zeissa i podwójnym fleszem - wykorzystującym diodę LED oraz ksenonowy palnik z miniaturowym odbłyśnikiem. Ciekawostkę stanowi mechaniczna migawka, nie mająca chyba odpowiednika w telefonicznych kamerkach. Aparat obsługujemy za pośrednictwem dość prostego interfejsu. Możemy pracować w trzech trybach: manualnym, pół- i pełnoautomatycznym. Jak przystało na porządną kamerę, mamy możliwość samodzielnej korekty ekspozycji, czułości oraz balansu bieli. Możemy zmieniać równowagę barw, nasycenie i ostrość, a także kontrast. Migawka daje nam do dyspozycji opóźniony start i samowyzwalacz, a także tryb bracketingu z opcją regulacji szerokości ekspozycji. Możemy wprowadzić do trzech predefiniowanych ustawień, ale trochę szkoda, że zapamiętując je nie mamy możliwości edycji nazwy "zestawu". W trybie półautomatycznym znajdziemy dziewięć podstawowych programów tematycznych, wśród których wyróżniłbym tryb "scena", pięknie uwydatniający oświetlenie podczas fotografowania koncertów. Miłym dodatkiem jest wirtualny filtr ND, pomagający wierniej wydobywać szczegóły z jasnych elementów planu, by zapobiec powstaniu na zdjęciu prześwietlonej plamy. Na koniec - możemy jeszcze zdecydować, czy korzystać z pełnej rozdzielczości matrycy (by, najprościej mówiąc, otrzymać ogromne zdjęcie), czy też użyć trybu PureView. W tym drugim przypadku, będziemy mogli skorzystać z płynnego zbliżenia kadru, ale przede wszystkim - zyskamy na jakości fotki. Tryb PureView to swoisty oversampling, w którym przy zapisywaniu jednego piksela, łączone są informacje z siedmiu sąsiednich. Pozwala to na np. 5-megapikselowym ujęciu uzyskać znacznie wyższą ilość dobrze odwzorowanych detali, niż na podobnym ujęciu zrobionym zwykłym aparatem. To samo dotyczy odwzorowania barw: zebraniem informacji o każdej z trzech składowych nie zajmuje się jeden piksel, a kilka. Efekt - lepsze nasycenie. Zyskujemy też cyfrowy zoom - ale nie taki, do jakiego przyzwyczaiły nas komórkowe aparaty. Tu - w zasadzie - efekty można porównać do zbliżenia uzyskiwanego optycznie. Nie ma cyfrowego szumu - kadr nie jest sztucznie powiększany, a jedynie wycinany z większego oryginału.
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Zdjęcia z Nokii 808 fot: mGSM.pl |
|||
Po co nam zatem owe magiczne 41 megapikseli? Przecież nawet, jeśli robimy zdjęcie w pełnej rozdzielczości, nie ma ono więcej niż 38 czy 34 megapikseli (w trybie 16:9)... Wynika to z faktu, że kadr jest prostokątny, a matryca - nie. Czy zatem owe piksele są zbędne? Możemy cieszyć się z fotki formatu 7152x5368 pikseli, ale czy ktoś robi odbitki wielkości billboardu? Lepiej zadowolić się "zwykłymi", 5-megowymi zdjęciami, które będą lepsze niż z jakiegokolwiek innego telefonu. Pamiętajcie, że to, co trzymamy w ręku to "tylko" komórka. A robi zdjęcia lepsze, niż niejeden kompakt ze średniej półki! Korzyścią z niesamowicie zagęszczonej matrycy nie jest tu rozmiar ujęcia, a jego wysoka jakość, którą uzyskano pomimo małych rozmiarów sensora, wymuszonych jego implementacją w telefonie. Może to i słuszna droga - mała matryca zbierająca dużą ilość informacji o ujęciu, by dać efekt porównywalny z klasycznym przetwornikiem o znacznie większych gabarytach...?
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Zdjęcia z Nokii 808 fot: mGSM.pl |
|||
Ale do rzeczy: jakie są te zdjęcia? Pierwsze, co uderzy nas w oczy, to mała ilość szumów nawet przy słabo doświetlonych kadrach. Dostrzeżemy też dokładniejsze odwzorowanie szczegółów, zwłaszcza, gdy powiększymy zdjęcia na monitorze lub obejrzymy je na dużym ekranie. Obraz nie ma wad typowych dla prostych mikroobiektywów, stosowanych zwykle w telefonach. Zniekształcenia pojawiają się z rzadka i są na tyle delikatne, by nie rzucać się w oczy. Nie widać problemów z utrzymaniem ostrości, nie ma też winietowania. Fotki wyglądają, jakby robiono je znacznie "poważniejszym" sprzętem. Warto porzucić tryb automatyczny i pobawić się ustawieniami, co pozwoli uzyskać jeszcze lepsze efekty. Ustalanie ostrości (także za pomocą "tapnięcia" w wybrany punkt na podglądzie) trwa szybko, ale musimy pamiętać o zachowaniu minimum kilkunasto centymetrowego dystansu od fotografowanego obiektu. Nawet w trybie makro minimalny dystans musi przekroczyć 10 cm. Barwy są oddawane z dużą wiernością, ale zauważyłem, że przy użyciu flesza ich równowaga przesuwa się lekko w chłodniejszą stronę. A flesz, choć bezwzględnie lepszy od diody, fizyki nie pokona. Strzela na krótkim dystansie, zapewniając optymalne doświetlenie tylko w pobliżu fotografującego. Pochwalę za to tryb redukcji efektu czerwonych oczu. Nawet na krótkim dystansie, ilość przedbłysków dobrano tak, by ów dokuczliwy efekt niemal całkowicie wyeliminować. Sprawdziłem na sobie ;)
O zdjęciach mógłbym pisać jeszcze wiele, ale... wolę zaprosić was do obejrzenia ich w galerii na karcie telefonu. Przekonacie się sami, co potrafi 808! Jak możecie zauważyć, większość zdjęć wykonywałem w pochmurną pogodę, przy nie najlepszym oświetleniu. Część zdjęć wykadrowałem - by ukazać, jaki efekt da wycięcie fragmentu kadru. Są tam również zdjęcia wykonane z zastosowaniem zoomu - zwracajcie uwagę na etykietkę, jaka wyświetli się po najechaniu kursorem na miniaturkę. Pamiętajcie, że osadzone w tekście zdjęcia zostały przeskalowane do wymagań publikacji, ale ich pełne, nieobrobione wersje możecie zobaczyć - w galerii na karcie katalogowej.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Zdjęcia z Nokii 808 fot: mGSM.pl |
|||
Filmy nagrywane są już w "standardowej" rozdzielczości FullHD, ale i one cieszą oko dobrym oddawaniem detali i barw. Jedyne problemy dostrzegamy tylko podczas filmowania szybko poruszających się obiektów... ale na pocieszenie dostaniemy cyfrową stabilizację. Oto mała próbka:
|
|
|||
|
Przykładowy film z N808 wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
Wróćmy do samego telefonu, gdyż do omówienia została nam jeszcze kwestia wydajności baterii. Także i w tym przypadku Nokia 808 płynie pod prąd. W odróżnieniu od konkurentów spod znaku jabłka czy zielonego ludka, tego modelu da się używać prawie jak "zwykłej" komórki. Jeśli nie będziemy zbytnio nadużywać fotograficznych atutów 808, możemy liczyć nawet na 4 dni bez ładowania. Jak na smartfon - to niemal cud ;)
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
Nokia 808 fot: mGSM.pl |
|||
Nokia 808 PureView nie jest niestety telefonem tanim. Choć od premiery upłynęło już sporo czasu, model ten ani nie staniał, ani nie zdobył zbyt dużej popularności. Pozostał gwiazdą Nokii, ale próżno go szukać w korzystnej cenie u operatorów. Kosztując ponad 1500 złotych na pewno nie zawojuje rynku. Pozostaje żałować, że jak dotąd nie zdecydowano się na wprowadzenie takiego aparatu do modeli z nowszym (i intensywniej lansowanym) systemem, skazując miłośników fotografii na obcowanie z umierającym Symbianem...
Obawiam się, że model 808 PureView pozostanie jedynie "wybrykiem", pojedynczym pokazem możliwości producenta, a technologia, którą dzięki niemu poznaliśmy, wkroczy na dobre do telefonów dopiero za parę lat... Bo choć nazwa PureView przewijała się już podczas kolejnych premier Nokii, cały szum towarzyszący super-matrycy trochę jakby ucichł... A może to cisza przed burzą?
Na koniec zapraszam na małą wideoprezentację...
|
|
|||
|
Prezentacja Nokii 808 wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||



























Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!