Podsumowując: myPhone Hammer to prosta komórka do dzwonienia, pozostałe opcje dodano w niej jedynie "na wszelki wypadek" i trzeba nieco samozaparcia, by z nich skorzystać. Gdybym miał w ręku zwyczajny telefon, powinienem w tym miejscu zakończyć recenzję, odradzając wam ten zakup. Nie zrobię tego, bowiem Hammer nie jest zwykłym telefonem! To mały czołg z funkcją telefonu. Nie strzela, ale jest niemal pancerny. Zachęcony bojowym wyglądem komórki, poddałem ją kilkunastu ekstremalnym próbom. Zacząłem od kąpieli. Tu obyło się bez niespodzianek, telefon pod wodą działa, po wyjęciu - także. Sprawdziłem, że woda obecna w szczelinach nie wpływa drastycznie na jakość rozmów. Osuszając telefon, warto jednak dmuchnąć w szczeliny głośnika i mikrofonu - czasem zgromadzona tam woda może nieco tłumić dźwięk.
|
|
|||
|
Kąpiel myPhone Hammer wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
Kolejną próbą był mróz. Zimę mamy łagodną, ale od czego zamrażarka? Ustawiłem ją na maksimum, po czy mokrego jeszcze Hammera zapakowałem na noc między lody i kurczaki. Po wyjęciu pokrył się szronem. Klawisze przymarzły do obudowy, trzeba było większej siły, by je poruszyć. Ale działały, podobnie, jak całe urządzenie. Wskaźnik baterii nawet nie drgnął, przy dalszym użytkowaniu nie zauważyłem, by mróz w jakikolwiek sposób wpłynął na stan litowo-jonowych ogniw. Zresztą, zobaczcie sami:
|
|
|||
|
myPhone Hammer prosto z zamrażarki wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
Zachęcony wynikami pierwszych prób, podrzuciłem myPhone'a po koła samochodu Kobiety Mojego Życia. Przejechała po Hammerze dwukrotnie, dał się słyszeć zgrzyt obudowy. Ale telefon nie pękł, działał nadal, a na obudowie nie zauważyłem odcisku asfaltu ani bieżnika. Super - pomyślałem i namówiłem Pierworodnego, by wyrzucił pomarańczowego twardziela przez okno - z II piętra. Producent zapewnił mnie, że telefon wytrzyma upadek z dwóch metrów. A osiem? Telefon upadł na ubity, wydeptany trawnik, nie doznając uszczerbku. Później przyszła pora na loty w błoto z międzylądowaniem na asfalcie. Tu już przybyło kilka zadrapań, ale myPhone działał nadal i nie chciał wyzionąć ducha.
|
|
|||
|
myPhone Hammer pod kołami fiacika wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
|
|
|||
|
myPhone Hammer - próba odporności na upadki wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
Co za uparty typ - pomyślałem i udałem się do pobliskiego wieżowca, by zadać cios ostateczny. I zadałem. Po lądowaniu z wysokości ok. 30 metrów na beton w Hammerze pękł wyświetlacz. Rozzłoszczony rzuciłem nim jeszcze kilka razy:
|
|
|||
|
myPhone Hammer w plenerze wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
I cóż się okazało? Choć wyświetlacz stracił swe walory użytkowe, myPhone Hammer wciąż działał, można było przez niego rozmawiać. Obudowa uparcie trzymała się w całości. Ponieważ zabrakło mi pomysłów na kolejne tortury, pozostało jedynie sprawdzić, czy - zgodnie ze swą nazwą - Hammer'em da się wbić gwóźdź. Da się! Najwyżej trochę zarysuje się obudowa!
|
|
|||
|
Czy myPhone Hammer sprawdza się w roli młotka? wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
Ponieważ dalsze użytkowanie telefonu bez wyświetlacza stało się nieco ;) utrudnione, czym prędzej zamówiłem kolejny egzemplarz. Tym razem w kolorze grafitowo-czarnym. Drugi telefon traktowałem nieco ostrożniej, ale to nie znaczy, że miał łatwiejszy żywot od poprzednika. Odwiedziłem z nim pobliski aquapark, gdzie sprawdziłem, że Hammer wytrzymuje zanurzenie na nieco większą, niż gwarantowany metr głębokość. Popływałem z telefonem w kieszonce kąpielówek - i nic niepokojącego nie stwierdziłem. Jedynym minusem była chwilowa utrata zasięgu, gdy telefon znajdował się głębiej niż 10-20 cm. pod lustrem wody. Tu np. Xperia Z Ultra spisywała się lepiej, wskazywała dostęp do sieci również przy dnie. Usprawiedliwieniem może być fakt, że w mojej okolicy jedna z sieci (o intensywnej barwie) ma generalnie problemy z zasięgiem, a obudowa Hammera jest dość gruba. Oczywiście, po wyjęciu z wody, problemów z utrzymywaniem łączności nie stwierdziłem... Bez trudu mogłem zatem zadzwonić wprost z sauny, by poinformować kolegę, że mam telefon, na którym 20-minutowy fiński seans nie zrobił wrażenia.
mat. własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!