Microsoft Lumia 435 Dual SIM
Recenzja

Opublikowane:

Była sobie żabka mała...

Żałuję, że nie jestem politykiem. Albo lepiej - dyplomatą. Oni, nawet jak im się coś nie podoba, potrafią mówić o tym tak pięknie, że aż miło się słucha. Czy mnie także uda się w kilku słowach napisać coś dobrego o tym modelu? Postaram się!

Zacznę może od tego, że przyznam się, iż po raz pierwszy testowałem telefon Microsoftu. A przynajmniej z takim właśnie logo. Początkowo czułem się trochę nieswojo, ponieważ napis "Microsoft" widywałem zazwyczaj na nieco innych urządzeniach, ale niemal od razu przetłumaczyłem sobie, że to co mam w ręku, to przecież po prostu stara dobra Nokia. I nieswojość prysnęła niczym bańka mydlana...

...a przypomniały się stare dobre (?) wrażenia. Testowałem wcześniej poprzednie modele z serii Lumia, nie musiałem się zatem ani w żaden sposób przestawiać, ani do niczego szczególnego w tym telefonie przyzwyczajać. Dostałem do testów niemal dobrze znaną mi komórkę z systemem operacyjnym Windows, starymi wadami i zaletami.

No to zacznę może od zalet, ok? Pierwszą z nich niech będzie cena - na oficjalnej stronie producenta - wynosząca 349 zł. I choć zazwyczaj w tym miejscu kwot jakie trzeba wydać na telefon nie podajemy, to tym razem robimy wyjątek. A to dlatego, że wszystko to, co napiszę za chwilę, będzie miało z tym bezpośredni związek.

Telefon Microsoft Lumia 435 wyposażony jest w funkcję dual-SIM. Można w zatem zainstalować dwie karty SIM. Obie będą zalogowane do swoich sieci i z każdej z nich w dowolnym momencie można dzwonić, SMS-ować itp. Choć jeśli będziemy prowadzić rozmowę przez jedną z nich, druga zostanie wylogowana z sieci. Czyli jest dokładnie tak, jak w większości tego typu telefonów.

Obsługa dwóch kart nie jest skomplikowana. Ba! zauważyłem nawet parę ciekawych udogodnień. Jedną z nich jest możliwość spięcia i rozpięcia kafelków, czyli znajdujących się na ekranie widżetów, dzięki którym można uzyskać dostęp do historii połączeń, szybkiego wybierania, a także książki telefonicznej znajdującej się w urządzeniu (spinać i rozpinać można także kafelki z wiadomościami).

- O co chodzi w tym spinaniu i rozpinaniu - zapytać może czytelnik, który wcześniej z taką opcją nie miał do czynienia. Spieszę odpowiadać, że chodzi o to, iż standardowo użytkownik otrzymuje komórkę, na pulpicie której umieszczone są dwa kwadraty kierujące do aplikacji "rozmowy" dla poszczególnych SIM-ów. Jeśli zatem chcemy dzwonić z karty pierwszej wybieramy ikonkę z symbolem słuchawki i malutką jedyneczką. Analogicznie postępujemy, jeśli zamierzamy telefonować z karty drugiej. Mamy w ten sposób osobne listy połączeń, nic nam się nie miesza i nie myli - przynajmniej wtedy, kiedy do smartfona zainstalujemy np. kartę prywatną i służbową. Od razu widać kto i na który numer do nasz dzwonił, o której godzinie i jak skąd możemy do niego oddzwonić. Proste i logiczne.

I na tym mógłbym w zasadzie skończyć ten wątek, gdyby nie to, że twórcy oprogramowania 435-ki pozwalają na wspomniane już połączenie kafelków. Co nam to daje, poza miejscem na ekranie głównym? Ano to, że całość mamy po prostu w jednym miejscu. Widzimy od razu listę wszystkich połączeń wykonanych, odebranych i nieodebranych, a te ostatnie są oznaczone kolorami - w zależności od tego na którą kartę ktoś do nas telefonował. Czyli jakie dwa w jednym :)

Uważni czytelnicy zapewne zauważą, że w górnym prawym roku mamy przełącznik SIM-ów. Wystarczy tapnąć w ikonkę i zmieniamy kartę z której chcemy dzwonić. Banalnie proste i niesamowicie wygodne, prawda?

Byłoby tak, gdyby nie okazywało się, że z niewyjaśnionych przyczyn przełączałem sobie karty i zamiast ze swojego podstawowego numeru dzwoniłem do ludzi z drugiej karty, przeznaczonej generalnie do łączenia się z internetem. Rozmowy wychodzące na tym SIM-ie, owszem, były, ale nie dość, że poza opłacanym w abonamencie pakietem, to jeszcze jakoś nieprzyzwoicie drogie. Poza tym jeśli zatelefonowałem do kogoś z takiej karty, to robiłem niepotrzebne zamieszanie, bo rozmówca pierwsze co robił, to pytał się, czy mam (kolejny) nowy numer telefonu.

Owszem, być może jestem gapa, albo niezdara i przez to klikałem tam gdzie nie trzeba, przełączając tym samym karty SIM, ale czy w takim razie nie robi się tego po prostu zbyt łatwo? Chciałem być sprytny i szukałem opcji pozwalającej na zablokowanie możliwości realizowania połączeń przez kartę "B", ale... takowej nie znalazłem. Schowała się, czy co?

A skoro o chowaniu się mowa, to wraz ze zmianą nazwy, a nawet i marki, nie zgubiła się, niestety, jedna wprawdzie, ale za to szczególnie irytująca mnie funkcja. Otóż kiedy kończyłem z kimś rozmowę, zazwyczaj okazywało się, że na ekranie nie widziałem nazwiska, numeru telefonu i dodatkowych opcji telefonicznych, tylko całość zwijała się na górnym pasku. I co? Niby nic, ponieważ wystarczyło tapnąć w pasek na górze, a on się rozwijał i pokazywał odpowiednie klawisze. To czemu się czepiam? Ano temu, że statystycznie taka sytuacja miała miejsce mniej więcej co drugie, góra trzecie połączenie. A to zaczynało być mocno denerwujące...

Na szczęście na samą jakość połączeń narzekać nie mogłem. I ja słyszałem rozmówców i oni chyba mnie też (bo nikt na to nie narzekał). Choć... może po prostu tak robili, tylko ja ich nie słyszałem? ;)

Problemów nie miałem także z transmisją danych. Połączeń mi nie zrywało, surfować mogłem zarówno korzystając z SIM-a pierwszego, jak i drugiego. Na wysokości zadania stanął także moduł bezprzewodowego internetu. Nie grymasił, nie wybrzydzał, tylko działał - czyli robił to, co dla niego należało. Podobnie było z Bluetoothem.

Przy okazji mogłem także skorzystać z pożytecznych narzędzi pozwalających na kontrolowanie ilości przesyłanych danych. Wszystko miałem jasno i czytelnie rozpisane. Fajna sprawa...

Chociaż, testując ten telefon przez kilka ostatnich dni, odniosłem nieodparte wrażenie, że liczba opcji i możliwości, jakie można było znaleźć w menu 435-tki, jest wręcz niepoliczalna. Rzućmy okiem choćby na główne ustawienia - mamy nieco ponad sześć ekranów! Nie można tego jakoś uprościć? I te sześć ekranów jest to tylko w opcjach podstawowych, bo obok są jeszcze ustawienia dla poszczególnych aplikacji...

W związku z taką ich liczbą jestem niemal pewien, że do wszystkich opcji nie dotarłem. A jeśli nawet - to już tego nie pamiętam ;) Pamiętam zatem - i pewnie prędko o tym nie zapomnę - jakie możliwości fotograficzne i filmowe zaszyto w tym małym urządzonku. Jednym słowem mógłbym powiedzieć, że "proporcjonalne do wielkości obudowy". Zresztą - najlepiej ocenić to samemu...

Jak widać - jak to mawia jeden mój znajomy - "mogłoby być lepiej". I o ile w sytuacji kiedy warunki oświetleniowe są dobre, to fotki wychodzą powiedzmy akceptowalne, o tyle w nocy, czy nawet w pochmurny dzień... może lepiej, jak telefon będzie sobie spoczywał w kieszeni? Niczego takiego jak dioda doświetlająca na obudowie nie znajdziemy, świecić możemy zatem jedynie oczami. Albo przykładem.

Optymizmem nie napawa też zabawa kamerką w tym urządzeniu. Jakość przechodzi w jakoś, i choć cały czas pamiętamy o cenie, jaką trzeba zapłacić za ten telefon, to wrażenia estetyczne są w tym momencie bardzo istotne. Wrażenia estetyczne, albo raczej ich brak...


Możliwości filmowe Microsoft Lumia 435
wideo: mGSM.pl przez YouTube

Do eksperymentów filmowych nie zachęcała mnie także jeszcze jedna część składowa telefonu - bateria. Powiedzmy sobie szczerze - bardzo słaba. Przy umiarkowanym korzystaniu z urządzenia zdarzało się, że późnym wieczorem akumulator miał tylko niecałe 10%! A trzeba Wam, Drodzy Czytelnicy, wiedzieć, że - jak na testującego telefony przystało, zawsze mam w kieszeni minimum jeszcze jeden smartfon. A co by to było, gdybym go nie miał, i wszystkie połączenia, SMS-y i cała aktywność internetowa miałaby "iść" przez Microsoft Lumia 435? Przypuszczam, że około godziny 20 mógłbym być już dawno poza zasięgiem...

I w zasadzie trudno stwierdzić, co tak "szarpało" ten akumulator, że tak niewiele wytrzymywał. Z racji nie najlepszych możliwości multimedialnych zdjęć zrobiłem na nim niewiele więcej niż tu pokazuję; filmów starałem się unikać jak ognia ;) Internet, Facebook, Twitter i tym podobne - owszem, ale w bardzo umiarkowanym zakresie (w drugiej kieszeni miałem urządzenie z większym i lepszym ekranem, wybór był więc oczywisty). Rozmowy - być może wychodziło tego pół godziny dziennie, ale czy to aż tak wiele? Jak widać na ten akumulator - zbyt wiele. Niestety.

Ale, żeby nie było tak pesymistycznie, to za jedną rzecz muszę twórców telefonu Microsoft Lumia 435 pochwalić - za wyjątkową konsekwencję. Bo są konsekwentni odnośnie do aplikacji nawigacyjnej Here Drive+...

...ponieważ nie można tego programu używać! Mógłbym chyba nawet napisać: "Szanowny Czytelniku, jeśli chcesz gdzieś dojechać, nie włączaj tej aplikacji". Skąd takie moje nastawienie? Ano z praktyki.

Nawigację w Lumii 435 uruchomiłem trzy razy. Za pierwszym razem żałowałem, za drugim byłem szczerze zdumiony, a za trzecim - serdecznie się uśmiałem.

  1. Żałowałem, ponieważ zamiast być w domu ok. godz. 18:33 - jak informowała mnie inna aplikacja nawigacyjna, sugerując rzecz jasna stosowną trasę - dotarłem tam grubo po 19. Dlaczego? Bo pojechałem zgodnie ze wskazówkami Microsoftu..

  2. Byłem szczerze zdumiony, ponieważ telefon podpowiadał, abym jechał prosto, czyli środkiem budowy nowego łódzkiego dworca Łódź-Fabryczna. Podpowiadał, mimo iż przejechać to się tam nie da, i to pewnie nie tylko samochodem, ale nawet i czołgiem, od bodaj dwóch lat. A kiedy pojechałem inną drogą, to program zdawał się nie wiedzieć, że mniej więcej od tego samego czasu łódzka ulica Sienkiewicza nie jest już jednokierunkowa, ale można nią jeździć zarówno z północy na południe jak i z południa na północ. Wreszcie nawigacja skierował mnie... w ślepą uliczkę. Choć tu chyba powinienem być wyrozumiały, ponieważ zamknięcie ruchu nastąpiło stosunkowo niedawno, bo jakieś trzy tygodnie temu. To online'owy program może o tym jeszcze nie wiedzieć...

  3. Serdecznie się uśmiałem, kiedy to telefon uparcie kierował mnie jedną z dość szerokich wprawdzie łódzkich ulic, ale od dwóch dni rozkopanych w związku z remontem skrzyżowania (korki były tam niemiłosiernie, o czym od rana donosiło lokalne radio, a zupełnie inna aplikacja "wiedziała" o tym i proponowała alternatywną i - jak się okazało - nieco mniej zatłoczoną trasę).

Programu do nawigacji więcej razy już nie uruchamiałem. Jeszcze zamiast się uśmiać, mógłbym się nieopatrznie zdenerwować... Tym bardziej, że nie mogłem już słuchać, jak głos w telefonie kaleczył i przekręcał nazwy ulic i zamiast Zgierskiej miałem skręcać w Zgerską, a zamiast Kilińskiego wskazywał ulicę Kilińskego. Wiem, wiem, pamiętam, ten telefon kosztuje niecałe 400 zł, to z całej tej sumy na nawigację wydajemy bardzo niewiele, ale... Litości - takie błędy są moim zdaniem kompromitujące.

Choć byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie wspomniał o jednym, ewidentnym plusie. Wyświetlacz, choć kolorami nie powalał, to nie robił już tego, co wcześniejsze modele (jeszcze Nokii) Lumii - nie przełączał samodzielnie intensywności podświetlenia.

Niewątpliwym plusem urządzenia jest także oprogramowanie Microsoftu. Mamy zatem takie programy jak Skype, Office i OneDrive. Jak podkreśla producent "są one bezpłatne i zostały fabrycznie zainstalowane". Przydawał mi się zwłaszcza ten ostatni program - mogłem w dowolnym czasie i miejscu (jeśli tylko miałem dostęp do internetu) zajrzeć na swój wirtualny dysk, na swoją chmurę. Mogłem więc pooglądać zdjęcia, a także wszystkie inne zapisane tam wcześniej pliki. Całość - co warto podkreślić - działała w zasadzie bez zarzutu.

I to chyba właśnie podczas przeglądania zasobów OneDrive, kiedy to musiałem się chwilę skupić i (dosłownie i w przenośni) pochylić nad tym telefonem, jeden z domowników chciał coś ode mnie. Okazało się jednak, że mam podzielną uwagę, bo usłyszałem jak tzw. lepsza połowa powstrzymuje go słowami: "Zostaw Adama, on się bawi małym miękkim".

349 zł to, faktycznie, niewielkie pieniądze. Trudno się spodziewać, że otrzymamy w tej cenie produkt z najwyższej lub choćby wysokiej półki. Dostaniemy zatem prosty smartfon na dwie karty SIM. I jeśli ktoś jest niewymagającym użytkownikiem, to może spróbować poużywać tego telefonu. I może nawet się komuś spodoba. Jeśli jednak ktoś wymaga od komórki, aby była dla niego multimedialnym urządzeniem zapewniającym łączność internetową, jak również zastępującym choćby odtwarzacz muzyczny, aparat fotograficzny, czy nawigację, może niech lepiej rozejrzy się za innym telefonem? Może także Lumią, tyle, że z serii 7xx lub 9xx?

PS Gdyby komuś nie podobała się zielona obudowa, może wybrać też białą, czarną lub pomarańczową.

Mat. własny

O autorze
adam-owczarek.jpg
Adam Owczarek

Z-ca redaktora naczelnego mGSM.pl, zawody wyuczone: muzyk i pedagog zawód wykonywany: dziennikarz: prasowy, radiowy, telewizyjny i internetowy. Wykładowca uniwersytecki. Ma 25-letnie doświadczenie dziennikarskie (od kilku lat pracując na stanowiskach kierowniczych w branży tzw. „nowych technologii”, zajmuje się także tematyką transportu publicznego). Twórca autorskich programów i szkoleń z zakresu dziennikarstwa, PR-u i nowych technologii.

Artykułów: 166

Ten artykuł skomentowano już 2 razy.
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A
Opinie nie są weryfikowane.
icon up
0,0% 
icon down
 100,0% 
icon unknown opinion
 0,0% 
Default user logo
szwedu

Opinia negatywna

Dla mnie typowa recenzja urządzenia noki/Microsoftu (WP OS) przez Androidowca.
Nie będę tu starał się nic udowadniać , mam L1520 i odstawiłem nawigacje TomTom na rzecz nawigacji Noki. Jedyny jej minus to brak wyboru alternatywnych wariantów trasy
.e-wro.net.pl | 23.06.2015, 15:06
R E K L A M A
Default user logo
Adi

Opinia negatywna

Dobrze, że autor nie testował Prestigio 8400 DUO. W tym Smartfonie bateria trzyma bardzo krótko choć ma pojemność 2000 mAh. Większość osób recenzując ten Smartfon twierdzi, że bateria trzyma 3 dni. Bateria 1560 mAh w Lumii 435 musiała by wytrzymywać tydzień przy intensywnym użytkowaniu. Posiadam 8400 DUO i Lumię 435. I nie mogę się zgodzić z tym, że bateria lumii 435 jest słaba, bo to nie prawda dlatego ocena negatywna. Do reszty nie mam zastrzeżeń.
.static.ip.netia.com.pl | 06.05.2015, 14:05


mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies