LG G Flex to jedna z najciekawszych premier ostatnich miesięcy. To jednocześnie pierwszy od wielu miesięcy smartfon, na który nawet przez sekundę nie narzekałem, który chciałbym zatrzymać... i zapewne używałbym go dłużej niż pół roku. Porywa nie tylko ciekawym wyglądem - jest po prostu dopracowaną, pomysłową konstrukcją!

Co daje zakrzywienie ekranu i obudowy? Po pierwsze, LG prezentuje tu możliwości swych konstruktorów. LG Display zbudowało elastyczny wyświetlacz, który - gdy nie jest zamontowany w obudowie - można dosłownie zwinąć w rulon. LG Chem dostarczyło natomiast plastyczną baterię, którą można wyginać niczym plastelinę - a wciąż będzie działać. Wszystkie te komponenty umieszczono w obudowie, której krzywiznę dobrano tak, by smartfon idealnie przylegał do twarzy, a mikrofon był bliżej ust. Ów wygięty ekran uprzyjemni również oglądanie filmów. Jego zakrzywienie sprawia, że gdy trzymamy go poziomo tak, jak każdy telefon - ok. 30 cm od oczu - wszystkie piksele znajdują się w identycznej odległości od naszej siatkówki - podobnie, jak w zakrzywionych telewizorach LG. Tyle teorii. A praktyka?
|
|||
Odpakowujemy i oglądamy LG G Flex wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Spis treści
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
Zadbano również o to, by telefon nie kołysał się, gdy leży na płaskim blacie. Umieszczone z tyłu przyciski stanowią podpórkę... Tak, dobrze widzicie - wszystkie mechaniczne przyciski, jakie ma przeciętny smartfon, powędrowały tu na tylną ściankę, przybierając nader słuszne rozmiary. Podobne rozwiązanie pojawiło się już w modelu G2. Tu powtórzono je, dodając jeszcze coś - diodę powiadomień, wkomponowaną w klawisz włącznika.
Dioda ta pomaga przy fotografii autoportretowej, czyli przy "strzelaniu słitfoci" ;) Robiąc zdjęcie "z ręki", dioda kolorem podpowie nam, czy nasza twarz idealnie trafia w kadr, a autofokus ustawił ostrość. Lokalizując twarz, miga na żółto, a gdy błyśnie zielenią, możemy fotografować. Warunek jest jeden: włączony tryb wykrywania twarzy.
To jednak nie wszystko, co potrafi 13-megapikselowy aparat. Poza robieniem dobrych zdjęć aparat może rejestrować filmy w rozdzielczości 4K, czyli 4128x3096 pikseli. Filmować możemy także w "zwykłym" FullHD, jak również w tempie 60 kl/s przy tej samej rozdzielczości. Poniżej możecie zobaczyć próbki zdjęć i filmów.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||
Zdjęcia z LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
|
|
|||
Przykłady filmów z LG G Flex wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Aparat wyposażono w niemal standardowy interfejs, jaki znamy z wielu innych modeli z Androidem. Nie wyposażono go natomiast w mechaniczny klawisz migawki - a szkoda, bowiem - choć jego rolę może przejąć przycisk głosności - nie ma nic wygodniejszego od guzika na boku smartfonu. Na pocieszenie, możemy wyzwalać migawkę głosem, wypowiadając jedno z "magicznych słówek", np. "cziiiz" albo "kimczi"... Opcja ta nie sprawdzi się jednak w głośniejszym otoczeniu, np. na koncercie. Aparat daje możliwość manualnej korekty balansu bieli i czułości, pozwala również użyć jednego z trzech filtrów barwnych: monochromu, sepii i negatywu. To jednak nie wszystko, w oprogramowaniu znalazło się także sporo funkcji dodatkowych, jak np. upiększanie twarzy (regulowane), HDR, fotografia seryjna czy poklatkowa. Jest też opcja retuszu, tryb nocny i sportowy, a także możliwość przechwytywania obrazu z obu kamer i łączenia zdjęć w kolaż. W trybie wideofilmowania również mamy trzy efekty specjalne: deformację twarzy, zapis z obu kamer oraz ciekawy sposób na zbliżenie: wybrany przez nas fragment zdjęcia nagrywany jest w powiększeniu w dodatkowym okienku, którego rozmiar i położenie również sami ustalamy. Każdemu z trybów specjalnych towarzyszy opis sposobu jego użycia, zatem nawet początkujący użytkownik nie będzie miał problemów z robieniem zdjęć.
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
Pora obejrzeć obudowę. Łukowato wygięte boki otacza błyszcząca ramka, nieco jaśniejsza, niż tył telefonu. Ten również jest błyszczący, a do tego ozdobiony srebrnym logo. Gniazda przyłączeniowe (microUSB i minijack) powędrowały na dolną ściankę, znajdziemy na niej także otworek mikrofonu. Drugi mikrofon umieszczono na górze, zaś gładkość bocznych ścianek przełamuje szufladka karty microSIM, którą wysuwamy korzystając z dołączonego do kompletu narzędzia - igły z uchwytem w kształcie logo serii G. Poza igłą, zestaw obejmuje również instrukcję, kabel USB oraz zasilacz o dość dużym amperażu - 1,8 A. To zapewne efekt zastosowania wysokopojemnej baterii... W komplecie otrzymujemy także bardzo porządnie wyglądające słuchawki dokanałowe. Mają metalowe obudowy oraz płaski, nieplączący się przewód z przyciskami regulacji głośności oraz obsługi połączeń. Grają niemal tak samo dobrze, jak wyglądają... Brak im trochę basu, dźwięk jest nieco spłaszczony - to jednak typowe cechy niewielkich "pchełek". Wszystko zapakowano w pudełko z wygiętym - a jakże - przykryciem. Bardzo efektowny detal.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
Wyświetlacz robi znakomite wrażenie. Ma wąskie obramowanie i choć jego rozdzielczość - w dobie nadchodzących ekranów 2K - nie robi wrażenia, zapewnia dobry obraz o przyjemnie nasyconych, naturalnych barwach. Ma przy tym szerokie kąty czytelności i precyzyjny panel dotykowy. Lekkie wygięcie uprzyjemnia przewijanie długich list, mam również wrażenie, że poprawia czytelność, gdy na ekran pada światło. Krzywizna sprawia, że odbić jest znacznie mniej, niż na płaskim, klasycznym ekranie. Fakt, że wyświetlacz jest elastyczny, zapewni również sporą wytrzymałość mechaniczną. Telefon można przygnieść czy zgiąć, bez obawy, że ekran pęknie. G Flex'a można nawet wyprostować - a ekran będzie nietknięty. Jego elastyczność da również większą odporność na upadki. Zapewne da się go uszkodzić, zrzucając telefon ze znacznej wysokości - ale ryzyko pęknięcia szkła jest tu znacznie mniejsze. Mój egzemplarz zaliczył parę twardych lądowań i nie pękł... Według obietnic producenta, nie powinniśmy się również obawiać o stan błyszczącego lakieru na tylnej ściance obudowy. Pokrycie to ma posiadać zdolność samoregeneracji: drobne rysy powinny znikać. Niestety, praktyka nie do końca to potwierdza.
![]() |
![]() |
||
Rysy na obudowie LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
Egzemplarz, który otrzymałem, miał już jedną dość głęboką rysę. Najwyraźniej ktoś przede mną zbyt mocno chciał się przekonać o wytrzymałości tworzywa i - delikatnie mówiąc - przesadził. Widząc to, postanowiłem zacząć łagodnie - przejechałem po tyle myjką do naczyń. Zwykle powoduje ona b. drobne ryski, testowałem nią np. folie ochronne. Tył udało się delikatnie "naznaczyć" - i czekałem, aż ryski znikną. Czekałem, czekałem i nie doczekałem się... Minęło kilkanaście dni, a wciąż widać je pod światło. Zniechęcony, zaprzestałem dalszych prób, choć korciło mnie potraktować Flex'a drucianą szczoteczką, jak na promocyjnych klipach... Zrobiłem to dopiero na stoisku LG na MWC w Barcelonie. Tam - choć testowy tylny panel potraktowałem dość ostro - rysy zniknęły. Wziąłem kolejny panel - znów to samo. A na moim egzemplarzu zrobione przeze mnie ryski jak były, tak wciąż są.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
Zauważyłem natomiast, że intensywne (i niekiedy niezbyt delikatne) użytkowanie telefonu nie pogorszyło wyglądu tylnej ścianki. Może zatem patent działa, tylko ja uparcie nie chcę tego zauważyć...? Ale jest też lepsza wiadomość: ewentualna wymiana tylnej pokrywy (której jednak użytkownik samodzielnie nie powinien zdejmować) będzie niedroga i szybka. Tył daje się zdemontować - ale trzeba wiedzieć, jak to zrobić i mieć odpowiednie narzędzie. Panel jest z tworzywa, nie powinien być zatem przesadnie drogi.
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
LG G Flex jest blisko spokrewniony z modelem G2 - co podkreśla sam producent. W oprogramowaniu znajdziemy zatem wszystkie dodatki i modyfikacje, jakie widzieliśmy w G2. Mikroaplikacje QSlide stanowią klasę samą dla siebie. Pozwalają otworzyć w małym, dodatkowym okienku np. kalendarz i kalkulator - działające niezależnie od aplikacji biegnącej w ich tle. Okienka można dowolnie przesuwać, można także zmieniać ich rozmiar oraz stopień przezroczystości. Warto wspomnieć o możliwości przystosowania klawiatury dialera i SMS-owej do obsługi jedną dłonią - wówczas zostaje ona przesunięta nieco w bok, bliżej wybranej krawędzi ekranu. Następnym rozwiązaniem, które polubiłem, jest KnockON - nowy sposób wybudzania telefonu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
Interfejs LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
|
|||
Interfejs LG G Flex wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Zamiast wciskać włącznik, wystarczy dwukrotnie stuknąć palcem w wygaszony ekran. I choć zdarza się, że smartfon nie zawsze rozpoznaje nasze stuknięcia, opcję tę uznaję za niezwykle praktyczną - zwłaszcza, że czujnik zbliżeniowy dba, by odblokowanie ekranu nie nastąpiło przypadkowo. Producent dołożył nam ponadto pilot do zdalnego sterowania urządzeniami AV, posiadający oczywiście możliwość pobrania z bazy danych odpowiednich kodów. Działa znakomicie, choć nie każde urządzenie da się nim sterować. W porównaniu z bazą, z którą miałem do czynienia w G2, przybyło obsługiwanych urządzeń, niemniej wciąż trafiają się takie, których pilot nie obsługuje. Nadajnik podczerwieni umieszczono trochę nietypowo - na tylnej ściance. Początkowo wydawało mi się to karkołomnym pomysłem, ale z czasem uznałem, że używanie zakrzywionego pilota jest wygodne - zwłaszcza, że jego podstawowe funkcje możemy mieć pod ręką - w wysuwanym pasku powiadomień!
![]() |
![]() |
![]() |
|
Interfejs LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
Interfejs daje nam dość szerokie możliwości personalizacyjne. O przystosowaniu klawiatur do obsługi jedną ręką już wspomniałem... Podobnie, jak G2, G Flex ma unikalne dzwonki, w tym również kilka w wykonaniu wiedeńskich chórzystów. Z G2 przejęto również możliwość tworzenia unikalnych ikon dla każdej aplikacji na pulpicie. Ikony można utworzyć nawet ze zdjęcia, nadając im dowolny rozmiar, ograniczony jedynie dostępną na pulpicie siatką. Mamy ponadto możliwość zmiany kroju i wielkości czcionek menu, efektów animacji czy możliwość obsługi gestami. Na przykład - gdy nadejdzie połączenie, wystarczy unieść telefon do ucha, by automatycznie je odebrać. Przewidziano również gesty wyciszania dźwięku czy sterowania odtwarzaniem filmów. To wciąż nie koniec: mamy także możliwość edycji i uszeregowania przełączników na pasku powiadomień, nie mówiąc już o tak oczywistym elemencie, jak animowane tapety. Pływająca po wygiętym ekranie animacja wzbogacona efektami dźwiękowymi i prognozą pogody naprawdę przykuwa wzrok!
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
Interfejs LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
Strasznie polubiłem również opcję zmiany układu przycisków systemowych. Pozwala na to specjalna pozycja w "ustawieniach". Możemy nie tylko zmienić kolejność przycisków na ekranie, ale ich przezroczystość czy tło. Możemy nawet dołożyć czwarty - np. do szybkiego wysuwania paska powiadomień czy włączania Quick Memo - pozwalającego na tworzenie odręcznych notatek na tle obrazu widocznego w danym momencie na ekranie. Pomysłowo rozwiązano nawet usuwanie aplikacji. Wystarczy przeciągnąć ikonę na pozycję "info", by pojawiły się informacje o apce i klawisz do jej całkowitego usunięcia z telefonu. Można także kliknąć ikonę "trybika" w menu - wówczas przy każdej ikonie pojawi się "X" do usuwania.
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
Muszę podkreślić, że duży, wygięty ekran pozwala na wygodniejsze korzystanie z mikroaplikacji oraz trybu dwóch okien, w których możemy mieć uruchomione osobne aplikacje i przenosić różne elementy między nimi. Przykładowo, otwierając galerię i tworzenie wiadomości, możemy łatwym przeciągnięciem uzupełnić wysyłany tekst zdjęciami.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
LG daje nam telefon kompletnie wyposażony w podstawowe, najpotrzebniejsze aplikacje. W G Flex znajdziemy dyktafon, menedżerów zadań i plików, radio FM czy organizer z kalendarzem. Mamy także słownik i elektronicznego tłumacza - niestety programy te nadal nie obsługują języka polskiego, podobnie, jak wbudowany asystent głosowy. Na pocieszenie pozostają nam ciekawe, fabryczne widżety - np. do sterowania latarką (czyli diodą aparatu) czy do czyszczenia RAM-u. LG dodaje również apki do zdalnej aktualizacji systemu czy diagnozy telefonu, nie zapomniano narzędzia do back-upu czy osobnego sklepu z aplikacjami LG. W oprogramowaniu znalazł się ponadto Life Square, montujący dane z telefonu w osobisty dziennik, absolutnym mistrzostwem jest także Quick Theather.
![]() |
|||
Quick Theather w LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
Daje nam szybki dostęp do panoramicznego oglądania zdjęć, filmów czy YouTube, a by go włączyć wystarczy oddalić od siebie dwa palce po ekranie blokady... ale tylko, gdy trzymamy telefon poziomo! Czego brakowało mi w wyposażeniu G Flex'a? Chyba tylko gniazda na kartę pamięci - co prawda wbudowany nośnik ma aż 32 GB, ale to nie znaczy, że nie uda się go szybko zapełnić. Pamiętajcie, jaki rozmiar może mieć parominutowy film w rozdzielczości 4K!
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
Na temat wydajności tego modelu nie ma sensu zbytnio się rozwodzić. To ścisła czołówka - i basta. Wyniki benchmarków, które widzicie poniżej, mówią same za siebie. Pozostaje jestnie dodać, że codzienne użytkowanie tego telefonu potwierdza dobre lokaty w pomiarach. To po prostu czysta przyjemność. Żadnych przycięć, żadnych zawieszeń - szybko i sprawnie. Oczywiście mówię to po kilkunastodniowym, normalnym użytkowaniu telefonu. Możliwe, że z czasem - jak większość maszyn na Androidzie - również i ten sprzęt udałoby mi się spowolnić, ale - choć bardzo żałuję - muszę przekazać egzemplarz testowy kolejnej redakcji...
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
Benchmarki LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
O wydajności telefonu często mówi nam ilość ciepła, jaką wydziela. LG G Flex owszem, nagrzewa się, ale dość delikatnie, zdecydowanie mniej od swych rodzimych konkurentów. W roli ogrzewacza dłoni Flex sprawdza się słabo - ale jakim jest telefonem? Znakomitym. Oferuje naprawdę wysoką jakość dźwięku, nie sprawia problemów z łącznością, czy to w sieciach komórkowych, czy WLAN... Bardzo starałem się, by odnaleźć w nim coś, co mógłbym skrytykować. Nic nie znalazłem! Nawet na baterię nie mogę ponarzekać. Nie dość, że elastyczna, to jeszcze pojemna i wydajna. Pomimo znakomitych osiągów i dużego ekranu, G Flex'a wcale nie trzeba ładować co kilkanaście godzin. W codziennym, dość intensywnym użytkowaniu ładowałem go co prawda każdej nocy, ale raczej ku własnemu dobremu samopoczuciu, niż z realnych potrzeb. Po ciężkim dniu pracy pozostawało średnio 30-40% energii - wg. wskaźnika na ekranie. Gdy korzystałem z telefonu mniej intensywnie, kończyliśmy dzień z zapasem 60% energii. Chociaż właściwie: smartfon kończył, bo ja z reguły muszę paść, by zasnąć... Oszczędne użytkowanie da spokojne trzy dni działania - to po prostu czary! Ale jest i łyżka dziegciu. Ładowanie baterii fabryczną, mocną ładowarką, to minimum 2-3 godziny. Z komputerowego USB czy samochodowego zasilacza 1 A - znacznie dłużej.
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
Czy zatem LG G Flex ma jakieś słabe strony? Jest terminalem niemal idealnym. Wygląda wręcz zabójczo, wykonano go bez zarzutu. Ma dobry ekran, pomysłowy interfejs, działa bajecznie szybko. W roli telefonu nie pozwala się skrytykować, ma też jeden z lepszych aparatów fotograficznych, jakie znajdziemy w telefonie. Bateria zapewnia rewelacyjne osiągi, zawiodła mnie jedynie nie rysująca się obudowa, którą porysowałem. Czego brakło do ideału? Rozsądnej ceny! LG G Flex kosztuje niemal 3 tysiące złotych. Gdy myślimy o smartfonie, kwota ta jest dla większości z nas zaporową. Rozumiem, że technologiczne nowinki musza kosztować - ale żeby aż tyle? Gdyby cena wynosiła powiedzmy 2 tysiące - polecałbym wam go bez najmniejszego wahania. A tak - cóż... wciąż polecam, choć cena zwala z nóg.
![]() |
![]() |
![]() |
|
LG G Flex fot: Adam Łukowski/mGSM.pl |
|
|||
Wrażenia z użytkowania LG G Flex wideo: mGSM.pl przez YouTube |
mat. własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!