Huawei P8 Lite zdobył na naszym rynku sporą popularność. Podobnie jak P9 Lite. Teraz dostałam w ręce następcę któregoś z tych modeli :) Jak więc wygląda jedna z nowszych propozycji Huawei w średniej półce cenowej?

Z Huawei P9 Lite 2017 może być problem. Problem nazewniczy. Ja go dostałam z informacją, że smartfon noszący oznaczenie PRA-LX1 to Huawei P9 Lite 2017, a tymczasem już powierzchowne sprawdzenie informacji w sieci przyniosło zaskakujące rezultaty - funkcjonuje pod co najmniej kilkoma innymi nazwami. Sam producent składania się ku temu, by nazywać go Huawei P8 Lite 2017. Ale nie zdziwcie się, jeśli wygląd i specyfikacja tego modelu będą identyczne z wyglądem i specyfikacją modeli Honor 8 Youth Edition, Honor 8 Lite czy Huawei Nova Lite. Huawei mocno zróżnicował nazewnictwo na wybranych rynkach, ale trzymajmy się tego, że na polskim będzie on funkcjonował jako Huawei P9 Lite 2017.
Zróbmy szybki przegląd, co oferuje testowany model. Smartfon ma 5,2-calowy ekranem Full HD, a za jego pracę i wydajność odpowiada ośmiordzeniowy procesor Kirin 655 i 3 GB pamięci RAM. Huawei preinstalował w nim Androida w wersji 7.0 Nougat oraz interfejs EMUI w wersji 5.0. Na jego korzyść przemawia też obecność modułu NFC, skaner linii papilarnych i obsługa dwóch kart SIM. A to wszystko za niecałe 1300 złotych.
Spis treści
- Budowa i ekran
- System i aplikacje
- Dźwięk. Zdjęcia i wideo
- Łączność i komunikacja. Wydajność (benchmarki)
- Opakowanie i akcesoria. Bateria. Podsumowanie. Plusy i minusy
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
|
|||
Huawei P9 Lite 2017 - przegląd możliwości wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Opakowanie i akcesoria
Smartfon otrzymujemy w dość niepozornym, białym pudełku. W nim widzimy ułożony na sztorc telefon, który w pionie utrzymują dwa pudełka - w jednym znajdziemy papiery (instrukcja i karta gwarancyjna), w drugim natomiast akcesoria: narzędzie do otwierania tacki SIM, sieciowa ładowarka (1 A), kabel USB-microUSB oraz douszne słuchawki z przyciskiem do odbierania rozmów. Co dziwne, telefon, ładowarka i kabel są w kolorze białym, ale słuchawki są czarne. Zresztą nawet ich nie rozpakowujcie - oferują bardzo niską jakość dźwięku.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Budowa i ekran
Design urządzenia niekoniecznie pozwala się zorientować, że mamy do czynienia z produktem Huawei z serii P - gdy go pierwszy raz zobaczyłam, od razu uznałam, że wygląda praktycznie identycznie jak Honor 8, tylko bez podwójnego aparatu. Całość zdecydowanie jest atrakcyjna, przemyślana i ergonomiczna pod względem konstrukcji, choć bez ekscesów designerskich. Frontowy i tylny panel przykrywa lekko zaokrąglone, odporne na zarysowania szkło, łączy je plastikowa ramka, imitująca metal. Nawet mimo relatywnie dużej przekątnej, zaokrąglenia i smukłość smartfonu sprawiają, że wygodnie leży on w dłoni. W porównaniu do zeszłorocznego P9 Lite mamy tu zupełnie inne materiały wykonania - przede wszystkim błyszczącą taflę szkła zamiast matowej obudowy i brak metalowej ramki, którą zastąpiło tworzywo. Czy to wada czy zaleta? Jeśli porównać kwestię użytkowania, to zeszłoroczny model wygrywa - przede wszystkim przez to, że P9 Lite 2017 przez szklane panele jest niezwykle śliski i zsuwa się ze wszelkich powierzchni o choćby minimalnym spadzie.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Ekran jest świetny - ma optymalną powierzchnię i rozdzielczość do większości zastosowań. Świetnie oddaje barwy, ma dobrą jasność i kontrast, nie musiałam też narzekać na czytelność w słońcu. Na dodatek w ustawieniach znalazła się możliwość zmiany temperatury barw i automatyczna regulacja podświetlenia, nie zapomnijmy o trybie ochrony wzroku (filtr światła niebieskiego). Bez problemów działa panel dotykowy - jedynym minusem jest tu chyba tylko dość duża podatność powierzchni wyświetlacza na zabrudzenia, odciski palców czy zatłuszczenia. Pod ekranem znalazł się relatywnie spory pasek, na którym producent zamieścił swoje logo. To trochę niewykorzystana powierzchnia, zwłaszcza, że przyciski systemowe wyświetlane są na ekranie. Ale przynajmniej gdy korzystamy z telefonu w orientacji poziomej, na przykład podczas oglądania filmów, grania czy nagrywania wideo, jest za co chwycić bez obawy, że coś się przypadkiem włączy (lub wyłączy) palcem.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Na krawędziach urządzenia w zasadzie mamy standard - na dolnej znalazł się port microUSB typu B z obsługą hosta oraz dwa rzędy otworów wskazujące na lokalizację głośników. W praktyce tylko prawa część faktycznie maskuje głośnik, lewa to atrapa dla zachowania symetrii - i ukrycia otworu mikrofonu. Na przeciwnym biegunie znalazło się uniwersalne gniazdo słuchawkowe oraz dodatkowy mikrofon odpowiadający za redukcję szumów. Na lewej krawędzi umieszczono tackę na karty SIM i kartę pamięci (w rozwiązaniu hybrydowym, ale dwie karty nanoSIM, albo jedna karta nanoSIM i microSD), na prawej krawędzi zaś fizyczne przyciski do regulowania głośności oraz wyłączania telefonu/blokowania ekranu.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Na tylnym panelu w lewym górnym rogu umieszczono aparat wraz z diodą doświetlającą - plusem jest to, że nawet na milimetr nie wystaje ponad obudowę. W bardziej centralnym położeniu znalazł się natomiast okrągły skaner linii papilarnych, nieco zagłębiony względem powierzchni obudowy i otoczony srebrną ramką. Palec wskazujący idealnie trafia w jego lokalizację, więc odblokowanie ekranu (ewentualnie dostęp do sejfu lub zablokowanych aplikacji) opuszkiem palca jest szybkie i intuicyjne. Podobnie jak działanie samego czytnika. Rozpoznaje odcisk szybko i precyzyjnie - oraz praktycznie bezbłędnie. Może nie na poziomie Huawei P10, ale naprawdę nie ma na co narzekać. Przykładałam palec pod różnym kątem i skaner radził sobie bez zarzutu, jednak nie poradził sobie z mokrą czy nakremowaną dłonią. Warto dodać, że pole skanera może działać też niezależnie, można je wykorzystać do obsługi gestów, robić zdjęcia, odbierać połączenia czy zatrzymać alarm, a także wyświetlić panel powiadomień i przeglądać zdjęcia w galerii. W dolnej części tyłu Huawei umieścił swojej logo i certyfikacje.
System i aplikacje
P9 Lite 2017 działa pod kontrolą Androida 7.0 oraz producenckiej nakładki EMUI 5.0. Co ciekawego oferuje ten interfejs? Choćby możliwość skorzystania z interfejsu z menu aplikacji lub w wersji go pozbawionej, rozbudowany Menadżer Telefonu, aplikację do monitorowania zdrowia, wiele zastosowań skanera linii papilarnych, możliwość konfiguracji wirtualnych klawiszy systemowych, a także przycisk wiszący, gesty ruchu i ułatwienia do obsługi jedną ręką. Kolejnym plusem jest prosty sposób na zarządzanie powiadomieniami - wystarczy przytrzymać je palcem i następnie z opcji wybrać, czy mają pojawiać się z wibracjami, z dźwiękiem, czy w ogóle mają być zablokowane. Przy wielozadaniowości przyda się tryb pracy w dwóch oknach - użytkownik może korzystać z dwóch aplikacji w tym samym czasie - aby tę funkcję aktywować, wystarczy przesunąć dwoma palcami od dołu ekranu ku górze.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Całość działa zazwyczaj szybko i płynnie, a codzienne użytkowanie smartfona jest komfortowe. Zauważalne przycięcia zdarzały się podczas instalowania aplikacji lub hurtowej aktualizacji softu, czasem dość długo wczytywał się Facebook czy strony internetowe. Były to jednak sporadyczne sytuacje, nie wpływające negatywnie na całkowitą ocenę działania telefonu.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Huawei trochę zaśmiecił soft zbędnymi aplikacjami. Preinstalował kilka gier i aplikacji firm trzecich (Facebook, Twitter, Instagram i TripAdvisor), bez których część użytkowników mogłaby się obejść (albo po prostu samodzielnie zdecydować o ich zainstalowaniu). Oprócz tego nie narzekam - zestaw oprogramowania obejmuje szereg usług i aplikacji od Google, zdublowanych przez (chociażby) multimedialne oprogramowanie firmowane przez producenta, jest cała gama aplikacji użytkowych oraz soft firmowany przez Huawei, który odpowiada za monitorowanie zdrowia, usługi posprzedażowe czy zarządzanie pracą smartfonu.
Dźwięk
W średniej półce cenowej producenci nieczęsto decydują się na montowanie głośników stereo. P9 Lite 2017 nie jest wyjątkiem. Na dolnej krawędzi ma dwa rzędy otworów, ale w istocie głośnik jest monofoniczny i maskuje go tylko prawa część otworów. Jak się sprawuje? Generalnie daje sobie radę. Przy maksymalnym poziomie głośności dźwięk jest nieco zniekształcony, ale nie ma dramatu. Oczywiście nie ma co oczekiwać od niego głębokiego dźwięku i dudniących basów - ale podczas grania czy oglądania seriali z internetu będzie zupełnie wystarczający. I świetnie sprawdza się w sygnalizowaniu powiadomień i dzwonków.
Podoba mi się interfejs aplikacji Muzyka, a także to, jak zmieniana jest kolorystyka w zależności od okładki odtwarzanego albumu i to, że panel odtwarzacza zajmuje cały ekran blokady i można go kontrolować bez odblokowania telefonu. Szkoda tylko, że zabrakło tu korektora - jedyną opcją modyfikacji brzmienia dźwięku jest efekt SWS (Super Wide Sound) po podłączeniu zestawu słuchawkowego. Plusem obecność Radia FM, z którego niestety często producenci rezygnują. Ma przyjemny dla oka interfejs, ale nie obsługuje RDS i nie umożliwia nagrywania audycji. Do pracy wymaga oczywiście słuchawek w roli anteny. Wśród aplikacji znajdziemy też Rejestrator dźwięku, zapisujący nagrania w formacie M4A.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Zdjęcia i wideo
Za zdjęcia odpowiada 12-megapikselowy aparat z LED-owym doświetleniem, pozwalający na rejestrowanie filmów w rozdzielczości 1920x1080 pikseli. Na plus tego elementu trzeba zaliczyć fakt, iż szybko i skutecznie ustawia ostrość, całkiem nieźle oddaje kolory, a szczegółowość zdjęć (w dobrych warunkach oświetlenia) jest na bardzo dobrym poziomie. W sumie jakość zdjęć jest po prostu dobra, ale nie jakaś ponadprzeciętna dla średniej półki cenowej, do której zalicza się Huawei P9 Lite 2017.
W optymalnych warunkach oświetleniowych zdjęcia wyglądają dobrze. Ale im bardziej się pogarszają, tym bardziej widoczne jest zaszumienie. Inna kwestia to detale - przy znacznej liczbie drobnych szczegółów stają się one mało wyraziste, zlewają się. Plusem jest za to możliwość odpalenia aparatu z poziomu zablokowanego ekranu i błyskawiczne zrobienie zdjęcia (tzn. tryb szybkiego startu) - wystarczy dwukrotnie nacisnąć klawisz głośności, a w ciągu mniej więcej sekundy uruchomi się aplikacja aparatu i zarejestrowane zostanie zdjęcie.
Sama aplikacja aparatu jest przyjazna i nieprzeładowana funkcjami. Udostępnia dla użytkownika naprawdę pokaźną listę trybów: automatyczny, profesjonalny (ze zmianą balansu bieli, ISO, ostrości itd.), HDR, poklatkowy, a także Znak wodny, Notatka audio, Skanowanie dokumentu, Panoramę, Malowanie światłem, Zwolnione tempo (tu dostępna jest wyłącznie rozdzielczość 640x480 pikseli przy 120 klatkach na sekundę) oraz Ostrość na wszystko. Jest też możliwość pobierania dodatkowych trybów - ale nic ciekawego wśród nich nie znalazłam.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Oto rezultaty fotografowania:
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Filmy nagrywane smartfonem są przyzwoite, akceptowalne, nie zauważyłam ani problemów z płynną zmianą ekspozycji ani z płynnością obrazu. Efekty pracy kamery, choć nie jakieś wyjątkowe, to jednak zasługują na ciepłe słowa. Oto rezultaty nagrywania wideo:
|
|||
Huawei P9 Lite 2017 - przykładowe nagrania wideo wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Z frontu mamy aparat o rozdzielczości 8 megapikseli. Sprawuje się świetnie w dobrym świetle, a wraz z trybem upiększania i ciekawymi efektami w Galerii pozwala na uzyskanie naprawdę atrakcyjnych zdjęć. Jednak z upiększaniem nie należy przesadzać, bo wtedy wygląd staje się daleki od naturalnego, a twarz karykaturalnie wygładzona. Ale gdy pogarszają się warunki oświetleniowe, jakość drastycznie spada, a poziom zaszumienia w zasadzie wyklucza wykorzystanie zdjęć do czegokolwiek.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Łączność i komunikacja
Pod względem opcji łączności modelowi Huawei P9 Lite 2017 niczego nie brakuje. Mamy sieć Wi-Fi w standardzie 802.11b/g/n, Bluetooth 4.1, NFC oraz nawigację GPS/GLONASS, która sprawnie łapie fixa i bez większych problemów prowadzi po drogach. Z fizycznych złączy mamy uniwersalne gniazdo słuchawkowe oraz port microUSB z obsługą hosta. Nie zapomnijmy o czytniku linii papilarnych, który oprócz biometrycznego zabezpieczenia pozwala na szczątkową obsługę interfejsu (robienie zdjęć, odbieranie połączeń, otwieranie panelu powiadomień i in.).
Nie wolno zapomnieć o obsłudze dwóch kart SIM. Do zagospodarowania mamy jedną tackę, która pomieści albo dwie karty w rozmiarze nano, albo jedną kartę nanoSIM oraz kartę pamięci (microSD). Jedna z kart może pracować w sieciach 4G, druga ogranicza się w tym czasie do 2G. Sama jakość połączeń jest jak najbardziej pozytywna, rozmówca brzmiał głośno i wyraźnie, tak samo też mnie słyszał. Zabrakło tylko możliwości nagrywania rozmów.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Pamięć i wydajność
Pod względem pamięci Huawei P9 Lite 2017 nie do końca satysfakcjonuje. O ile 3 GB pamięci RAM dają sobie spokojnie radę praktycznie w każdej aktywności, to 16 GB pamięci wbudowanej to trochę za mało. Po pierwszym uruchomieniu okazuje się, że dla użytkownika zostaje ok. 7,5 GB. Niby sporo, ale jeśli ktoś zamierza korzystać z dwóch kart SIM, nie będzie mógł posiłkować się dodatkowymi gigabajtami na karcie pamięci.
Z konfiguracją obejmującą 64-bitowy, 8-rdzeniowy procesor HiSilicon Kirin 655 oraz 3 GB pamięci RAM, Huawei P9 Lite 2017 okazuje się całkiem sprawną jednostką do praktycznie wszystkich zastosowań. Oprócz nieznacznych przerywników (o których pisałam w części dotyczącej systemu i interfejsu) smartfon sprawuje się bez zarzutów. Grałam na nim w Real Racing 3 i Asphalt 8 (rozgrywka nie jest może idealnie płynna, ale nie ma tu też irytującego klatkowania czy lagów), oglądałam filmy, czytałam e-booki, przesyłałam pliki przez FTP, używałam go w roli hot-spota, cały czas mając podpięte stale dwie skrzynki mailowe i działającego w tle Facebooka i Twittera. Radził sobie ze wszystkim bez problemów. W internecie w opiniach do tego modelu pojawiły się komentarze, że po kilku dniach telefon potrafi zamulać, laguje i generalnie pogarsza się komfort korzystania z niego - ja przez 2 tygodnie korzystania z P9 Lite 2017 tego nie doświadczyłam.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Bateria
Za dostarczanie energii odpowiada niewymienna, litowo-jonowa bateria o pojemności 3000 mAh. Czasy pracy są całkiem dobre - przy bardziej intensywnym użytkowaniu smartfon wieczorem wymagał ładowania, ale w bardziej typowym korzystaniu wytrzymywał od półtora dnia do 2 dni.
Oto szczątkowe czasy pracy:
- pół godziny grania w Real Racing 3 - ubytek o 10%;
- godzina strumieniowania wideo z internetu - ubytek o 13%;
- 10 godzin w trybie czuwania - 3%;
- czas pracy z włączonym wyświetlaczem (50% jasności ekranu, aktywny moduł Wi-Fi, wideo z aplikacji YouTube) - ok. 10,5 godz.;
- wynik z benchmarku PC Mark - niemal 8 godzin.
Fabryczna ładowarka 1A nie zapewni nam szybkiego naładowania ogniwa - po 2 godzinach poziom baterii osiąga co prawda 80%, ale trzeba niemal dodatkowej godziny, by poziom naładowania dobił do 100%.
fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Podsumowanie
Czy warto zostać właścicielem modelu Huawei P9 Lite 2017? Tak, moim zdaniem to dobrze wyposażone, dobrze wyglądające i dobrze sprawujące się urządzenie, które nie zawiedzie w codziennym użytkowaniu. Cena oscylująca wokół 1300 złotych jest trochę za wysoka, ale jeśli operator zaoferuje wam ten model w dobrej cenie przy podpisywaniu umowy, nie wahajcie się go wybrać.
Plusy i minusy
Plusy:
- design bez szaleństw, nawiązujący do innym modeli z rodziny Huawei P
- solidna konstrukcja i jakość wykonania
- ekran w rozdzielczości Full HD
- Android w wersji 7.0
- funkcjonalna i przejrzysta nakładka EMUI
- 3 GB pamięci RAM
- szybki i precyzyjny skaner linii papilarnych
- NFC
- dioda powiadomień
- dual SIM (2 karty w rozmiarze nano)
- dobra wydajność
- szybka praca aparatu, wiele trybów i ustawień
- dobre czasy pracy
Minusy
- brak pyło- i wodoodporności
- ekran dość łatwo się palcuje
- szkło na tylnym panelu może okazać się mało odporne na uszkodzenia i rysy
- telefon jest generalnie śliski
- przeciętna jakość zdjęć
- obsługa kart SIM i microSD w rozwiązaniu hybrydowym
- brak głośników stereo, pojedynczy głośnik łatwo stłumić choćby ręką
- działanie smartfonu nie zawsze jest szybkie i płynne
- przydało by się więcej wbudowanej pamięci
- długi czas ładowania przy pomocy ładowarki z zestawu
- cena
materiał własny