Polacy darzą sporą sympatią modele z "Lite" w nazwie. Zwykle należą one do najpopularniejszych smartfonów Huawei - czy tę tradycję będzie w stanie udźwignąć model P20 Lite?
Nie raz recenzowałam smartfony Huawei - zarówno flagowce, jak i modele z serii Lite. I najczęściej stanowiły one udany miks atrakcyjnego wyglądu, dobrej specyfikacji i niezawodnej pracy - w całkiem atrakcyjnej cenie. Huawei P20 Lite, który zadebiutował razem z modelem P20 i P20 Pro (w praktyce kilka dni wcześniej), jest najkorzystniej wycenionym modelem z tej trójki - naśladuje wygląd starszych braci i czerpie z wielu ich funkcji - ale ma nieco słabszą specyfikację, nie wspiera rozwiązań związanych ze sztuczną inteligencją, zaś jego aparatu nie firmuje Leica - a za tym wszystkim oczywiście idzie niższa cena.
Spis treści
- Opakowanie i akcesoria. Budowa i ekran
- System i aplikacje
- Dźwięk. Zdjęcia i wideo
- Komunikacja. Połączenia głosowe. Wydajność (benchmarki)
- Bateria. Podsumowanie. Plusy i minusy
Opakowanie i akcesoria
W białym pudełku znajdziemy nie za wiele akcesoriów - jest tu kabel USB-C, ładowarka sieciowa (2 A), skrócona instrukcje obsługi, metalowy wykrawek do otwierania tacki na karty SIM/microSD oraz douszne słuchawki z przyciskiem do odbierania połączeń. Wszystkie akcesoria są w kolorze białym, podczas gdy testowany smartfon jest czarny. Co oczywiście nie ma najmniejszego znaczenia dla jego (i ich) działania :)
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Budowa i ekran
P20 Lite jest zdecydowanie atrakcyjny - w porównaniu do poprzednich lajtowych modeli ma większy wyświetlacz (zajmujący większą powierzchnię frontowego panelu), wąskie ramki i wcięcie ekranu (tzw. "notch"). Wyglądem nawiązuje do pozostałych modeli z rodziny P20 - jest elegancki, nowoczesny i błyszczący - daje poczucie posiadania urządzenia z najwyższej półki. Do tego jest kompaktowy, lekki i ergonomiczny. Dzięki smukłej budowie i zaokrąglonym krawędziom dobrze układa się w dłoni - choć muszę dodać, że jest też dość śliski. To "zasługa" szklanych paneli, pokrywających zarówno front, jak i tył urządzenia. Obydwie te części spaja aluminiowa ramka. Trafił do mnie model w kolorze czarnym, ale dostępne są też inne wersje kolorystyczne, różowa i niebieska.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Ekran to prawdziwe cacko pod względem rozmiarów i parametrów, zapewniający obraz jak brzytwa nawet w słońcu. Ma proporcje 19:9, przekątną 5,84 cala, niewielkie wycięcie w górnej części - czyli modny "notch" (mieszczący czujniki, głośnik rozmów i aparat frontowy) oraz rozdzielczość 1080x2280 pikseli, która przekłada się na wysokie upakowanie pikseli na cal - 432 ppi. Nie ma zastrzeżeń do ekranu - zapewnia świetne kolory (temperaturę barw można modyfikować w ustawieniach), wysoki kontrast, bardzo dobrą jasność i ostrość. Ekran jest czytelny w różnych warunkach oświetleniowych, przejrzysty i przyjemny w codziennym użytkowaniu. Możemy mieć co najwyżej pewne problemy w bezpośrednim słońcu. Nie zabrakło trybu ochrony oka (filtr światła niebieskiego) i możliwości regulowania rozdzielczości ekranu, aby zmniejszyć zużycie baterii. Używałam ustawienia standardowego, FHD+, tj. 2280x1080 pikseli. Górna ramka mieści ponadto niewielką diodę powiadomień, zaś dolna - wyłącznie logo producenta.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Na dolnej krawędzi urządzenia znajduje się głośnik zewnętrzny, gniazdo słuchawkowe 3,5 mm i wejście USB typu C. Po lewej stronie znajduje się gniazdo na karty SIM i microSD (w rozwiązaniu hybrydowym) w postaci tacki wysuwanej przy pomocy narzędzia (albo rozgiętego spinacza). Na prawej krawędzi zlokalizowane są przyciski głośności i włącznik/blokada ekranu. Wyczuwalne bez patrzenia i umieszczone w zasięgu kciuka. Z kolei na górnej krawędzi znalazł się wyłącznie otwór dodatkowego mikrofonu. Cała ramka jest aluminiowa, w kolorze czarnym, korespondującym z kolorem reszty obudowy.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Tylny panel ze szkła wygląda elegancko - i minimalistycznie. Dosłownie błyszczy, co może przekładać się na widoczność odcisków palców i zabrudzeń. W praktyce zastosowano tu skuteczne warstwy oleofobowe i odciski palców nie stanowią większego problemu. Nie do końca mam jednak zaufanie do trwałości szklanych powierzchni i ich odporności na fizyczne uszkodzenia. Na tylnej części obudowy umieszczono podwójny aparat wraz z diodą doświetlającą (niestety nieco wystający ponad obudowę), skaner linii papilarnych (akurat tam, gdzie spoczywa zazwyczaj palec wskazujący) oraz nadrukowane oznaczenia. Skaner jest, jak zwykle w smartfonach Huawei, szybki i precyzyjny.
System i aplikacje
Huawei P20 Lite działa pod kontrolą Androida w wersji 8.0 z nakładką EMUI 8.0. Dość mocno różni się ona od czystego Androida i początkowo może być miejscami niejasna, ale dość szybko ujawnia swoje plusy: działa szybko i bezbłędnie, oferuje masę opcji personalizacji interfejsu oraz funkcje, których nie znajdziemy w czystym systemie od Google'a. Wśród oferowanych przez tę nakładkę opcji jest tryb obsługi jedną ręką, uruchamiany po przesunięciu palcem po klawiszach systemowych. Można wybrać tryb bez menu aplikacji a la iPhone albo standardowy, z odrębnym menu aplikacji. Możemy zmienić kolejność przycisków nawigacyjnych, sterować ruchem oraz korzystać z aplikacji bliźniaczej (logowanie się na dwa różne konta w jednej aplikacji, np. w Facebooku).
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Z drugiej strony Huawei najczęściej instaluje na swoich smartfonach zbyt dużo aplikacji - tak jest i w tym przypadku. Mamy tu typowy zestaw aplikacji od usług od Google, częściowo zdublowany aplikacjami firmowymi, mamy masę drobnych aplikacji użytkowych, bardziej lub mniej potrzebnych (kto na przykład faktycznie używa aplikacji typu "Lustro"?), a także sporo aplikacji zewnętrznych producentów, np. Quik, Instagram, Booking.com, eBay czy Netflix. Te ostatnie można odinstalować.
Można dodać, że oprogramowanie bardzo dobrze radzi sobie z obecnością wcięcia w wyświetlaczu. Android w wersji Oreo nie jest natywnie przygotowany na takie rozwiązanie, ale wszystkie aplikacje, z których korzystałam, wyświetlały się poprawnie i dostosowywały do ekranu z takim ubytkiem, zaciemniając obszar wokół wcięcia i korzystając z pozostałego prostokątnego obszaru na ekranie. W standardowym widoku po jednej stronie wcięcia wyświetlane są ikony sieci i powiadomień, po drugiej informacje o baterii oraz zegar. Notch można lubić lub nie, w praktyce w niczym on nie przeszkadza i bardzo szybko zapomina się o jego obecności.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Warto rozwinąć kwestię zabezpieczenia danych przez smartfon. Mamy tu nie tylko skaner linii papilarnych, który szybko i bezbłędnie rozpoznaje palec użytkownika, ale może służyć też do odbierania połączeń, zatrzymania alarmu, zrobienia zdjęcia, wysunięcia panelu powiadomień czy przeglądania zdjęć. Jest tu również dobrze działająca funkcja rozpoznawania twarzy. Reaguje szybko i poprawnie, sprawnie odblokowuje ekran. Do tego Huawei P20 Lite oferuje przestrzeń prywatną oraz szyfrowanie plików w sejfie. Szkoda tylko, że Huawei postanowiło zrezygnować ze Smart Lock, ciekawej funkcji pozwalającej na szczegółowe ustawienie warunków odblokowania telefonu, na przykład po wykryciu kontaktu z ciałem lub w zależności od lokalizacji. W EMUI ta funkcja jest mocno okrojona - pozostawiono "inteligentne odblokowanie" wykorzystujące urządzenie Bluetooth.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
To nie jedyny brak - w droższych modelach z rodziny P20 można w pewnym stopniu ukryć wcięcie ekranu - w ustawieniach wyświetlacza powinna widnieć zakładka "Notch" przy pomocy której można pozbyć się wcięcia - przygaszane są po prostu partie ekranu po jego prawej i lewej stronie, a pasek powiadomień i skrótów wysuwa się w "jednym kawałku" z górnej belki. Ale w najtańszym modelu P20 Lite tej funkcji nie ma.
Dźwięk
Pojedynczy głośnik całkiem nieźle daje sobie rade z odtwarzaniem dźwięków. Nie zaimponuje w swojej półce cenowej, ale też nie odstraszy potencjalnych użytkowników. Dźwięk jest poprawny (choć dość płaski) i umiarkowanie głośny, a głośnik nawet w wyższej skali głośności nie zniekształca dźwięku zbyt mocno - zaczyna to być odczuwalne mniej więcej po przekroczeniu 75% skali głośności. Smartfon sprawdzi się podczas oglądania filmów i grania, nie miałam też problemów z usłyszeniem dzwonków, nawet w bardziej hałaśliwym otoczeniu. Do głośnego słuchania muzyki lepiej wykorzystać słuchawki lub zewnętrzny głośnik.
Producent preinstalował tu własny odtwarzacz muzyki, nie zabrakło też radia FM.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Zdjęcia i wideo
Huawei P20 Lite ma podwójny aparat, ale nie jest to taka konstrukcja jak we flagowych modelach, w której jeden z obiektywów przechwytuje obraz kolorowy, a drugi monochromatyczny, zaś finalne zdjęcie stanowi ich połączenie. Tutaj mamy 16-megapikselowy obiektyw oraz dodatkowy 2-megapikselowy obiektyw o niskiej czułości f/2.4, który służy wyłącznie do lepszego rozmycia tła na zdjęciach (czyli osiągnięcia efektu bokeh). Rozwiązanie to sprawdza się najlepiej, jeśli obiekt jest w określonej odległości (50 cm - 2 metry), a jego kontury są wyraźne - w przeciwnym wypadku może nieco wtopić się w rozmyte tło. Ale najczęściej rozmywanie działa poprawnie. Warto dodać, że aparat nie jest firmowany przez markę Leica - co pewnie miało obniżyć koszty.
Dopóki jest wystarczająco jasno, aparat robi świetne zdjęcia. Zazwyczaj można zdać się na automatykę, choć czasami trzeba ręcznie dokonać korekty ekspozycji czy innych parametrów zdjęcia. Autofokus działa wystarczająco szybko i precyzyjnie, brakuje natomiast stabilizacji optycznej. Przy gorszym oświetleniu efekty fotografowania nie są tak dobre. Czuć działanie filtrów odszumiających, które w pewnym stopniu pozbawiają zdjęć ostrości. Można skorzystać z dłuższych czasów naświetlania by osiągnąć lepsze rezultaty, ale wymaga to pewnej ręki albo statywu. W zdjęciach po zmroku lepiej sprawdza się na przykład ubiegłoroczny flagowiec Huawei P10, który można już kupić w podobnej cenie jak P20 Lite.
Niemniej w swojej klasie cenowej jest to całkiem dobry aparat - nie bez wad, ale można z niego naprawdę sporo wycisnąć. Jeśli fotografia ma dla was podstawowe znaczenie i możecie pozwolić sobie na droższy smartfon, wtedy zamiast Lite'a warto wziąć model P20 Pro, wyposażony w trzy obiektywy i technologię sztucznej inteligencji. A efekty fotografowania recenzowanym P20 Lite możecie obejrzeć w galerii:
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Na plus zasługuje mnogość trybów fotograficznych aparatu, obok trybu profesjonalnego jest timelapse, tryb nocny (najlepiej używać go ze statywem), malowanie światłem i wiele innych. Wśród trybów znajdziemy też HDR - w smartfonach konkurencji jest on często dostępny z poziomu głównego interfejsu aparatu (i może pracować w trybie automatycznym), natomiast w P20 Lite musimy najpierw przejść do wyboru trybów aparatu i ręcznie aktywować ikonę z HDR. Dodam jeszcze, że w aparacie Huawei nie zabrakło popularnych w ostatnim czasie animowanych awatarów. Apple ma Animoji, Samsung ma AR Emoji, Huawei również przyłączył się do tej mody i w aparacie dodał tryb Obiektyw AR. Pozwala on nanosić efekty i tła, i zapisywać je albo jako zdjęcia (w rozdzielczości 2304x1728 pikseli), albo jako nagrania wideo (MP4 w jakości HD 720p).
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Za zdjęcia portretowe odpowiada 16-megapikselowy aparat z frontu z ekranowym doświetleniem i trybami upiększania twarzy. Spisuje się bardzo dobrze i zapewnia atrakcyjne selfiki, choć czasami kolory są za mało nasycone. Ale zanim zdjęcia trafią w świat, pewnie i tak przejdą dodatkowy retusz lub obróbkę przy pomocy filtrów Instagrama :)
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Aparat umożliwia nagrywanie wideo w maksymalnej jakości FullHD 1080p. Śledzenie ostrości jest całkiem dobre, podobnie jak pomiary ekspozycji - bez gwałtownych przeskoków. Oto rezultaty nagrywania wideo:
|
|
|||
|
Huawei P20 Lite - przykładowe nagrania wideo wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
Komunikacja
Modelowi P20 Lite niczego nie brakuje pod względem komunikacyjnym. Ma dwuzakresowy moduł Wi-Fi w standardzie 802.11 b/g/n/ac, Bluetooth 4.2, NFC, moduł nawigacji obsługujący GPS (z aGPS), GLONASS i Galileo, a do tego port USB-C (z obsługą OTG) i gniazdo słuchawkowe. Huawei chwali się również podwójnym Bluetoothem, dzięki któremu można jednocześnie korzystać z opaski i zestawu słuchawkowego albo z nawigacji i zestawu głośnomówiącego jednocześnie. Smartfon obsługuje ponadto 2 karty SIM w trybie stand-by (z możliwością przekierowania rozmowy z jednego numeru na drugi) i udostępnia radio FM.
Połączenia głosowe
Smartfon obsługuje dwie karty SIM w rozmiarze nano. Zarządzaniem ich pracą jest proste i intuicyjne, można wybrać, która z kart będzie obsługiwać transfer danych,a która będzie odpowiadać za połączenia głosowe. Sama jakość połączeń jest bez zarzutu, nie miałam żadnych problemów z usłyszeniem i zrozumieniem rozmówcy - takie same odczucia mieli moi rozmówcy. Zabrakło mi co najwyżej możliwości nagrywania połączeń.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Pamięć i wydajność
Po rozpoczęciu pracy ze smartfonem po świeżo przywróconych ustawieniach fabrycznym użytkownik otrzymuje do dyspozycji nieco ponad 51 GB przestrzeni na pliki i aplikacje. Ale jeśli komuś tyle miejsca może nie wystarczyć, w odwecie pozostają karty microSD - P20 Lite obsługuje nośniki o maksymalnej pojemności 256 GB.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Sercem urządzenia jest HiSilicon Kirin 659, procesor, który zadebiutował w 2017 roku i który można znaleźć na przykład w Huawei Mate 10 Lite. Do tego są tu 4 GB pamięci RAM i grafika Mali-T830 MP2 - razem z 8-rdzeniowym procesorem zapewnia to wysoką wydajność i szybkość pracy smartfonu. Oczywiście jak na średnią półkę cenową. W praktyce sprawował się świetnie we wszelkich codziennych zastosowaniach, podczas korzystania z mediów społecznościowych i podczas grania. Aplikacje są uruchamiane szybko, nie ma problemu z wielozadaniowością. Oczywiście najbardziej wymagające tytuły gier 3D mogą mieć pewną trudność z utrzymaniem płynności, ale wciąż są grywalne. Smartfon nie ma też problemu z przegrzewaniem się - podczas intensywnej pracy robi się ciepły, ale nie wpływa to na komfort pracy.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
Bateria
Bateria P20 Lite ma taką samą pojemność jak w modelu P10 Lite, a także P9 Lite i P8 Lite (2017) - czyli 3000 mAh. Średnio smartfon osiągał ok. 4,5 godziny czasu pracy z włączonym ekranem (SoT), a na koniec dnia zostawało jeszcze jakieś 30% baterii. W praktyce smartfon w umiarkowanym użytkowaniu może być używany przez mniej więcej 1,5 dnia bez ładowania - choć oczywiście wszystko zależy od tego, co przy jego pomocy - i jak intensywnie - robi użytkownik. A jak prezentują się szczegółowe czasy pracy (przy 1 karcie SIM i 50% jasności ekranu)?
- 8 godzin w trybie czuwania - ubytek baterii o 2%,
- godzina strumieniowania wideo w aplikacji Chrome - ubytek o 11%,
- godzina odtwarzania wideo z pamięci telefonu (tryb samolotowy) - 9% baterii mniej,
- pół godziny grania (Real Racing 3) - 10% baterii mniej,
- wynik z PC Mark battery test - 6 godzin i 53 minuty,
- czas pracy z włączonym ekranem (YouTube) - 8 godzin i 10 minut.
Urządzenie można szybko naładować dzięki funkcji Huawei Quick Charge. Po 15 minutach mamy już 24% baterii, po 30 minutach - około 40%. W godzinę od rozpoczęcia ładowania smartfon pokazuje, że ma 75% baterii, a jakieś pół godzimy później jest już naładowana w 100%.
Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl
R E K L A M A
Podsumowanie
Huawei wie, jak zrobić smartfon, który jest jednocześnie atrakcyjny i dla oka, i dla portfela. Skutecznie potrafi też sprzedaż nam urządzenia, stanowiące oszczędną wersję flagowych modeli (z mega popularnym w Polsce modelem P8 Lite na czele). Model P20 Lite nie jest pod tym względem wyjątkiem. Wygląda doskonale (spodoba się zwłaszcza fanom designu iPhone'a X), ma mocną, średniopółkową specyfikację i chowa w zanadrzu kilka niespodzianek, na przykład technologię rozpoznawania twarzy, która nie jest popularnym rozwiązaniem w tym segmencie cenowym. Ma też gniazdo słuchawkowe i obsługuje karty microSD - a tego nie znajdziecie u droższych przedstawicieli serii P20. Na dodatek skaner linii papilarnych został umieszczony na tylnym panelu - wielu osobom rozwiązanie to pasuje bardziej niż skaner na froncie, pod wyświetlaczem.
Problemem dla modelu P20 Lite może być naprawdę mocna konkurencja w podobnym segmencie cenowym. Zwłaszcza w obrębie własnej marki i siostrzanego Honora. Największych rywali widzę w Nokii 7 Plus, Samsungu Galaxy A8 (2018), ubiegłorocznych flagowcach (np. LG G6, Nokia 8) oraz modelach takich jak HTC U11 Life, Sony Xparia XA2, Honor 9 Lite, Honor 7X czy Huawei P Smart, który w zasadzie niewiele różni się specyfikacją, a jest sporo tańszy od P20 Lite.
Cena modelu P20 Lite została na start ustalona na 1600 złotych. Ale to nowość, warto więc kilka tygodni poczekać, aż opadnie premierowa gorączka, a cenę zweryfikuje rynek. Bo warto go kupić - ale jeszcze nie teraz. W ofertach abonamentowych to może być hit - i z takich warto będzie korzystać.
Plusy i minusy
Plusy:
- atrakcyjny wygląd i wysoka jakość wykonania
- doskonały wyświetlacz
- wąskie ramki wokół ekranu
- szybkie ładowanie
- moduł Wi-Fi z obsługą pasma 5 GHz
- liczba gigabajtów pamięci: 4 GB RAM, 64 GB pamięć wbudowana
- gniazdo USB-C
- obecność gniazda słuchawkowego
- dobra wydajność
- praca aparatu w świetle dziennym
- tryb profesjonalny z możliwością zapisu plików RAW
- technologia rozpoznawania twarzy
- skuteczne warstwy oleofobowe, zapobiegające gromadzeniu się odcisków palców
- NFC
- obsługa dwóch kart SIM
- jakość zdjęć z frontowego aparatu
Minusy
- brak oryginalności - design mocno inspirowany iPhonem X
- wytrzymałość szklanych paneli na uszkodzenia mechaniczne
- śliska obudowa
- brak wodoodporności
- aparat nie sprawdza się najlepiej w słabym świetle
- brak optycznej stabilizacji obrazu
- nie nagrywa wideo w 4K
- ma mocną konkurencję, nawet w obrębie własnej marki
Materiał własny











































































Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!