Huawei Nova Y90
Recenzja

Poprawny, duży, niezbędne konto

Nie mam zastrzeżeń do wyglądu, płynności działania czy jakości wykonania smartfona Huawei Nova Y90, ale bieżąca polityka dotycząca prywatności użytkowników telefonów marki Huawei mocno mnie dziwi. Czuję instynktowną niechęć, gdy smartfon zmusza mnie do podawania prywatnych danych, bo inaczej się nie uruchomi.

Spis treści

Pudełko i smartfon

Smartfona dostałem w opakowaniu zastępczym. Nie wiem czy to nowa proekologiczna polityka producenta, czy potrzeba chwili, ale przyszedł w brązowym tekturowym pudełku bez nadruków. Sądzę, że tylko egzemplarze do recenzji są w ten sposób dystrybuowane. Niemniej: nie mam pojęcia jak wygląda pudełko w zestawie sprzedażowym.

W pudełku Huawei Nova Y90: 40-watowa ładowarka z SuperCharge, kabelek USB, smartfon, kluczyk do szufladki z kartami, a jako premia: silikonowe plecki. Czerń z wysokim połyskiem, która ma wątpliwe walory estetyczne, bo plecki smartfona same w sobie bardzo ładne i szkoda ich zakrywać, ale za to walory ochronne – nie do przecenienia.

Plecki ładne, bo niby czarne, ale posypane drobniutkim brokatowym pyłem, który nawet daje lekko matowy połysk. Efekt jest elegancki i przyciąga oko, choć to plastik. Dodatkowy bonus, to brak zabrudzeń. Rzecz nie do przecenienia dla kogoś, kto na co dzień ma plecki na wysoki połysk łapiące każdy dotyk tak, że smartfon szybko wygląda, jakby wypluła go po drobiazgowym wyciućkaniu głodna kergulena.

Smartfon duży. Zresztą czego się spodziewać po wyświetlaczu 6,7 cala? Mały być nie może. Moduł z aparatami to charakterystyczne ostatnio dla smartfonów Huawei duże koło na górze, w centralnej części obudowy. Na kole 3 oczka aparatów i jedno lampki LED. Całość chroniona szkłem i prawdopodobnie powłoką oleofobową, której producent co prawda nie zgłasza w specyfikacji, ale odciski niemal nie zostają, a jeśli już, to dają się błyskawicznie usunąć.

Prawy bok pozbawiony dodatków, za to na lewej od ekranu krawędzi umieszczono regulację głośności i przycisk power z wbudowanym czytnikiem linii papilarnych. Przycisk wąziutki, ale działa sprawnie. Na dole grill głośnika, gniazdo USB-C, dziurka mikrofonu i szufladka na karty. Na górze drugi otworek mikrofonu i bardzo sensownie dla tych, co to noszą smartfona w zewnętrznej kieszonce koszuli, wewnętrznej marynarki, umieszczone gniazdo jack.

Czytnik linii papilarnych sprawdzi się dla praworęcznych, gdy zeskanować prawy kciuk. Leworęczni dadzą sobie radę z lewym palcem wskazującym, ewentualnie środkowym.

Smartfon robi bardzo dobre wrażenie, jeśli ktoś lubi duże konstrukcje. Nie jest kompaktowy i nie należy tego od niego wymagać. Waży niecałe 200 gramów, a w najcieńszym miejscu ma 8,4 mm grubości. Jak zwykle irytuje wystająca wysepka z aparatami, ale to dziś standard. Na szczęście jest odpowiednio chroniona podczas codziennego nieekstremalnego użytkowania.

Wstępna konfiguracja i prywatność

Dziwne zwyczaje zapanowały w smartfonach marki Huawei. To co przy poprzednim modelu uznałem za jednorazową fanaberię, dziś stało się najwyraźniej regułą. Moim zdaniem konfiguracja nowego smartfona powinna ograniczać się do niezbędnych działań, a nabywca powinien mieć możliwość zadzwonienia z takiego urządzenia zaraz po zakupie i korzystania z internetu w sposób, jaki wybierze. Niestety najwyraźniej chińska firma zmieniła zapatrywanie na to co dla jej klienta jest niezbędne, co irytujące, a być może nawet nie do przyjęcia. Z drugiej strony: może Huawei po prostu wie co dla użytkownika najlepsze?

Tak, wiem, o naszą prywatność nie dbają żadne firmy, żadne korporacje, niemniej oczekuję pewnego wyważenia. Klient poszukujący smartfona i wydający na niego niemałe przecież pieniądze może chyba oczekiwać, że ten kto te pieniądze otrzymuje wykaże się przyzwoitością i nie wyciągnie ręki po dodatkowe informacje, które na dzień dobry ingerują w prywatność klienta. Moje prywatne dane są wartościowe. Nie deklaruję ich oddania podczas zakupu telefonu, a sprzedawca nie ostrzega, że będę je musiał oddać zanim w ogóle zacznę z telefonu korzystać. I tak większość użytkowników w końcu podzieli się informacją, ale dotąd mogli wybrać z kim.

Huawei Nova Y90 przeprowadza użytkownika przez konfigurację jakby przeciągała pod kilem niesfornego pirata, który napluł kapitanowi w jego jedyne kaprawe oko. Do tej pory nie trzeba było konfigurować WiFi? Teraz bez takiej konfiguracji nie uruchomi się smartfona. Nie trzeba było mieć konta w usługach Huawei? Już trzeba. Bo inaczej – zgadnijcie - nie uruchomi się smartfona. Pierdyliard pytań o zasady prywatności okraszony metrami bieżącymi drobniutkiego tekstu, który z pewnością wszystko szczegółowo wyjaśnia, ale nie chce się spędzić całego dnia na konfiguracji nowego urządzenia, więc człowiek przeklikuje się przez to wszystko. To ostatnie dotyczy każdego producenta, ale, po szantażu dotyczącym WiFi i konta Huawei, drażni podwójnie.

Może chcesz przećwiczyć gesty? Nie chcesz? A to szkoda. Zaproponujemy ci polecane aplikacje, które smartfon ściągnie i zainstaluje na dzień dobry. Nie chcesz? Okej, to poklikaj w te maciupeńkie ptaszki w maciupeńkich ikonkach do ikonek i odklikaj czego nie potrzebujesz. Na liście proponowanych programów jest przycisk „Zaznacz wszystko”, natomiast „Odznacz wszystko”? - może trzeba za taki przycisk dodatkowo zapłacić? A może konto bankowe chcesz podłączyć? A może lokalizację? A może podasz numer kołnierzyka i liczbę hipopotamów w województwie warmińsko-mazurskim? No dobrze, to ostatnie zmyśliłem.

Przesadzam? Ani konfiguracja WiFi, ani zakładanie konta w serwisie producenta nie jest chyba potrzebne w przypadku innych marek żeby w ogóle uruchomić smartfona. Dawniej można było po prostu pominąć te kroki - i to było słuszne. Smartfon przypominał, a nie szantażował. Huawei nie ma usług Google, miewa nadal problemy z kompleksową obsługą mobilnej bankowości, a zatem żeby przyciągnąć klientów decyduje się na dziwne dodatkowe bariery, które - jak sądzę - mogą przynieść w efekcie niewiele dobrego. Nie tędy droga moim zdaniem.

Wyświetlacz i interfejs

Leciutko wypukły wyświetlacz jest chroniony fabrycznie naklejoną folią. To niezły IPS, choć efekt wizualny psuje jednak kropka przedniego aparatu. Standard. Górna i boczne ramki są stosunkowo cienkie; nieco gorzej jest na dole, gdzie margines jest szeroki na 4-5 mm.

Jako się rzekło, wyświetlacz ma 6,7 cala i pracuje w rozdzielczości 1080x2388 pikseli z górną granicą częstotliwości odświeżania ustawioną na 90 Hz. Adaptatywną częstotliwość odświeżania można w ustawieniach zmienić ustawiając na sztywno na 60 albo 90 Hz. Nie muszę pewnie dodawać, że 60 Hz pozwoli nieco oszczędzić zużycie baterii, gdy 90 Hz szybciej baterie wydrenuje, ale za to da lepszą jakość obrazu w grach i filmach. Na folii pokrywającej wyświetlacz zostają niestety odciski palców i trzeba czyścić, choć ślady nie są trwałe. Wystarczy sporadyczne przetarcie.

Można dostosować wielkość i rozmieszczenie ikon, dostosować styl ekranu, wyłączyć nachalnego asystenta, który tylko czyha na przesunięcie ekranu w lewo, zablokować układ ekranu, wpisać notkę widoczną na ekranie blokady. Domyślnie automatyczną jasnością ekranu zawsze można sterować ręcznie. Tryb ciemny zaoszczędzi nam nieco czasu do kolejnego ładowania baterii, a ochrona wzroku przefiltruje szkodliwe zakresy światła według ustawionego harmonogramu.

Estetom którym przeszkadza kropka aparatu udostępniono możliwość wyświetlania na górze czarnego paska, który ja zakrywa. Mniej ekranu, a efekt wizualny o wątpliwej jakości estetycznej – ale warto o tej opcji wspomnieć. Z kolei ci którzy potrzebują więcej niż jedno okno na ekranie ucieszy konfigurowalny boczny dok z aplikacjami, który taki tryb wyświetlania obsługują.

Korzystając z ustawień wyświetlacza można uzyskać sporo efektów zmieniając wielkość wyświetlanego obrazu, ukrywając przedni aparat, zmieniając kształt ikon od okrągłych do kanciastych, ich wielkość, wielkość czcionki, ustawiając inna tapetę, zmieniając tryb na ciemny, ustawiając uproszczony tryb dla seniora, który nie tylko powiększa interfejs, ale również zmienia czas reakcji ekranu podczas dotyku.

Proponuję zacząć jednak od czyszczenia wyświetlacza z niepotrzebnych ikon potencjalnie możliwego do zainstalowania oprogramowania. Tak. Huawei proponuje programy poprzez skróty do ich zainstalowania. Po kliknięciu aplikacja pyta o pozwolenia dla AppAdvisora polecającego oprogramowanie, a następnie można zainstalować wybraną appkę. Dla użytkowników rozpoczynających przygodę z interfejsem Huawei bez wiedzy o niedostępności sklepu Google to może być znacząca pomoc. Dla tych, którzy znają ten interfejs wiedzą czego chcą - nudne sprzątanie.

Aplikacje

Polecam radyjko FM, które wymaga niestety podłączenia własnych słuchawek działających również jako antena. Rejestrator dźwięku jest tak dobry, jak układ dźwiękowy i oprogramowanie mikrofonu. W tym wypadku: można nagrywać notatki głosowe. Śpiewać nie polecam. Mole książkowe ucieszą się z dedykowanej aplikacji dla e-booków i trybu e-book wyświetlacza: zmniejsza jaskrawość, nasycenie i prawdopodobnie filtruje światło niebieskie. Wiedzieliście, że aplikacja „Lustro” musi koniecznie mieć osobne pozwolenie na robienie wam zdjęć i nagrywanie filmów, żebyście mogli się przejrzeć? Ale po co? Podpowiem może, że przeglądać się w lustrze można również za pomocą przedniego aparatu.

Wszyscy wiedzą, a ja już wspominałem, ale jeszcze raz: smartfony Huawei nie mają aplikacji Google i nie obsługują aplikacji działających w oparciu o usługi Google. Oferują za to osobny sklep Huawei i dodatkowe oprogramowanie, które doradzi jaką aplikację skąd można pobrać, bo wszak alternatyw dla sklepu Google i Huawei jest całkiem sporo.

Dla mnie brak usług Google nie jest żadną przeszkodą w użytkowaniu smartfona. Przez lata wypracowałem sobie zestaw narzędzi pod Androida, których używam na co dzień, niemniej osoby przyzwyczajone do konkretnego oprogramowania będą musiały pogodzić się z koniecznością zmian albo ominąć smartfona szerokim łukiem.

Aparaty fotograficzne i zdjęcia

Huawei Nova Y90 ma trzy tylne i jeden przedni aparat, choć naprawdę wystarczyłyby jej dwa. Główny tylny aparat fotograficzny ma matrycę 50 Mpx i przysłonę f/1.8. Dwa dodatkowe to dwójki do rozmywania tła i makro. Z przodu w dziurce tkwi 8 megapikseli do selfików.

Główny aparat w interfejsie ma możliwość przełączenia się na dwukrotne albo dziesięciokrotne powiększenie cyfrowe. O ile dwukrotne ma jakiś sens w dobrych warunkach oświetleniowych, o tyle 10-krotnego naprawdę nie polecam.

Interfejs aparatu będzie znajomy dla użytkowników marki, a dla pozostałych nie powinien, jak mi się zdaje, sprawić większych problemów. Główne przełączniki pozwalają na wybranie trybu pracy; mamy tam zdjęcie nocne, portret, film i pozycję „więcej”, gdzie znajdziemy dodatkowe predefiniowane nastawy aparatu, np. makro, czy „widok podwójny”, który pozwala na jednoczesną rejestrację obrazu z obu kamer. Zrobienie zdjęcia może być aktywowane głosowo albo uśmiechem – o ile ustawimy te opcje w ustawieniach. Podwójne szybkie wciśniecie klawisza zmniejszenia głośności może – w zależności od naszych upodobań – aktywować aplikację aparatu albo od razu po kliknięciu zrobić zdjęcie bez konieczności odblokowania ekranu.

Przykładowe zdjęcia poniżej można obejrzeć w pełnym rozmiarze, bez edycji i zmiany jakości w Galerii na karcie tego smartfona [klik].

Główny aparat oferuje ładne nieprzekłamane kolory, zadowalającą ostrość i ogólnie dobrą jakość zdjęć, o ile robimy je przy dobrym świetle dziennym. Pamiętałem podczas okresu testowego, że trzymam w ręce smartfona za ok. 1100 zł, dlatego nie wymagam nie wiadomo czego, ale tryb zdjęć nocnych chyba bym jednak z interfejsu aparatu usunął. Niepotrzebnie daje fałszywą nadzieję. Aparat zaczyna mieć problemy we wnętrzach, choć nadal przy dobrym sztucznym świetle albo dziennym wpadającym przez okno jesteśmy w stanie zrobić akceptowalnej jakości zdjęcie. Im gorsze światło, tym bardziej agresywne mechanizmy odszumiania przy kosmicznym ISO ustawianym przez automat powodują na zdjęciach charakterystyczne „mydło”. Warto również pamiętać, żeby unikać na zdjęciach wyraźnych kontrastów tonalnych, bo na HDR nie ma co tu liczyć.

Raczej zadowalające efekty uzyskamy podczas robienia selfików. Przedni aparat sprawuje się całkiem nieźle zarówno we wnętrzach, jak i w świetle słonecznym. Sądzę, że na temat obu aparatów najlepiej samodzielnie wyrobić sobie opinię - po prostu oglądając zdjęcia, które w pełnym rozmiarze i nieco większej ilości są dostępne na karcie smartfona w Galerii [klik].

Kupić, nie kupić?

Sądzę, że cena na polskim rynku za Huawei Nova Y90 została ustawiona prawidłowo (ok. 1100 zł na dziś). Nieco szkoda mi, że nie znalazłem w polskich sklepach (łącznie ze sklepem producenta) wersji z 8 GB pamięci RAM. Ta dostępna ma 6 GB RAM-u i 128 GB pamięci wewnętrznej, z której po odliczeniu miejsca na system i aplikacji nie pozostaje już tak dużo. I niestety nie naprawi tego dostępność smartfona w trzech kolorach: błękitnym, zielonym i czarnym. Jest NFC, a Snapdragon 680 oferuje również WiFi na zadowalającym poziomie. Bez problemu podłączyłem do smartfona trzy rożne zestawy słuchawkowe BT i jeden przewodowy z wtyczką jack. Jakość dźwięku jest dobra. Bateria wytrzymuje przynajmniej standardowe 24 godziny intensywnego użytkowania, a przy oszczędnym jest w stanie 2,5 dnia.

Brakuje mi w smartfonie lepszych aparatów, ale jak wspomniałem: nie dostanę ich w tej cenie. Dostaną za to dwa aparaty robiące poprawne zdjęcia w dobrym świetle. Dostanę naprawdę duży i niezłej jakości wyświetlacz, a także zadowalającą płynność działania, pomimo 6, a nie 8 GB pamięci RAM.

Osobiście: przeszkadzają mi niepotrzebne utrudnienia w konfiguracji, które producent zapewne nazwie ułatwieniami. Dla mnie naruszają pewną niepisaną do tej pory umowę z użytkownikami smartfonów, którzy mogli, ale nie musieli podawać swojej lokalizacji via najbliższy punkt dostępowy WiFi; mogli, ale nie musieli korzystać z AppGallery i zakładać tam konta tylko po to, żeby w ogóle uruchomić smartfona.

Innymi słowy: urządzeniu mówię ostrożne tak. Zabiegom producenta: lekko poirytowane nie.

Materiał własny

O autorze
jacek-filipowicz.jpg
Jacek Filipowicz

Dziennikarz specjalizujący się w rynku urządzeń elektronicznych, ze szczególnym uwzględnieniem urządzeń przenośnych, telefonów, smartfonów i tabletów. Związany z katalogiem mGSM.pl od początku istnienia serwisu. Od 2012 roku pełni funkcję redaktora naczelnego. Autor testów, recenzji, aktualności.

Artykułów: 2025

Ten artykuł skomentowano już 1 raz.
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A
Opinie nie są weryfikowane.
icon up
0,0% 
icon down
 100,0% 
icon unknown opinion
 0,0% 
Default user logo
antek

Opinia negatywna

Szanowny Panie Redaktorze, to nie jest żadna fanaberia czy sposób huawei na przyciągnięcie klienta. Oni chcą skolonizować cyfrowo- elektronicznie świat zachodni, żeby na całym ziemskim globie było tak jak u nich - w komunistycznych chinach. Nie ma tam miejsca na jakąkolwiek indywidualność, prywatność czy wolność jednostki (w naszym rozumieniu), nie szanuje się powszechnych praw człowieka, istnieją tam (w ChRL) obozy śmierci, w których ludzie skazani za przestępstwa polityczne i działalność opozycyjną pracują niewolniczo, by w końcu zostać zamordowani.
Dość wspomnieć o regularnej i masowej inwigilacji za pomocą milionów kamer CCTV, posiadających funkcje rozpoznawania twarzy, gestów, czytania z ruchu ust, sposobu poruszania się człowieka, żeby uświadomić sobie że komunistyczne chiny to największy na świecie zbrodniczy i antyludzki twór państwowy.
Szanowny Użytkowniku, rozejrzyj się, ale tak dobrze, wokół. Chiny przepowiadają przyszłość całej zachodniej cywilizacji. Jako jednostka, mogę się jeszcze buntować w moim małym grajdołku, ale wiem, że to nie jest żaden bunt. Jestem realistą i wartościowanie już nie ma dla mnie sensu. Warto się cieszyć tym, co jeszcze mamy i szanować naszą ciągle ograniczaną wolność. Pozdrawiam serdecznie. (jf)
.43.245.76 | 31.08.2022, 14:08
R E K L A M A


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies