Huawei Mate 10 Pro ma łatwiej. Wiecie ile pamięci miała jednostka obliczeniowa Apollo 11? Około 74 kB ROM i ok. 4 kB RAM, choć NASA nie używała jeszcze wtedy w dokumentacji słowa "bajt", a pamięć mieściła się na rdzeniach ferrytowych.
Lądownik Apollo 11 dotknął jednak Księżyca, a później kosmonauci wrócili na Ziemię. Huawei Mate 10 Pro w tej lepszej wersji sprzedawanej w Polsce ma 128 GB pamięci flash i 6 GB pamięci RAM. Do wielu operacji zaprzęga sieć neuronową i jest nazywany inteligentną maszyną. Inteligencja potrafi np. rozpoznać czy celujemy aparatem w kwiatek, w kotlet z ziemniaczkami, czy w pieska, ale zapewniam, że gdyby dołączyć do niej odpowiednie akcesorium w postaci statku kosmicznego, zapewne zafundowałaby załodze bezpieczną podróż na krańce systemu słonecznego i z powrotem. Przynajmniej taką mam nadzieję.
fot. NASA
Jaka jest zauważalna cecha wspólna obu tych urządzeń? Tzn. komputera Apollo 11 i Huawei Mate 10 Pro. - Ano i jedno i drugie nie ma gniazda jack 3,5 mm i nie obsługuje dodatkowej pamięci w postaci kart microSD. W tym miejscu - pozwólcie - przestanę się wyzłośliwiać i spróbuję wytłumaczyć czemu zamierzam nosić Huawei Mate 10 Pro na co dzień w kieszeni - i nie chodzi bynajmniej o to, że mam nadzieję na podróż "tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek".
Spis treści
- Pudełko i obudowa
- Wyświetlacz
- Aparat fotograficzny
- System operacyjny i interfejs użytkownika
- Wydajność i komfort użytkowania
- Multimedia
- Pozostałe opcje
- Podsumowanie
R E K L A M A
Powód pierwszy: zawartość pudełka i to co widać na pierwszy rzut oka (i palca)
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Pudełko i obudowa w pigułce:
- nie ma gniazda jack 3,5 mm
- brak obsługi kart pamięci
- fajne słuchawki w zestawie
- ładowarka z szybkim ładowaniem
- silikonowe plecki w zestawie
- przejściówka z USB-C na jack 3,5 mm w zestawie
- jest podczerwień
- jest dioda powiadomień
- obramowania obiektywów wystają ponad obudowę
- optymalnie funkcjonujący czytnik linii papilarnych!
Ładne, eleganckie czarne pudełko Huawei Mate 10 Pro nie zdziwi dotychczasowych użytkowników marki. W pudełku znajdziemy poza smartfonem ładowarkę Huawei SuperCharge do szybkiego ładowania, kabel uniwersalny do ładowarki albo wymiany danych, słuchawkowy zestaw przewodowy z wtyczką USB-C, kluczyk do otwierania szufladki z kartami SIM i w końcu przejściówkę z USB-C na jacka 3,5 mm dla tych wszystkich, których ulubione słuchawki mają wtyczkę jack, a nie USB-C.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Dziś naprawdę niewiele rozwiązań odkrywczych można wymyślić w kwestii projektu obudowy. Zazwyczaj wygląd podobnych do siebie jak bliźniaki smartfonów różnych marek jest dyktowany tym, co producent chce umieścić w obudowie. Huawei Mate 10 Pro to solidna konstrukcja ze szkła i aluminium. Jest stosunkowo ciężki, porządnie wykonany, a do tego nie boi się wilgoci.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Gdybym miał wskazać na największą zaletę Huawei Mate 10 Pro względem jego bezpośredniego poprzednika, czyli Huawei Mate 9 Pro, to byłoby to rozmieszczenie czytnika linii papilarnych. Co podkusiło producenta do małpowania konkurencji w przypadku poprzedniej generacji smartfonów? Nie wiem, ale ktoś tam najwyraźniej, po mozolnej wyprawie w poszukiwaniu oświecenia, doszedł do rozumu: czytnik z tyłu to jest to! Czytnik na dole przedniego panelu albo jakieś maleństwo na wysokości aparatu fotograficznego to zło, a nawet ZŁO. Do tego Huawei umieszcza w swoich smartfonach najlepiej w całej branży działające czytniki - i piszę to z pełną odpowiedzialnością za słowa. Od czasów Huawei Mate S nie zdarzyło mi się, żeby czytnik nie zadziałał w tych smartfonach błyskawicznie bez względu na to z jaką starannością przyłożę palec.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Nie ma przeszkód, żeby zarejestrować kilka odcisków palca, a poza tym jest tu kilka dodatkowych funkcjonalności, które są doskonale znane użytkownikom marki:
- Czytnika można użyć jako spustu migawki podczas robienia zdjęć i filmów - wystarczy dotknąć
- Można nim odbierać połączenia - wystarczy dotknąć
- Wyłączyć alarm - wystarczy dotknąć
- Uruchomić, wyczyścić i schować panel powiadomień - odpowiednio: przesunięcie palcem z góry w dół, dwukrotne dotknięcie i przesunięcie palcem z dołu do góry
- Przeglądać galerię zdjęć - wystarczy przesuwać palcem z lewej na prawą albo odwrotnie
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Uważacie że poprawnie działający czytnik linii papilarnych to drobiazg? Cóż, widocznie macie jeden z tych smartfonów, w których go nie ma albo tych, w których działa poprawnie (Huawei?).
Jest kilka rzeczy poza czytnikiem widocznych również na pierwszy rzut oka. Choćby ogromny wyświetlacz rozciągający się od skromnego logo producenta na dole do równie cieniutkiego paska na górze, gdzie znajdziecie przedni aparat, słuchawkę i wcale nie taką oczywistą diodę powiadomień. - Wiem, że to ostatnie ucieszy wielu użytkowników.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Z tyłu widać dwa skromne z wyglądu, ale mające ogromy potencjał fotograficzny, obiektywy umieszczone centralnie w górnej części tylnego panelu, jeden nad drugim. Po lewej od obiektywów mamy podwójny zestaw LED z napisem Leica, a po prawej moduł dalmierza z danymi obiektywów podanymi maczkiem. Trzecie kółeczko pod aparatami, to wspomniany wyżej czytnik linii papilarnych. Zestaw fotograficzny wyodrębniono wizualnie. O ile cały tylny panel zrobiono na wysoki połysk i można się w nim przejrzeć, o tyle aparaty zaznaczono dyskretnie odmiennie szlifowanym poziomym paskiem w innym odcieniu. Kolor jest oczywiście ten sam, faktura, a właściwie jej brak - identyczne, a jednak światło odbite od obudowy załamuje się tam w nieco inny sposób, co tworzy miły dla oka układ. Obramowanie obiektywów wystaje poza powierzchnię obudowy, dlatego warto skorzystać z załączonego silikonowego pokrowca. Esteci będą narzekać - i będą mieli rację. Nie po to kupuje się flagowy model, żeby go nosić w pokrowcu.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Na lewej krawędzi Huawei Mate 10 Pro umieszczono szufladkę na karty SIM (otrzymałem do testów model dual-SIM, ale istnieje również wersja z jedna kartą). Łatwo ją otworzyć za pomocą załączonego kluczyka, łatwo zamknąć. Dodatkowo szufladka jest wyposażona w uszczelkę, bo przecież Huawei Mate 10 Pro musi odpowiadać standardom IP67. Na prawej krawędzi mamy gładki przycisk regulacji głośności i trasowany (taki z naprawdę mikroskopijnymi ząbkami) przycisk power. Na szczycie obudowy znajdziecie mikrofon i oczko diody IR (nie będzie trzeba wstawać z kanapy, żeby poszukać pilota), a na dole - gniazdo USB-C, głośnik i prawdopodobnie 2 kolejne mikrofony - wiecie, wyciszanie szumów i takie-tam.
R E K L A M A
Powód drugi: wyświetlacz wielki i łaskawy dla baterii
Wyświetlacz w pigułce: tak, jestem oczarowany:
- ma ładne, wyraziste i nieprzesycone kolory
- świetne odwzorowanie czerni
- nie drenuje nadmiernie baterii
- jest wystarczający widoczny w słońcu
- ma mnóstwo opcji ustawień, w tym chroniące wzrok
- chroni go szkło Gorilla i dodatkowo folia
- jest wielki, pokrywa niemal cały przedni panel
- wysoka rozdzielczość zawsze na mnie działa
- jeszcze nie udało mi się go zarysować (specjalnie nie próbowałem, ale nie dbam przesadnie)
- niestety nadal nie wszystkie aplikacje obsługują w pełni rozdzielczości HD+ i FHD+, niekiedy pojawią się czarne paski po bokach zbyt wąskiego ekranu interfejsu - to nie przeszkadza w użytkowaniu, ale ktoś może poczuć dyskomfort
- można go obsługiwać w rękawiczkach
Nawet jeśli nie interesujecie się zbyt mocno technologią, wiecie zapewne, że ostatnio popularne są dosyć nietypowe wyświetlacze 18:9. Nie dosyć, że duże, zajmujące niemal cały przedni panel smartfona, to jeszcze mające dosyć dziwną rozdzielczość. Duży ekran przestał dziś oznaczać gigantycznych rozmiarów obudowę smartfona. Huawei Mate 10 Pro przy 6-calowym wyświetlaczu ma obudowę tej wielkości, że moje niezbyt wielkie dłonie doskonale sobie z nią radzą. Rozdzielczość 1080x2160 pikseli (nazywana Full HD+) wydaje się nietypowa tylko przez chwilę. Poza tym, że odchudza obudowę i umożliwia pewny chwyt, pozwala zobaczyć nieco więcej. Nawet jeśli ktoś jest przyzwyczajony do obsługi wyłącznie jedną dłonią, da sobie radę. W przypadku gdy treść na ekranie jest zbyt duża i kciuk nie wystarczy, żeby napisać wiadomość - wystarczy przejechać palcem po systemowych ekranowych przyciskach dotykowych, a to co widać na wyświetlaczu zmniejszy się tak, że pisanie nie będzie problemem.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Ekran mojego egzemplarza testowego został wyposażony w folię ochronną, co jest miłym dodatkiem, bo pomimo ochronnego szkła Corning Gorilla, wypadki się przecież zdarzają. Dla celów testowych w końcu zdjąłem folię choćby po to, żeby przekonać się, iż szkło dodatkowo pokryto powłoką oleofobową. Co prawda tego szczegółu nie da się znaleźć w specyfikacji, ale pozostawione przez palce zabrudzenia daje się wyczyścić w 2 sekundy pocierając smartfonem choćby o T-shirta.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Wyświetlacz oparto na matrycy OLED, aż współczesne OLED-y pobierają nieco mniej prądu (o ile nie wyświetlamy zbyt dużo bieli), to - pomimo dużej rozdzielczości i rozmiarów - wyświetlacz nie drenuje zbyt mocno baterii. - Oferuje za to bardzo atrakcyjny kontrast, nasycone, ale nie przesycone kolory i głęboka czerń. Uwielbiam widok zdjęć nocnych na tym wyświetlaczu. Barwne światła świetnie kontrastują z czernią nocnych miejskich zakamarków, a kolor wydaje się być kompletnie nierzeczywisty, choć naturalny. Jeszcze większe wrażenie czerń robi w filmowych scenach nocnych. Cóż, mogę się oczywiście wysilać - ale to po prostu trzeba zobaczyć. Do tego - jeśli jesteście bardzo oszczędni - można w ustawieniach baterii zmienić większość bieli w interfejsie na czerń; wystarczy użyć opcji "Przyciemnianie kolorów interfejsu".
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Jeśli lubicie bawić się ustawieniami, warto zajrzeć do opcji związanych z wyświetlanym obrazem. Poza oczywistą możliwością ustawienia poziomu jasności, zaznaczenia automatu, czy czasu wygaszania, będziecie mogli zdecydować się na zabawę regulacją temperatury barw. Bez obaw, tu niczego nie można zepsuć, bo cały czas jest dostępny powrót do ustawień domyślnych, a także domyślne ustawienia dla pozycji "ciepła" i "zimna". Dla tych, którzy ślęczą przy ekranie smartfona przyda się opcja ochrony wzroku z filtrem światła niebieskiego. Tutaj także ustawimy możliwość wyświetlania poszczególnych aplikacji w trybie pełnoekranowym - bo wiecie, nie wszyscy programiści dostosowali już swoje programy do możliwości nowych wyświetlaczy. Jeśli interfejs i czcionki są zbyt małe albo zbyt duże, warto wykorzystać ustawienia trybu ekranu - wystarczy przeczytać krótkie wyjaśnienie i przesunąć suwak. Osobno ustawimy rozmiar tekstu na ekranie, z tym że ten największy dostępny jest tylko w aplikacjach Wiadomości, Kontakty, Telefon.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Osobno można ustawić roboczą rozdzielczość wyświetlacza. Tu użytkownik ma do wyboru 3 opcje. Można pozostawić wybór systemowi i zaznaczyć "inteligentną rozdzielczość" można pozostać przy natywnej FHD+ albo oszczędzać baterię ustawiając HD+ (720x1440 pikseli). Jeśli komuś nie pasują zbyt wyraziste kolory wyświetlacza OLED, w menu "Tryb kolorów" można zmienić domyślne ustawienie "wyraziste" na "normalne". Osobiście nie widzę jednak takiej potrzeby i uważam, że nazwy opcji nie są zbyt fortunne, ponieważ domyślne ustawienie zdaje się odwzorowywać kolory w sposób normalny - przynajmniej dla moich oczu. - I tak, porównywałem z innymi - domyślnie przesyconymi - wyświetlaczami AMOLED. Różnica jest widoczna.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
R E K L A M A
Powód trzeci: aparat fotograficzny. Lepszy od najlepszych?
Aparat w pigułce:
- świetne zdjęcia :)
- poprawne filmy, bardzo dobre w 4K
- uładnianie w filmach
- poprawne odwzorowanie kolorów
- bardzo dobre zdjęcia monochromatyczne
- brak automatycznego HDR
- tryb profesjonalny i zdjęcia RAW
- udane 2-krotne powiększenie bezstratne
- bardzo dobre zdjęcia nocne
- ładny bokeh w tylnym aparacie, odwzorowanie głębi ostrości i makro
Zdjęcia w pełnej rozdzielczości (również większość z tych poniżej) znajdziecie tutaj - w zakładce ze zdjęciami użytkowników. Wszystkie były robione na ustawieniach automatycznych i bez statywu. Tych którzy nie lubią czekać albo nie lubią czytać, nie będę trzymał w napięciu. Moim zdaniem Huawei Mate 10 Pro ma jeden z najlepszych zestawów fotograficznych na rynku. Świetnie sprawdza się w przypadku różnorodnych ujęć, oferuje użytkownikowi wachlarz dodatkowych ustawień i filtrów, imponuje przy zdjęciach niemal monochromatycznych i dzięki bardzo jasnemu obiektywowi robi bardzo dobre ujęcia nocne. - A jednak porównanie niektórych zdjęć ze zdjęciami robionymi w identycznych warunkach innymi aparatami w smartfonach pozwala stwierdzić tylko tyle, że aparat w tym smartfonie stanowi godną konkurencję dla innych, dostępnych na rynku, rozwiązań.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Wierzę, że dodatkowym atutem jest sztuczna inteligencja dzięki której scena jest rozpoznawana i z automatu dobierane są odpowiednie parametry ekspozycji, choć zdarzyło mi się raz i drugi, że smartfon przy dalszych planach uparcie odmawiał ustawienia odpowiedniego światła dopóki nie został skorygowany dotykiem.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Wszystkie pokazywane przeze mnie zdjęcia są robione na ustawieniach automatycznych. Piękne wychodzą zdjęcia nocne przy dobrze rozświetlonych od środka obiektach - wystarczy pewna ręka. Cudów oczywiście nie ma, ale jak na smartfonową optykę, Huawei Mate 10 Pro sprawuje się znakomicie. Podobnie jest w przypadku zdjęć makro - takiej jakości nie udało mi się uzyskać w żadnym innym flagowcu. Bardzo poprawnie odwzorowywane są kolory zarówno w ujęciach bliższych, jak i dalszych, choć smartfon ma tendencję do lekkiego gaszenia barw w przypadku ujęć bez mocnego rozproszonego oświetlenia.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Subiektywnie: pełną jakość zdjęć mogłem docenić dopiero po obejrzeniu ich na dużym wyświetlaczu, bo choć bardzo podoba mi się ekran Huawei Mate 10 Pro, to podczas jego współpracy z aparatem często miałem problem z określeniem odpowiedniego oświetlenia i nasycenia kolorów. Zazwyczaj robiłem po prostu kilka fotek łapiąc ostrość na różnie oświetlone obiekty. Nie zawsze to zdjęcie, które na wyświetlaczu wydawało się najlepsze - było najlepsze. Powód okazał się właściwie banalny: w ustawieniach wyświetlacza, o których wspominałem wyżej, wystarczy zamiast wyrazistego trybu wyświetlania kolorów ustawić normalny - najwyraźniej współpraca wyświetlacza z aparatem jest zoptymalizowana właśnie dla tego trybu.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Jeżeli wydaje się komuś, że jestem oszczędny w zachwytach, to i owszem - jestem. Ale przy okazji naprawdę jestem oczarowany możliwościami tego aparatu (a właściwie zestawu dwóch aparatów) i pomimo szaro-burej jesieni cały czas pstrykam zdjęcia, z których jestem bardzo zadowolony. A żeby nie było zbyt słodko: tryb portretowy w przednim aparacie rozmywa mi włosy (mam długie), bo nie potrafi ich wyciąć z tła.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Kilka informacji technicznych dotyczących ustawień. W trybie profesjonalnym można ustawić:
- balans bieli - gotowe predefiniowane ustawienia albo płynnie od 2800 do 7000 K
- sposób ustawiania ostrości - AF-S, AF-C albo manualnie
- korektę ekspozycji w zakresie od -4 do 4
- czas ekspozycji od 1/1400 do 30 s
- ISO od 50 do 3200
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Zazwyczaj powiększenie cyfrowe jest stosowane tylko w wyjątkowych wypadkach. Tutaj dzięki dwóm obiektywom o różnej ogniskowej można zrobić dwukrotne "powiększenie hybrydowe", o ile robimy zdjęcia w rozdzielczości 12 Mpx. Przy 20 Mpx ten tryb powiększenia z oczywistych względów nie działa.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Jestem pełen uznania dla Huawei, że nie próbuje tego trybu powiększenia nazywać - w przeciwieństwie do innych producentów - "optycznym". Dzięki współpracy dwóch obiektywów, zdjęcia z Huawei Mate 10 Pro wreszcie oddają głębię. Obraz nie jest płaski, a obiekty na pierwszym planie są odpowiednio wyeksponowane.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Spytacie zapewne co z filmami? Otóż Huawei Mate 10 Pro filmy nagrywa. Robi to bardzo dobrze w rozdzielczości 4K przy 30 ramkach na sekundę i do tego nawet się nie grzeje. Robi to również w rozdzielczości FHD przy 30 i 60 ramkach na sekundę. W tym drugim przypadku oczywiście znacznie płynniej.
Jeśli spojrzycie na przykładowe wideo, jasne staną się zapewne 2 rzeczy: pierwsza jest taka, że warto pozostać w jakości 4K nawet za cenę nieco większych (nie aż tak bardzo, jak by się mogło wydawać) plików, druga: automatyka kamery bardzo stara się kompensować nawet niewielkie zmiany oświetlenia sceny i drgania ręki - to drugie za pomocą optycznej stabilizacji obrazu. Owocuje to charakterystycznym drżeniem filmowanej sceny pojawiającym się zawsze, gdy smartfon jest w ruchu. Może gimbal by pomógł - ale kto nosi go stale przy sobie. A może któraś z kolejnych aktualizacji zniweluje ten efekt?
R E K L A M A
Powód czwarty: system operacyjny i interfejs użytkownika
System i interfejs w pigułce:
- przejrzysty układ skrótów z menu kontekstowymi
- podział ustawień na 2, a nawet 3 różne aplikacje
- wydzielenie przestrzeni prywatnej i szyfrowanie
- obsługa gestów
- obsługa 2 kart SIM z LTE na obu kartach
- dzielony ekran - 2 aplikacje na raz
- systemowy tłumacz i pilot podczerwieni
- prosta optymalizacja wydajności systemu
Jeżeli ktoś wcześniej używał smartfona Huawei - wie co go czeka. Na najnowszym systemie operacyjnym Android Oreo producent umieścił nakładkę EMUI 8.0 - bardzo podobną w funkcjonalności do wersji poprzednich. Przypomnę, że producent dosyć dawno temu zrezygnował z klasycznego menu i oparł swój interfejs wyłącznie na pulpitach i ikonach skrótów, które można grupować w folderach. Dawniej dosyć rzadkie, dziś jest to rozwiązanie stosowane dziś powszechnie również przez inne marki.
[EDIT 22.11.2017]: Przy czym kolega dziennikarz (dziękuję, Mirku) właśnie zwrócił mi uwagę, że można oczywiście przełączyć interfejs na układ klasyczny. Przepraszam za pominięcie tej informacji. Jeżeli ktoś jest przyzwyczajony do zasobnika ze wszystkimi skrótami, wystarczy wejść w Ustawienia -- Wyświetlacz -- Styl ekranu głównego -- i przełączyć styl ze "standardowego" na "klasyczny". Jest również "interfejs uproszczony" - ale o nim wspominam w dalszej części tekstu.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Górny zasobnik systemowy mieści zestaw podręcznych skrótów. Obok oczywistych, jak latarka, kontrolery lokalnego przesyłu danych (BT, WiFi, NFC, transferu LTE, czy lokalizacji, znajdziemy tu także możliwość zrobienia zrzutu ekranowego, nagrania ekranu, włączenia Huawei Share, filtra światła niebieskiego, udostępnienia ekranu, czy aktywacji przycisku wiszącego. Dolny pasek mieści skróty do telefonu, kontaktów, poczty, przeglądarki internetowej i aparatu. Dłuższe przytrzymanie palca na ikonie skrótu daje dostęp do menu podręcznego związanego z daną aplikacją.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Dostęp do podręcznych opcji związanych z organizacją ekranu roboczego i pulpitów uzyskujemy standardowo poprzez dłuższe przytrzymanie palca na pulpicie. Stąd można zarządzać ilością pulpitów, tapetami, widżetami, ustawić rodzaj przejść pomiędzy pulpitami i włączyć zaawansowane ustawienia wyświetlacza. Huawei Mate 10 Pro oferuje domyślnie na lewym pulpicie dostęp do Google Feed - tu można to ewentualnie wyłączyć. W ustawieniach dodatkowo włączymy obsługę gestów ekranowych i uzyskamy w ten sposób dostęp do aparatu (po narysowaniu na ekranie palcem literki c), muzyki (literka m), przeglądarki Chrome (literka e) i pogody (literka w). Narysowanie litery I bez dodatkowego ustawiania otwiera wyszukiwarkę systemową.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Warto wiedzieć, że niezbędne ustawienia systemowe znajdziemy nie tylko w systemowych "Ustawieniach". Producent oddaje użytkownikowi do dyspozycji także aplikację Menedżer telefonu umożliwiającą łatwy dostęp do opcji związanych przede wszystkim z codzienną konserwacją i optymalizacją systemu. Stąd wyczyścimy pamięć z nieużywanych plików, skorzystamy z ustawień transmisji danych, przeskanujemy system na obecność wirusów, zoptymalizujemy zużycie baterii itd, itp. Warto zaglądać tu przynajmniej raz w tygodniu, żeby odciążyć system i zapewnić sobie komfortową pracę z urządzeniem. Jeśli ktoś boi się, że "coś zepsuje" - wystarczy kliknąć przycisk "Optymalizuj" - niczego się nie zepsuje, a można wiele zyskać.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Żaden smartfon z Androidem nie obejdzie się bez aplikacji Google. Poza sklepem Google Play znajdziemy je tu pogrupowane w folderze ikonka sklepu jest oddzielnie na pulpicie. Osobny folder narzędziowy mieści takie programy jak pogodę, dyktafon, latarkę, inteligentny pilot podczerwieni, HiCare (wsparcie klienta), kompas, kopię zapasową, PhoneClone (łatwe przenoszenie danych ze smartfona), skrót do pobranych plików i automatycznie tu umieszczane aplikacje operatorskie.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Nowością dla mnie w smartfonie Huawei jest systemowy Translator, który obsługuje również język polski mówiony i pisany. Możemy tłumaczyć z pomocą nagrywania mowy bezpośrednio z mikrofonu, pisząc tekst na klawiaturze, a także dzięki oprogramowaniu OCR np. ze zdjęcia. Nowością w samej aplikacji tłumacza jest możliwość symultanicznego tłumaczenia rozmowy przy użyciu kilku urządzeń. Bardzo dobrze działają język angielski i niesłowiańskie języki europejskie - podobnie jak w tłumaczu Google, na którym oparte jest tłumaczenie [EDIT, 20.11.2017 - Bardzo przepraszam za ten błąd i bardzo dziękuję YoGsTe za poprawkę: za tłumaczenia odpowiedzialny jest silnik Microsoftu, a nie Google]. Jeśli chodzi o język polski jest nieco gorzej, ale bez problemu da się porozumieć wypowiadając albo pisząc proste zdania.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Leniwce kanapowe ucieszy informacja, że Huawei Mate 10 Pro ma pilota podczerwieni, a towarzysząca diodzie IR aplikacja pozwoli wybrać obsługiwane urządzenia z listy albo nauczyć smartfona obsługi konkretnego urządzenia przy użyciu oryginalnego pilota. Natomiast tych, którzy cenią swoją prywatność powinna uradować opcja wyznaczenia oddzielnej przestrzeni dla prywatnych danych oraz możliwość szyfrowania plików.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Funkcjonalność dual SIM w Huawei Mate 10 Pro jest jedną z najlepszych na rynku, choć nie jest to dual-SIM active: obie karty obsługują LTE. Po włożeniu dwóch kart SIM do solidnej metalowej szufladki i zalogowaniu obu (w moim przypadku nie był nawet potrzebny restart smartfona), w ustawieniach znajdziemy możliwość:
- ustawienia karty domyślnej dla transmisji danych
- ustawienia karty domyślnej dla połączeń
- włączenia przekierowania połączeń pomiędzy kartami
- włączenia dostępu do internetu podczas rozmowy
- włączenia obsługi danych w sieciach 4G na obu kartach
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Wszystkie opcje działają bez żadnych uwag. Przestrzegam tylko, że wymiana danych wiąże się jak zwykle z opłatami i warto mieć odpowiedni abonament, a przekierowanie połączeń to usługa dodatkowo płatna. Dla obu kart można ustawić oczywiście osobne dzwonki i wibrację albo jej brak.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Poza dwoma kartami, smartfon potrafi także umożliwić pracę z dwiema aplikacjami na raz. Wystarczy na ekranie aktywnej aplikacji stuknąć pewnie knykciem w ekran i nie podnosząc palca przesunąć tworząc linię poziomą. Taki podział ekranu działa nie tylko z aplikacjami systemowymi, ale również z zewnętrznymi.
R E K L A M A
Powód piąty: wydajność i komfort użytkowania
Wydajność i komfort w pigułce:
- bardzo wydajna i zoptymalizowana praca oprogramowania ze sprzętem
- przewodowy i bezprzewodowy mirroring - trzeba dokupić przejściówkę
- płynne działanie nawet przy dużym obciążeniu
- smartfon nie nagrzewa się - bywa lekko ciepły
- brak możliwości rozbudowy pamięci 128 GB dodatkowymi kartami
- jeśli ktoś lubi benchmarki, będzie usatysfakcjonowany
Nie przepadam za benchmarkami. Prawdopodobnie dlatego, że niewiele mówią one obiektywnie o możliwościach danego urządzenia. Prosty system punktowy może informować oczywiście o obecnym stanie smartfona, ale sęk w tym, że ten stan zależy od aktualnego obciążenia, zajętości pamięci i procesora, a także od optymalizacji działania systemu podczas uruchomionego benchmarku - czyli innymi słowy: potencjalnie celowej manipulacji producenta. A jednak zamieszczam wyniki AnTuTu, bo być może ktoś jest jednak zainteresowany, a także listingi z Aida64 i CPUz.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
HiSilicon Kirin 970 i 6 GB pamięci RAM to gwarancja efektywnej pracy. 128 GB pamięci flash, to godna uwagi pojemność pamięci, z której większość jest przeznaczona dla użytkownika. Sęk w tym, że najlepsza specyfikacja techniczna może niewiele mówić o rzeczywistym zachowaniu smartfona podczas pracy. Po blisko miesiącu używania Huawei Mate 10 Pro mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony z codziennej pracy z urządzeniem.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Przede wszystkim się nie grzeje. Naprawdę. Nie grzeje się podczas nagrywania wideo w 4K, nie grzeje się podczas wymiany danych, przeglądania internetu, czy grania w popularne gry. Robi się lekko ciepły podczas ekstremalnego obciążenia. Nigdy nie miałem kłopotu z korzystaniem z kilku aplikacji w tym samym momencie. Smartfon nie zwalnia, animacje systemowe pozostają płynne. Kawał dobrej roboty. - Poza tym, że smartfon ma niezłą specyfikację, został do tego bardzo dobrze zoptymalizowany do codziennej pracy w LTE, do rejestrowania i odtwarzania filmów w 4G, do gier. W obecnej dostępnej wersji oprogramowania nie udało mi się ani razu Huawei Mate 10 Pro zawiesić.
Nie mam żadnych uwag dotyczących komunikacji poprzez lokalne interfejsy z pamięcią wewnętrzną. Pliki można kopiować błyskawicznie przez USB 3.0, a pełen zestaw popularnych standardów WiFi pozwala na komfortowe korzystanie z multimediów na telewizorze. Dodatkowo dzięki DisplayPort 1.2 smartfona można podłączyć przewodowo poprzez przejściówkę z USB-C na HDMI do dowolnego wyświetlacza, podpiąć klawiaturę i myszkę BT i korzystać z niego jak z komputera PC bez żadnych dodatkowych urządzeń pośredniczących. Niestety przejściówki nie ma w zestawie i trzeba jej poszukać na własną rękę.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
R E K L A M A
Powód szósty: multimedia
Multimedia w pigułce:
- świetna jakość dźwięku przez głośniki zewnętrzne
- doskonała jakość audio na słuchawkach bezprzewodowych i dedykowanych z gniazdem USB-C
- obsługa bezstratnych algorytmów kompresji dźwięku podczas transmisji bezprzewodowej
- pomimo konektora w zestawie, trzeba będzie raczej wymienić słuchawki z jackiem 3,5 mm na jeden z powyższych zestawów
- jest korektor i ustawienia dźwięku 3D
- nie ma radia FM
- nietypowa rozdzielczość, ale z możliwością dostosowania wyświetlanych treści
- w filmach to co czarne, jest czarne, ładne kolory
- granie na tym smartfonie to przyjemność
Pisałem już trochę na początku o wyświetlaczu, prawda? Nietypowa rozdzielczość nadal pozwala cieszyć się grami i filmami w FHD czy 4K, choć przy nieco innym stosunku boków. Aplikacje można oczywiście rozciągnąć na pełnym ekranie albo korzystać z cienkimi paskami po bokach. Tak jak każda nowinka, tak i nowe rozdzielczości muszą poczekać, aż twórcy niektórych aplikacji po prostu je uwzględnią. Oglądanie filmów to prawdziwa przyjemność, również jeśli korzysta się wyłącznie z aplikacji systemowej do odtwarzania wideo, która poza trybem pełnoekranowym wyświetli również film na pulpicie jakby był widgetem, pozwoli regulować prędkość odtwarzania oraz włączyć DTS. Minimalistycznie, ale funkcjonalnie. Jeśli ktoś potrzebuje więcej ustawień, trzeba rozejrzeć się za alternatywą.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Obsługa aptX/aptX HD i LDAC HD Audio to przede wszystkim możliwość słuchania muzyki cyfrowej w bardzo dobrej jakości. Udaje się to usłyszeć w przypadku plików FLAC, czy nieskompresowanych WAV-ów (albo AIFF, PCM), ale bezstratna kompresja FLAC (albo konkurencyjne, które technicznie naprawdę niewiele się różnią, np. APE) jest bardzo dobrym kompromisem ze względu na wielkość pliku do jakości nagrania. Jeśli do tej pory krzywiliście się na myśl o bezprzewodowym słuchaniu muzyki ze smartfona - nawet na niezłych słuchawkach - to w przypadku Huawei Mate 10 Pro to skrzywienie łatwo zamieni się w uśmiech.
Ucieszą się także ci, którzy lubią posłuchać audio bezpośrednio z głośników urządzenia. Huawei Mate 10 Pro gra w stereo poprzez dwa głośniki - i choć ich specyfikacja na moje ucho jest różna (jeden z nich to głośnik używany również do rozmów), to wychodzi to naprawdę bardzo atrakcyjnie dla ucha, szczególnie jeśli smartfona bez pokrowca położymy na odpowiedniej powierzchni, która spełni rolę pudła rezonansowego. Nie będę bujał - zazwyczaj nie słucham muzyki bezpośrednio ze smartfona, bo nawet głośniki flagowych konstrukcji (pozwólcie że przemilczę których, choć bardzo mnie korci) naprawdę kaleczą uszy nawet zwykłymi dzwonkami - nie mówiąc o muzyce. Huawei Mate 10 Pro mogę słuchać bez odruchu buntu. To nie jest oczywiście wysokiej jakości zestaw głośnikowy, nie zapewni nikomu głębokich basów, ale moim zdaniem to najlepszy zewnętrzny smartfonowy zestaw grający na tej półce cenowej.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
W ustawieniach można dodatkowo ustawić parametry dźwięku korektorem, włączyć efekty dźwiękowe Huawei Histen - a także wybrać rodzaj przewodowego zestawu słuchawkowego. Smartfon dobrze współpracuje z obecnym w pudełku zestawem słuchawkowym. Inne, skądinąd niezłe zestawy z jackiem 3,5 mm, które testowałem z użyciem załączonej przejściówki, współpracują z oprogramowaniem korygującym dźwięk... cóż, różnie - i nie chodzi mi tu raczej o pozytywną różnorodność. Bez korekty i efektów dobre słuchawki grają po prostu poprawnie, ale sądzę, że dodawanie przetwornika nie ma naprawdę sensu: kluczowe jest tu po prostu korzystanie z dedykowanych słuchawek z wtyczką USB-C albo przerzucenie się na ulubiony zestaw bezprzewodowy. Dźwięk ma wtedy naprawdę zupełnie inne parametry i brzmienie. Jeśli decydujecie się na tego smartfona, musicie raczej zdecydować się również na wymianę ulubionych słuchawek z jackiem na inne.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Systemowy odtwarzacz nie wyróżnia się jakoś specjalnie - pozwala na sortowanie utworów z podziałem na katalogi, czy albumy, oznaczenie ulubionych utworów, umie wyświetlić tekst piosenki i okładkę albumu, a gdy smartfon jest w pozycji poziomej wyświetla w atrakcyjny sposób skatalogowane zbiory albumów-bąbelków. Nie znajdziecie w systemie aplikacji radia FM. Jeśli ktoś należy do kopalnego gatunku nałogowych radiosłuchaczy, będzie zawiedziony.
Nie ma preinstalowanych gier. Większość popularnych, pobranych przeze mnie gier działała bez problemu na rozciągniętym ekranie, co nie powodowało ani spadku framerate animacji, ani jakichś zacięć. tam, gdzie jest wymagany jako jedna z opcji sterowania, dobrze sprawuje się czujnik położenia, a wyświetlacz jest na tyle duży, że w emulatorach konsolek bardzo wygodnie korzysta się także ze sterowania ekranowego.
R E K L A M A
Powód siódmy: cała reszta
O czym nie wspomniałem, a powinienem? Nie wspomniałem np. o GPS. Testowałem go kilka razy z dwoma najpopularniejszymi chyba aplikacjami do nawigacji samochodowej i jedną z mapami topograficznymi. Przy włączonym A-GPS fix łapany jest błyskawicznie, a pomiary są dokładne.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Bateria - to w końcu jeden z najważniejszych czynników wpływających na atrakcyjność smartfona. Huawei Mate 10 Pro jest pierwszym od baaardzo długiego czasu smartfonem tego producenta, który jest w stanie bez nadmiernych zabiegów, z włączoną wymianą danych, w normalnym trybie baterii wytrzymać 2 dni. Jeżeli włączy się opcje oszczędzania, przełączy interfejs graficzny na ciemne tła, jest w stanie wytrzymać znacznie dłużej. Nie, nie wtedy kiedy non-stop oglądamy filmy, gramy, używamy nawigacji - raczej wtedy kiedy smartfona używamy do codziennej komunikacji (również w sieciach społecznościowych), internetu, robimy kilkanaście-kilkadziesiąt zdjęć dziennie, słuchamy muzyki. Mój rekord to 5 dni, ale nie łudźcie się, bo cudów nie ma: po prostu celowo oszczędzałem. Da się wycisnąć więcej, ale przecież nie po to mamy smartfona.
Dioda powiadomień - tak, jak już wspomniałem: jest. Informuje o nieodebranych połączeniach i wiadomościach mrugając na zielono. Powiadamia o niskim stanie baterii sygnalizuje ładowanie.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Tryb prosty - dla użytkowników mających np. kłopoty ze wzrokiem albo z precyzją operowania palcami. Opcję zakopano w ustawieniach systemowych, ale stosunkowo łatwo ją znaleźć. Dla mnie ten tryb pracy zawsze wydawał się znacznie bardziej trudny od zwykłego. Na ekranie mieści się znacznie mniej informacji, ale są znacznie wyraźniejsze poprzez kontrastowe kolory i powiększoną czcionkę.
Ułatwienia dostępu
Jest tu bardzo wiele opcji, przy czym część została wprowadzona eksperymentalnie. Przykładowo możemy włączyć:- informacje głosowe o elementach dotykanych na wyświetlaczu
- TalkBack czytający opisy i informacje przydatne dla niedowidzących i niewidomych
- Switch Access - ułatwiająca obsługę smartfona osobom niepełnosprawnym ruchowo
- gesty powiększania - pozwalają powiększyć ekran albo obszar ekranu
- tekst o dużym kontraście
- przetwarzanie tekstu na mowę
- tekst o dużym formacie
- duży wskaźnik myszy
- inwersję i korektę kolorów
- Warto dotrzeć w to miejsce w ustawieniach, bo to kolejny przykład na to jak bardzo można dostosować to urządzenie i jego interfejs do własnych potrzeb.
R E K L A M A
Podsumowanie
Chwała tym, którzy tu dotarli, bo konsumenci słowa pisanego to gatunek niestety wymierający. Jeśli byliście na tyle dzielni, żeby dotrwać do końca, to zapewne wiecie już, że Huawei Mate 10 Pro przekonał mnie do siebie niemal bez uwag. Niemal, bo jestem jednak zwolennikiem rozwiązań dających pełną wolność wyboru użytkownikowi, a tu nie wszystkie takimi są.
Smartfon jak niewiele innych daje mnóstwo możliwości dostosowania systemu i interfejsu do własnych potrzeb - chwała mu za to. Świetnie radzi sobie ze zdjęciami - to naprawdę jeden z najlepszych aparatów foto w smartfonach na rynku. Nie najgorzej potrafi uporać się z rejestracją wideo. Jego możliwości audio - o ile korzystamy z dobrych słuchawek bezprzewodowych albo dedykowanych pod gniazdo USB-C - jest imponująca, a odtwarzanie muzyki przez głośniki zewnętrzne może zadziwić jakością. Komfort pracy stoi na bardzo wysokim poziomie: ogromna wydajność, brak negatywnych skutków obciążenia w rodzaju wysokiej temperatury, czy przerw w animacji.
Niektórym potencjalnym użytkownikom zaimponują zapewne hasła o sztucznej inteligencji i sieciach neuronowych, ale te wyrażenia naprawdę niewiele mówią, poza sugestią, że to wysoko zaawansowane urządzenie techniczne - co do tego nie mam akurat wątpliwości. - Inni będą narzekali na brak gniazda jack, obsługi kart pamięci, czy radia FM - i też będą mieli rację, bo urządzenie jest dobre o tyle, o ile spełnia nasze potrzeby.
Sądzę, że po tak długim czasie spędzonym z Huawei Mate 10 Pro mogę go z czystym sumieniem zarekomendować wszystkim czytającym. - I choć ten smartfon nie jest może "Wielkim krokiem dla ludzkości" w takiej mierze jak lądowanie na Księżycu, to z pewnością jest krokiem w dobrą stronę.
Materiał własny


















































































































































































































Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!