Wprowadzając na rynek iPhone'a, koncern Apple wylansował modę na dotykowe sterowanie. Znana dotąd z poważnych, biznesowych konstrukcji firma HTC nie pozostała w tyle i wypuściła na rynek telefon Touch, znany także jako Elf. Produktowi HTC bliżej jednak do zaawansowanego Smartphone'a niż do efektownego gadżetu, jakim jest iPhone. Touch znacznie przewyższa możliwościami gościa zza oceanu... Efektowny i estetyczny podręczny asystent. Szerokie możliwości idą w parze z dość łatwą obsługą. Stabilne działanie i świetny moduł rozpoznawania pisma odręcznego to istotne atuty. Przeciętne brzmienie odtwarzacza i jakość zdjęć z aparatu - to słabsze strony dzieła HTC. Bateria zbyt często wymaga ładowania!

To niewielkie i dość ładne urządzenie. Jego wymiary są "skrojone" idealnie do kieszeni garnituru, a stylizacja nie szokuje, choć nie można jej odmówić indywidualnego rysu.
Przedni panel zdominował ogromny dotykowy wyświetlacz, pod którym umieszczono tylko klawisz kursora oraz dwa mikroskopijne przyciski odpowiadające zielonej i czerwonej słuchawce. Boczne ścianki ozdobiono metaliczną wstawką, w którą wkomponowano klawisz włącznika (i blokady klawiatury), aparatu fotograficznego oraz suwak regulacji głośności. W metalowym "pasku" odnajdziemy także port USB i ucho do smyczy.
Sporą część prawego boku telefonu stanowi pokrywa karty pamięci i SIM. Tu napotykamy pierwszy problem: by wymienić kartę, musimy zdjąć pokrywę baterii. Bez niej nie odchylimy bocznej klapki zakrywającej gniazda. Co gorsza, klapka ta odchyla się w ograniczonym zakresie, utrudniając wymianę kart.
Tylna ścianka to klasyka: "oko" obiektywu kamery oraz niewielki "grill" głośniczka. W rogu - rysik. Tył telefonu ukazuje jednak jedno świetne rozwiązanie - gniazdo zewnętrznej anteny ukryto pod... lusterkiem montowanym zazwyczaj w pobliżu obiektywu. Jakość wykonania - bez zarzutu!
Touch sprzedawany jest z obszernym zestawem - nabywca otrzymuje z telefonem słuchawki kabel USB, kartę pamięci o pojemności gigabajta oraz - co oczywiste - zapasowy stylus i ładowarkę. Do telefonu dodawany jest także miękki pokrowiec - szalenie przydatny, zważywszy na delikatną powierzchnię ekranu.
Uruchomienie telefonu zajmuje dłuższą chwilę... Po starcie Touch cieszy oko wyraźnym, równomiernie podświetlonym ekranem. Choć nie powala rozdzielczością, jest wystarczająco czytelny. Nawet w ostrym słońcu odczyt informacji nie sprawia problemu.
Układ ekranu jest typowy dla Windows Mobile, HTC daje nam jednak do dyspozycji spory wachlarz opcji personalizacyjnych. Telefon ma także firmowy, poręczny temat pulpitu. Dzięki niemu mamy stały podgląd zegara, bieżącej listy zadań i wiadomości. Za pomocą jednego kliknięcia możemy zaś przenieść się do zestawu dowolnie konfigurowalnych skrótów lub... sprawdzić prognozę pogody dla wybranego miasta na świecie. Szkoda, że nie możemy zastąpić pogody inną funkcją - np. podglądem indeksów giełdowych. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wszystkie wymienione informacje prezentowane i obsługiwane są w prosty, przejrzysty sposób.
Choć obecność systemu Windows pozwala nam na dogrywanie dodatkowego oprogramowania, wyposażenie Toucha już standardowo jest dość bogate. Znajdziemy w nim mobilną wersję pakietu Office, przeglądarkę Internet Explorer Windows Media Player, Messenger, Active Sync oraz Adobe Reader. Oprócz nich użytkownik otrzymuje dość rozbudowany kalendarz, kalkulator, dyktafon i gry. Szkoda, że w modelu tym zabrakło modułu GPS (będzie w kolejnym Touchu!) oraz obsługi sieci UMTS. Szkoda również, że mobilne "okienka" dostarczane z HTC nie doczekały się jeszcze spolszczenia. Muszę w tym miejscu zaznaczyć, iż oprogramowanie działa stabilnie - i choć uruchamia się wolno, podczas właściwej pracy nie nęka użytkownika żadnymi przestojami i nie zawiesza się.
Bardzo sensownie zaprojektowano konfigurator telefonu. Po każdorazowej zmianie sieci urządzenie automatycznie pobiera ustawienia GPRS od operatora. Podobnie ma się rzecz z Wi-Fi - gdy tylko "złapiemy" zasięg, pojawia się okienko konfiguratora. Kilka ruchów rysika - i mamy połączenie! Świetne rozwiązanie dla mniej zaawansowanych użytkowników.
Wygodę korzystania z większości programów poprawia dopracowany układ rozpoznawania pisma. Możemy zeń korzystać na kilka sposobów - np. pisząc w dodatkowej tabeli lub wprost w polu dokumentów. Co ważne, po krótkim treningu rozpoznawanie pisma działa bezbłędnie, niesamowicie przyspieszając tworzenie notatek lub wiadomości. Naturalnie, możemy również korzystać z klawiatury ekranowej, która, niestety, jest niewygodna, bowiem klawisze są niewielkie. Po przejściu w menu telefonu klawiatura numeryczna przyjmuje już dużo wygodniejsze, spore rozmiary. Poręczna lista kontaktów oraz możliwość przypisywania im znaków głosowych poprawia funkcjonalność części telefonicznej. Niepotrzebnie ukryto jednak opcję dodawania nowego kontaktu - pojawia się ona dopiero po wpisaniu numeru...
Podczas rozmowy musimy także pamiętać, by nie dociskać zbytnio słuchawki do twarzy - parokrotnie zdarzyło mi się niezamierzenie zakończyć lub zawiesić połączenie. Na szczęście możemy korzystać z trybu głośnomówiącego lub słuchawki Bluetooth. Obie możliwości zapewniają wysoką jakość dźwięku.
Skoro jesteśmy przy dźwięku, to dwa słowa o odtwarzaczu. Działa on niemal identycznie jak "stacjonarny" Media Player i udostępnia te same funkcje. Możemy tworzyć listy odtwarzania, mamy wizualizacje, skórki... A jak gra? Poprzez wbudowany głośniczek wiele nie posłuchamy. Będzie nawet całkiem głośno... i koniec. Nie oczekujmy cudów. Dołączone słuchawki również nie wnoszą rewelacji. Oczywiście pojawia się lekko zarysowana scena stereo, zaczynamy słyszeć niższe częstotliwości - nie jest źle! Byłoby jednak znacznie lepiej, gdyby przewidziano możliwość podłączania innych słuchawek niż firmowe, a wysokie tony były mniej natarczywe. W trybie wideo dźwięk schodzi na drugi plan, a jego niedostatki rekompensuje bardzo dobry obraz.
Mimo niewyśrubowanych parametrów, wyświetlacz Toucha z powodzeniem nadaje się do oglądania filmów. Równie pomocny okazuje się on podczas wykonywania zdjęć. Pole kadrowania zajmuje wówczas cały ekran, dając wrażenie korzystania z "prawdziwego" aparatu fotograficznego. Wrażenie to jednak pryśnie po zgraniu zdjęć na komputer i obejrzeniu ich w większym formacie. Są zazwyczaj niedoświetlone, aparat ma również problemy z wiernością barw i ostrością. Szkoda, że zabrakło jakiegokolwiek flesza... Gdy aparat zamienimy (oczywiście jednym kliknięciem) w kamerę, sytuacja tylko się pogorszy. Obraz będzie równie słaby, jak nagrany wraz z nim dźwięk. Do MMS-ów wystarczy. Ale nic ponadto. Touch nie pozwoli nam zapomnieć, iż jest przede wszystkim narzędziem biznesowym, a nie gadżetem dla nastolatków.
Na deser zostawiam clou programu. Nazywa się ono TouchFLO. Jest to interfejs graficzny obsługiwany za pomocą gestów, czyli podobnie jak iPhone. Niestety, odniosłem wrażenie, iż trafił on do tego urządzenia nieco na siłę - działa niejako "obok" właściwego systemu, efektownie wyłaniając się z dolnej krawędzi ekranu. W każdej chwili możemy go wywołać lub schować. Umożliwia nam dostęp do większości funkcji widocznych w klasycznym, windowsowym układzie. Moim zdaniem, jego podstawową funkcją jest "robienie wrażenia", którą TouchFLO spełnia z powodzeniem. Jest tyleż efektowny, co wygodny! Czytelne, duże przyciski, intuicyjne działanie, no i te animacje! Wspaniała rzecz! Szkoda, że nie można go używać zamiast Windows.
A co jest najsłabszym ogniwem Toucha? Właśnie... ogniwo! A mówiąc dokładniej, litowo-jonowa bateria o pojemności przekraczającej tysiąc mAh. Pojemność, owszem, spora, ale stanowczo za mała jak na potrzeby Toucha... i moje.
Choć producent obiecuje nawet 5 godzin rozmowy lub 200 godzin czuwania, w praktyce telefon "siada" po zaledwie jednym dniu średnio intensywnej pracy. Częstsze korzystanie z internetu czy odtwarzacza skraca ten czas jeszcze bardziej. Nie demonizowałbym jednak tego problemu, gdyż jest on dość typowy w tej klasie urządzeń. Pojemniejsza bateria zawsze oznacza większą wagę i wymiary sprzętu - zatem nie wymagajmy cudów. HTC Touch możemy kupić już za ok. 1500-1600 zł. I zapewniam, że będą to nieźle ulokowane pieniądze. Jeśli dostęp do usług 3G nie jest nam absolutnie niezbędny, warto wpisać ten telefon na listę zakupów. Jest on nie tylko dobrze wyposażony i sprawny w działaniu, ale też niewielki, lekki i elegancki. W dodatku w pełni zasługuje na swą nazwę - dotyk to jego podstawowy atut. Rewelacyjna precyzja działania powoduje, że korzystanie z urządzenia staje się z konieczności - przyjemnością. Jest to pierwszy od wielu tygodni telefon, z którym nie mogłem się rozstać... A że ma kilka wad? Nieważne!
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!