Wytrzymałość
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Hammery, podobnie, jak inne telefony o podwyższonej wytrzymałości, nie mają ze mną łatwego życia. Poddaję je różnym próbom, które mają jeden cel: zniszczenie urządzenia. A Hammer Energy 18x9 wciąż jest ze mną i działa, choć nosi parę "blizn". Zacznijmy od szczelności. Przed zanurzeniem telefonu trzeba sprawdzić stan osłon gniazda kart i portu USB - ale potem hulaj dusza. Moczyłem Hammera przez ponad 2 godziny w zlewie, traktowałem strumieniem bieżącej, dobrze ciepłej wody, a potem - myłem w zmywarce z udziałem detergentu do naczyń. Nic się nie stało, zatem bez stresu zabierałem go nad wodę czy na basen.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zafundowałem mu nawet wizytę w basenie solankowym, dobrym dla zdrowia, ale dla uszczelek już niekoniecznie. Przetrwał. Zauważyłem jednak, że nie da się telefonować w chwilę po wyjęciu Hammera z wody. Ciecz wnika w szczeliny głośników i mikrofonu, tłumiąc dźwięk, a ich przedmuchanie nie zawsze pomoże. Trzeba po prostu dać wodzie czas na odparowanie. Po ok. godzinie - wszystko wraca do normy. Gorzej, gdy w szczeliny dostał się wcześniej kurz - wtedy czeka nas dłuższe płukanie telefonu. Najgorzej, gdy telefon zetknie się z metalowymi, drobnymi opiłkami. One potrafią skutecznie zalepić głośniki... Można próbować usunąć je magnesem, ale ryzyko uszkodzenia głośnika opiłkami jest jednak spore.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Można pomóc sobie suszarką, Hammer nie boi się bowiem wyższej temperatury. Często wystawiałem do w upalne dni na bezpośrednią ekspozycję słońca: robił się gorący, ale działał. Mrozu też się nie boi, spędził tradycyjną noc w zamrażarce. Pamiętajcie jednak, że w chłodzie uszczelki twardnieją i szczelność obudowy może się chwilowo pogorszyć.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Podobnie, przetrwał serię upadków - przy czym zrzucałem go z większej wysokości, niż przewiduje producencka deklaracja. Efekt - kilka zadrapań na obudowie, zupełnie nie wpływających na komfort użytkowania telefonu. Zgodnie z przewidywaniami, najbardziej podatna na uszkodzenie przy upadku jest ramka otaczająca szkło wyświetlacza. Dość dużą wrażliwością na zarysowania cechuje się też obramowanie aparatu fotograficznego i tylnego głośnika, za to płytkę czytnika linii papilarnych przy normalnym użytkowaniu zarysować jest dość trudno. A nawet, jeśli nam się uda, pojedyncza rysa nie wpłynie na sposób jego działania.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jest jednak kilka zastrzeżeń. Przede wszystkim, po upadku warto sprawdzić szczelność pokryw gniazd. Potrafią się poluzować. Trzeba też pamiętać, że szkło chroniące ekran wciąż jest szkłem - w dodatku o sporej powierzchni - i punktowe uderzenie może je zniszczyć. Jeśli telefon upadnie - szkło raczej nie pęknie, ale nie odważyłem się potraktować go młotkiem. Z premedytacją nosiłem za to Hammera w kieszeni wraz z kluczami, scyzorykiem i drobnymi. Dzięki temu wiem, że odporność szkła na zarysowania mogące powstać przy normalnym użytkowaniu, jest niezła. Producent oferuje szkło hartowane - i moim zdaniem, ze względu na dużą powierzchnię ekranu, warto w nie zainwestować. Lepiej, żeby pękło naklejone szkiełko, niż właściwy ekran.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
A zatem, podsumujmy: pływamy z telefonem bez stresu, ale nie rzucamy nim bez potrzeby, pamiętając, że ekran jest duży, a do tego szklany. Niemniej - Hammer, jak zwykle, przetrwa znacznie więcej, niż typowy smartfon. Jest zdecydowanie solidniejszy, niż szklani pięknisie.
materiał własny


















Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!