CAT S60
Recenzja

Pierwszy termowizyjny telefon

Tegoroczny urlop spędziłem w towarzystwie niezwykle ciekawego smartfonu. Kilka dni przed wyjazdem w moje ręce trafił CAT S60 - pierwszy na świecie telefon z wbudowaną kamerą termowizyjną.

CAT S60
CAT S60 fot. Adam Łukowski/mGSM.pl

Choć nie znajduję się w docelowej grupie nabywców, dla których przeznaczony jest ów sprzęt, nie mogłem sobie odmówić jego wypróbowania. Telefon zrobił na mnie niesamowite wrażenie już podczas pierwszej prezentacji - na tegorocznych targach MWC, w lutym. Już wtedy wzbudził moje zainteresowanie, ale na możliwość przetestowania go musiałem sporo poczekać. Do sprzedaży - a zarazem w moje ręce - trafił dopiero latem.

Firmę CAT znamy z produkcji telefonów o podwyższonej wytrzymałości. Są niezłe, ale brakowało dotąd wśród nich modelu, który wyróżniałby się wśród innych konstrukcji tego typu. S60 nadrabia za poprzedników.

Wyróżnia się - i to mocno. Jest nie tylko odporny na upadki z wysokości 1,8 m i wodoszczelny - ale ma też kamerę termowizyjną, a do tego - jeszcze kilka innych, drobniejszych elementów, których nie znajdziemy w żadnym innym smartfonie.


Spis treści

R E K L A M A

Budowa, wykonanie

Zacznijmy od początku, czyli od powierzchowności urządzenia. Jak przystało na sprzęt o wysokiej wytrzymałości, CAT S60 jest ma dość dużą i grubą obudowę. To oczywiste, wszak ma ona wytrzymać więcej, niż smukli pięknisie, tłukący się po upadku z kanapy na dywan. Nie oznacza to, że CAT-owi brak stylu. Wręcz przeciwnie, uważam, że jest na swój sposób ładny. Trzon konstrukcji stanowi solidna, metalowa ramka z charakterystycznym wybrzuszeniem na szczycie.

To ciekawy akcent. Tył telefonu pokryto imitacją kewlarowej plecionki, urozmaiconą w górnej części wstawką z matowego tworzywa, obejmującą obiektywy zwykłego aparatu fotograficznego z diodą LED i kamery termicznej oraz pokrywę, pod którą umieszczono gniazda kart: microSIM, nanoSIM i microSD.

Jak widzicie, to telefon dwukartowy, przy czym - podkreślam - mamy tu trzy sloty na karty, nie żadną hybrydę, zmuszającą do rezygnacji z dodatkowej pamięci, gdy chcemy korzystać z DualSIM. Gniazda są praktyczne: pochylono je nieco, by ułatwić wkładanie i wyjmowanie kart.

Front telefonu tworzy tafla pogrubionego szkła Gorilla Glass 4. Ekran otacza ramka z tworzywa, wystająca nieco ponad szybkę. Ma ona zapewnić ochronę szkła podczas upadków, ale moim zdaniem mogłaby być jeszcze grubsza - bez szkody dla użyteczności i wyglądu urządzenia. Pomiędzy ramką a roboczą częścią wyświetlacza jest jeszcze spory margines, który można było pokryć choćby gumą - co dodatkowo podniosłoby wytrzymałość sprzętu. O niej opowiem jednak za chwilę.

Kontynuujemy oględziny. Nad ekranem mamy kamerę, czujniki oraz głośnik i diodę powiadomień, pod nim zaś - mechaniczne klawisze systemowe oraz mikrofon. Warto zwrócić uwagę na żółte przełączniki przy mikrofonie i głośniku. To mechaniczne uszczelnienie obu rzeczonych elementów, pozwalające zanurzyć ten smartfon nawet na 5 metrów! Nie przypominam sobie innego telefonu, który byłby wyposażony w tak proste, a zarazem skuteczne rozwiązanie.

Zerknijmy jeszcze na boki obudowy. Na prawej krawędzi mamy klawisze głośności, zaś na lewej "dzieje się" zdecydowanie więcej. Mamy tam klawisz włącznika, a obok jest dodatkowy przycisk, którego działanie możemy ustalić sami z poziomu menu telefonu. Dalej mamy dwie solidne pokrywy z uszczelkami.

Pod pierwszą umieszczono klawisz SOS, którego działaniem również zarządzamy z menu telefonu - jak sugeruje nadruk na fabrycznej folii ochronnej. Za SOS-em znajdziemy natomiast standardowe złącze microUSB. Podkreślam - standardowe - bowiem niektóre smartfony tej klasy wymagają specyficznych, wydłużanych wtyczek. Ten nie - podobnie, jak w przypadku słuchawek, których gniazdo znajdziemy pod kolejną, trzecią pokrywą, umieszczoną w okolicy dolnego narożnika lewego boku.

Czego zabrakło? Hmm... Mocowania dla smyczy! W "outdoorowym" telefonie byłby to przydatny element... Zastanawiam się również, czemu dostęp do alarmowego klawisza SOS chroni klapka, której otwarcie w trudnej sytuacji może być niemożliwe... Ktoś tu czegoś nie przemyślał?

R E K L A M A

Wyświetlacz, wydajność, komunikacja

Nie będę was zanudzał cytowaniem specyfikacji S60. Zainteresowanych odsyłam na kartę katalogową. Skupmy się na walorach użytkowych urządzenia. Jednym z kluczowych elementów smartfonu jest wyświetlacz. W przypadku CAT'a S60 ekran uznam za "wystarczający".

Nie jest on mistrzem w żadnej z dziedzin, ale z drugiej strony, nie ma też wyraźnych mankamentów. Rozdzielczość HD przy rozmiarze 4,7 cala jest wystarczająca. Obraz nie jest postrzępiony, czcionki - nawet drobne - prezentowane są wyraźnie. Reprodukcja barw jest przyzwoita, ale ponarzekałbym na jakość czerni... Jest za jasna. A skoro już mowa o jasności - znów pomarudzę.

W normalnych warunkach ekran jest doskonale czytelny... ale na słonecznej plaży jest już zauważalnie gorzej. Dość grube (grubsze, niż w typowych telefonach) szkło daje dość intensywne refleksy. I nie pomoże tu nawet dość wysoka jasność - trzeba się z tym po prostu pogodzić. Z drugiej strony - minimalny poziom jasności mógłby być niższy... Testując "klasyczny" smartfon skrytykowałbym jeszcze dość szerokie ramki wokół ekranu - ale w telefonie "wszystkowytrzymującym" wcale one nie rażą.

A zatem - jest dobrze, byle nie na słońcu. Panel dotykowy działa bez zarzutu - jest precyzyjny, choć po zamoczeniu "wariuje" - ale to normalny objaw. Ekran daje się obsługiwać w rękawiczkach, "dotyk" można również dezaktywować, by uniknąć problemów, gdy jego powierzchnia jest mokra. Szkło ekranu nie brudzi się zbyt mocno, ale po kąpieli warto je dokładnie przetrzeć.

Co znajdziemy pod wyświetlaczem? W środku obudowy pracuje ośmiordzeniowy Snapdragon 617 wspomagany przez 3 GB RAM-u. Nie jest to (na dziś) super mocna konfiguracja, ale trzeba przyznać, że w swym segmencie CAT S60 jest jedną z najwydajniejszych maszyn. Od telefonów o wysokiej wytrzymałości nie wymagamy topowych osiągów, ale CAT S60 wypada pod tym względem całkiem przyzwoicie.

Może nie bryluje w benchmarkach, ale na co dzień - jego użytkowanie nie jest zakłócone wyczuwalnymi spowolnieniami pracy. Aplikacje wczytują się w przyzwoitym tempie, nie widać zbyt dużej "zadyszki" podczas przełączania się między nimi. Smartfon nie irytuje zawieszeniami, nie doświadczyłem żadnego problemu związanego z działaniem oprogramowania.

CAT S60 jest raczej sprzętem do pracy, ale i z grami radzi sobie nie najgorzej, oczywiście pod warunkiem, że nie będziemy próbowali grać przy najwyższych poziomach zaawansowania grafiki. Telefon nie sprawdzi się w roli ogrzewacza rąk. Nawet zagoniony do pracy nie emituje zbyt wiele ciepła - wzrost temperatury wyczujemy tylko w górnej części korpusu, ale nie będzie to w żaden sposób dokuczliwe. Ogólnie, można powiedzieć, że pod tym względem CAT S60 reprezentuje przyzwoity, średni poziom. Jeśli chodzi o aplikacje czysto użytkowe - nie powinniśmy napotkać absolutnie żadnych problemów.

CAT S60 dobrze sprawdzi się w roli urządzenia do nawigacji - moduł GPS działa absolutnie bez zarzutu, podobnie jak pozostałe elementy wyposażenia "łącznościowego" - Wi-Fi, NFC czy Bluetooth. W roli narzędzia komunikacji, S60 daje się polubić. Nie zapewnia może oszałamiającej jakości dźwięku, ale transmituje głos na tyle wyraźnie, by pozwolić na komfortowe prowadzenie rozmowy. Głośnik zewnętrzny jest na tyle mocny, by umożliwić rozmowę w trybie głośnomówiącym nawet w dość gwarnym otoczeniu.

Nie zauważyłem problemów z zasięgiem, CAT S60 radził sobie dobrze z wyszukiwaniem sieci nawet w dość problematycznych miejscach. Co ciekawe, choć Snapdragon 617 jest w stanie pracować w LTE kat. 7, w tym konkretnym przypadku mamy tylko "czwórkę". Dlaczego? Nie wiem, może chodzi o oszczędzanie energii...?

R E K L A M A

Bateria, interfejs

CAT S60 otrzymał baterię o pojemności 3300 mAh. Dzięki niewysilonej specyfikacji, smartfon jest w stanie bez większego wysiłku wytrzymać całą dobę bez ładowania. Jeśli nie będziemy go katować grami i zbyt często korzystać z kamer, urządzenie jest w stanie popracować dwa, a nawet trzy dni. Ładowanie baterii w standardowym trybie mogłoby być krótsze - zajmuje ok. 3 godzin. By korzystać z szybkiego ładowania, trzeba mieć odpowiedni zasilacz - w zestawie jest "zwykły". Podczas ładowania sprzęt nie nagrzewa się zbyt mocno. Nie zauważyłem, by ujemne temperatury czy upał w istotny sposób wpływały na osiągi akumulatora.

Równie ważne, jak podzespoły, jest oprogramowanie. W roli systemu mamy tu Androida 6.0 z niemal standardowym interfejsem. Producent dołożył kilka dodatkowych aplikacji, które bez problemu dadzą się odinstalować. Wśród nich jest parę, które zasługują na szczególne wyróżnienie. "Hike" wyświetla na ekranie kompas, barometr, wysokościomierz oraz pozycję geograficzną, zawiera także skrót do latarki. Z kolei Zello to prosty komunikator PTT, zaś AppToolbox to sklep z aplikacjami CAT-a.

Wyróżniłbym jeszcze dedykowaną apkę MaxxAudio do zarządzania ustawieniami dźwięku, zawierającą specjalny tryb "Budownictwo", ułatwiający rozmowy telefoniczne w głośnym otoczeniu. Jest także apka "Alert" współpracująca z klawiszem SOS i pozwalająca zdefiniować adresatów i treść wiadomości alarmowej, znalazłem też rewelacyjny i prosty program do oczyszczania głośnika i mikrofonu z wody.

W przypadku telefonów, które lądują w wodzie, może się zdarzyć, że pomimo osuszenia obudowy, w szczelinach pozostanie ciecz, utrudniająca prowadzenie rozmów. Aplikacja "Suszenie głośnika" pomoże "wydmuchać" wodę z otworków - telefon emituje różne dźwięki, a drgania powietrza robią swoje. Proste i skuteczne.

R E K L A M A

Wytrzymałość

Tym sposobem gładko przechodzimy do "outdoorowych" możliwości omawianego smartfonu. Tego, że CAT S60 wytrzyma więcej, niż przeciętna komórka, jesteśmy pewni już od pierwszego wejrzenia. Ale jak to wygląda w praktyce? Zacznijmy od odporności na upadki i uderzenia. Producent deklaruje, że telefon wytrzymuje upadek z wysokości 1,8 metra - czyli mniej więcej z wysokości głowy dorosłego mężczyzny. Upuściłem telefon kilkakrotnie z takiej wysokości na beton - i rzeczywiście, sprzęt wytrzymał.

Mam jednak pewne zastrzeżenia. Rdzeń obudowy CAT'a S60 tworzy metalowa, szeroka ramka. Zapewnia ona znakomitą sztywność konstrukcji, jednak w starciu z porowatym betonem dość szybko ulega zarysowaniu, podobnie, jak plastikowa ramka okalająca ekran czy tył telefonu. To problem czysto kosmetyczny - ale z jego powodu nie ryzykowałem zrzucania S60 z większej wysokości.

Podobnie, przy testach zgniatania nie zaryzykowałem umieszczenia CAT'a pod kołami samochodu. Ograniczyłem się jedynie do stawania na nim - a nie jestem osobnikiem zbyt drobnej budowy. Taką próbę S60 zaliczył, ale mimo wszystko radziłbym uważać na osłonę wyświetlacza. To pogrubione Gorilla Glass 4 - ale wciąż jednak szkło...

Odporność szybki na zarysowania jest dobra, podobnie, jak wytrzymałość konstrukcji w starciu z drobnym, nadbałtyckim piachem. Bez strachu możecie narazić ten telefon na kontakt z dowolnym pyłem - w najgorszym razie czeka was oczyszczenie z niego szczelin wokół pokryw gniazd. Utrzymanie ich w czystości jest ważne, by zachowały szczelność. CAT S60 nie boi się kontaktu z wodą. Producent zapewnia, że S60 można (po zamknięciu wspomnianych wcześniej dodatkowych uszczelnień) zanurzyć nawet na 5 metrów.

Jestem przekonany, że urządzenie bez problemu zniesie kąpiel na tej głębokości. Zamiast statycznego testu zanurzenia, poddałem CAT'a nieco innym próbom. Nie jest sztuką wytrzymać naporu wody - ale co, jeśli woda tryska punktowo, pod wysokim ciśnieniem? Nic! Spotkanie z myjką ciśnieniową zaliczone. Telefon wytrzymał także zachlapanie "agresywnym" detergentem do czyszczenia WC, bez strachu poddałem go zatem kolejnej próbie szczelności.

Jak wiemy, woda morska ma inny skład chemiczny, niż czysta, którą zwykle bada się urządzenia podczas certyfikacji. Zdarza się, że telefon, który bez problemu znosi kontakt z "kranówką", w morzu momentalnie zaczyna przeciekać. CAT S60 nie boi się wody morskiej - również i tą próbę zaliczył śpiewająco, choć znów - nie ryzykowałem zanadto i nie zanurzyłem go głębiej, niż półtora metra. W międzyczasie dotarło do mnie kilka niezależnych sygnałów, że niektóre egzemplarze S60 jednak przeciekają. Mój - nie, przy czym dodatkowo zaznaczę, że testy wodoodporności wykonywałem jako ostatnie - po serii upadków, zgniatania czy zapylania, które dodatkowo mogły osłabić szczelność obudowy.

A zatem, mamy do czynienia z naprawdę wytrzymałą konstrukcją. CAT S60 jest doskonale przygotowany na spotkanie z wilgocią, błotem czy pyłem. Nieco niżej ocenię jego odporność na upadki i zgniatanie. Moim zdaniem, wyraźnie brakuje gumowych odbojów na krawędziach obudowy. Sądzę, że nie popsułyby wyglądu urządzenia, a uczyniły je jeszcze twardszym, niż jest. Krótko mówiąc, CAT'a S60 możecie kąpać, ale raczej nim nie rzucajcie.

R E K L A M A

Fotografia, wideo

Nim opowiem o termowizji, zajmijmy się klasyczną fotografią i filmowaniem. CAT S60 może robić zdjęcia korzystając z 5-megowej kamery przedniej oraz umieszczonego z tyłu aparatu o rozdzielczości 13 megapikseli.

Efekty ich pracy są dobre. Zdjęciom w świetle dziennym nie można wytknąć zbyt wielu mankamentów, choć aparat ma tendencję do prześwietlania jaśniejszych partii kadru. W nocy - radzi sobie zauważalnie gorzej, choć i tu nie byłbym surowy w ocenie. Jest nieźle, zwłaszcza jak na telefon klasy "rugged".

Przednia kamera również nie daje większych powodów do narzekania. Zdjęcia są przyzwoite, choć oczywiście do czołowych smartfonów trochę brakuje. Aparat ma dość prosty interfejs, w którym - co ciekawe - zabrakło trybu fotografii podwodnej.

Mamy za to HDR, tryb nocny czy plażowy, a także wykrywanie twarzy, samowyzwalacz czy możliwość regulacji ekspozycji i czułości.

Jest również opcja zdjęć panoramicznych, ale tu oprogramowanie ma problemy z ustawieniem ostrości i łączeniem klatek. Największą wadą aparatu jest dość spora zwłoka w działaniu migawki, drażni też niezbyt szybki autofokus.

Minusem jest też łatwo ścierająca się powierzchnia ochronna szkiełka osłaniającego obiektyw. Efekty jej wytarcia dostrzeżecie na niektórych zdjęciach w galerii - to rozmycia obrazu w skrajnych partiach kadru.

CAT S60 całkiem dobrze sprawdzi się w wideofilmowaniu. Filmy nie "klatkują", obraz jest płynny, ostrość nie ucieka... W zasadzie - jest w porządku, choć - jak możecie zauważyć - brakuje stabilizacji. To jednak bardziej wina nagrywającego, niż telefonu ;)


Filmy nagrywane CAT S60
wideo: mGSM.pl przez YouTube
R E K L A M A

Termowizja

Zrobić niezłe zdjęcie przy dobrym świetle i nagrać film HD potrafi jednak każdy smartfon średniej klasy, ale przecież CAT S60 jest wyjątkowy i umie więcej: Robi zdjęcia termowizyjne. W tym celu ma dodatkową kamerę z tyłu obudowy. Element ten opracowano we współpracy z firmą FLIR - potentatem w dziedzinie termowizji. Zdjęcia termowizyjne nie powalają rozdzielczością i szczegółowością obrazu, ale przecież nie po to one są. Dzięki dodatkowej kamerze CAT S60 pokaże nam termiczny obraz naszego otoczenia.

Po co nam to? Choćby po to, by sprawdzić, czy nasza ekipa budowlana spisała się jak należy i nie pozostawiła w budynku szpar, którymi ucieka ciepło. Możemy sprawdzić, czy nie przegrzewają się hamulce w naszym samochodzie, możemy podejrzeć, czy układ wydechowy jest szczelny. Sprawdzimy, czy dobrze zaizolowaliśmy instalację CO, albo którędy cieknie woda z naszego zlewozmywaka. Możemy też użyć kamery S60 jako noktowizora - ujawni ona obecność osoby lub zwierzęcia w ciemnym pokoju czy lesie.

Telefon może zatem przydać się myśliwemu tropiącemu cel albo po prostu gdy nasz kot schowa się zbyt skutecznie w ciemnej stodole. Elektryk wykryje tą kamerą miejsca, w których przegrzewa się instalacja, a elektronik odszuka problematyczne elementy na płytce drukowanej. Kamera pozwala nawet sprawdzić, czy nasze piwo jest już odpowiednio schłodzone... Zastosowań jest mnóstwo - ogranicza je chyba tylko nasza wyobraźnia.

Interfejs kamery jest prosty - właściwie przypomina interfejs zwykłego aparatu. Obraz można wyświetlać w różnych barwach - zależnie od charakteru miejsca, jakie badamy. Szczególnie przydatna może być opcja zaznaczania kolorem najchłodniejszych lub najcieplejszych miejsc w kadrze.

Dodatkowo, kamera jest w stanie wyświetlić dość dokładną temperaturę danego obiektu. Wszystkie zarejestrowane dane możemy potem - za pomocą kolejnej aplikacji, FLIR Tools - udostępnić lub utworzyć z nich gotowy raport w PDF.

Wbudowana w kamerze przeglądarka zdjęć pozwala nawet (po "odsunięciu" obrazu termicznego) pokazać rzeczywisty obraz, czyli dokładnie to, co sfotografowaliśmy. Wykorzystując termokamerę możemy nawet nagrać film - niestety, tempo jego zapisu nie jest wysokie, obraz wyraźnie klatkuje, ale pozostaje w miarę wyraźny.


CAT S60: Film termowizyjny
wideo: mGSM.pl przez YouTube

Zdjęcia termiczne nie mają oszałamiającej rozdzielczości (160x120 px), ale bez problemu jesteśmy w stanie rozpoznać sfotografowany obiekt. Na tle kolorowych plam widać nawet kontury fotografowanych obiektów - ale często są one nieco przesunięte względem obrazu termo. Dlaczego? Nie wiem. Jedyną rozsądną hipotezą jest to, że oba fotografujące obiektywy są umieszczone w pewnej odległości od siebie, przez co przechwycony przez nie obraz nie pokrywa się idealnie. Na szczęście w interfejsie kamery znajdziemy możliwość ręcznej korekcji tego efektu - w razie potrzeby możemy "przesunąć" warstwy obrazu tak, by lepiej do siebie pasowały.

Trzeba również pamiętać, że kamera termowizyjna ma ograniczony zasięg. Zależnie od fotografowanego obrazu i ilości ciepła, jaką emitują uwieczniane obiekty, maksymalny dystans to ok. 10-20 metrów.

W tym miejscu nasuwa się pytanie: "Po co nam ta termowizja?". Jeśli faktycznie jej nie potrzebujemy, to rzeczywiście tylko zbędny "bajer". Jednak jeśli uznamy, że potrzebujemy wykonywać termofotografie sprzętem mobilnym, wszystko zaczyna mieć sens. Powiecie, że coś podobnego można mieć w każdym innym smartfonie - wystarczy dokupić termokamerkę podłączaną do portu USB w telefonie - np FLIR One z takim samym przetwornikiem, jaki ma nasz CAT.

Rzeczywiście - można, ale wówczas nosimy ze sobą dwa urządzenia, musimy też uważać, by kamery nie zgubić. A tak - mamy wszystko w jednym, podręcznym sprzęcie, który dodatkowo jest przygotowany do pracy w trudnych warunkach. Pomijam już aspekt ekonomiczny - zakup "zwykłego" telefonu i osobnej kamerki może być droższy, niż S60.

R E K L A M A

Podsumowanie, wideorecenzja

CAT S60 nie jest zbyt tani. Kosztuje 2899 zł. Czy warto go kupić? Jeśli uważacie, że przyda wam się kamera termowizyjna - nie macie wyboru, to jedyny telefon, w którym taką znajdziecie. Kamera wbudowana w smartfonie jest zdecydowanie lepszym pomysłem, niż podłączana dodatkowo. Jeśli macie ochotę zrobić wrażenie niecodziennym smartfonem, którego raczej nie będzie miał żaden z waszych znajomych - również warto pomyśleć o S60. CAT S60 jest przeznaczony raczej dla zawodowców - mechaników, elektroników, ratowników czy budowlańców - ale i zwyczajny użytkownik nie będzie nim rozczarowany.


CAT S60: Wideorecenzja
wideo: mGSM.pl przez YouTube

Zakładając, że szukacie po prostu smartfonu o podwyższonej wytrzymałości, macie spory wybór urządzeń w znacznie niższych cenach. Sęk w tym, że większość z nich ustępuje CAT-owi S60 wydajnością i możliwościami fotograficznymi. CAT S60 może też przekonać do siebie dodatkowymi uszczelnieniami obudowy, pozwalającymi mu nurkować na 5 metrów, nie bez znaczenia są też pomysłowe dodatki w oprogramowaniu, jak choćby "Suszenie głośnika". CAT S60 z pewnością nie jest smartfonem dla każdego, jednak zaliczyłbym go do najlepszych w swej klasie.

materiał własny

O autorze
adam-lukowski.jpg
Adam Łukowski

Od 25 lat w branży nowoczesnych technologii. Pamięta pierwsze komórki i początki mobilnego internetu, ma za sobą również pracę w poczytnych czasopismach. Od początku istnienia mGSM.pl dostarcza aktualności i recenzuje urządzenia, korzystając z wiedzy i nabytego przez lata doświadczenia.

Artykułów: 16271

Ten artykuł skomentowano już 1 raz.
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A
Opinie nie są weryfikowane.
icon up
0,0% 
icon down
 0,0% 
icon unknown opinion
 100,0% 
Default user logo
Radek225

Opinia neutralna

Zdecydowanie najciekawszy i najlepszy outdoorowy smartfon, ale kamera termowizyjna ma zdecydowanie za małą rozdzielczość. Co to jest 120x120 pikseli? Aż się pierwsze komórki przypominają :). No, ale od czegoś trzeba zacząć. No i ta cena straszy. 2800 zł jak dla mnie to kwota zdecydowanie wygórowana. Myślałem, że cena będzie plasować się w granicach 1800-2200 zł, ale i tak wiem, że telefon znajdzie wielu nabywców.
.146.5.178.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl | 12.08.2016, 16:08
R E K L A M A


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies