Opakowanie i akcesoria
Pudełko z Asusem Max M2 przyciąga wzrok czarnym kolorem i fajną grafiką. W środku mieści dość podstawowy zestaw akcesoriów, obejmujący ładowarkę 5V/2A, kabel USB-microUSB, proste słuchawki dokanałowe oraz szpilkę do otwierania tacki na karty SIM i papierowe instrukcje.
Jolanta Szczepaniak.mGSM.pl
Budowa i ekran
Smartfon ma klasyczną budowę i łączy szklany front, plastikową ramkę oraz metalowe plecki. Oczywiście na frontowym panelu dominuje ekran o zaokrąglonych narożnikach, otoczony umiarkowanie wąskimi ramkami. Najgrubsza jest dolna ramka, z kolei na górnej zwraca uwagę dość spore wcięcie ekranu. Plecki nie mają tendencji do łapania zabrudzeń i odcisków palców. Całość wygodnie leży w dłoni, a rozmieszczenie poszczególnych elementów na obudowie jest logiczne i intuicyjne. Konstrukcja jest przewidywalna i nieco wieje nudą, ale spójrzmy prawdzie w oczy, mało który smartfon kosztujący poniżej 1000 złotych sili się na oryginalność. Konstrukcja jest jednak solidna, dość lekka i poręczna. A Asus Zenfone Max M2 wyróżnia się na plus w innych aspektach, które mogą być bardziej istotne dla użytkownika.
Ekran LCD ma przekątną 6,26 cala i wydłużone proporcje, tj. 19:9. Jednak rozdzielczość nie jest zbyt imponująca - 720 x 1520 pikseli - przez co równie mało imponująca jest gęstość upakowania pikseli na cal, która wynosi zaledwie 267 ppi. Na co dzień nie jest to szczególnie odczuwalne, bo grafiki czy teksty są wystarczająco wyraźne i kontrastowe. Ale mogłoby być lepiej. I nie da się zaprzeczyć - ekran jest jednym ze słabszych punktów specyfikacji. Kolory są raczej zimne (przez cały czas korzystałam z telefonu przy suwaku koloru ekranu ustawionym na maksymalnie ciepły kolor), na dodatek na ekranie niewiele widać w okularach polaryzacyjnych (w pionowej orientacji). Z drugiej strony telefon oferuje dobre katy widzenia, a niska rozdzielczość wpływa pozytywnie na czas pracy na baterii.
We wcięciu w górnej części ekranu zamontowany został głośnik rozmów - w którym za drobną siatką widać też diodę powiadomień. Są tu też czujniki, dioda doświetlająca i obiektyw frontowego aparatu. Wśród opcji systemowych nie znajdziemy możliwości ukrycia wcięcia. I nie do końca podoba mi się zachowanie i wygląd aplikacji w "starciu" z notchem. Po pierwsze pasek, który powinien zaciemniać obszar z ikonami wokół wcięcia jest nieco grubszy niż sam notch - nieznacznie, ale jednak wystaje poniżej wcięcia. Po drugie czasami zdarza się, że ikony nie są w całości widoczne, ich fragmenty bywają ukryte pod notchem. A po trzecie niezbyt dobrze wyglądają gry - od strony wcięcia ekran ma ostre narożniki, a od drugiej - zaokrąglone. Są to może szczegóły, ale warto zwrócić na nie uwagę. Dolna ramka nie spełnia żadnych konkretnych funkcji, nie mieści ani fizycznych przycisków, ani pól dotykowych z przyciskami systemowymi. Warto dodać, że ekranu nie chroni Gorilla Glass (jest szkło 2.5D), a w zestawie nie ma silikonowego etui (w przypadku modelu Max Pro M2 jest i etui, i Gorilla Glass 6).
Tylny panel prezentuje się klasycznie i elegancko. Widać tu poziome, wykonane z tworzywa paski w górnej i dolnej części panelu, ale zasadnicza część plecków jest metalowa. Dodaje to smartfonowi punktów do solidności - a samo urządzenie sprawia zdecydowanie lepsze wrażenie podczas trzymania go w dłoni. Poza tym tylny panel mieści typowe elementy: podwójny aparat wraz z diodą doświetlającą na tylnym panelu (minimalnie wystający ponad obudowę), bardziej centralnie umieszczony skaner linii papilarnych, o okrągłym kształcie i lekko zagłębiony względem panelu. W dolnej części umieszczono naklejkę z certyfikacjami i oznaczeniami i nadrukowano informacje producenta.
Wokół krawędzi smartfonu biegnie plastikowa ramka, a na niej rozmieszczono standardowe elementy. Wielu użytkowników ucieszy obecność gniazda słuchawkowego, które wraz z mikrofonem do redukcji hałasów znalazło się na górnym panelu. Na przeciwnym biegunie producent zamontował port microUSB (liczyłam jednak na USB-C), otwór mikrofonu oraz pojedynczy głośnik zewnętrzny. Po prawej stronie znalazły się fizyczne, plastikowe przyciski do regulacji głośności oraz zablokowania ekranu. Lekko chyboczą, ale mają odpowiednią wysokość i dobry klik. Umieszczone są też na odpowiedniej wysokości, nie trzeba gimnastykować się by z nich skorzystać. Z kolei po prawej stronie zauważymy tackę na karty SIM i nośnik pamięci. Asus nie bawi się tu w hybrydowe rozwiązania i proponuje samodzielne sloty i dla dwóch kart SIM w rozmiarze nano, i dla karty microSD. Za to duży plus.
Materiał własny

















