Allview P8 Energy mini
Recenzja

Opublikowane:

Zwykły smartfon z niespotykaną baterią

Telefon w zasadzie jest dość przeciętny. Nie porywa ani szybkością pracy, ani jakością zdjęć, ani możliwościami komunikacji. Ma jednak jeden potężny atut - i to w dosłownym tego słowa znaczeniu potężny - imponującą baterię o pojemności 4000 mAh.

Fot. Adam Owczarek/mGSM.pl

Taka wartość robi wrażenie, prawda? W praktyce okazuje się, że akumulator naprawdę "daje radę". Telefon w moich wymagających rękach potrafił wytrzymać dłużej niż trzy i pół doby!

To może zacznę od krótkiej historii, OK? Z tytułową komórką zdarzyło mi się pojechać do stolicy. I samo to nie jest niczym odkrywczym, ani bohaterskim, ale... podczas podróży samochodem w obie strony (w sumie jakieś cztery godziny jazdy) cały czas korzystałem z nawigacji. Poza tym telefon był aktywnie użytkowany i - jeśli mnie pamięć nie myli - podłączony do zestawu głośnomówiącego za pośrednictwem technologii Bluetooth (musiałem przez niego rozmawiać w ten sposób, albowiem tradycyjna metoda - czyli wkładanie telefonu do uchwytu na desce rozdzielczej i uruchomienie trybu głośnomówiącego - nie zdawało egzaminu, ponieważ ani ja nie słyszałem dobrze rozmówcy, ani osoba po drugiej stronie linii nie rozumiała mnie). I w takich to oto warunkach telefon przepracował intensywnie przez calutki dzień! I kiedy wróciłem późnym wieczorem do domu, to miał jeszcze trochę prądu! Inne smartfony zazwyczaj nie dawały sobie w takich okolicznościach rady i bez podłączania ich do ładowarki w drodze powrotnej skazany bywałem na klasyczną papierową mapę...

Inna sprawa, że nawet gdybym podczas takiej podróży chciał podłączyć testowaną komórkę do ładowania, toby się to po prostu nie udało. Twórcy telefonu, z niewyjaśnionych dla mnie powodów, gniazdo ładowania umieścili wprawdzie na dolnej części obudowy, tyle tylko że nie na środku, tylko niemal na rogu - po prawej stronie. Skutkuje to tym, że - przynajmniej w moim uchwycie - ładowanie komórki jest po prostu niewykonalne. Miejsce, w którym znajduje się wspomniane gniazdo USB, opiera się bowiem na plastikowych podstawkach. Ładowanie jest więc technicznie niemożliwe...

Ale, skoro bateria dawała radę, to chyba nie powinienem specjalnie narzekać... Ktoś jeszcze powie, że jestem malkontentem ;)

OK, skoro zaczęliśmy już oglądać testowany telefon, zobaczmy co jeszcze można znaleźć na obudowie. Przód jest w zasadzie klasyczny - mamy dużą czarną taflę szkła i trzy wirtualne klawisze na dole. Napisałem "w zasadzie", albowiem rzeczone szkło jest dość charakterystyczne - leciuteńko zakrzywione na bokach, przez co ekran jest jakby trochę wypukły. Wygląda to bardzo interesująco.

Czy komuś z czytelników udało się może nalać do szklanki tak dużo wody, że jej tafla nieznacznie wystawała ponad brzegi naczynia, ale się nie wylewała? Ciekawie to wygląda, prawda? Tutaj efekt wizualny mamy podobny.

I muszę przyznać, że całość wygląda całkiem elegancko i nowocześnie, a nawet - chyba mogę tak powiedzieć - biznesowo. Wrażenie potęguje także fortepianowa czerń wyświetlacza i to, że jest on idealnie błyszczący. Można się w nim przeglądać, jak w lusterku. Jak ktoś lubi ;)

Tył smartfona to klapka zasłaniająca baterię, oko aparatu fotograficznego i lampy doświetlającej, jak również głośnik - na samym dole.

Dół już oglądaliśmy, zostaje nam góra (gdzie znajduje się gniazdo mini-jack) i boki. Lewy jest pusty, a na prawym znajduje się "power" i łączony klawisz "ciszej - głośniej". Czyli klasycznie i bez niespodzianek...

- A gdzie się wkłada kartę SIM - zapytać może jakiś rezolutny czytelnik. - Trzeba zdjąć klapkę zasłaniającą baterię - odpowiem mu wtedy szybko, wyjaśniając tym samym wątpliwości, czy Allview P8 Energy mini to urządzenie jednobryłowe. Nie, ten telefon można rozłożyć na części. Jak ktoś lubi ;)

Wspomnianą klapkę zdejmuje się, uwaga, bardzo ciężko, ale jeśli się to komuś uda, to ujrzy potężną baterię, dwa gniazda na dwie karty SIM (w wersji micro) i jeden slot na kartę pamięci microSD.

Wielkość baterii powoduje, że cały telefon - delikatnie rzecz ujmując - do najmniejszych nie należy. Choć w zasadzie śmiało można powiedzieć, że jest po prostu gruby. Ale czy parametry akumulatora tego nie usprawiedliwiają?

Osiągi tym bardziej mogą budzić respekt, jeśli zaznaczymy, że testowany telefon to komórka na dwie karty. Wprawdzie żadna z nich nie jest w stanie skomunikować się z siecią LTE, nie dane mi było zatem sprawdzić, czy uda mi się osiągnąć nowe i lepsze prędkości oferowane czy to przez Plusa, czy też przez sieć Play. Obie karty bez kłopotów radziły sobie za to w sieciach 2 i 3G. Transfer danych był stabilny, wszystko działało, nic się nie wieszało i nie zrywało. Podobnie było z przesyłaniem danych w sieciach Wi-Fi, jak również z prowadzeniem rozmów głosowych.

Sama opcja dual-SIM także nie nastręczała mi żadnych problemów podczas codziennej obsługi. Raz ustawione opcje dotyczące rozmów, SMS-ów i dostępu do internetu działały. Jeśli sam wykonywałem połączenia, to albo wcześniej ustalałem za pośrednictwem której karty chcę rozmawiać, albo decydowałem o tym za każdym razem.

Karty działają w trybie stand-by, zatem jeśli telefon jest w stanie czuwania, to oba SIM-y są aktywne i zalogowane do sieci, a co za tym idzie jesteśmy dostępni pod dwoma numerami telefonów. Jeśli jednak zaczniemy rozmawiać przez jedną z kart, to druga wyloguje się i będzie niedostępna. Ale tylko na czas pogawędki. Potem znowu zaloguje się do sieci.

Dzwonić zatem mogłem, co też skrzętnie czyniłem, tym bardziej, że wiedziałem, iż o poziom naładowania akumulatora nie muszę się martwić. Korzystałem także z internetu, dostępu do poczty i portali społecznościowych. Wszystko działało sprawnie i bezproblemowo. Android zawiadujący całym urządzeniem spisywał się jak najbardziej poprawnie. Choć... skoro mowa o systemie operacyjnym, to brakowało mi trochę pewnych udogodnień, ulepszeń i ułatwień.

Zestaw takowych był, ale dość ubogi, ponieważ Android, którym raczy nas producent P8, nie jest szyty na miarę - jak zdarza się przy innych telefonach. To tylko gotowy standardowy produkt. Nie poszalejemy zatem i nie ustawimy sobie ikonek innej wielkości lub w zmienionej kolejności, nie zmodyfikujemy układu klawiszy funkcyjnych. Także wybór tzw. skórek mamy dość ograniczony. Ale...

Jest opcja "kameleon", pozwalająca na dopasowanie kolorystyczne menu do dowolnego elementu, który "zobaczymy" okiem aparatu cyfrowego. Wystarczy uruchomić aplikację, nacelować na ulubiony kolor i tapnąć w ekranik akceptując wybór określonej barwy. Chwilę później całe menu będzie utrzymane w wybranej kolorystyce. Można więc zmieniać barwy choćby kilka razy dziennie. Jak ktoś lubi :)

Telefon, jako całość, dział jednak bardzo sprawnie, nie powodując niepotrzebnych emocji ze strony użytkującego. Działał, choć szybkość reakcji na wydawane przeze mnie polecenia nie zawsze mnie satysfakcjonował.

I tak sobie myślę, że ja to ja, ale gdyby ktoś chciał na tym urządzeniu grać w jakieś szczególnie wymagające aplikacje, czy też bawić się w zaawansowane multimedia to... będzie niezadowolony. I żeby nie było, że jestem jakoś szczególnie negatywnie nastawiony - smartfonem poczęstowałem na chwil parę gimnazjalistę. Aby sprawdził, czy taki smartfon sprawdziłby się w jego rękach. Daruję sobie szczegółową relację z jego przygody z P8, a pozwolę sobie tylko na krótkie podsumowanie. Nie, nie sprawdziłby się. Podczas multimedialnego testu smartfon dostawał zadyszki i generalnie nie zawsze nadążał za tym, co działo się - albo raczej dziać się powinno - na ekranie. Zdarzało mu się także, że na chwilę się zamyślał, jakby dając użytkownikowi czas do namysłu: "czy aby na pewno chciałeś uruchomić tę, a nie inną funkcję?".

A gdyby ktoś nadal miał wątpliwości, czy jestem obiektywny, niech rzuci okiem na wyniki, jakie udało mi się uzyskać korzystając z aplikacji benchmarkowej...

I skoro jesteśmy przy różnych "ale", które nasuwają mi się podczas podsumowania kilkunastodniowej przygody z Allview P8 Energy mini, to muszę wspomnieć o tym, że denerwowało mnie troszkę to, iż wspomniany już wcześniej ekran, bardzo (a nawet bardzo bardzo) się palcował. Czyli łapał ślady dotykania. A wtedy ekran komórki już nie wyglądał tak dobrze... Czarny fortepian umazany palcami? Mnie się nie podobało, ale... jak ktoś lubi ;)

Na ekranie (jeśli był czysty) można było oglądać filmy lub zdjęcia. Także te, które wcześniej wykonywaliśmy wbudowaną w telefon kamerą - przednią lub tylną. Jakie wychodzą? Tradycyjnie już - niech czytelnicy ocenią to sami...

No to skoro sprawdziliśmy możliwości fotograficzne, to rzućmy okiem na dokonania filmowe...


Przykładowe filmy z Allview P8 Energy mini
wideo: mGSM.pl przez YouTube

W zestawie multimedialnym pozostaje jeszcze do zapełnienia rubryczka: "muzyka". Jest dobrze? Źle nie jest, jednak odniosłem wrażenie, że wszystkie kawałki były jakieś takie zbasowane... Mało środka, mało góry... Jako kontrabasista powinienem być zadowolony, jednak wolałbym, aby w tej materii panowało większe równouprawnienie ;)

A skoro o równouprawnieniu mowa, to przypomniało mi się, że panie oglądające testowany telefon głośno i wyraźnie narzekały na jego grubość (o tym chyba już wspominałem), a także ciężar. Komórka waży 200 gramów i - proszę mi wierzyć - w kieszeni daje się odczuć taką a nie inną wagę. Czy panie będą chciały nosić takie urządzenie w swoich torebkach?

Panowie zapewne nie będą na grubość i wagę narzekali, choć... jeśli ktoś się wybiera na elegancką imprezę w letnim ogrodzie i zakłada stosowne do tego ubranie, to... może mieć problem, gdzie schować tę grubą (nie bójmy się tego słowa) komórkę...

Ale... nie narzekajmy, ok? Mamy przyzwoite wykonanie, potężną baterię, sympatyczny aparat i sprawnie działającą opcję dual-SIM. I - jak znam życie - dla jednych będzie to zestaw wystarczający do tego, aby się tym modelem zainteresować, a dla innych już nie. 700 zł w sklepie producenta? Ja się nie skuszę, ale przecież chyba nie każdy ma tak wygórowane wymagania... A może to tylko przyzwyczajenie do bardzo zaawansowanych, żeby nie powiedzieć - ekskluzywnych modeli telefonów?

materiał własny

O autorze
adam-owczarek.jpg
Adam Owczarek

Z-ca redaktora naczelnego mGSM.pl, zawody wyuczone: muzyk i pedagog zawód wykonywany: dziennikarz: prasowy, radiowy, telewizyjny i internetowy. Wykładowca uniwersytecki. Ma 25-letnie doświadczenie dziennikarskie (od kilku lat pracując na stanowiskach kierowniczych w branży tzw. „nowych technologii”, zajmuje się także tematyką transportu publicznego). Twórca autorskich programów i szkoleń z zakresu dziennikarstwa, PR-u i nowych technologii.

Artykułów: 166

Ten artykuł skomentowano już 4 razy.
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A
Opinie nie są weryfikowane.
icon up
25,0% 
icon down
 0,0% 
icon unknown opinion
 75,0% 
Default user logo
LEGO

Opinia neutralna

Ja mam Xiaomi REDMI 3 ma baterie ponad 4000 mAh i jest SUPER. I wszystkiego wymagające gry na nim chodzą. A zapłaciłem tylko 660 zł na sklepie technos. teraz jest drożej i nie wygrywają polskiego Miui
.146.188.67.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl | 18.07.2016, 14:07
R E K L A M A
Default user logo
abudabu

Opinia neutralna

Od kiedy 4000mAh to wartość "niespotykana"? Choćby Xiaomi Redmi Note 3 pro również 4000 a nawet 4050mAh, przy nieporównywalnie lepszych parametrach praktycznie pod każdym względem a cena... nawet jeśli przyjdzie nam zapłacić VAT przy zakupie z Chin nie odbiega od tytułowego Allview P8.
A propos tego powórnania do szklanki z wypukłą wodą, to nie wstydźmy się tego nazwać poprawnie meniskiem wypukłym :)
.centertel.pl | 18.07.2016, 11:07
Default user logo
User

Opinia pozytywna

Super telefon , sam używam od ok 4 miesięcy. Udało mi się wycisnąć na nim ok 9H na GPS ( opcja ściemniaj mniędy zmianami kieruknów ) , bez problemy 3-4 dni na jednym ładowaniu.
2GB ram zapewnia płynne działanie aplikacji ale rzeczywiście - w super gry to nie pograsz :) ale chyba nie do tego został ten tel zaprojektowany. Kamera - przyzwoita.
Do tego dzieki temu ze jest z metalu oraz szkło 2,5 D jest odporny na wszelakie przygody ala upadki i niskie loty ;)

Pozdrawiam i polecam dla zabieganych :)
.static.ip.netia.com.pl | 18.07.2016, 11:07
R E K L A M A
Default user logo
Radek225

Opinia neutralna

Jak to teraz śmiesznie brzmi :). Telefon na jednym ładowaniu wytrzymał trzy i pół doby. 10 lat temu tyle trzymał każdy przeciętny klawiszowiec przy intensywnym używania. W przypadku sporadycznego uzywania czas ten wydłuża się do tygodnia. Dziś telefon ładuje się nawet kilka razy dziennie. Z utęsknieniem czekam, aż powstanie smartfon o wydajności i parametrach flagowca, który przy intensywnym korzystaniu wytrzyma 3-4 dni. Moja Xperia Z2 wytrzyma też 20 dni, ale w trybie ultra stamina. Póki co akumulatory 5-10.000 mAh pakuja Chińczycy do swoich wynalazków o zupełnie przeciętnych parametrach.
.google.com | 28.03.2016, 16:03


mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies