Od kilkunastu godzin mam przyjemność korzystać z najnowszego flagowca HTC. HTC U11 zaprezentowano w miniony wtorek na Tajwanie - wróciłem już do kraju, czas zatem, abym podzielił się z wami pierwszymi wrażeniami z użytkowania tego smartfonu.
HTC U11 to smartfon cechujący się ciekawą stylizacją i paroma interesującymi rozwiązaniami oraz elementami wyposażenia. Naturalnie, po kilkunastu godzinach nie jestem jeszcze w stanie zaprezentować wam pełnej recenzji, ale mam już kilka obserwacji i spostrzeżeń.
|
|
|||
|
HTC U11: rozpakowanie i pierwsze wrażenia wideo: mGSM.pl przez YouTube |
|||
Zacznijmy od stylizacji. HTC U11, jaki jest - każdy widzi. W mojej ocenie telefon jest nadzwyczaj ładny - ale przede wszystkim wówczas, gdy oglądamy go od tyłu. Wykonany z wielowarstwowego szkła tył obudowy pięknie się mieni i przyciąga wzrok - bez względu na wersję kolorystyczną. Mnie najbardziej spodobała się ognista czerwień, przechodząca zaskakująco w zieleń - zależnie od tego, jak pada światło na obudowę. Do testów otrzymałem jednak odmianę srebrną, która jest... błękitna. Nie zmienia to jednak faktu, że stylizacja bardzo mi się podoba.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Telefon dobrze leży w dłoni, interfejs daje się "ogarnąć" jedną ręką. Urządzenie nie jest zbyt ciężkie, jest natomiast dobrze wyważone. Pomimo opływowego kształtu, nie "ucieka" z dłoni. Niestety, tył szybko się brudzi, na szczęście ślady palców dają się równie szybko usunąć. Jak dotąd, nie zauważyłem zbyt dużej podatności na zarysowania.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zachwycam się tyłem obudowy... A przód? Ten jest dość skromny - czarna tafla, której jedyną ozdobą jest wypukłość szkła. W sumie - wygląda to na tyle dobrze, że wystarczy. Trochę razi mnie szeroki "margines", jaki pozostawiono pod ekranem. Dobrze, że zagospodarowano go umieszczając tam trzy klawisze sterowania interfejsem. Są podświetlone, ale wciąż przyzwyczajam się do tego, że "back" jest po lewej stronie, a nie po prawej, jak w telefonie, którego używam na co dzień. Cieszy mnie działanie skanera linii papilarnych. Jeden błędny odczyt na dwa dni intensywnego użytkowania telefonu to niezły wyczyn.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Dla porządku dodam, że telefon ma diodę powiadomień i występuje w wersji Dual-SIM - ale niestety ma hybrydowy slot na karty, co nie do końca mi odpowiada. Nie podoba mi się także wystający obiektyw aparatu fotograficznego (będzie podatny na uszkodzenie) oraz obecność portu USB-C. Tak, wciąż nie przyzwyczaiłem, by nosić ze sobą dodatkowy kabelek... Można jeszcze ponarzekać na brak minijacka - ale niedogodność tą rekompensują dodane do kompletu słuchawki niwelujące szumy otoczenia i dostosowujące dźwięk do możliwości naszych uszu. Zapewniają dobre brzmienie i są całkiem wygodne w noszeniu. A jeśli wolicie inne, będziecie musieli pogodzić się z koniecznością noszenia dodatkowego adaptera na minijacka - ale na szczęście dostaniecie go wraz z telefonem.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Komplet obejmuje jeszcze plastikowy pokrowiec oraz ściereczkę do czyszczenia obudowy. Przyda się jedno i drugie. W futerale obudowa dłużej wygląda idealnie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
HTC U11 ma bardzo dobry ekran - w tajwańskim, ostrym słońcu spisywał się doskonale, a i w naszych warunkach pogodowych na razie nie mam czego krytykować. Świetne są też głośniki telefonu - grają donośnie, dźwięcznie, ale bez zniekształceń. To spory atut i godna kontynuacja chlubnej tradycji firmy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Interfejs Edge Sense, czyli sterowanie smartfonem za pomocą gestu ściśnięcia obudowy, sprawuje się bez zarzutu. Po odpowiedniej konfiguracji działa zgodnie z moimi intencjami, a jedynym problemem jest pamiętanie... że jest. Muszę się do tego przyzwyczaić, to zupełna nowość i po prostu musi "wejść w krew". Zapowiada się ciekawie, pozostaje pytanie, czy będzie możliwe jego szersze zastosowanie w obsłudze telefonu. Z drugiej strony - choćby i z obecnym pakietem możliwości stanowi ciekawe uzupełnienie funkcji interfejsu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
A skoro o interfejsie mowa... Nakładka HTC Sense wciąż mi się podoba, lubiłem ją od zawsze i teraz również się to nie zmieni. Nakładka jest lekka, pozbawiona śmieciowych aplikacji i praktyczna - choć muszę się na powrót do niej przyzwyczaić. Dawno nie korzystałem z żadnego HTC.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jak na razie nie odnotowałem problemów z działaniem HTC U11 w roli narzędzia komunikacji. LTE, Wi-Fi, Bluetooth, GPS czy NFC robią swoje i działają jak należy. Jakość dźwięku podczas rozmowy stoi na najwyższym poziomie, a "elastyczność" klawiatury TouchPal zapewnia komfortową komunikację tekstową.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pod względem fotograficznym HTC U11 zapowiada się co najmniej bardzo dobrze. Na razie miałem zbyt mało czasu, by w pełni wypróbować możliwości aparatu "jedenastki", ale kilkanaście fotek, jakie nim dotąd wykonałem, nastraja optymistycznie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Ciekawie zapowiada się także filmowanie z "akustycznym" zoomem - gdy z niego korzystamy, mikrofony wyłapują dźwięki wydawane przez obiekt, na którym wykonujemy zbliżenie. Szerzej napiszę o tym w pełnej recenzji telefonu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pozytywnie nastraja mnie również bateria. Oczywiście, po kilkunastu godzinach nie mam prawa jeszcze dokonywać jej oceny, ale przyznaję, że zapowiada się przyzwoicie. Telefon użytkuję intensywnie, a mimo to akumulator jest w stanie "pociągnąć" cały dzień. Zobaczymy, jak będzie na dłuższą metę.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Podsumowując. Na razie "jedenastka" nie daje powodów do narzekania, jest natomiast sporo rzeczy, za które już teraz mogę go chwalić. Przeszkadzają mi jedynie detale - i liczę, że tak zostanie, bowiem w końcu mamy do czynienia z flagowcem. A ten - powinien być bliski ideału, bez względu na to, kto jest producentem.
Materiał własny




















































Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!