
13 października ogłoszę chyba dniem Samsunga. Ledwo uporałem się z uruchomieniem i szybkim opisaniem Galaxy Note 4, a już na moim biurku wylądowała kolejna przesyłka. W środku - Galaxy Alpha - czyli pierwszy metalowy smartfon Samsunga od niepamiętnych czasów.
Jeśli spodziewaliście się, że nowy model będzie w całości z metalu, jak choćby zapomniana już seria Wave - jesteście w błędzie. Metalowa jest tylko ramka, a właściwie główny korpus telefonu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Przód - to typowe szkło, zaś tył - równie typowy plastik ze wzorem przypominającym ten z Galaxy S5. By było zabawniej, tworzywo sprawia wrażenie miękkiego, jest dość przyjemne w dotyku.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Alpha robi dobre wrażenie. Obudowa ma słuszną wagę, jest sztywna i elegancka. Smartfon jest dość smukły, choć np. w okolicy gniazda microUSB ma charakterystyczne zgrubienie. Nie szpeci, za to dodaje uroku. Zaskoczyło mnie to, że telefon wygląda na większy, niż w rzeczywistości jest.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Patrząc na dzisiejsze standardy, określiłbym go mianem kompaktowego. Ekran może rozczarowywać gadżetomaniaków, ma bowiem standardową rozdzielczość HD. W połączeniu z przekątną 4,7 cala jest co najmniej wystarczający. Już na pierwszy rzut oka zauważyłem jednak pewien minus tego smartfonu - brak złącza na kartę pamięci. Czy nie za mocno wzorowano się na iPhone...? Zostawmy jednak drobne złośliwości i zajmijmy się recenzją. To znaczy - ja się zajmę, a wam pozostaje poczekać na pojawienie się jej w dziale testów. Zapraszam!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
mat. własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!