
Mam problem z wersjami "mini", które nie do końca są mini. Tak, wiem, nieco gorsze parametry, nieco uładzona cena, ale przez cały czas podskórnie czuję, że to takie odcinanie kuponów od powodzenia większej wersji One mini 2.
- Nie mam oczywiście racji, a przynajmniej nie do końca, bo owszem - odcinanie kuponów jest zrozumiałe; takie prawo rynku, ale poza tym zróżnicowanie jest dobre. Nie ma nic złego w tym, że producent chce dobrą jakość sprzedać nieco taniej albo że chce trafić w gusta tych, którym główna wersja nie odpowiada ze względu na detale.
W tym pospiesznie nakreślonym wewnętrznym pozornym sporze idę zatem na kompromis: wersje mini są potrzebne, bo dają użytkownikowi wybór albo wręcz umożliwiają mu zakup. Dopóki nie kanibalizują flagowego modelu, dopóki nie rozmieniają marki na drobne - są zjawiskiem pozytywnym. HTC One mini 2 wpisuje się moim zdaniem w grupę takich pozytywnych zjawisk.
Pamiętajcie, że my tu piszemy o jednodniowej przygodzie z tym smartfonem. Adam Łukowski przebywał z nim nieco dłużej i chyba sobie chwali. Zajrzyjcie proszę do szczegółowego testu, który przygotował.
Tomasz Bednarek
Spośród wszystkich telefonów jakie dostałem do jednodniowego testowania, One mini 2 wypada zdecydowanie najkorzystniej. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to bezproblemowa i szybka możliwość przeniesienia za pomocą bluetooth wszystkich danych ze starego telefonu. Cała operacja trwała niewiele ponad minutę. Po całonocnej zabawie telefonem na pochwałę zasługuje bateria, która straciła tylko kilkanaście procent energii. W oczy rzuca się też mnogość funkcji przy obróbce zdjęć. Same zdjęcia w skali od 1 do 10 oceniłbym na 6. Filmy kręcone tym telefonem wypadają znacznie lepiej. Głośniki telefonu wydają z siebie dźwięk w bardzo dobrej jakości. Próbowałem na siłę szukać minusów, ale mi się nie udało. Telefon godny polecenia.
Jacek Filipowicz
Kiedy wziąłem do ręki One mini 2, w mojej głowie zaświtała myśl o jego podobieństwie do iPhone'a. Nie bardzo uzasadniona, bo to przecież inny system, inna filozofia zarządzania plikami, inne aplikacje, a jednak mam nadal przekonanie, że ten smartfon jest takim androidowym ajfonem. Moim zdaniem ma z pewnością znacznie lepszy interfejs z krystalicznym wyświetlaczem o wysokiej rozdzielczości, z przejrzystym, czystym interfejsem graficznym. Ma znacznie staranniej wykonaną trwałą obudowę, która zwiększa nieco wagę konstrukcji. Ma wreszcie dwa świetnie sprawujące się - jak na telefon - głośniki.
Obsługa HTC One mini 2 jest dla mnie czystą przyjemnością bez względu na to czy zarządzam działaniem aplikacji, transferem plików, czy robię zdjęcie (przyciskiem głośności) i zmieniam ręcznie parametry fotki. Zdaje mi się, że nie najgorszym rozwiązaniem było odejście w tym modelu od matrycy 4-megapikselowej z większymi pikselami na rzecz 13-megapikselowego standardu.
Nawet przebywając z tym telefonem tylko jeden dzień, mogę zapewnić, że jest to urządzenie z klasą i charakterem zarówno jeżeli chodzi o wydajność, prędkość działania jak i jakość wykonania. A jednak sam bym się na One mini 2 nie zdecydował, choć to raczej kwestia gustu, a nie obiektywnych wad: zbyt mały wyświetlacz, nieuzasadnione moim zdaniem dążenie producenta do uczynienia ze smartfona urządzenia audio z zewnętrznymi głośnikami, bo nadal uważam, że słuchawki są rozwiązaniem optymalnym.
Karolina Lewandowska
Pierwsze wrażenie: a co on taki długi? Jakieś zaburzone proporcje ma ten HTC... Obudowa ze szczotkowanego aluminium może i ładnie się prezentuje ale z moich rąk się wyślizguje. Nie potrafię go złapać tak, żeby wygodnie obsłużyć ekran kciukiem. Niby mini, a jednak wymaga używania obu rąk. Przyzwyczajona do Androida, dałam się zaskoczyć rozwiązaniem BlinkFeed, które nie przypadło mi do gustu. Może dlatego, że nie muszę być aż tak na bieżąco. Przyjemnie patrzy się w ekran tego modelu, dotyk jest na tyle czuły, że przy pisaniu rzadko pojawiały się błędy. Głośniki? Jestem na tak - pod warunkiem, że nie będę musiała słuchać z nich rapu na przystanku autobusowym...
Adam Owczarek
Nie przekonał mnie ten telefon. Jest jakiś taki... no właśnie - jaki? Chyba nie umiem tego dokładnie określić. Niby wszystko ok, niby wszystko na miejscu - można dzwonić, SMS-ować, korzystać z internetu i wszelkich innych funkcji. Niby jest fajny aparat, dobre głośniczki, wygodna wirtualna klawiatura i spasowana obudowa. Niby menu działało sprawnie, nic się nie wieszało, nic nie szwankowało. Ale... telefon - jak dla mnie - jest jakiś taki nijaki.
Zaskoczyła mnie ponadto wielkość karty SIM - spodziewałbym się raczej tego, że będę musiał użyć wersji mini, a tu - nano! I niespodzianka. Może się nawet okazać, że dla niektórych będzie ona niemiła, bo czy każdy będzie na to przygotowany? Ja w zasadzie byłem i na dobę przełożyłem swoją podstawową kartę SIM do tegoż urządzenia. I kolejnego dnia - bez większego żalu - wyciągnąłem. HTC One mini 2 - jak dla mnie telefon, któremu trudno cokolwiek zarzucić, ale... nie podoba mi się i już. Może to kwestia gustu? Ale o gustach się - ponoć - nie dyskutuje...
Adam Łukowski
Przyznam, że opinie pozostałych członków redakcji nieco mnie zaskoczyły... Sądziłem, że One mini 2 jest telefonem który każdemu (a zwłaszcza piękniejszej części naszej redakcji) przypadnie do gustu. Może jednak coś w tym jest? Może HTC produkuje świetne telefony, które niekoniecznie trafiają w gust odbiorców? Na szczęście - jak widać - większość z nas potrafiła docenić wysokiej klasy obudowę, dobre głośniki i sprawne działanie interfejsu. Ja niezmiennie za jedyną wadę tego modelu uznaję jego cenę...
Materiał własny