Gdy wczoraj informowałem was o tragedii, której przyczyną miał być smartfon, nieśmiało napomknąłem o początku serii tego rodzaju doniesień. Okazało się, że miałem rację...
Dziś pojawiły się doniesienia o kolejnych dwóch przypadkach eksplozji telefonów. Niestety, jeden z nich znów zakończył się tragicznie. Jak donosi 91mobiles, w indyjskim stanie Uttar Pradesh eksplozja baterii telefonu miała śmiertelnie poranić 8-miesięczną dziewczynkę. W tym przypadku doniesienia wskazują, że wybuchła bateria w półrocznym feature phone (marki i modelu nie określono - prawdopodobnie był to telefon Jio), ładowanym... z baterii słonecznej. Do wypadku doszło w nowo budowanym domu, nie podłączonym jeszcze do sieci energetycznej. Rodzina używała paneli solarnych do ładowania telefonu, w pobliżu którego - w feralnym momencie - znajdowało się dziecko. Nie są znane bliższe okoliczności zdarzenia, aczkolwiek lokalna policja określa je mianem "zaniedbania ze strony rodziców". Policja potwierdza, iż dziecko zginęło wskutek wybuchu telefonu, aczkolwiek nie wskazuję się na ewidentną winę po stronie producenta urządzenia. Możliwe, że faktycznie urządzenie było ładowane w nieprawidłowy sposób, bowiem rodzina dziewczynki - jak podaje policja - "nie chciała wnosić żadnych zarzutów".
Kolejne doniesienie o wybuchającej baterii pochodzi z Chin. Tym razem, za pośrednictwem TikToka poinformowano, że wybuchła bateria w Redmi Note 11T Pro. Tym razem na szczęście w zdarzeniu ucierpiał wyłącznie sam smartfon, który nie nadaje się do dalszej eksploatacji. Rozgrzany i puchnący akumulator stopił wnętrze telefonu oraz tył jego obudowy, a także zdeformował i zniszczył wyświetlacz. Niestety, w tym przypadku nie ma bliższych informacji o okolicznościach zdarzenia. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach doszło do samozapłonu, czy stało się to podczas ładowania czy na skutek upadku albo innego uszkodzenia telefonu. Mamy jedynie niepokojący obrazek...
fot. TikTok
I coś mi mówi, że w najbliższym czasie podobnych doniesień będzie więcej! W branży mamy chwilowo "sezon ogórkowy", premier jest trochę mniej, a serwisy informacyjne muszą o czymś pisać. W związku z tym, każdy przypadek wypadku z telefonem jest mocno nagłaśniany, ale tak naprawdę - w żadnym z nich nie mamy konkretnej wskazówki mówiącej, że wina leży wyłącznie po stronie wadliwego sprzętu. Owszem - to możliwe - ale jak sugeruje dzisiejszy przypadek z Indii, wypadek może być też spowodowany przez niewłaściwą ładowarkę czy niewłaściwe postępowanie z telefonem. Wiadomym jest to, że ustalenie przyczyn każdego z wypadków musi zająć pewien czas - ale mogę się założyć, że nie dowiemy się o efektach każdego z dochodzeń... Nie zdziwiłbym się natomiast, gdyby kolejny dzień przyniósł następne, podobne informacje - wszak temat jest "nośny".
Jak myślicie - mamy do czynienia z falą tanich sensacji, czy rzeczywiście takich zdarzeń w ostatnim czasie jest więcej...? A może i wy słyszeliście o podobnych przypadkach...? Dajcie znać w komentarzach!
