myPhone 6500 METRO przedpremierowo...

myPhone 6500 METRO to telefon o klasycznej budowie. Ma 2,4-calowy wyświetlacz, pod który trafiła typowa, by nie powiedzieć wręcz sztampowa klawiatura. Tworzy ją standardowy zestaw przycisków numerycznych, nad którymi są dwa przyciski hot-key, zielona i czerwona słuchawka oraz czterokierunkowy, prostokątny klawisz kursora, którego środkowym elementem zatwierdzamy wybór, poruszając się po menu. Klawiatura jest przejrzysta, czytelnie oznaczona, z równomiernym podświetleniem. Przyciski, choć niewielkie, otrzymały wyprofilowanie czyniące je wygodnymi w użyciu. Panel frontowy pozbawiono właściwie jakichkolwiek ozdób, utrzymując go w ponurej czerni. Nieco lepiej wygląda tył telefonu. Pokrywa baterii wciąż niestety jest czarna, ale resztę korpusu pokryto czerwonym, metalicznym lakierem. Po założeniu osłony baterii, w obudowie pojawia się szczelina, w której jest wylot głośnika, zakryty metalową siateczką. To jeden z nielicznych telefonów, których tył wygląda lepiej, niż przód. Jedyny dysonans budzą odsłonięte śruby, którymi skręcono obudowę. Mamy jednak w ręku prototyp, możemy zatem liczyć, że w wersji produkcyjnej śruby otrzymają jakieś osłonki.

myPhone 6500 METRO fot. mGSM.pl

Montaż nie budzi zastrzeżeń. Tworzywa wyglądają na tanie, aczkolwiek nie widać żadnych szpar, wszystko dopasowano doskonale. Trzymany w ręku telefon nie trzeszczy, co w przypadku myPhone nie zawsze było tak oczywiste. Widać, że nad jakością obudowy trochę popracowano. Rzućmy okiem na złącza. Tu bez niespodzianek, ale warto odnotować, że zastosowano bardzo typowe gniazda - minijack do słuchawek oraz miniUSB do zasilania i przesyłu danych. To trzeba pochwalić.

myPhone 6500 METRO fot. mGSM.pl

Po zdjęciu pokrywy - mała niespodzianka. Bateria sygnowana jest znakiem Lenovo, ale jak dowiedziałem się u producenta, nie wiadomo na razie, czy dalekowschodni potentat będzie dostarczał baterie także do wersji finalnej tego modelu. myPhone sprzedawał wcześniej telefony produkowane w kooperacji z Lenovo, ale w tym przypadku współpraca ograniczyła się do zasilania. Resztę urządzenia montuje inna firma - oczywiście z Chin. Naturalnie, nie jest to zarzut - wszak iPhone czy niektóre Nokie także produkują Chińczycy...

Pod baterią znajdziemy dwa gniazda na karty SIM i "sanki" na kartę pamięci. W moim egzemplarzu mocowanie karty miało już nieco luzu, przyszłym użytkownikom radzę zatem ostrożnie podchodzić do tego elementu. Karty montuje się łatwo, podobnie, jak uruchamia telefon. Pełna klasyka, bez niespodzianek. Menu także niczym nas nie zaskoczy. Wita nas czytelnym układem ikon w siatce 4x3. Grafika jest przyzwoita, nawet ładna, choć użyto trochę topornej - niemniej czytelnej - czcionki. Obsługa nie powinna sprawiać problemu, choć w niektórych miejscach potrzebna będzie chwila zastanowienia. Denerwowała mnie dość częsta konieczność potwierdzania poszczególnych czynności - nierzadko zbędna. Producent najwyraźniej uznał, że użytkownik telefonu może być "wyjątkowo" początkującym...

myPhone 6500 METRO fot. mGSM.pl

Dobrym pomysłem jest za to możliwość przypisania czterech skrótów do klawisza-kursora i utworzenia "szybkiego menu" - z kilku kolejnych skrótów. Minus - za brak możliwości modyfikacji kolejności pozycji w menu. Wyświetlacz nie daje powodów do krytyki. Jest wyraźny, kolory są przyjemnie nasycone, podświetlenie mocne. Zerknijmy na wyposażenie. Określiłbym je mianem raczej budżetowego. Mamy profile dźwięków, menedżer plików, odtwarzacz multimediów, kalendarz, kalkulator, listę zadań i zegar światowy z budzikiem. Jest też notes, przeglądarka Opera Mini, konwerter jednostek wagi i długości, a także stoper i czytnik e-booków. O ile ktoś będzie na tyle zdesperowany, by czytać książkę na parocentymetrowym ekraniku. Panie docenią obecność kalkulatora liczącego BMI, czyli indeks masy ciała.

myPhone popracował trochę na aparatem. Zdjęcia robione 6500 METRO są znośnej jakości, nawet gdy robimy je w sztucznym oświetleniu. Co prawda zapis fotki do pamięci wlecze się niemiłosiernie, ale można już coś na niej zobaczyć, w odróżnieniu od większości poprzednich komórek z Wrocławia. W ciemności będzie gorzej - brak lampy doświetlającej owocuje strasznymi szumami. Mimo widocznego postępu, 2-megapikselowa rozdzielczość nie jest niczym, czym warto się chwalić. Wideo w rozdzielczości QVGA także nie napawa dumą...

myPhone 6500 METRO fot. mGSM.pl

myPhone METRO ma jednak inny atut - pozwala bowiem korzystać z dwóch kart SIM jednocześnie. Obie mogą być aktywne w tym samym czasie, a połączenia wykonujemy bez żmudnego przełączania kart. Po prostu wybieramy numer, a po naciśnięciu "zielonej słuchawki" decydujemy, z której karty chcemy skorzystać. Minus - to niemożność zawieszenia jednej rozmowy, by wykonać bądź przyjąć połączenie z użyciem drugiego SIM-u. W trakcie połączenia nieużywana karta zwraca dzwoniącym sygnał zajętości. Jakość dźwięku podczas rozmowy jest przyzwoita, choć maksymalny poziom głośności mógłby być nieco większy.

Na koniec trochę "technikaliów". Telefon obsługuje wyłącznie pasma GSM 900/1800, nie ma 3G, o Wi-Fi nie wspominając. Na pocieszenie mamy Bluetooth - i to w wersji ze stereofoniczną transmisją audio, a także obsługę MMS. Telefon jest u nas dopiero kilka godzin, zatem trudno mi w tej chwili zawyrokować na temat wydajności baterii o pojemności 1050 mAh. Zaznaczam, że to wciąż prototyp i nie ma pewności, że taka sama bateria trafi do wersji handlowej! Mogę za to podać wymiary nowego modelu. A zatem: 110x47x11 mm przy wadze niecałych 100 g z baterią, pamięcią i dwoma SIM-ami.

Na dzień dzisiejszy, nie znam jeszcze ceny tego modelu. Jeśli uda się utrzymać ją poniżej 300 złotych, myPhone 6500 METRO może okazać się interesującą alternatywą wobec dwukartowców renomowanych producentów.