
Smartfony z kategorii rugged najczęściej chwalą się, że bez uszczerbku wytrzymają upadek z wysokości 1,8 metra na asfalt. Tymczasem amerykański pilot twierdzi, że jego iPhone X nie tylko spadł z wysokości 11 000 stóp (ok. 3,5 km) z poruszającego się samolotu, ale gdy go odnaleziono, to wciąż działał i nie miał żadnych śladów uszkodzeń.
Na forum "Diamond Aviators" jednen z użytkowników podzielił się dość niezwykłą historią. Twierdzi mianowicie, że 8 sierpnia 2021 r. leciał swoim samolotem Diamond DA40. Ta on małe boczne okna, które można otwierać w powietrzu. I to właśnie podczas fotografowania widoków z góry przez to okno iPhone X rzeczonego pilota został wyssany z samolotu.
Po powrocie na lotnisko jakiś czas później pilot próbował zdalnie wyłączyć iPhone'a X (z uwagi na dane osobowe i finansowe). Wtedy jego zapasowy iPhone 6S pokazał mapę w sieci Find My i to, że iPhone X nadal działał. 6S pokazał lokalizację na mapie dla iPhone'a X w pobliżu Blythe Arkansas, z ostatnią transmisją o 21:39 w niedzielę wieczorem - wiele godzin po upadku. Po znalezieniu urządzenia okazało się, że telefon bez uszczerbku przetrwał upadek z wysokości ponad 11 000 stóp. Spadł na pole z uprawą soi. Do złagodzenia upadku mogło przyczynić się też solidne etui Otterbox Defender, w które był zapakowany iPhone.
Źródło: wccftech
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!