Ledwo Honor zaczął odrabiać straty i wracać do gry po oddzieleniu się od Huawei, a już zbierają się nad nim czarne chmury. Czy odrodzona marka podzieli los macierzystego koncernu?
Rozdzielenie Honor i Huawei miało na celu uniknięcie amerykańskich sankcji i umożliwienie dalszej produkcji smartfonów. Udało się. Podczas, gdy sprzedaż obciążonych amerykańskimi sankcjami smartfonów Huawei spada, Honor radzi sobie coraz lepiej i odzyskuje rynkową pozycję. Plan się powiódł - ale czy na długo?
Nad Honorem - choć formalnie nie należy już do Huawei - znów zbierają się ciemne chmury. Kilkunastu republikańskich polityków z USA zaapelowało do władz kraju o objęcie Honora podobnymi sankcjami, jakie ciążą nad Huawei. Według wspomnianej grupy polityków, Honor wciąż stanowi zagrożenie dla interesów USA. Co prawda, firma nie należy już do Huawei - ale za to jest teraz w rękach władz regionu Shenzen. Nikt nie zwraca uwagi, że Honor - w odróżnieniu od Huawei i ZTE, które również oberwało od Amerykanów - nie działą na rynku infrastruktury sieciowej. A to właśnie tego segmentu działalności chińskich firm dotyczyły amerykańskie zarzuty o szpiegostwo...
Na szczęście dla Honora, administracja Joe Bidena odrzuca na razie wniosek Republikanów i nie planuje żadnych zmian w sankcjach na chińskie firmy. Przynajmniej na razie...
Na podstawie informacji South China Morning Post