ZTE Grand X IN
Recenzja

Opublikowane:

Intel inside, a pieniądze w kieszeni

Jaki mam sobie kupić smartfon? Ma być wydajny, mieć dobry aparat, duży ekran i do tego byłoby najlepiej, jakby był śmiesznie tani... Do tej pory odpowiedź na tak zadane pytanie była bardzo trudna, teraz jednym tchem odpowiadam - ZTE Grand X In.

ZTE za pomocą Grand X In zawstydził konkurencję. Jednak da się wyprodukować wysokiej klasy "wszystkomający" smartfon bez ogołacania klientów z resztek oszczędności.

Grand X In już od pierwszej chwili urzeka wysoką jakością obrazu. 4,3-calowy wyświetlacz jest zaskakująco jasny, czytelny w każdych warunkach i do tego ma dobry kontrast. Jedynie można zarzucić nieco blednące kolory przy odchylaniu ekranu na boki...

Wokół ekranu jest plastikowa ramka pokryta lakierowaną farbką o ciemnej, metalicznej kolorystyce. Po bokach pokrywa go warstwa podobna do gumy, która wraz z porowatym tyłem sprawia, że smartfon bardzo przyjemnie trzyma się w dłoni. Niestety, po kilku dniach obudowa zaczyna poskrzypywać, szczególnie na dole, w okolicy podwójnej szczeliny głośnika. Wątpliwości wzbudził u mnie chyboczący się włącznik telefonu, który sprawia wrażenie, jakby miał zaraz wypaść - w czasie testów oderwać się jednak nie chciał.

Menu bez zbędnego przepychu

ZTE poszedł w kierunku przeciwnym do obranego przez HTC. Zamiast zasobożernego interfejsu w stylu Sense, dostajemy niemal gołego Androida 4.0 Ice Cream Sandwich. Nie znaczy to jednak, że producent zupełnie nic nie dodał od siebie.

Na jednym z pięciu pulpitów możemy umieścić atrakcyjny zegar z prognozą pogody, za sprawne wprowadzanie tekstu odpowiada ceniona aplikacja TouchPal, a odblokowanie urządzenia odbywa się za pośrednictwem menedżera Mi-EasyAccess. Ten ostatni umożliwia zdefiniowanie pięciu skrótów do aplikacji (na stałe ustawiony jest szósty, wyłączający dźwięk), które uruchamiamy jeszcze przed odblokowaniem ekranu. Na liście aplikacji znalazł się pakiet biurowy X-Office, który radzi sobie z odczytywaniem popularnych formatów MS Office oraz z podglądem PDF-ów. W razie chęci edycji dokumentów czekają nas zakupy w Google Play.

Cieszy dostęp do aż dziewięciu skrótów konfiguracyjnych widocznych po zsunięciu górnej belki ekranowej. Włączenie transmisji danych, uruchomienie GPS-u czy regulacja jasności dostępne są dzięki temu bez wchodzenia do menu głównego smartfonu. Przy zaznaczającym się trendzie producentów do redukcji liczby przycisków umieszczonych pod ekranem trochę zdziwiły mnie aż cztery klawisze w nowym ZTE. Względem innych smartfonów z Androidem, w których sprzętowe przyciski jeszcze się zachowały, różnicy wielkiej nie ma - obok przycisków menu kontekstowego, Home i wróć, pojawiła się "lupka" służąca do wyszukiwania plików i aplikacji w pamięci telefonu oraz stron internetowych.

Głośno, głośniej, ZTE

Dwie szczeliny z tyłu obudowy sugerują, że Grand X In ma głośniki stereo - tak, niestety, nie jest. Zdjęcie pokrywy baterii odsłania tylko jeden głośnik... za to jaki! Wreszcie nie musiałem się martwić o to, czy obudzi mnie rano budzik, a głośność dzwonków i dźwięków systemu trzeba było nawet zmniejszyć. Podczas odtwarzania muzyki za pomocą głośnika zewnętrznego zaskakuje obecność basów, których próżno szukać w większości smartfonów. Z głośnością rozmów aż tak cudownie nie jest. ZTE doświadczony w kwestii anten 2G i 3G nie zawiódł, gdy chodzi o zasięg. W miejscu, gdzie Samsungi balansowały na granicy zasięgu 2G, Grand X In oferował trzy kreski z czterech. Szkoda, że równie dobrze nie poszło z Wi-Fi. Smartfon gubił zasięg co chwila, często prosząc o ponowne podanie klucza zabezpieczeń w lokalizacji, w której Samsungi czy Sony łączyły się bez trudu (sieć oparta na sprzęcie marki Netgear). W przypadku routera TP-LINK problemów nie było.

Szybki jestem

Jednordzeniowy procesor Intel Atom Z2460 1,6 GHz (z obsługą Hyper-Threadingu) uzbrojony jest w grafikę Intel GMA z procesorem 400 MHz i 1 GB pamięci RAM. Wykonany w technologii 32 nm procesor Atom jest wydajniejszy niż dwurdzeniowe ARM-y stosowane w innych smartfonach z Androidem. Część benchmarków pokazuje to już teraz (np. AnTuTu), a część jeszcze nie wspiera w pełni architektury x86. Co istotne, aplikacje dla Androida pisane są w języku Java, więc z ich zgodnością generalnie problemów nie ma. Wyjątkiem są wymagające pod względem graficznym gry, szybko jednak ich producenci przygotowują odpowiednie aktualizacje.

Testy testami, ale jak to wszystko przekłada się na praktykę? Przemieszczanie się po poziomach menu jest płynne i niemal natychmiastowe. W czasie testów nie zdarzały się żadne "zadyszki", a aplikacje systemowe nie odmawiały nieoczekiwanie posłuszeństwa. Nie brakowało też wydajności ani na efektowne pod względem grafiki gry (np. Asphalt 7), ani na odtwarzanie filmów jakości Full HD.

Internet na pełnych obrotach

Producent postanowił dopieścić użytkowników porządnym modułem 3G, obsługującym standard HSPA+, z maksymalną szybkością pobierania plików do 21 Mb/s oraz ich wysyłania do 5,76 Mb/s. W połączeniu z wyjątkowo sprawną obsługą HTML5 (test BrowserMark) i JavaScript (SunSpider) oraz większą niż u wszystkich smartfonów z tej półki cenowej rozdzielczością obrazu, dostajemy najlepsze urządzenie w klasie pod względem szybkości przeglądania internetu. Gdy chodzi o JavaScript, smartfon ZTE pobił nawet Samsunga Galaxy S III. Trudno o lepszą rekomendację.

Miłym zaskoczeniem było dla mnie wyjście HDMI (konieczny dodatkowy przewód MHL), za którego pośrednictwem prześlemy na telewizor obraz w rozdzielczości Full HD. Obok łączności Bluetooth znalazł się dużo szybszy Wi-Fi Direct, a dla miłośników bezprzewodowego odtwarzania multimediów - Full Share, czyli aplikacja do obsługi DLNA. Z deklarowanych 4 GB pamięci wewnętrznej dla użytkownika zostaje 1,59 GB w pamięci telefonu i 511 MB przestrzeni na wewnętrznej karcie pamięci (złącze microSD jest wolne i można dołożyć do tego nawet 32 GB). Średnia szybkość zapisu danych wynosi 7,4 MB/s, co jest wynikiem dobrym, ale i tak bez zakupu dodatkowej karty ani rusz.

10 zdjęć na sekundę

Jedną z promowanych cech nowego ZTE jest możliwość wykonywania zdjęć seryjnych z prędkością 10 klatek na sekundę i to w pełnej rozdzielczości 8 Mpix. Odniosłem, niestety, wrażenie, że za dobrym procesorem nie nadąża sam aparat, który miewa problemy zarówno z ostrością, jak i z czułością matrycy. Z 10 poruszonych zdjęć będziemy mieli równie mały pożytek, jak z jednego bez trybu burst.

Humor dodatkowo psuje nieprzemyślane menu aparatu. Funkcji jest tu niewiele, a przyciski do ich obsługi są koszmarnie małe. Możemy przełączać się między trybami wideo, aparatu i zdjęć panoramicznych, włączyć przednią kamerkę VGA, dokonać korekty ekspozycji, wybrać jedną z czterech scenerii i ręcznie dobrać balans bieli. Na trybie zdjęć seryjnych, geotagingu, ustawieniach lampy i rozmiaru zdjęcia lub pliku wideo lista nam się kończy. Podgląd ostatniego pliku możliwy jest bez jego powiększania. Dopiero dotknięcie zdjęcia otwiera aplikację galerii i daje nam funkcję zoomu.

Zdjęcia nie mają tylu szczegółów co u najlepszych ośmiomegapikselowych konkurentów. Nawet w dobrych warunkach oświetleniowych dużo jest na nich szumów, a do tego są nienaturalnie zażółcone i trochę wyprane z kolorów. W porównaniu z telefonami z matrycami góra 5 Mpix, dostępnymi za tę samą cenę, i tak nie jest źle. Natomiast możliwość rejestrowania filmów o rozdzielczości Full HD to już domena telefonów dużo droższych. Nagraniom brakuje trochę stabilizacji, cieszy za to działający w trybie wideo zoom cyfrowy.

Bateria - mogło być gorzej

Największe obawy w przypadku smartfonu ZTE wzbudziła we mnie bateria o pojemności 1650 mAh. Na rynku pełno jest już smartfonów, w których pokonana została granica 2000 mAh, a i tak konstrukcje te często z trudem mogą przetrwać jeden dzień intensywnej pracy. Przy 4,3-calowym ekranie i tak wydajnym procesorze obstawiałem, że to właśnie bateria będzie piętą achillesową w ZTE Grand X In. Myliłem się.

Nie zdarzyło się, by testowany smartfon nie był w stanie przetrwać bez dostępu do gniazdka od rana do wieczora. I to nawet wtedy, gdy torturowałem go instalacją rozmaitych aplikacji, oglądaniem filmów na YouTube, pocztą e-mail działającą w trybie push, przeglądaniem Facebooka, kilkudziesięcioma minutami rozmów oraz robieniem zdjęć i kręceniem filmów. Osobom częściej odklejającym się od ekranu telefonu powinno wystarczyć baterii na dłużej. Wygląda na to, że teksty dotyczące energooszczędności smartfonowych Atomów nie były tylko pustym marketingiem.

Zastosowanie procesorów Intel Atom w smartfonach początkowo wydawało mi się przedsięwzięciem bardzo karkołomnym. Po pierwszych dniach z ZTE Grand X In okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. I do tego ta niska cena. ZTE Grand X In bez umowy kosztuje w T-Mobile 989 zł, a w promocjach można go dostać za 1 zł w abonamentach od 79 zł miesięcznie. Trudno o lepszy stosunek ceny do jakości.

Artykuł pochodzi z numeru 12.2012 miesięcznika Mobile Internet

avatar_empty.gif
Opublikowane:
Autor: Lech Okoń
Ten artykuł skomentowano już 1 raz.
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A
Opinie nie są weryfikowane.
icon up
0,0% 
icon down
 0,0% 
icon unknown opinion
 100,0% 
Default user logo
Tel Aviv

Opinia neutralna

No jednak nadal kiks. Podniecacie się takim sprzętem bo z reguły nie macie pieniędzy na iPhone'a a to jest jedyny sprzęt godny nazywania go smartfonem. Żadne Samsungi, żadne LG a tym bardziej śmieci produkowany w chińskich garażach jak ZTE, [...] itd.
.dynamic.gprs.plus.pl | 16.07.2013, 16:07
R E K L A M A


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies