Xiaomi 14 Ultra
Recenzja

Opublikowane:

Wypoczynek z Xiaomi 14 Ultra: czy wróciłem zadowolony?

Jak co roku, jednym z moich przedurlopowych problemów jest to, jakim smartfonem będę wykonywał zdjęcia. Staram się, by zawsze był to model o jak najszerszych możliwościach fotograficznych - acz nie zawsze się to udaje. W tym roku mój problem rozwiązała firma Xiaomi!

fot. Adam Łukowski/mGSM.pl

Jak to się zaczęło?

Nie da się ukryć, że każdy z moich urlopowych wypadów staram się spędzić z fotograficznym smartfonem w ręku. Wypoczywam, ale po części też trochę pracuję, testując fotograficzne możliwości telefonów w ciekawszych - niż zazwyczaj mam okazję - okolicznościach. Siłą rzeczy - staram się zabrać ze sobą na takie wypoczynko-testy smartfon o jak najlepszych aparatach - i nierzadko to się udaje. W tym roku udało się nad podziw dobrze, bowiem tuż przed moim urlopem miałem okazję wypróbować smartfon Xiaomi 14 Ultra w niesamowitych plenerach Norwegii. Oczywiście - na zaproszenie producenta, czyli Xiaomi. Założenie wyjazdu było jedno: sprawdzić, jak fotografuje topowy flagowiec chińskiej firmy. Okazało się, że zdjęcia wychodzą na tyle dobrze, że namówiłem polski oddział Xiaomi na wydłużenie testów do końca mojego urlopu, czyli niemal do połowy sierpnia. Czy pożałowałem mojej decyzji?

Jakie aparaty ma Xiaomi 14 Ultra?

Nie! Ale nie wybiegajmy naprzód... Najpierw kilka słów o tym, czym fotografuje Xiaomi 14 Ultra. Pokaźna wystająca, ale niekoniecznie utrudniająca użytkowanie smartfonu fotograficzna wyspa mieści cztery 50-megapikselowe moduły. Główny to calowa matryca Sony LYT900 ze zmienną przysłoną f/1.63 - f/4.0, ogniskową 23 mm i stabilizacją HyperOIS. Aparat szerokokątny Sony IMX858 obejmuje z kolei pole widzenia 122 stopni, ma ogniskową 12 mm, przysłonę f/1.8 oraz funkcję makro. Pierwszy moduł Sony IMX858 z teleobiektywem dysponuje ogniskową 75 mm 93,2x) i przysłoną f/1.8 i jest dedykowany do portretów i semi-makro (od 10 cm), natomiast drugi - taki sam - moduł ma już peryskopowy teleobiektyw z 5-krotnym zoomem o ogniskowej 120 mm i przysłonie f/2.5.

Wszystkie aparaty - poza szerokokątnym - mają optyczną stabilizację obrazu. Zestaw aparatów Xiaomi 14 Ultra pozwala na nagrywanie filmów w rozdzielczości 8K przy 24 klatkach na sekundę, 4K przy 60 FPS, a nawet w zwolnionym tempie z płynnością 1920 FPS w rozdzielczości 1080p. Możliwość nagrywania filmów w 4K oferuje także przedni, 32-megapikselowy aparat f/2.0. Ten kryje się w otworku wyświetlacza, zakrytego zaokrąglonym na każdym z boków szkiełkiem. Nie każdy to polubi - ale mnie niezmiennie wciąż taki styl się podoba.

R E K L A M A

Pierwsze starcie - chmury i deszcz

Tak się złożyło, że pierwsze zdjęcia, jakie miałem okazję wykonywać za pomocą Xiaomi 14 Ultra, ukazywały typową, norweską aurę. Nie wiem, czy wiecie, ale w Bergen, które odwiedzaliśmy dzięki uprzejmości Xiaomi, pada przez większą część roku, a przez pozostałą - jest pochmurno. Jak szybko potrafi zmienić się pogoda w nadmorskich górach, przekonaliśmy się już pierwszego dnia, zdobywając (niektórzy nawet pieszo - gratuluję wytrwałości!) szczyt Ulriken. Niby nie są to bardzo wysokie góry - ale jednak okazało się, że wystarczy kwadrans, by widoczność spadła do zera. Na szczęście zdążyłem wykonać kilka szybkich "pstryków", wypróbowując przy okazji możliwości zoomowania Xiaomi 14 Ultra. Jest dobrze, ale tylko do wartości w granicach 10x. Potem w okolicy 30x jest już ledwo poprawnie, zaś wyżej - raczej słabo - i tu muszę uznać wyższość konkurenta ze stajni Samsunga. Ale tylko tu - pozostałe zdjęcia to po prostu sztos - bez dwóch zdań! Warto jeszcze wspomnieć o tym, że Xiaomi 14 Ultra nie jest w stanie wykonać zdjęcia makro z krótkiego dystansu. Nie podejdziemy z aparatem na 4-5 cm, bowiem zwyczajnie "nie chwyci" ostrości. Musimy zachować większy dystans - ale za to samo ujęcie wyjdzie znakomicie, z pięknie rozmytym tłem. I ogólnie, rozmywanie tła przez dużą matrycę Xiaomi 14 Ultra jest wspaniałe - a co najważniejsze - naturalne, bez cyfrowych sztuczek

R E K L A M A

Zmiana klimatu - słońce i upał

Przetestowane w norweskich fiordach fotograficzne możliwości Xiaomi 14 Ultra na tyle mnie usatysfakcjonowały, że postanowiłem uczynić z tego smartfonu mój główny telefon (i aparat!) wakacyjny. Tym razem jednak nastąpiła dość mocna zmiana klimatu - i wylądowaliśmy na słonecznej plaży nieopodal Wenecji. I tak naprawdę dopiero tutaj aparat mógł pokazać więcej kolorów i to, jak zgrabnie działa jego HDR. W słoneczne dni, bez HDR ani rusz, a ten w Xiaomi 14 Ultra naprawdę robi robotę. Czyni to w sposób naturalny, zdjęcia nie są przerysowane, kolory nie są przesadzone - a jednak fotka nabiera nowego wymiaru. Przy okazji, sprawdziłem, który z fotograficznych stylów, zaimplementowanych tu przez legendarną firmę Leica jest mi bliższy. Zdecydowanie wybieram tryb zwany "Vibrant", który w założeniu ma podbijać kolory, względem drugiego z trybów, czyli "Authentic". Sęk w tym, że moim zdaniem wcale mocno ich nie podbija - ale zdjęcie po prostu bardziej mi się podoba. I chyba o to chodzi - zdjęcia mają się podobać przede wszystkim nam!

R E K L A M A

Wracamy w góry - czas na podsumowanie

By nie kończyć urlopu zbyt gwałtownie, postanowiłem jeszcze przejechać się przepięknie wytyczonymi drogami Tyrolu. Dzięki temu, dość szybko przenieśliśmy się z upalnego lata w wiosnę, urozmaiconą resztami topniejącego śniegu. W roli przewodnika, niezmiennie pracował Xiaomi 14 Ultra, niezawodnie wytyczający trasę i spisujący się w tej roli bez zarzutu. Bywa, że smartfony obsługujące przez dłuższy czas dwie aplikacje drogowe (mapy Google oraz dodatkowy "ostrzegacz" przed policją) potrafią się solidnie zagrzać, a bateria topnieje w oczach. W Xiaomi 14 Ultra wzrost temperatury okazał się być zauważalny, przede wszystkim na metalowych bokach obudowy - ale nie był w żadnym stopniu dokuczliwy. Akumulator topniał, ale w rozsądnym tempie, mniej więcej o 10% na godzinę.

R E K L A M A

Kilka przyziemniejszych aspektów

Skoro już odbiegłem nieco od tematu fotografii, wspomnę jeszcze o kilku innych aspektach związanych z Xiaomi 14 Ultra. Możecie je potraktować jako mikro-recenzję, bowiem na pełną niestety zabrakło czasu, tuż po powrocie z urlopu, smartfon musiałem zwrócić. Niemniej - kilka najważniejszych spraw:

  • Wyświetlacz - znakomity, jasny, sprawdza się w każdych warunkach, ale nie każdy go polubi racji zakrzywionych boków.
  • Obudowa - solidna, nie brudzi się. Wystająca wyspa aparatów może trochę drażnić - ale z drugiej strony, stanowi dobre oparcie dla palców, gdy trzymamy telefon. W komplecie jest plastikowy case.
  • Wydajność - absolutna topka, aczkolwiek bywa, że smartfon robi się trochę ciepławy. Rzadko - ale jednak.
  • Interfejs - Hyper OS, czyli tak naprawdę wszystkie wady i zalety dawnego MIUI. Tak - za sensowny układ i szerokie możliwości personalizacji, nie - za przeładowanie dodatkami.
  • Bateria - wystarczy na cały dzień pracy, do tego szybko się napełnia, a mocna ładowarka jest w komplecie.
  • Łączność i dźwięk - bez zarzutu, aczkolwiek głośniki mogłyby być jeszcze lepsze.

Krótko: Czy jestem zadowolony z Xiaomi 14 Ultra?

Krótkie pytanie, krótka odpowiedź: jestem! W roli smartfonu wakacyjnego, Xiaomi 14 Ultra spisał się doskonale. Dał mi niemal wszystko, czego oczekiwałem: świetne zdjęcia, ale bez dużych przybliżeń, jasny wyświetlacz pozwalający na wygodne użytkowanie telefonu w słoneczne dni oraz baterię zdolną utrzymać smartfon przy życiu od ranka (no dobra, późnego ranka) do późnego wieczora. Tak naprawdę, rozczarował mnie zoom, względem którego miałem dość wygórowane oczekiwania. Tu niestety znam lepsze smartfony - ale i tak w ogólnym rozrachunku Xiaomi 14 Ultra wypada doskonale i bez wątpienia zaliczę do grona trzech, czterech najlepszych fotograficznych smartfonów tego roku.

R E K L A M A

Czy aparat Xiaomi 14 Ultra paruje?

Na koniec zostawiłem to, na co zapewne wielu z was czekało. Czy aparat Xiaomi 14 Ultra paruje? Być może pamiętacie problemy, które trapiły niektóre egzemplarze Xiaomi 14? Zdarzało się, że w specyficznych warunkach, pod zakrywającym obiektywy szkłem pojawiała się para wodna, uniemożliwiająca zrobienie ostrego zdjęcia - dopóki nie odparowała. Problem był powszechnie dyskutowany, a gdy pojawiły się pierwsze egzemplarze Xiaomi 14 Ultra - temat powrócił. Nie ukrywam, że widziałem doniesienia o pojedynczych egzemplarzach Ultry, w których zaparowały obiektywy. Wygląda na to, że albo problem dotyczył nielicznych, naprawdę pojedynczych sztuk, albo - wręcz - został celowo rozdmuchany. Nie wnikam - ale mam własne obserwacje. Przebywając w Bergen - każdy z dziennikarzy miał do dyspozycji nowy, własnoręcznie rozpakowany egzemplarz telefonu - czyli taki, jaki wyjechał z fabryki. Przebywaliśmy w wilgotnym klimacie, a i temperatury nie były najprzyjaźniejsze - i żaden z egzemplarzy nie zaparował. Ba! Kilka smartfonów zabraliśmy ze sobą do sauny - i nic!

Później, mój egzemplarz jeszcze kilkukrotnie zaliczał saunowanie, przeszedł też test skrajnych temperatur, gdy z kubełka z lodem wędrował na upał - i nic się nie działo. Zatem: mój egzemplarz nie parował, kilka innych, które testowałem wraz z przyjaciółmi z konkurencyjnych serwisów - również nie zaparowało. Czy można te testy odnieść do ogółu wyprodukowanych egzemplarzy? Na tle tego, co obserwowaliśmy w przypadku pechowego Xiaomi 14 - moim zdaniem można! Myślę, że śmiało można przyjąć, że kupiwszy Xiaomi 14 Ultra - problemu nie doświadczycie.

R E K L A M A

Dla pewności dodam...

Na wszelki wypadek postanowiłem dodać ten akapit, by wyjaśnić okoliczności powstania tego tekstu. Gdyby nie wakacje, czytalibyście zapewne teraz zwykłą recenzję tego smartfonu. Z racji okoliczności, które się nadarzyły, postanowiłem skupić się na najważniejszym, czyli zdjęciach - a przede wszystkim na tym, by je wam pokazać, abyście ocenili je sami, wedle własnych oczekiwań. Firma Xiaomi jedynie umożliwiła mi wyjazd w fotograficzne plenery Bergen, jak również udostępniła telefon na czas tego krótkiego wypadu. Późniejsze testy - to już wyłącznie moja inicjatywa. Xiaomi nie jest sponsorem tego tekstu i nie miało wpływu na jego treść. Zdjęcia, które widzicie, są pobrane wprost z telefonu, bez żadnej późniejszej obróbki.

O autorze
adam-lukowski.jpg
Adam Łukowski

Od 25 lat w branży nowoczesnych technologii. Pamięta pierwsze komórki i początki mobilnego internetu, ma za sobą również pracę w poczytnych czasopismach. Od początku istnienia mGSM.pl dostarcza aktualności i recenzuje urządzenia, korzystając z wiedzy i nabytego przez lata doświadczenia.

Artykułów: 16474

Ten artykuł nie ma jeszcze opinii. Bądź pierwszy i zapoczątkuj dyskusję!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A

 Niestety, ale nie ma jeszcze żadnych opinii.

 Dodaj swoją opinię!


mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies