Wiko Fever 4G
Recenzja

Opublikowane:

Smartfon, który rozjaśni mrok

Solidny sprzęt dla osób szukających wydajnego smartfona w cenie nie przekraczającej 1000 zł. W morzu produktów o podobnych cechach wyróżnia się fosforyzującą ramką. Faktycznie, nikt o tym wcześniej nie pomyślał. Jednak o zakupie i tak zdecydują inne kryteria: ekran 1080p, 3 GB pamięci RAM, obsługa LTE czy obsługa dwóch kart SIM.

Wiko Fever
Wiko Fever fot. Jolanta Szczepaniak/mGSM.pl

Wiko uznawane jest za firmę francuską, ale w istocie większość kapitału jest w chińskich rękach. Próżno szukać w jej ofercie flagowców, które uznamy za symbole statusu - firma wyspecjalizowała się w średniej i średnio-wyższej półce cenowej oraz w modelach dających określone korzyści - bez zbędnych wodotrysków. Choć nie do końca... W połowie grudnia 2015 roku po raz pierwszy pojawiły się informacje o świecącym w ciemności modelu Fever. No cóż, jakoś trzeba odróżnić się od konkurencji...


Spis treści



R E K L A M A

Plusy i minusy

Plusy:

  • Gorilla Glass 3
  • wymiary i waga
  • wielkość ekranu
  • dual SIM
  • gniazdo na karty microSD
  • obsługa 4G
  • 3 GB pamięci RAM
  • lampa błyskowa przy przednim aparacie
  • dioda powiadomień

Minusy

  • kiepska jakość dźwięku
  • niezadowalający aparat
  • nocne świecenie wymaga uprzedniej ekspozycji telefonu na światło
  • sporo niewykorzystanej przestrzeni na górnej i dolnej ramce
  • przeciętny czas pracy na baterii
  • niewymienna bateria

Budowa i ekran

Szklany ekran jest lekko zaokrąglony na krawędziach, podobnie jak tylna pokrywa baterii, do tego dochodzą zaokrąglone narożniki - wszystko to sprawia, że urządzenie komfortowo się obsługuje i trzyma w dłoni. Fever ma dość klasyczną budowę, mimo tego nie uniknięto pewnych wad. 5,2-calowy ekran otoczony jest niewielkimi bocznymi ramkami, zaś w górnej części panelu standardowo znalazł się głośnik rozmów, czujniki, kamera do wideorozmów (wraz z diodą doświetlającą) oraz logo i dioda powiadomień. Nie ma natomiast uzasadnienia dla ogromnej, pustej połaci w dolnej części frontowego panelu - zwłaszcza, że mamy systemowe przyciski są wyświetlane na ekranie.

Ekran jest zdecydowanie jednym z większych plusów urządzenia - zarówno pod względem jakości, rozdzielczości, ostrości, kolorów, kontrastu, jak i przekątnej (5,2-cala okazuje się całkiem poręczne, udostępniając ogrom przestrzeni na wyświetlane treści czy grafiki) i stopnia ochrony (Gorilla Glass 3). Kąty widzenia są bez zarzutu, a kolory pozostają jednorodne niezależnie od kąta patrzenia. Fevera wykorzystywałam do grania, czytania e-booków, czytania treści na stronach WWW, oglądania wideo, grania - w każdej z tych aktywności sprawdzał się bez zarzutów. Najniższy poziom jasności nie oślepia w nocy, najwyższy zaś pozwoli na dojrzenie tego, co dzieje się na ekranie nawet w mocnym świetle dziennym (choć efektu lusterka nie da się uniknąć). Panel dotykowy jest czuły i precyzyjny.

Tylny panel ma skóropodobne teksturowanie - wizualnie nie do końca podoba mi się to rozwiązanie, ale nie zaprzeczę, że przekłada się to na lepszą "przyczepność" telefonu i pozwala ukryć zabrudzenia czy odciski palców. Znalazł się tu otwór głośnika zewnętrznego, logo producenta oraz obiektyw głównego aparatu wraz z diodą doświetlającą.

Aluminiowa ramka urządzenia zwiększa atrakcyjność smartfonu i nadaje mu nieco prestiżu. W zależności od wersji kolorystycznej może mieć srebrne lub złote wykończenie. Na niej rozmieszczone są także gniazda i przyciski. I tak na górnej krawędzi znalazło się gniazdo słuchawkowe, zaś na dolnej otwór mikrofonu oraz port microUSB. Lewa strona jest pozbawiona dodatkowych elementów, z kolei na prawej znalazły się fizyczne przyciski do regulacji głośności oraz włącznik telefonu. Klawisze są wyraźnie wyczuwalne i umieszczone na wysokości kciuka - ich obsługa nie będzie nastręczała problemów. Trzeba się tylko przyzwyczaić, że przycisk zasilania ma łagodniejszy punkt nacisku.

Tylna ścianka smartfonu jest zdejmowalna (ułatwia to wgłębienie w obudowie). We wnętrzu urządzenia zauważymy gniazda na karty SIM (obydwa w rozmiarze microSIM) i kartę pamięci (microSD) oraz fakt, że bateria jest niewymienna. Zasłania ją naklejka z kodami kreskowymi, informacjami o modelu, kraju produkcji, certyfikatach i numerach IMEI. Oczywiście ją odkleiłam, żeby się upewnić, czy faktycznie ogniwa nie da się w prosty sposób wymontować - niestety nie, widzimy tylko czarny monolit przymocowany do płyty głównej.

R E K L A M A

Nocne świecenie

Wyróżnikiem smartfona wśród konkurencji mają być fosforyzujące krawędzie. Podświetlenie nie zużywa baterii i nie może być "wyłączone" - opiera się na fotoluminescencji, czyli absorbuje światło w ciągu dnia i oddaje je w nocy, w postaci słabszej lub intensywniejszej zielonkawej iluminacji. W modelach WikoFever intensywność świecenia różni się w zależności od wersji kolorystycznej: czarno-szara i czarno-złota dają delikatniejszy efekt, najintensywniej świeci wersja biało-złota.

Sprostujmy jedno - nazwanie tego świeceniem jest sporą nadinterpretacją. Na pewno nie wygląda tak, jak na promocyjnych fotkach Wiko. W praktyce efekt bywa ledwo widoczny, bardziej się to tli niż świeci - zwłaszcza, jeśli zapomnimy o tym, że telefon musi pochłonąć odpowiednią dawkę światła (np. jest stale noszony w torebce, plecaku lub kieszeni). Iluminacja na pewno nie oślepi nas w kinie i nie obudzi w nocy - żeby w ogóle cokolwiek zauważyć potrzebne są kompletne ciemności. Można tę funkcję traktować jako fajny bajer, ale z pewnością nie będzie ona stanowić głównego powodu zakupu.

R E K L A M A

System i aplikacje

Smartfon pracuje pod kontrolą systemu Android w wersji 5.1. Od pierwszego uruchomienia konfiguracja przebiega standardowo, wystarczy wybrać język, połączyć z siecią WLAN i powiązać usługi z kontem Google. Wystarczy rzut oka na ekran główny by stwierdzić, że producent nie pozostawił czystej wersji systemu. Zamiast tego mamy Wiko UI. Nakładka modyfikuje przede wszystkim ogólny wygląd interfejsu w zakresie ikon (trochę zbyt cukierkowych) i kiepskich tapet, ale nie wprowadza żadnych zmian w pasku powiadomień i szybkiego dostępu czy menu ustawień - tu zachowano oryginalnego Androida. Łatwo się zorientować, że w interfejsie grzebali Chińczycy - nie ma menu aplikacji. Wszystko, co instalujemy, znajdzie się od razu na pulpicie.

Tak jak w wielu innych urządzeniach wyposażonych w układ MediaTek, także i ten smartfon udostępnia technologię Miravision - pozwala ona na zmianę wieku ustawień wyświetlacza, takich jak temperatura kolorów, kontrast czy nasycenie barw. Poza tym personalizacja obejmuje zmianę tapety, dodawanie widgetów oraz zmianę efektów przejścia między ekranami głównymi. Trzeba jeszcze wspomnieć o gestach i dodatkowych funkcjach: Smart awake (gesty na zablokowanym ekranie, szybki dostęp do latarki, odtwarzacza i aparatu), Smart gesture (m.in. blokowanie ekranu, wyciszanie telefonu) i Smart lock (odblokowanie telefonu przy wykorzystaniu biometrii czy lokalizacji i urządzeń).

Plusem jest brak bloatware'u - w zasadzie z zewnętrznego softu znalazł się tu tylko Cleanmaster. Większość niezbędnego softu użytkowego czy multimedialnego bazuje na preinstalowanych aplikacjach systemowych, nie zapomniano o aplikacji pogodowej czy menadżerze plików - użytkownik sam będzie musiał zadbać na przykład o soft do obsługi dokumentów (o ile takowy potrzebuje) czy bardziej funkcjonalne odtwarzacze.

R E K L A M A

Multimedia

Do słuchania muzyki najlepiej od razu podłączyć słuchawki lub głośnik Bluetooth - to, co produkuje głośnik zewnętrzny, do słuchania się zanadto nie nadaje. Dźwięk jest głośny, ale przy tym mocno zniekształcony i charczący. Nie pomogą tu ani technologie poprawy dźwięku, ani equalizer w odtwarzaczu.

Do multimedialnego użytku dostajemy typowy systemowy odtwarzacz audio, odtwarzacz wideo, dyktafon umożliwiający nagrywanie do AMR lub 3GPP oraz radio FM, obsługujące RDS i umożliwiające nagrywanie audycji (do formatu 3GPP).

Główny aparat to 13-megapikselowy układ wspierany przez podwójną diodę i autofocus. Pełna rozdzielczość matrycy może być wykorzystana przy formacie 4:3. Dla 16:9 trzeba obniżyć rozdzielczość do 10 megapikseli. Autofocus nie należy do najszybszych, ale w zasadzie do zdjęć na zewnątrz, przy dobrym świetle, nie mogę się przyczepić. Jaśniejsze obszary bywają nieco prześwietlone, trochę szumów można wychwycić w ciemnych obszarach zdjęć, ale kolory są naturalne i zdjęcia wychodzą po prostu przyzwoicie. Zdjęcia w gorszym świetle, wewnątrz pomieszczeń, przy szybko ruszających się obiektach tradycyjnie wychodzą gorzej. Samo ustawienie ostrości okazuje się dla aparatu nie lada wyzwaniem, a dioda doświetlająca odpala z opóźnieniem.

Plusem jest prosta i intuicyjna aplikacja aparatu, jedna z fajniejszych, z jakimi miałam do czynienia. Umożliwia nie tylko łatwe przełączanie się między trybami i opcjami menu, świetnie sprawuje się także w trybie profesjonalnym (manualnym).

Oto rezultaty fotografowania:

R E K L A M A

Łączność i komunikacja

Fever 4G obsługuje wszystkie główne standardy sieci komórkowych i transmisji danych: 2G (EDGE, GPRS), 3G (HSDPA, HSPA, HSUPA, UMTS) i 4G (LTE). Do tego Wi-Fi w standardzie 802.11 a/b/g/n, Bluetooth 4.0 i GPS z aGPS. NFC nie jest obsługiwany. Z fizycznych elementów mamy gniazdo mini-jack 3,5 mm oraz port microUSB (z obsługą hosta).

Dźwięk podczas rozmów jest wystarczająco głośny i wyraźny (także podczas rozmowy w trybie głośnomówiącym), choć w bardziej hałaśliwym otoczeniu rozmówcy musieli się czasem powtarzać. I vice versa - brakuje tu systemu radzącego sobie z redukcją hałasów (lub jeśli jest, to nie zawsze działa skutecznie), więc rozmówcy miewali problemy z usłyszeniem, co do nich mówię. Ale były to sporadyczne sytuacje. Smartfon nie obsługuje wideorozmów przez siec komórkową, ale możliwe jest nagrywanie połączeń (do pliku 3GPP). Do wprowadzanie tekstu preinstalowana jest Google'owska wersja klawiatury.


R E K L A M A

Pamięć i wydajność

Z 16 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika zostaje niecałe 10 GB (9,86 GB gwoli ścisłości). Dla wielu osób może to nie być wystarczająca przestrzeń na dane i pliki - ale nie zapominajmy, że jest tu gniazdo na karty microSD, obsługujące nośniki do 64 GB pojemności.

Z wydajnością smartfona nie miałam najmniejszych problemów. Używałam go intensywnie do obsługi mediów społecznościowych, mobilnego internetu i strumieniowania video, często bazując na aplikacjach w tle i pracy w przeglądarki w wielu kartach. Żadnych błędów czy lagów. Poruszanie się po menu - bez zastrzeżeń, płynnie i bez opóźnień. Gry? Proste gry 2D, w rodzaju Angry Birds czy Candy Crush to dla Wiko Fever żadne wyzwanie. Real Racing 3 i Mortal Kombat X działały bez problemów. Co najwyżej chwilę dłużej może zająć ich załadowanie. Nie udało mi się z kolei odpalić Asphalt 8. Fever nie koniecznie będzie więc optymalnym wyborem dla najbardziej wymagających graczy. Poniżej rezultaty benchmarków.

R E K L A M A

Opakowanie i akcesoria

W zgrabnym tekturowym pudełku producent upchnął podstawowy zestaw akcesoriów. Mamy więc dokanałowe słuchawki z pilotem, modułową ładowarkę sieciową (1 A) i kabel microUSB-USB (wszystkie akcesoria są w tym samym kolorze co obudowa smartfonu, czyli białym). Do tego papierowe, wielojęzyczne instrukcje (także w języku polskim) i zastanawiający element - adaptery do kart SIM: jeden na kartę nanoSIM do microSIM oraz dwa w rozmiarze miniSIM (na karty microSIM). Co jest zastanawiające? Po co nam adaptery miniSIM, skoro telefon używa dwóch kart microSIM...?


R E K L A M A

Bateria

Czasy pracy nie imponują - mimo baterii o pojemności niemalże 3000 mAh średnio-intensywne użytkowanie nie pozwoliło nawet na osiągnięcie jednej doby czasu pracy z dala od ładowarki (media społecznościowe, ok. 1,5 godz. strumieniowanie wideo, 2 karty SIM, pracujący moduł Wi-Fi). W bardziej oszczędnym trybie ogniwo może wystarczyć na 1,5 dnia. W trybie pracy z włączonym ekranem wynik również jest mało imponujący - niecałe 5 godzin (filmy z YouTube, 100% jasności ekranu, włączony moduł Wi-Fi). Ładowanie ogniwa przy pomocy ładowarki z zestawu zajmuje ponad 3,5 godziny.


R E K L A M A

Podsumowanie

Dostając do testów Wiko Fever 4G za bardzo nie wiedziałam, czego się spodziewać. Firma mi nie znana, a telefon z fosforyzującą obudową prezentował się bardziej jak łaknący uwagi gadżet niż porządne urządzenie do pracy i rozrywki na co dzień. Po dwóch tygodniach przyznam, że nie warto było oceniać książki po okładce - Wiko Fever 4G świetnie sprawdził się w większości zastosowań, a bajer w postaci fotoluminescencji stał się dla mnie czynnikiem neutralnym (nie uważam, żeby było to coś niezbędnego, ale też nie przeszkadza). Rozczarował mnie tylko w zakresie dźwięku (tu rozwiązaniem są dobre słuchawki) oraz aparatu - oglądane na ekranie peceta zdjęcia ujawniają przede wszystkim problemy z ostrością.

Nie wiem, czy z ceną 850 złotych Fever skusi polskich nabywców, którzy mają naprawdę pokaźny wybór telefonów w cenie poniżej tysiąca złotych i wyprodukowanych przez bardziej znane im firmy. Ale kto by chciał odejść od znanych ścieżek i dać szansę mniej znanym graczom, z modelem Wiko Fever 4G nie powinien się rozczarować. Świecenie można sobie odpuścić :)

materiał własny

O autorze
jolanta-szczepaniak.jpg
Jolanta Szczepaniak

Dziennikarka - w zawodzie od 10 lat. Absolwentka UŁ. Dawniej związana z miesięcznikiem "Mobile Internet", obecnie publikuje testy w serwisie mGSM.pl. Sporadycznie blogerka i wikipedystka. Na co dzień fanka mobilnych technologii i internetu, gadżeciara, serialomaniaczka i nałogowa czytelniczka książek oraz prasy popularyzującej naukę.

Artykułów: 2757

Ten artykuł skomentowano już 2 razy.
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A
Opinie nie są weryfikowane.
icon up
100,0% 
icon down
 0,0% 
icon unknown opinion
 0,0% 
Default user logo
miasma

Opinia pozytywna

Bateria nie jest niewymienna. Jest niewyjmowalna przez użytkownika (czyli po standardowym zdjęciu klapki) ale jest jak najbardziej wymienna w serwisie. Trzeba trochę rozkręcić telefon i baterię można wymienić.
.dynamic.gprs.plus.pl | 21.06.2016, 05:06
R E K L A M A
Default user logo
Stalker

Opinia pozytywna

Kolejna porządnie sporządzona opinia o produkcie w wydaniu pani Redaktor. A co do meritum - uznanie za minus niewyjmowanej baterii to już chyba nadinterpretacja. A który srajfon jeszcze dzisiaj ma taką możliwość ? Chyba trzeba pogodzić się z tym trendem producentów. Do artykułu smaczku dodają perełki stylistyczne w rodzaju "skóropodobne teksturowanie". I tak trzymać !
.174.36.19 | 12.02.2016, 08:02


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies