Vivo X51 5G
Recenzja

Gimbal i inne atrakcje

Vivo X51 to jeden z pierwszych modeli, wprowadzonych przez Vivo na europejskie rynki. W tym momencie - pełni on w Europie rolę flagowca, choć tak naprawdę jest po prostu mocnym średniakiem. Jak sprawdza się w tej roli?

Vivo X51
Vivo X51 fot. Adam Łukowski/mGSM.pl

Vivo X51 jest spokrewniony ze znanym z azjatyckich rynków modelem Vivo X50. Urządzenia dzielą ze sobą wygląd oraz całość specyfikacji sprzętowej. Omawiany model otrzymał jednak oprogramowanie przygotowane specjalnie według wymagań i oczekiwań klientów z Europy.

Najprościej ujmując - z lekkim, pozbawionym nadmiaru dodatków i zbędnych aplikacji interfejsem. W pewnym uproszczeniu - możecie zatem sporą część niniejszej recenzji odnieść także do modelu Vivo X50 - o ile zdecydujecie się go sprowadzić na własną rękę.


Vivo X51 - wideorecenzja
wideo: mGSM.pl przez YouTube

Vivo X51 - pierwsze wrażenia
wideo: mGSM.pl przez YouTube

Spis treści

R E K L A M A

Konstrukcja, zestaw, jakość wykonania

Vivo X51, choć jak wspomniałem, dzieli stylizację z nieco starszym krewniakiem, wygląda naprawdę dobrze. Z przodu ma wąskoramkowy wyświetlacz z otworkiem na aparat do selfie, zaś z tyłu - prezentuje się jeszcze ciekawiej. Kolor - to mieszanka szarości z innymi barwami, aż po odcienie ciemnoniebieskiego.

Telefon ma "dwuwarstwową", niebanalną oprawkę aparatu fotograficznego, z mocno zaakcentowanym głównym obiektywem. Ramka wystaje, ale założenie dodawanego do zestawu pokrowca niweluje nieco ten problem. Niestety, pokrowiec zakryje też jedną z zalet stylizacji, mianowicie matowe wykończenie tyłu AG Frosting, sprawiające, że telefon nie tylko dobrze wygląda, ale i nie brudzi się zbyt szybko.

Kolejnym ciekawym detalem jest płaska płytka z ozdobnym nadrukiem, wkomponowana w górną, spłaszczoną ściankę. Podobnie spłaszczony jest spód obudowy, na którym znajdziemy wylot głośnika, port USB-C i szufladkę na karty. Niestety, z miejscem wyłącznie na dwie nanoSIM, bez możliwości skorzystania z microSD.

Nie mam żadnych zastrzeżeń względem ergonomii. Klawisze głośności i włącznika są tam, gdzie być powinny, a całe urządzenie dobrze leży w dłoni. Vivo X51, za sprawą matowego tyłu, trzymamy pewnie. Sprzęt nie zjeżdża z płaskich powierzchni, ale niestety - kiwa się, leżąc na nich.

Po nałożeniu pokrowca - bujanie jest nieco ograniczone, a i chwyt - jeszcze pewniejszy. Tyle, że telefon traci trochę na urodzie. Vivo X51 jest niezbyt ciężki, a przy tym smukły - 8,04 mm. Szkoda, że nie jest wodoszczelny. W tym segmencie oczekiwałbym chociaż powłoki hydrofobowej.

Jeszcze dwa słowa o zestawie. Jak już zauważyliście, znajdziemy w nim pokrowiec ze silikonu. Jest jeszcze oczywiście niezbędna makulaturka, igła do otwierania slotu kart oraz przewód USB oraz zasilacz o mocy 33 W i dość pokaźnych rozmiarach. W komplecie znajdziemy również całkiem porządne słuchawki - ale o nich za chwilę.

R E K L A M A

Wyświetlacz

Vivo X51 wyposażono w AMOLED-owy wyświetlacz produkcji Samsunga, o przekątnej 6,65 cala i rozdzielczości Full HD+, ze wsparciem HDR10+. Matryca może odświeżać obraz z częstotliwością 90 Hz, ale przewidziano też automatyczną regulację tego parametru, by oszczędzić akumulator. Ekran ma żywe, mocne kolory (których intensywność można regulować), nie zapomniano też oczywiście o opcjach ochrony wzroku - przyżółcaniu obrazu czy przełączaniu na szarości. Wyświetlacz oceniam pozytywnie - sprawdza się w jasnym oświetleniu, nie męczy oczu nocą, jest wyraźny i nie przekłamuje barw. Panel dotykowy działa jak należy. Ekran chroni szkło Xensation Up firmy Schott.

Interfejs

Co zobaczymy na ekranie Vivo X51? Firmowy interfejs Funtouch OS10, oparty na Androidzie 10! Producent komunikuje, że interfejs ten przygotowano uwzględniając nasze, europejskie wymagania. I chyba coś w tym jest, bowiem oceniam go pozytywnie.

Pamiętam, że gdy testowałem Vivo iQOO 3 5G z rynku chińskiego, byłem porażony mnóstwem opcji i dodatkowych, nieznanych mi aplikacji. W europejskiej wersji, jaką znajdziemy we wszystkich Vivo wchodzących na nasz rynek, interfejs znacznie odchudzono i stonowano. Co najważniejsze - nie próbowano wzbogacić go nadmiarem fabrycznie instalowanych czy choćby nawet tylko polecanych aplikacji. Vivo właściwie dokłada tylko dwie. Jedną do konserwacji systemu i drugą - do prezentacji firmowych nowości i zgłaszania opinii.

Lubię takie podejście, bo po prostu instaluję tylko to, czego potrzebuję i używam. Oczywiście nie zabrakło pełnego pakietu od Google i wszystkich typowych funkcji, jakie znajdziemy w bazowym, czystym Androidzie. Oszczędzono nam nadmiaru dodatków personalizacyjnych. Poza tymi, jakie oferuje sam Android, mamy jeszcze możliwość modyfikacji animacji czytnika czy ładowania, a także motywów czy samych tapet. I wystarczy, a kto potrzebuje więcej, ma "zewnętrzne" apki.

Mamy też oczywiście tryb ciemny, a także Always-on-Display o dość szerokim zakresie modyfikacji. Nie zapomniano jednak o trybie dla graczy czy możliwości nawigacji po interfejsie za pomocą gestów. Tu jednak nastąpił niewielki zgrzyt - bowiem gesty schowano dla niepoznaki w podmenu "System". To się jednak da naprawić aktualizacją. Jeśli lubicie czystą postać Androida, polubicie też interfejs Vivo. Dodam jeszcze, że spolszczenie interfejsu jest poprawne.

R E K L A M A

Zabezpieczenia

Vivo jest jednym z pionierów ekranowych czytników linii papilarnych. Vivo X51 pozwala nam odczuć, że producent od dawna rozwija tą technologię i doprowadził ją do naprawdę zadowalającego poziomu. To rzadki przypadek, gdy ekranowy czytnik niemal się nie myli i działa na tyle szybko, by móc konkurować z dobrymi czytnikami klasycznymi.

Prawdę mówiąc, to pierwszy smartfon, który w stu procentach przekonał mnie do tego rozwiązania. Sensor Vivo X51 łączy pewność odczytu z szybkością, co rzadko idzie w parze. Całkiem nieźle działa również rozpoznawanie twarzy. Do działania tego modułu również nie mam zastrzeżeń - acz przypominam, że odcisk palca stanowi pewniejszą ochronę, niż obraz przechwytywany aparatem do selfie. Aparat dobre reaguje na zmiany zarostu, nie odblokowuje telefonu, gdy mamy zamknięte oczy, a w słabym świetle - może wspomóc się rozbłyskiem ekranu.

R E K L A M A

Komunikacja

Wyposażenie w interfejsy łącznościowe jest kompletne. Vivo X51 obsługuje działające w Polsce sieci 5G, ma również NFC, dwuzakresowe Wi-Fi czy Bluetooth 5.0. Wszystkie te moduły spisują się bez zarzutu, podobnie, jak systemy nawigacyjne.

Wypróbowałem GPS z kilkoma najpopularniejszymi aplikacjami i nie zauważyłem żadnych niepokojących objawów. Jakość połączeń jest bardzo dobra.

Mam jednak spore zastrzeżenia do pracy czujnika zbliżeniowego. Działa, jak chce. Gdy trzymamy telefon dłonią, działa w miarę poprawnie, ale gdy tylko poruszymy urządzeniem, ekran odblokowuje się, przez co możemy niechcący np. wyciszyć mikrofon albo zakończyć połączenie.

Zdarzało mi się to nagminnie, szczególnie, że często rozmawiam przytrzymując telefon ramieniem. Z Vivo X51 nie da się pogadać w ten sposób... Obsługę komunikacji głosowej i tekstowej powierzono rozwiązaniom Google, zatem nie ma tu czego krytykować. Jakość dźwięku podczas połączeń jest dobra.

R E K L A M A

Dźwięk

Dość przeciętnie wypada też głośnik do multimediów. Jest jeden - i jakkolwiek by się nie starał, nie zastąpi stereo. Co gorsze, telefon nie ma też minijacka.

Szkoda, ale na szczęście Vivo dodaje do zestawu bardzo dobre, a nawet powiedziałbym, że doskonałe (jak na fabryczne!) słuchawki. Wyglądają niepozornie, ale są niezwykle wygodne i brzmią naprawdę poprawnie. Jest i niezły bas, i pozbawione agresji, czyste wysokie tony, i dobrze prezentowany wokal... Jak na słuchawki "z pudełka" - są świetne. Do tego, co bardzo rzadko się zdarza, idealnie wręcz pasują do mojego ucha. Nie wypadają, nie uwierają...

Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem tak wygodne słuchawki douszne. Co ciekawe - nie wiem po co, ale słuchawki te mają odłączany adapter USB-C, dzięki czemu można użyć ich z innymi urządzeniami wyposażonymi w minijacka.

Cieszę się, bo bardzo mi odpowiadają. Vivo X51 w parze ze swymi słuchawkami wypada naprawdę dobrze. Ma czip AK4377A i dość rozbudowaną sekcję ustawień audio. Można nawet dostosować korekcję brzmienia do możliwości naszych uszu, jak np. w Samsungach.

R E K L A M A

Wydajność

We wnętrzu omawianego smartfonu pracuje Snapdragon 765G z grafiką Adreno 620 oraz pamięciami LPDDR4x i UFS 2.1 o pojemnościach 8 i 256 GB. Nie jest to słabeusz, ale i nie flagowiec, lecz model z półki nieco poniżej.

Biorąc to pod uwagę, na wydajność nie będę narzekać. Mieści się w średniej dla klasy. Podczas użytkowania urządzenia nie zauważyłem przycinek ani tendencji do zbytniego nagrzewania się.

Wyniki benchmarków nie odbiegają od osiąganych przez konkurencyjne modele tego segmentu - czyli przez inne mocniejsze średniaki ze Snapdragonem 765G. Muszę jednak pomarudzić na brak gniazdka na kartę microSD. 256 GB, czyli de facto 228 GB pamięci na start to w sumie niemało - ale ja zapełniam tyle w 2 miesiące, i to korzystając jednocześnie z chmury.

R E K L A M A

Akumulator

Nie mogę narzekać na osiągi akumulatora Vivo X51. Nie jest największy w klasie, rzekłbym, że nawet trochę mały, jak na dzisiejsze standardy - ale wariat.

Sprawdziłem, ile wytrzyma skromnie użytkowany Vivo X51. Nie wyłączyłem Wi-Fi, ani transmisji danych, ani Bluetooth - ale nie korzystałem z aplikacji, używając telefonu wyłącznie w podstawowej roli. Przetrwał cztery dni. Kiedy używałem go normalnie - doładowywałem co drugi dzień, pozostając po około 40 godzinach z kilkuprocentowym zapasem.

Przeciętny czas SoT to 7-7,5 godz. Oczywiście, jak się postaracie, opróżnicie baterię szybciej - ale równie szybko uzupełnicie zapas energii. Vivo zadbało o szybkie ładowanie i wbrew nowej modzie nakazującej usuwanie kostek z pudełka, dodaje do zestawu zasilacz 33 W. Akumulator o pojemności 4315 mAh napełnia się w niespełna godzinę, ale już po 30 minutach mamy ponad 60% naładowania. Jest dobrze. Ale jak zwykle, muszę pomarudzić... nie ma ładowania indukcyjnego.

R E K L A M A

Fotografia i wideo

Vivo X51 nie musi wstydzić się zestawu swych aparatów fotograficznych. Nie uświadczymy tu koszmarnych i zbędnych 2-megapikselówek. Selfie zapewnia 32-megapikselowy aparat schowany w niewielkim otworku w ekranie. Z tyłu z kolei mamy dość unikalny komplet.

Jego podstawę stanowi 48-megapikselowa matryca, współpracująca z obiektywem o przysłonie f/1.6 oraz gimbalowym mechanizmem stabilizacji obrazu. Rozwiązanie to porusza nie tylko soczewkami aparatu, jak zwyczajna stabilizacja optyczna - ale całym modułem fotograficznym.

Daje to trzykrotnie większy zakres ruchu niż typowa OIS. Kolejny z tylnych modułów, 12 Mpx, wyposażono w obiektyw portretowy o przysłonie f/2.46, 2-krotnym zbliżeniu i ekwiwalencie ogniskowej 50 mm. Następna z matryc, 8 Mpx, również współpracuje z teleobiektywem, ale peryskopowym, z optyczną stabilizacją, przysłoną f/3.4 i bezstratnym zbliżeniem 5x oraz cyfrowym 60x. Nie zapomniano oczywiście o aparcie szerokokątnym. Ma 8 megapikseli i pole widzenia 120 st.

Jak sprawdza się ten niecodzienny aparat? W dzień - znakomicie, bez poważnych zastrzeżeń. Ponarzekam jednak, że fotki z poszczególnych obiektywów różnią się delikatnie odwzorowaniem barw. Najbardziej rzuca się to w oczy przy ujęciach szerokokątnych.

Zauważymy też typowy dla szerokich obiektywów spadek jakości detali w skrajach kadru. Zdjęcia teleobiektywem o większym przybliżeniu również są bardzo dobre, ale zaznaczę, że "użyteczna" krotność przybliżenia teleobiektywem nie przekracza 10-12x. Potem zoom cyfrowy wypada przyzwoicie, ale nie unikniemy spadku jakości obrazu.

Zdjęcia nocne wypadają niemal tak samo dobrze, jak dzienne - szczególnie, gdy użyjemy dedykowanego trybu. Jasny obiektyw i zaawansowana stabilizacja optyczna robią swoje, ciężko narzekać na jakość zdjęć.

Pamiętajmy jednak, że fizyki nie sposób oszukać i darować sobie fotografowanie w zupełnej ciemnicy. Ale tam, gdzie jest trochę światłe - już można, byle głównym obiektywem. Tele i szerokokątny wypadają w nocy zauważalnie słabiej, co nie znaczy: źle. Fotki nadal nadają się do oglądania, ale proponuje oglądać je na ekranie telefonu, bez powiększania. Chyba, że lubicie "kaszkę".

W aparacie znajdziemy sporo dodatkowych trybów i filtrów. Z racji obecności obiektywu portretowego, jest tu wiele opcji związanych z rozmywaniem tła i stylizacją zdjęcia. Mamy nawet specjalne szablony portretów, podpowiadające, jak optymalnie ustawić modela czy modelkę.

Są też filtry do zdjęć nocnych (np. złota poświata czy cyberpunk) czy bardzo rozbudowane funkcje związane z upiększaniem. Mamy do dyspozycji tryb "kinowy", umożliwiający śledzenie obiektu w kadrze przez gimbalowy obiektyw, są też np. programy do fotografowania księżyca (pogoda uniemożliwia na razie test) czy do skanowania dokumentów z genialnie działającą korektą geometrii skanu z wykorzystaniem AI.

Fotki księżyca wychodzą zaskakująco dobrze, ale wyraźnie dostrzeżemy, jak oprogramowanie "podkręca" pierwotne ujęcia, by wyglądały tak, jak oczekujemy. Za to skany dokumentów to coś niesamowicie praktycznego i przydatnego, szczególnie w pracy mobilnej. Generalnie - wszystkie dodatki oprogramowania działają jak należy, ale przydałoby się, by producent przy każdym dodał samouczek, opisujący sposób korzystania z danej funkcji.

Selfiaki również są na dobrym poziomie, choć w wyjątkowo słabym oświetleniu nie cieszą oka tak, jak fotki z tylnego aparatu. Rozmywanie tła też jest "takie sobie". Mimo to, można ocenić je dość pozytywnie. W dzień - autoportrety udadzą się doskonale, podobnie, jak filmy.

Wideo nagrane Vivo X51 wygląda zupełnie inaczej, niż zwykłe filmy ze smartfonu. W oczy rzuca się efekt działania gimbalowej stabilizacji, tym bardziej dostrzegalny, im dynamiczniejsze ujęcie. Nawet, gdy nagrywamy biegnąc - obraz pozostaje stabilny. Jedynym problemem, jaki zauważyłem podczas próbnych nagrań - była dziwna "morka" pojawiająca się w ciemnych partiach obrazu, w ujęciach nocą. Możliwe, że to jakiś uboczny efekt stabilizacji połączonej z dłuższym czasem otwarcia migawki.


Vivo X51 - przykładowe filmy
wideo: mGSM.pl przez YouTube
R E K L A M A

Podsumowanie

Vivo X51 to ciekawa i wyróżniająca się na rynku konstrukcja. Nie dziwię się, że Vivo wybrało ten model na "lokomotywę", która ma promować pozostałe, bardziej budżetowe modele. Vivo X51 przyciąga wzrok ciekawą prezencją, a przy tym jest poręczny i praktyczny. Do tego, ma przyzwoitą wydajność i równie porządny, szybko napełniający się akumulator. Smartfon można pochwalić też za dobrze działający czytnik linii papilarnych i sensownie przygotowane oprogramowanie - ale jednak z drobiazgami do poprawki.

Vivo X51 wyróżnia się za sprawą unikalnego aparatu fotograficznego, wyposażonego w funkcje, których próżno szukać u bezpośrednich konkurentów. Doceniłem również dobry dźwięk oraz świetne słuchawki dodawane do kompletu. Przy cenie 2999 złotych (799 euro), za jaką oferowany jest ten smartfon, zabrakło mi wodoszczelności oraz ładowania indukcyjnego, a także minijacka i gniazda karty microSD. Z przykrością zauważam, że Vivo X51 nie jest jedynym modelem swego segmentu, przy którym wspominam o takich brakach.

Producent powinien również popracować nad czujnikiem zbliżeniowym. Działa źle - i nie jest to wina użytkownika, trzymającego telefon w niewłaściwy sposób. W innych modelach (poza dwoma, może trzema wyjątkami na przestrzeni ostatnich paru lat) jakoś nie odnotowałem tego problemu... Mimo to, możecie sprawić sobie ten model, szczególnie, jeśli lubicie nagrywać filmy.

Plusy:

  • Dobry wyświetlacz
  • Przyzwoita wydajność
  • Niebanalna stylizacja
  • Gimbalowa stabilizacja
  • Sensowny interfejs
  • Zdjęcia nocne
  • Szybki i bezbłędny czytnik linii papilarnych
  • Szybkie ładowanie
  • Pokrowiec w zestawie
  • Doskonałe słuchawki (jak na fabryczne)
Średnio:
  • Selfie
  • Filmy nocne
  • Pojedynczy głośnik
  • Nieatrakcyjna cena przy debiucie

Minusy

  • Brak gniazda microSD
  • Brak wodoszczelności
  • Brak minijacka
  • Brak ładowania bezprzewodowego
  • Słaby czujnik zbliżeniowy

materiał własny

O autorze
adam-lukowski.jpg
Adam Łukowski

Od 25 lat w branży nowoczesnych technologii. Pamięta pierwsze komórki i początki mobilnego internetu, ma za sobą również pracę w poczytnych czasopismach. Od początku istnienia mGSM.pl dostarcza aktualności i recenzuje urządzenia, korzystając z wiedzy i nabytego przez lata doświadczenia.

Artykułów: 16243

Ten artykuł skomentowano już 1 raz.
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A
Opinie nie są weryfikowane.
icon up
0,0% 
icon down
 0,0% 
icon unknown opinion
 100,0% 
Default user logo
ZADZIOR

Opinia neutralna

Są jakieś pro opcje nagrywania dźwięku w aplikacji dyktafonu jak np. format flac albo zwiększenie częstotliwości próbkowania z 44,1kHz na wyższe, czy są opcje zmiany gain, LFC, LMT? Liczę, że użycie w tym telefonie wzmacniacza pozwoli na szersze podejście do dźwięku również w nagrywaniu. No właśnie, są takowe w jakimś trybie filmowania, redukcje szumów chociażby? No i jeszcze czy można przełączać obiektywy podczas filmowania?
Niestety, trochę zmarnowano potencjał. Nie ma żadnych dodatkowych opcji w dyktafonie, nie ma też zbyt zaawansowanych ustawień manualnych nagrywania. Jest za to equalizer, opcje dostosowywania dźwięku do słuchawek/uszu, a same słuchawki są bdb. Obiektywy - można przełączać w trakcie zapisu.
.60.113.209 | 22.11.2020, 13:11
R E K L A M A


mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies