Jedno jest pewne - Vivo V23 5G potrafi przyciągnąć wzrok. Czy jednak jest warte uwagi na dłuższą metę? Po kilku tygodniach użytkowania czas odpowiedzieć na to pytanie.
|
|||
Vivo V23 5G - wideorecenzja wideo: mGSM.pl przez YouTube |
Ultrafioletowy kameleon
Czy warto kupować smartfon dla samego wyglądu? Zazwyczaj niekoniecznie, ale nowe Vivo daje nam ku temu przekonujący argument. Iskrząca się złota obudowa sama w sobie wygląda atrakcyjnie, ale naprawdę ciekawie robi się, kiedy poświecimy na nią światłem ultrafioletowym - oświetlone obszary telefonu zabarwią się na niebiesko.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Detale wyglądu urządzenia zależą więc tylko od naszej wyobraźni - w kwestii oryginalnego designu trudno o coś lepszego. Ogólnie super - jedyne, co w kwestii wyglądu nie do końca mi się podoba, to duży notch na froncie, ale można się przyzwyczaić.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Po dłuższym okresie testów z ulgą stwierdziłem, że obudowa Vivo V23 5G sprawdza się nie tylko wizualnie. Jest również dosyć trwała na trudy codziennego użytkowania, przede wszystkim dzięki metalowej ramce. Tyłu jak dotąd nie udało mi się zarysować ani potłuc, a nawet odcisków palców za bardzo tam nie widać.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Błyszcząca ramka również przetrwała bez szwanku, pojawiają się na niej co najwyżej jakieś mikro-ryski, a to wszystko bez pokrowca - który, co warto wspomnieć, mamy w zestawie. Niestety fabrycznie naklejona folia na ekran nie należy do trwałych i dosyć szybko się z nią pożegnałem. Sam ekran natomiast jest już jak najbardziej w porządku - szkło do tej pory wygląda jak nowe.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Niezbyt super AMOLED
Wyświetlacz bynajmniej nie oszałamia tak, jak obudowa - jest naprawdę przyzwoity, ale nie rewelacyjny. Do rewelacji troszeczkę mu zabrakło, przede wszystkim mógłby być jaśniejszy i lepiej spisywać się w słoneczne dni. Przy mocnym oświetleniu trochę brakuje jasności, chociaż sterujący ją automat dobrze sobie radzi. Ważne, że jest to ekran typu AMOLED - mamy więc Always on Display i wyrazistą czerń.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Pod względem odwzorowania kolorów mogłoby być trochę lepiej, ale też nie jest źle. W razie czego intensywność kolorów możemy doregulować w ustawieniach, nie zabraknie też ciemnego trybu interfejsu i funkcji ochrony wzroku. Częstotliwość ekranu sięga do 90 Hz - można albo ustawić ją sztywno na 60 lub 90, albo zdać się na tryb automatyczny, który niestety zdaje się czasem gubić i nie przełączać na wyższe odświeżanie, kiedy byśmy chcieli.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jest też podekranowy czytnik linii papilarnych, który znajduje się w całkiem wygodnym miejscu a do tego działa całkiem sprawnie - rzecz jasna nie aż tak dobrze jak mógłby klasyczny czytnik na włączniku, ale w sumie nie zdołał mnie jakoś strasznie zirytować. Alternatywnie mamy też układ rozpoznawania twarzy, jest też wybudzanie ekranu podwójnym stuknięciem lub poprzez podniesienie telefonu. W kwestii wyświetlacza niczego zatem nie brakuje - niczego poza powodami do zachwytu.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Bez minijacka, ale z słuchawkami
Podobnie ze stroną komunikacyjną - żadnego z modułów łączności nie zabrakło, wszystkie działają bez zaburzeń. Jakość dźwięku podczas połączeń jest dobra, telefon nie robił problemów w miejscach o słabym zasięgu, zbierał go całkiem skutecznie i nie było problemów z zerwanymi połączeniami, niczego niepokojącego nie zauważyłem. Poprawiłbym tylko ten pojedynczy głośnik multimedialny.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Do odtwarzania dzwonków nadaje się zupełnie dobrze, natomiast muzyki lepiej nawet nie próbować przez nie odtwarzać. Vivo wynagradza nam to, dodając do zestawu słuchawki, w których dźwięk brzmi już całkiem dobrze... chyba. Niestety długo ich nie testowałem, bo nijak nie pasowały mi kształtem do uszu. Jeśli zechcecie poszukać wygodniejszej pary słuchawek, upewnijcie się tylko, że można je podłączyć - bo jak wiele nowoczesnych smartfonów Vivo V23 5G odpuścił sobie gniazdo minijacka.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Na szczęście producent odpuścił sobie także większość preinstalowanych apek - na start znajdziemy tylko kilka użytecznych drobiazgów, jak apka do optymalizacji/oczyszczania systemu. Interfejs Funtouch 12 ogólnie nie różni się wielce od zwykłego Androida. Wśród dodatków jest to, czego można się spodziewać - mamy zestaw opcji personalizacji, w tym możliwość zmiany całego motywu, mamy wszystkie popularne gesty, boczny pasek ze skrótami i tryb dla graczy.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Są bardzo sympatyczne widżety, wśród których szczególnie spodobał mi się ten do sterowania muzyką - jest naprawdę ładny pod względem wizualnym i funkcjonalny. Jest nawet podświetlenie krawędziowe, jakkolwiek mało sensowne by to nie było przy płaskim wyświetlaczu. Całość działa sprawnie, stabilnie i płynnie, chociaż oczywiście, tylko procesy działające w tle są ubijane dosyć agresywnie - jak w wielu chińskich smartfonach.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Sensowna wydajność
Płynność zapewnia Dimensity 920 - procesor nie oszałamiający, ale jak na model ze średniej półki całkiem adekwatny. Na ogół jest płynnie i stabilnie, nie ma też tendencji do nadmiernego nagrzewania się czy throttlingu - te widziałem tylko w stress testach. W normalnych sytuacjach wydajność jest całkiem wystarczająca, nawet w gry można pograć. Oprócz porządnego procesora mamy tu też pokaźne 12 GB RAM, do którego możemy dodać 4 GB pamięci wirtualnej. Niestety, nie poszerzymy pamięci wewnętrznej - tej dostaniemy 256 GB i ani trochę więcej, bo miejsca na kartę microSD nie ma.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jest za to ładowarka! To nie zawsze jest pewne, ale Vivo V23 5G nie uległ jeszcze absurdom minimalizmu. Ładowanie nie jest najszybsze z możliwych, bo 44 W, a w średniakach znajdziemy niekiedy 65 W albo i więcej, ale nie jest źle. W mniej więcej 20 minut naładujemy telefon do połowy, a do pełna w niecałą godzinę. Tu warto zauważyć, że już po około 40 minutach mamy niemal 90% naładowania - to tylko ta końcówka ładuje się wolniej.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Sama bateria nie oszałamia pojemnością - ma 4200 mAh i w praktyce spokojnie wystarcza na jeden dzień pracy. Dwa dni przeżyje z trudem - nastawcie się raczej na maksymalnie półtora dnia działania bez konieczności doładowywania telefonu. Zabrakło również ładowania indukcyjnego - to coś, czego nie należy oczekiwać od każdego urządzenia, ale Vivo V23 5G nie należy do najtańszych w swojej klasie, a na dodatek ma plecki przepuszczające indukcję, więc trochę szkoda, że producent nie skorzystał z okazji i nie dał nam ładowania bezprzewodowego.
R E K L A M ANiezrównany król selfie
Dwa największe atuty nowego Vivo widać na pierwszy rzut oka - po pierwsze fantazyjna obudowa, po drugie zestaw aparatów do selfie. To kolejna niespotykana cecha tego telefonu - zamiast jednego aparatu z przodu mamy dwa, 50 mpx główny i 8 Mpx szerokokątny. Jeżeli lubicie robić selfiaki, lepiej nie traficie. Oprócz dwóch obiektywów na przodzie znajdują się też ukryte diody doświetlające, a jednocześnie twarz możemy rozjaśnić także rozbłyskiem wyświetlacza.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Przy całym tym zestawie da się robić selfie nawet w totalnej ciemności. Odcień naszej skóry może nie być wtedy jakoś szczególnie naturalny, ale przynajmniej będzie widać nas, plus to co znajduje się bezpośrednio za nami. Ewentualne braki kolorystyczne można spróbować poprawić filtrem - a tych, jak można się domyślić, mamy do wyboru bardzo wiele. Wśród różnorodnych efektów na szczególną uwagę zasługuje rozmywanie tła - sprawdza się świetnie, co jest rzadkością przy aparatach do selfie. Nic dziwnego - inne smartfony mają z przodu tylko jeden obiektyw!
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Oprócz tego aparat do selfie oferuje nam cyfrowe upiększanie, ale nie mogę powiedzieć, że przypadło mi do gustu. Jego opcje są potwornie rozbudowane i ciężko znaleźć ten złoty środek, a kiedy przesadzimy z tym upiększaniem, to zdjęcie wyjdzie delikatnie mówiąc nienaturalnie. Możliwe zatem, że sporo będziecie musieli poeksperymentować, by móc w pełni wykorzystać potencjał przedniego aparatu Vivo V23. Kiedy już to rozgryziecie, możliwe że osiągniecie naprawdę fajne efekty, ale ja akurat jestem całkowicie odporny na upiększanie.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Z przodu pięknie, z tyłu średnio
Z przodu mamy rewelację, a z tyłu średniakowy standard: 64 Mpx matrycę główną, 8 Mpx aparat szerokokątny o polu widzenia 120 stopni i trzeci... zgadniecie jaki? Dokładnie - 2 Mpx do makro. Taki sam, jak w niezliczonych innych telefonach, więc nie powiem na jego temat nic odkrywczego - ot, jest i jakoś działa.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Zdjęcia pozostałymi dwoma aparatami wyglądają naprawdę spoko, zwłaszcza w dzień. Co ważne, zdjęcia wykonywane głównym i szerokokątnym obiektywem mają w miarę zbliżone odwzorowanie barw. Jakaś różnica jest - zdjęcia aparatem szerokokątnym będą miały nieco mniej intensywne kolory, i oczywiście mniejszą ostrość. Nie ma jednak powodów do narzekań, dopóki nie zapadnie zmrok.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wtedy też jest przyzwoicie, zwłaszcza kiedy z pomocą przyjdzie nam tryb nocny, ale myślałem że będzie trochę lepiej. Podobnie z filmowaniem - nie ma zachwytów, nie ma dramatów. Dokucza trochę brak optycznej stabilizacji, a i dźwięk mógłby być ciut lepszy. Ogólnie rzecz biorąc zestaw jest jednak całkiem adekwatny do swojej klasy cenowej.
|
|||
Vivo V23 5G - przykładowe filmy wideo: mGSM.pl przez YouTube |
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Smartfon dla wybranych
Vivo V23 5G kosztuje 2499 zł. Czy warto? Przyznam szczerze, że niełatwo mi go ocenić. Fakt, że w tej cenie znajdziecie telefony o wyższej wydajności, może nawet z lepszym aparatem fotograficznym, pewnie z lepszym wyświetlaczem, z szybszym ładowaniem, z większą baterią i tak dalej, ale żaden z tych elementów nie jest głównym atutem Vivo V23 5G.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Wśród jego zalet na pierwszym miejscu jest styl, którego nie powstydziłby się flagowiec. Dla przywiązujących uwagę do wyglądu taki design może być wart 2500 zł niezależnie od pozostałych parametrów. Ten telefon jest też niezrównany dla fanów selfie - dwa obiektywy, świetne doświetlanie i bogactwo opcji upiększania zagwarantują, że nie zawiedziecie się w tej kwestii.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
Jeśli natomiast szukacie po prostu typowego smartfona ze średniej półki - dosyć wydajnego, z dosyć dobrym wyświetlaczem, baterią i zdjęciami, to Vivo V23 5G też zbytnio nie zawiedzie, ale do wyboru będziecie mieli wiele innych atrakcyjnych opcji.
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
fot. Adam Łukowski/mGSM.pl
materiał własny