Rzadko się zdarza, aby telefon na pierwszy rzut oka niepozorny , potrafił podczas użytkowania sprawić jakąś niespodziankę. Tymczasem firmowany przez firmę Trak model CP-150 już podczas włączania wita użytkownika feerią barw porównywalną do tej z ostatnich scen filmu Spielberga. Dalej jest jeszcze bardziej kosmicznie.
Ekonomiczny dual-SIM bez blokad operatorskich, za to z dotykowym wyświetlaczem. Dla każdego, kto nie lubi nosić dwóch telefonów i nie przywiązuje wielkiej wagi do bogatych możliwości multimedialnych. Dobry i wyraźny - jak na telefon tej klasy - wyświetlacz, trwała bateria i stosunkowo bogato wyposażony zestaw. Bardzo głośne dzwonki i dobra jakość rozmów głosowych.

Ciekawie zaprojektowane dwuczęściowe opakowanie kryje prócz telefonu dwie baterie o pojemności 950 mAh, ładowarkę sieciową z gniazdem USB, kabel, który można podłączyć zarówno do ładowarki, jak i do gniazda USB w komputerze, zestaw słuchawkowy oraz instrukcję obsługi i kartę pamięci; niestety, tylko 256 MB. Przyznaję, że najbardziej ucieszyły mnie dwa akumulatory, bo często zdarza mi się zapomnieć o naładowaniu telefonu na czas.
Feerię barw mającą swoje źródło w podświetleniu klawiatury można oczywiście wyłączyć, bo choć efektowna, wpływa jednak na czas pracy akumulatora. Klasycznie zaprojektowany telefon, gdy przyjrzeć mu się bliżej, wygląda dosyć niepozornie; obłe linie ciemnoszarej obudowy zakłóca tylko zaślepka gniazda USB, choć "zakłóca" to raczej niewłaściwe słowo, bo jest na tyle płaska, że trudno wyczuć ją pod palcami. Plus za ergonomię.
Z drugiej strony, mocowanie zaślepki znajduje się zbyt blisko samego gniazda, co rodzi obawę, że przy długotrwałym, intensywnym użytkowaniu gumka po prostu się urwie. Ja nie urwałem, zatem ewentualny minus będzie zależał od determinacji potencjalnego użytkownika. A skoro już mowa o wygodzie użytkowania, jeszcze jeden szczegół może początkowo przysporzyć problemów: telefon odblokowuje się kombinacją - prawy klawisz funkcyjny i #, co może być niezwykle wygodne dla osób obsługujących telefon lewą ręką, natomiast problematyczne - przynajmniej początkowo - dla praworęcznych.
W prawym dolnym rogu telefonu kryje się rysik, ponieważ CP-150 ma wyświetlacz dotykowy. Ekran, pomimo niewielkiej rozdzielczości, ma niezły kontrast i bardzo dobre odwzorowanie kolorów. Dobre wrażenie robi również jego czułość, choć ze względu na rozmiary, trudno poradzić sobie wyłącznie przy użyciu opuszka palca - trzeba używać rysika.
W dolnej części wyświetlacza zostały umieszczone bezpośrednie, oznaczone ikonkami, skróty do głównego menu, wiadomości, dotykowej klawiatury numerycznej i książki telefonicznej. Poza standardowymi ikonami statusu telefonu, umieszczanymi domyślnie w górnej części wyświetlacza, znajdziemy dwie dodatkowe, które zdają się niezbędne ze względu na obsługę dwóch kart SIM. Dzięki nim można w prosty sposób uaktywnić albo dezaktywować jedną lub obie karty. Niestety, podczas gdy rozmawiamy z jednego numeru, osoba usiłująca połączyć się z nami na ten drugi, usłyszy informację o niedostępności albo zostanie przekierowany na pocztę głosową (w zależności od ustawień poczynionych przez użytkownika na karcie SIM).
Nieodłączną opcją związaną z wyświetlaczem dotykowym jest moduł rozpoznawania pisma. Po doświadczeniach z innymi markami, Trak miło mnie zaskoczył. Miałem początkowo problemy z literami f i g, ale po kilku minutach treningu potrafiłem bezbłędnie napisać SMS lub notatkę. Moduł rozpoznawania pisma nie obsługuje oczywiście polskich znaków. Przyznam, że nie jestem miłośnikiem skrobania rysikiem po wyświetlaczu, dlatego preferuję ekranową klawiaturę QWERTY, którą Trak również posiada. Pisanie dowolnego tekstu, zawierającego polskie litery, w sposób klasyczny też jest oczywiście możliwe, jednakże wymaga wielokrotnego naciskania klawisza, ponieważ trzeba "przeklikać się" przez litery specjalne innych języków.
Możliwości multimedialne CP-150 są całkiem spore, o ile przymkniemy nieco oko na parametry aparat fotograficznego, który robi zdjęcia do formatu VGA. Moduł aparatu umieszczony jest w tylnej części telefonu, zaraz obok głośnika ukrytego pod maskownicą z metalowej kratki. Trudno w tym formacie spodziewać się zdjęć artystycznych, ale aparat ma sporo możliwych ustawień i robi niezłe fotki, a w funkcji kamery również filmiki, które później można przypisać do kontaktów w książce telefonicznej lub wysłać znajomemu MMS-em.
Dźwięk poraża. Dosłownie. Głównie ze względu na domyślnie ustawiony poziom głośności, przy którym głośnik ma nieco metaliczne brzmienie. Wbrew pozorom jest to spora zaleta, bo dowolny dzwonek słychać bez względu na hałasy otoczenia. Zbyt głośny dzwonek zawsze można wyciszyć, natomiast po niedawnych doświadczeniach z telefonami "wiodących producentów" wiem, że z cichym dzwonkiem czasem nie można zrobić po prostu nic.
Pliki muzyczne brzmią znacznie lepiej. Spora skala regulacji natężenia dźwięku pozwala na słuchanie utworów na zewnętrznym głośniku, choć tradycyjnie polecam jednak załączone do zestawu słuchawki. Szkoda, że telefon nie ma gniazda typu jack, bo niskich tonów jednak trochę brakuje. Jeśli komuś nie spodoba się brzmienie słuchawek przewodowych, zawsze może spróbować przez Bluetooth dysponujący w CP-150 profilem stereo.
Grzechem byłoby nie wspomnieć o funkcjonalnym odtwarzaczu, który nie dosyć że daje się obsługiwać intuicyjnie rysikiem albo klawiaturą, to jeszcze jest po prostu ładny. Spragnieni efektów wizualnych mogą uruchomić kolorowe miganie klawiatury, o którym wspomniałem na początku. Efekt murowany.
Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o czytniku książek w formacie.txt. Wiem, że czytanie nie jest dziś zbyt popularne, ale tak jak inni lubią posłuchać w zatłoczonym tramwaju muzyki, tak ja lubię sobie poczytać. Tym bardziej, że muzyki też mogę jednocześnie słuchać, bo odtwarzacz pracuje bez problemu w tle, pozwalając na używanie innych opcji.
Pomimo niewielkiego ekranu i braku możliwości regulacji wielkości czcionki (czyt.: zmniejszenia, bo wzrok mam jeszcze niezły, a na ekranie mieści się niewiele) z poziomu aplikacji, cieszyłem się jak dziecko, ponieważ czytnik CP-150 obsługuje polskie znaki w formacie UTF-8. Wśród aplikacji można oczywiście znaleźć te popularniejsze, jak rozbudowany stoper, kalkulator, przeliczniki jednostek i walut czy kalendarzyk miesięczny dla pań. Natomiast obsługa e-booków z możliwością dodawania zakładek, który nie wymaga ode mnie konwertowania każdego tekstu na PC-cie i usuwania "PLiterek", mocno mnie rozczuliła.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!