Kiedyś stwierdziłem, że ulepszanie dobrego nie ma sensu i prowadzi donikąd. Patrząc na nowego walkmana można stwierdzić, iż do podobnych wniosków doszli projektanci Sony Ericssona. W890i nie przełamuje barier, nie wprowadza rewolucji.
Solidne wykonanie i skromny, ale elegancki wygląd. Dobrze brzmiący odtwarzacz i prosta obsługa – to jego zalety. Wrażenie psuje nieco aparat fotograficzny i brak czujnika położenia, przydającego się przy korzystaniu z multimediów.

Telefon dociera do nas w zestawie, jaki znamy z każdego muzycznego „SonyEryka”. Kabel, oprogramowanie, ładowarka, słuchawki... Te ostatnie to mój ulubiony model dokanałowy, zaopatrzony w silikonowe nakładki. Taki typ słuchawki dobrze izoluje od szumów otoczenia, zapewniając przy tym lepsze przetwarzanie basu przy zachowaniu niewielkich wymiarów i wagi. Słuchawki (a więc i ładowarka), mają typowe dla muzycznych SE złącze, zatem nie będziemy mieli problemu z zastąpieniem ich innym modelem.
Muzyczne wyposażenie uzupełnia dostarczone na płycie oprogramowanie do konwersji i synchronizacji multimediów oraz do zarządzania telefonem (np. sterowniki modemowe). Producent dostrzegł też zapotrzebowanie na pojemniejszą pamięć i dołożył 2-gigabajtową kartę M2. W890i jest niemal do bólu klasyczny. Typowa, prosta w rysunku klawiatura, ascetyczna bryła bez „bajerów”. Mimo to telefon prezentuje się wspaniale. Surowy kształt urozmaica faktura szczotkowanego aluminium oraz złociste klawisze funkcyjne i logo Walkman. Obudowa wykonana jest w sporej części z metalu, co daje poczucie solidności, nie ujmując niczego elegancji. Korpus W890i jest dość smukły, ale jego „słuszna” waga zapewnia świetne dopasowanie do dłoni.
Wygoda korzystania z klawiatury jest dyskusyjna. Narzekałbym nieco na mikre rozmiary przycisków, ale z kolei nie mogę powiedzieć niczego złego o ich precyzji działania i czytelności oznakowań. Elegancką prezencję uzupełnia dobre spasowanie obudowy. Nawet mocowanie pokrywy baterii jest solidne. Jedyne, co może razić – to nieosłonięte złącze systemowe.
„Wnętrze” telefonu także nie zaskakuje. W890i wita nas menu znanym z kilku innych Walkmanów. Grafikę pozostawiono niemal bez zmian, podobnie jak całą „filozofię” nawigacji po funkcjach. Użytkownicy poprzednich modeli „odnajdą się” natychmiast, a mającym do czynienia z Sony Ericssonem po raz pierwszy, polecam skorzystanie z konfiguratora i samouczka, który włączy się przy pierwszym uruchomieniu komórki lub po zmianie karty SIM. Nie ma co prawda znanej z pierwszych SE „zakręconej strzałki”, ale cała pozostała klawiszologia pozostała bez zmian. Prosto, logicznie, poręcznie.
Menu nadal ma dwanaście działów, a wśród nich bezpośredni dostęp do usługi PlayNow oraz do odtwarzacza. W dziale „rozrywka” znajdziemy, poza grami, programy VideoDJ, PhotoDJ i MusicDJ. Jak nietrudno się domyślić, służą one do edycji filmów, zdjęć i tworzenia prostych plików audio. Mamy ponadto możliwość zdalnego sterowania różnymi urządzeniami poprzez Bluetooth. Oczywiście – musimy dysponować odpowiednim sprzętem towarzyszącym, np. projektorem.
Przydatnym dodatkiem może także okazać się dyktafon, kalkulator czy rozbudowany kalendarz. Nie zabrakło stopera, budzika oraz minutnika, ale, niestety, nie ma przelicznika walut i jednostek. Brak też zegara światowego, zatem podróżnikom W890i raczej się nie przyda... Pamięć kodów przechowa za to nasze PIN-y i hasła, a w przypadku wprowadzenia błędnego identyfikatora, pokaże potencjalnemu złodziejowi generowane automatycznie „fałszywki”. Jest także efektowna funkcja TrackID. Wystarczy nagrać telefonem fragment utworu, aby po kilku sekundach poznać jego tytuł, wykonawcę i album, z którego pochodzi. Serwis miał co prawda problemy z rozpoznaniem kilku krajowych „kawałków”, ale najczęściej działał bez pudła i błyskawicznie podsuwał informacje. Trzeba przyznać, że robiło to wrażenie...
Jako telefon W890 sprawuje się przeciętnie. Jakość rozmów, funkcjonalność czy stabilność działania nie daje pola do krytyki. Drażni natomiast dość słabe nagłośnienie. Zarówno dźwięk w słuchawce, jak i dzwonki są po prostu za ciche! Jakościowo – bez zarzutu – ale jest stanowczo zbyt cicho! Nie ma za to problemu z łącznością i surfowaniem po sieci...
Sytuacja zmienia się po podłączeniu słuchawek. Jest głośniej. Na szczęście zwiększenie głośności nie przynosi uszczerbku w jakości brzmienia. Bądź co bądź – znak Walkmana zobowiązuje... Wbudowany w W890i player nie jest zbyt rozbudowany, ale zawiera to, co najpotrzebniejsze. Ma listy odtwarzania, wyświetla wizualizacje, udostępnia także korektor graficzny. Niestety, nie ma on dodatkowej pamięci dla kilku nastawień ręcznych – mamy do dyspozycji tylko jedno.
Trochę szkoda, ponieważ firmowe propozycje nie sprawdzą się w każdym gatunku muzycznym... a przecież nie wszyscy nabywcy Walkmanów ograniczają się do muzyki rozrywkowej! Ów niedostatek rekompensują jednak dźwięki wydobywające się ze słuchawek. W890i gra z rozmachem, dynamicznie, swobodnie. Bas jest dobrze kontrolowany i choć nie schodzi zbyt nisko, przyjemnie dopełnia pasmo. Środkowe zakresy tonalne są lekko cofnięte, ale sprężyste i pewne. Soprany zaś nie kłują w uszy, ale z pewną dozą delikatności „wykańczają” brzmienie od góry.
W przypadku MP3 trudno mówić o szerokiej stereofonii – ale w dobrze przygotowanych plikach W890i nakreśla całkiem przyjemną scenę i pozwala zlokalizować poszczególne instrumenty w orkiestrze. To wystarczy, w końcu to „tylko” odtwarzacz. Nasz Walkman ma także radioodbiornik FM. Bezproblemowo, choć nieco długo wyszukuje on i programuje stacje, uzupełniając funkcjonalnością RDS. Wszystko oczywiście można ustawić ręcznie, sortując stacje według upodobań. Niestety, korzystając z radia, nie mamy dostępu do korekcji dźwięku.
W890i ma także aparat fotograficzny, opatrzony przypiskiem „3,2 mega pixels”. Niestety, daremnie! 2-megapikselowy aparat znany choćby z W910i robił porównywalne zdjęcia. Co nam po megapikselach, skoro zabrakło autofocusu, o fleszu już nie mówiąc! Aparat przyda się do fotoblogów czy MMS-ów, ale w żadnym wypadku nie możemy go traktować jako zamiennika prawdziwej cyfrówki. Zdjęcia mają co prawda dobrze nasycone i w miarę neutralne barwy, ale, niestety, pojawia się wyraźne ziarno i rozmycia. Doświetlenie ujęć także pozostawia sporo do życzenia. Wbudowane opcje retuszu pomogą – ale tylko w niewielkim stopniu. Druga, frontowa kamera telefonu służy do wideorozmów – zatem w naszym pięknym kraju nie przyda się zbyt często. Ale grunt, że jest i robi swoje;)
Jak widzicie, W890i ma tyle samo słabszych, co i mocnych stron. Cieszy fakt, iż zawiera w sobie wszystko, co dobre w serii Walkman. Dobrze gra, równie dobrze wygląda. Ma proste, intuicyjne menu, niezły wyświetlacz i jest bardzo poręczny. A że nie robi idealnych zdjęć...
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!