Nie pamiętam, kiedy testowałem telefon Sony Ericssona. Z lenistwa nawet tego nie sprawdzałem. Może minął rok? Czas ten sprawił, że test modelu SE T715 był dla mnie przygodą. Producent zrobił telefon uniwersalny pod względem preferencji użytkowników, który w dodatku świetnie wygląda.
Telefon, który wychodzi naprzeciw oczekiwaniom różnych użytkowników. Ucieszy melomana, fotoamatora, pasjonata mobilnego internetu i estetę. Brakowało mi w nim jedynie Wi-Fi i większej klawiatury.
T715 to klasyczny slider. Pierwsze, co przyszło mi do głowy, wspominając różne "dotykowce" tego producenta, to: - Nie trzeba będzie się martwić, czy ekran jest zablokowany, żeby przypadkowo telefon nie pracował w kieszeni bez potrzeby. To jest bezdyskusyjna zaleta sliderów.
Estetyka wykonania telefonu Sony Ericssona jak zawsze jest godna podziwu. Fortepianowa czerń wyświetlacza i ramki okalającej 2,2-calowy ekran LCD, pracujący w rozdzielczości 240x320 pikseli, bardzo dobrze komponuje się ze stalowymi plecami i dolną częścią przedniego panelu, na którym umieszczono dwa przyciski nawigacyjne, z których jeden odsyła do skrótów uruchamiających definiowane przez użytkownika funkcje telefonu. Drugi klawisz, oznaczony literką "C", pozwala wygodnie kasować znaki w edytowanej treści SMS-a czy e-maila.
Na przednim panelu, który - swoją drogą - wcale nie tak łatwo jest odsunąć kciukiem, by odsłonić klawiaturę alfanumeryczną, konstruktorzy zamieścili aż sześć przycisków nawigacyjnych. Co ciekawe, pozwalają one obsługiwać telefon bez konieczności "otwierania" go poprzez przesunięcie ekranu. Cenna funkcjonalność, zwłaszcza gdy przegląda się różne aplikacje rozrywkowo-internetowe, które producent zamieścił w telefonie.
Plecy telefonu, na których elegancko wkomponowano optykę 3,2-megapikselowego aparatu fotograficznego i błyskową diodę LED, są metalowe. Skrywają slot kart microSD, którymi można i nawet trzeba rozbudowywać 90 MB wbudowanej pamięci telefonu. Choćby dlatego, że przeciętna wielkość jednego zdjęcia, jakie wykonuje, to 800 KB...
Nie kryję, że jako właściciel solidnej wielkości kciuków, którymi operuję po klawiaturze telefonów, miałem obawy, że maleńkie klawisze alfanumeryczne będą dla mnie wyzwaniem. Wierzcie na słowo - były. Dla Szanownej Małżonki, która dla odmiany ma solidnych rozmiarów paznokcie - podobno były idealne. Dobrze dla pań, że telefon ma wersję żeńską...
Skoro jesteśmy przy muzyce - SE od dawna produkuje wysokiej jakości telefony muzyczne i w przypadku T715 nie było inaczej. Aż zadziwia, w jaki sposób prosty odtwarzacz multimedialny może przywalić tak solidnym, głębokim basem...
Czytelny, bardzo jasny wyświetlacz rzeczywiście porywa. I jest ogromną zachętą dla fotoamatorów. Nie lubię pstrykać zdjęć telefonami, ale to, co podczas testu pokazała 3,2-megapikselowa matryca i jasna optyka w aparacie, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Zdjęcia, jak na fotki wykonane telefonem, mają nasycone barwy i dosyć płynną głębię ostrości. Zdarza się, niestety, bardzo często, że są poruszone. Trzeba po prostu pewnie trzymać aparat i starać się nie ruszać ręką podczas spustu migawki. Fotki mają nominalny rozmiar 2048x1536 pikseli, przy rozdzielczości 250 dpi ważą średnio ok. 800 KB. Kiedy zaprzyjaźniony grafik jednej z łódzkich agencji reklamowych otworzył kilka fotek, musiałem go zapewniać, że to są zdjęcia zrobione telefonem.
Najbardziej podobała mi się kapitalna funkcja fotografowania panoram. Umożliwia wykonanie trzech zdjęć, które można połączyć dzięki fragmentowi zachowanego obrazu poprzedniej klatki. Półprzezroczysta warstwa grafiki pozwala skadrować plan tak, by uchwycić ostatnio fotografowany detal. Tym sposobem udało mi się wykonać zapierające dech w piersiach zdjęcie, ilustrujące panoramę twórczego bałaganu, jaki panuje na moim biurku. Zdjęcia z wakacji z pewnością będą ciekawsze. Zwłaszcza że aparat ma funkcję GeoTagging, dzięki której można wykorzystywać popełnione fotki w systemie Google Maps, który także jest w telefonie SE. Stęsknionym na urlopach - telefon umożliwia wideorozmowy!
Te dwa terminy od dawna wyznaczają kierunek rozwoju coraz mniejszych i coraz doskonalszych terminali mobilnych. T715 działa w czterech zakresach GSM oraz WCDMA z HSPA (High-Speed Packet Access to połączenie technologii HSDPA High-Speed Downlink Packet Access służącej do szybkiej transmisji od strony sieci w kierunku użytkownika i HSUPA (High-Speed Uplink Packet Access) służącej do szybkiej transmisji w kierunku od użytkownika do sieci.
Dzięki temu standardowi bardzo przyjemnie, bo bez zadyszki dla urządzenia, przegląda się multimedia w sieci, ale nie tylko. Wysłanie zdjęcia ważącego niecały 1 MB zajęło dosłownie chwilę. Strony WWW, które nie mają swojej mobilnej wersji, tak jak np. nasz portal - www.mobile-internet.pl, który pod jednym adresem dostępny jest zarówno dla komputerów PC, jak i telefonów (lekka strona MI Online pojawia się, gdy serwer widzi, że wywołuje ją urządzenie mobilne), pod przeglądarką SE wyglądają lepiej niż przyzwoicie. Nie są pocięte, o czym przekonałem się, otwierając pod T715 swój prosty, satyryczny serwis Nierzetelna.pl, który pod innymi telefonami wygląda... No, lepiej nie pisać. Przeglądarka SE T715 poradziła sobie ze stroną niezoptymalizowaną dla urządzeń mobilnych rewelacyjnie.
Modułem komunikacyjnym, który w sposób drastyczny skraca żywot baterii, jest Bluetooth. Ale nie tylko baterii, bo dwa razy w czasie korzystania z zestawu bezprzewodowego, po trzech minutach rozmowy telefon się zresetował. Sytuacja powtórzyła się w sposób niepokojący podczas drugiego połączenia także trwającego ponad 3 minuty. Ponieważ należę do ludzi, którzy przez telefon rozmawiają krótko i na temat, więcej takich przypadków nie miałem. Po dwóch feralnych zdarzeniach wskrzeszany telefon był gorący jak kartofel wyjęty z ogniska. Panowie konstruktorzy, coś jest nie tak. Bateria zaś, przy normalnym użytkowaniu telefonu i korzystaniu ze wszystkich funkcji w sposób umiarkowany - bez przegięć, wytrzymała dwie doby.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet