Sony Ericsson P910i
Recenzja

Opublikowane:

Tylko dla orłów

Smartphone koncernu Sony Ericsson doczekał się już trzeciej wersji. Choć od P800 do najnowszego P910i ogólna koncepcja urządzenia wiele się nie zmieniła, to zaszło w nim sporo zmian i to na lepsze. Najbardziej spektakularne to powiększona do 64 MB pamięć i wyświetlacz, którego paleta barw powiększyła się z 65 tys. kolorów w P900 do 262 tysięcy kolorów w najnowszym P910i. No i jeszcze gruntownie odmieniona, dwustronna klawiatura na klapce.

Na początku jednak kilka zdań na temat P910i, bo nie można zakładać, że wszyscy nasi Czytelnicy znali i używali poprzednich wcieleń smartphona Sony Ericsson. Zacznijmy więc od podstaw. Jest to trzyzakresowy telefon GSM (900/1800/1900 MHz) z funkcjami cyfrowego asystenta, zwanego czasem PDA bądź kieszonkowym komputerem. Standardowo P910i ma zamontowaną klapkę z klawiaturą alfanumeryczną w układzie bardzo zbliżonym do typowej klawiatury komórkowej. Klapka zakrywa część dużego, kolorowego i czułego na dotyk wyświetlacza. Część wyświetlacza widoczna nad klapką mieści się w grupie kilku największych komórkowych wyświetlaczy.

W trybie z zamkniętą klapką wyświetlacz nie reaguje na dotyk, więc urządzenie obsługujemy, wykorzystując klawisze funkcyjne z górnego rzędu klapki oraz pokrętło „jog dial” (na lewym boku obudowy), znane z jeszcze kilku modeli komórek Sony, które przed laty były dostępne na naszym rynku. Również półkolisty układ pięcioikonowego menu przypomina takie „obracające” się w tamtych soniakach.

Choć obsługa telefonu za pomocą pokrętła „jog dial” jest dość prosta i wygodna, jednak rozwiązanie to wzbudza spore kontrowersje wśród użytkowników – ja zaliczam się do jego zwolenników. Pokrętło umożliwia odblokowanie klawiatury, nawigowanie po menu, wybór opcji, nawiązywanie połączeń itd. Wszystko dlatego, że pokrętłem można obracać w górę i w dół, można je również wciskać oraz przechylać do przodu i do tyłu.

Na tym samym boku co „jog dial” znajduje się jeszcze gniazdo słuchawek stereo (są w zestawie z telefonem), port na podczerwień oraz włącznik urządzenia. Na prawym boku znajdują się przyciski szybkiego dostępu do aparatu VGA (z opcją kręcenia wideoklipów) oraz przycisk Internetu. Spodziewałem się aparatu z matrycą 1 megapikseli, ale widać producent uznał, że to jeszcze nie ten moment.

W przeciwieństwie do aparatu, który działa przy zamkniętej i otwartej klapce, przeglądarki internetowej nie można uruchomić bez otworzenia klapki i odsłonięcia całego ekranu. Na tym samym boku znajduje się również gniazdo kart pamięci Memory Stick Duo. Z tyłu urządzenia, nad klapką kryjącą akumulator Li-Pollymer 1260 mAh, znajduje się zaś obiektyw aparatu wraz z lusterkiem pomocnym przy robieniu autoportretów. W górnym lewym rogu chowany jest stylus, czyli rysik ułatwiający pisanie po czułym na dotyk ekranie.

Po otwarciu klapki z klawiaturą zmienia się dostępne menu i sposób obsługi urządzenia. Część operacji można wykonywać pokrętłem, jednak użycie stylusa staje się niezbędne.

Menu P910i dostępne w trybie PDA składa się z ponad dwudziestu animowanych ikon. Gdy w urządzeniu zainstalujemy własne aplikacje, liczba ikon może znacząco wzrosnąć. Dlatego widok menu można przełączyć na listę opcji bądź skorzystać z wyświetlania menu w grupach (wszystkie, multimedia, narzędzia, służbowe, różne). Najczęściej używane funkcje P910i zgromadzone zostały w postaci zakładek widocznych u góry ekranu. Menu główne jest jedną z nich. Pozostałe to: wiadomości, kontakty, telefon, kalendarz i przeglądarka internetowa. Choć wszystko to brzmi może dość skomplikowanie, to – moim zdaniem – obsługa menu i dostęp do funkcji jest prosty do opanowania i pozwala na efektywną obsługę urządzenia.

Warto wspomnieć, że P910i ma w sobie coś z kameleona – klapkę z klawiaturą można odłączyć i obsługiwać urządzenie wyłącznie za pomocą dotykowego ekranu. To opcja dość często stosowana przez osoby, które wcześniej już używały kieszonkowych komputerów Palm czy Pocket PC. Jednak myślę, że w wypadku P910i będzie mniej chętnych do odkręcania klapki (niezbędne akcesoria znajdują się w pudełku wraz z telefonem) – bowiem po jej otwarciu naszym oczom ukazuje się druga klawiatura. Ale o niej za chwilę...

Już na wstępie wspomniałem o kilku zasadniczych różnicach między P900 i P910i. W sumie nie jest ich zbyt wiele, a pozostałe zmiany nie wydają się znaczące i mają raczej charakter kosmetyczny (np. nieco zmieniona obudowa). Przyglądając się obu modelom, można dojść do wniosku, że jeśli wprowadzenie P900 jako następcy P800 było dużym skokiem do przodu, to zmiany, jakie przynosi P910i wobec P900, są jedynie udoskonaleniami.

Ale weźmy jeszcze na tapetę zmiany, które najłatwiej zauważyć między P900 i P910i. Pierwsza rzecz, jaką odnotują osoby stykające się z P900, to zupełnie nowa klapka z klawiaturą, w jaką wyposażony jest Sony Ericsson P910i. Moim zdaniem, klawisze są teraz znacznie wygodniejsze w obsłudze, są czytelniejsze i lepiej podświetlone niż w poprzednim modelu. Doszła też zupełna nowość, czyli druga klawiatura – ukryta pod spodem klapki. Zewnętrzna klawiatura ma układ typowy dla telefonów komórkowych, zaś ta umieszczona na spodzie klapki to klawiatura w układzie QWERTY. Niestety, w egzemplarzu, który otrzymaliśmy do testów, miała ona układ QWERTZ, czyli tzw. układ maszynistki, spotykany także na klawiaturach komputerów w Niemczech. W każdym razie w handlowej wersji telefonów, jaka będzie u nas dostępna, znaki Z i Y powinny wrócić na swoje miejsce.

Ponieważ od ostatniego mojego kontaktu z P900 minął rok z okładem, początkowo strasznie się „jeżyłem” na P910i i jego system operacyjny. Pewnie spora w tym „zasługa” różnych urządzeń z rodziny Pocket PC z kieszonkową wersją Windows, jakiej od kilku lat stale używam. Właśnie dlatego sięgnąłem po instrukcję P910i, którą (jak rzadko kiedy) miałem potrzebę przestudiować... Na szczęście po 2-3 dniach oswoiłem się z Symbianem P910i.

Przyznam się bez bicia, że żaden element P910i nie wzbudził we mnie w tak krótkim czasie takiej huśtawki uczuć jak ta wewnętrzna klawiatura na klapce. Najpierw się ucieszyłem, bo szybko się okazało, że system rozpoznawania pisma w smartphonie Sony Ericssona różni się nieco od tego, jakiego używam w kieszonkowym Windows. Pomyślałem sobie, że poćwiczę na klawiaturze – właśnie wtedy wpadłem na minę, jaką były przestawione Z i Y. Później okazało się jeszcze, że mam za wielkie łapska jak na te klawisze, choć teoretycznie są one większe niż te, które miała opisywany miesiąc temu Era MDA III. Przez moment próbowałem przyciskać klawisze stylusem (wskaźnikiem do pisania po czułym na dotyk ekranie), ale szybko doszedłem do wniosku, że prędzej opanuję te kilka znaków inaczej wprowadzanych niż w Pocket Windows i znów szybko będę pisał po ekranie, niż wyjdzie coś z takiego dziubania po klawiaturze. Podobnie jak w wypadku Era MDA III, przy SE P910i ta dodatkowa klawiatura jest zbędna, ale jednocześnie należy pochwalić producenta, że zaoferował użytkownikom dodatkowy sposób wprowadzania znaków – nie każdy lubi i potrafi skrobać po dotykowym ekranie, tak jak też nie dla każdego wpisywanie tekstów na „komórkowej” klawiaturze jest czynnością ulubioną. Należy jeszcze pamiętać, że użytkownik P910i ma do dyspozycji ekranową klawiaturę (już w układzie QWERTY i z polskimi znakami).

Inną istotną i odczuwalną poprawą komfortu użytkowania, jaką oferuje SE P910i jest wewnętrzna pamięć powiększona z 16 MB aż do 64 MB. Do tego dochodzi dodatkowa pamięć na wymiennych kartach w standardzie Memory Stick Duo. W pudełku, oprócz karty 32 MB jest też adapter pozwalający na używanie karty Memory Stick Duo w urządzeniach z gniazdem do większych kart Memory Stick. Z niemałym zdziwieniem stwierdziłem, że dostarczona z P910i karta Memory Stick Duo (MagicGate) została wyprodukowana przez SanDisk, a nie przez Sony.

Sporym postępem jest dotykowy wyświetlacz – podobnie jak w P800 i P900 ma on wielkość 208x320 pikseli, ale potrafi wyświetlać obrazy w 262 tysiącach kolorów. Co prawda zdaniem wielu użytkowników różnica między paletą 65 i 262 tysięcy kolorów znacząco nie zwiększa walorów użytkowych urządzenia, jednak o tym, że różnica jest spora, można najłatwiej się przekonać, gdy po kilku dniach używania urządzenia z wyświetlaczem 262 tys. kolorów wracamy do wyświetlacza 56 czy 4 tys. kolorów.

Sony Ericsson P910i to urządzenie bardzo ciekawe i funkcjonalne, jednak z racji wysokiej ceny oraz wielu funkcji przydatnych w pracy (np. bardzo rozbudowanej fotoksiążki adresowej, przeglądarek dokumentów PDF-ów, arkuszy kalkulacyjnych i tekstowych, dostępu do Internetu, narzędzi do przewodowej i bezprzewodowej synchronizacji danych) nie należy oczekiwać, że trafi pod strzechy. P910i to urządzenie do zadań specjalnych.

Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet

avatar_empty.gif
Opublikowane:
Autor: Wojciech Markos Markiewicz
Ten artykuł nie ma jeszcze opinii. Bądź pierwszy i zapoczątkuj dyskusję!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A

 Niestety, ale nie ma jeszcze żadnych opinii.

 Dodaj swoją opinię!


mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies