Telefon prosty, ale jednocześnie bardzo praktyczny. Podoba mi się - tak zwyczajnie i po ludzku. Z powodu braku pewnych funkcji może mi jednak służyć tylko jako telefon dodatkowy, ale... Nie jestem przecież statystycznym użytkownikiem telefonu, a od komórki wymagam naprawdę wiele... może zbyt wiele?
Telefon K310i zobaczyłem pierwszy raz na telewizyjnej reklamie jednego z operatorów komórkowych, później znalazł się na moim biurku - jako egzemplarz testowy. Przyznam, że od momentu, kiedy się na nim pojawił, zajął niemal honorowe miejsce.
Już na pierwszy rzut oka wiadomo, że to Sony Ericsson. Producent zaproponował tradycyjny design, stosując charakterystyczne dla tej marki rozwiązania, takie jak logo nad wyświetlaczem i charakterystyczny dżojstik pod nim, a także układ klawiszy funkcyjnych i alfanumerycznych. Zabrakło więc czerwonej i zielonej słuchawki - funkcje te pełnią klawisze znajdujące się bezpośrednio pod wyświetlaczem. Rzecz jasna tylko podczas dzwonienia, albowiem korzystając z innych opcji telefonu, klawisze zyskują inną funkcjonalność.
Podoba mi się takie rozwiązanie - użytkownik do zarządzania telefonem, oprócz klawiszy od "1" do "0", "*" i "#" ma tylko wspomniany dżojstik i cztery klawisze funkcyjne: dwa pod wyświetlaczem i dwa znajdujące się pod nimi. Jeden to "c" - służący do kasowania wprowadzonych danych, wiadomości czy wpisów w książce telefonicznej. Drugi służy do cofania się o jedną pozycję (przy krótkim naciśnięciu) lub do cofania się do ekranu startowego, czyli stanu czuwania (po dłuższym naciśnięciu).
Dlaczego mi się podoba? W innych telefonach tych klawiszy potrafiło być znacznie więcej, a obsługa telefonu nie była ani o włos prostsza. W myśl zasady: "po co przepłacać", korzystając z K310i można powiedzieć: "po co instalować zbyt dużą liczbę przycisków?".
Wracając jednak do wyglądu zewnętrznego telefonu... Z tyłu obudowy znajduje się oko aparatu cyfrowego oraz głośniczek. Prawy bok zdobi jedynie, znajdujący się nieco powyżej wyświetlacza, klawisz dostępu do menu skrótów i zakładek. Po przeciwnej stronie obudowy, na tej samej wysokości, jest przycisk szybkiego dostępu do aparatu cyfrowego. Na górze umieszczono włącznik i wyłącznik, port IrDA, na dole zaś - w tradycyjnym miejscu - gniazdo do podłączenia ładowarki oraz kabla do komunikacji z komputerem.
Wyświetlacz K310i zajmuje połowę przedniego panelu telefonu. To dobrze, albowiem wszelkie potrzebne informacje wyświetla w sposób czytelny i przejrzysty. Ekran prezentuje się dość dobrze, pokazać może 65 tys. kolorów. Niestety, aparat cyfrowy, w jaki został wyposażony telefon, nie pozwala w pełni oddać możliwości wyświetlacza. Zdjęcia wykonane tym aparatem (VGA) nie są po prostu najlepszej jakości. Na ekranie komórki znacznie lepiej niż zdjęcia prezentują się predefiniowane tapety znajdujące się w pamięci telefonu.
Klawisze telefonu są w kolorze stalowym, co - w połączeniu z niebieską, lekko połyskującą obudową - daje bardzo elegancki efekt. Dodam, że są one rozmieszczone jak najbardziej prawidłowo - odległości pomiędzy przyciskami pozwalają na swobodne korzystanie z telefonu nawet przez osoby o dużych, grubych palcach. Także pisanie wiadomości na tym telefonie nie nastręczało żadnych kłopotów, wszelkie teksty mogłem wprowadzać szybko i bezbłędnie. To z jednej strony zasługa dobrej klawiatury, z drugiej zaś - sprawnie działającego słownika T9, podpowiadającego wpisywane przez użytkownika słowa.
Nawet gdybym zapomniał, jaki model telefonu mam przyjemność testować, na dole przedniego panelu, pod klawiszami alfanumerycznymi a nad znajdującym się na dolnym boku telefonu gniazdem ładowarki, producent umieścił... właśnie - jak to nazwać...? Element z wypisaną nazwą modelu - K310i. Dobrze koresponduje to z całością, nie psuje ogólnego wrażenia, a wręcz przeciwnie, dodaje elegancji.
Sama słuchawka jest niewielka, noszona w kieszeni nie przeszkadza i nie uwiera. Dobrze także leży w dłoni, zarówno podczas pisania SMS-ów, MMS-ów, korzystania z przeglądarki i zwiedzania stron "komórkowego internetu", czy - co chyba najważniejsze - podczas dzwonienia. Jest po prostu w sam raz. Dodając do tego to, że osoby, z którymi przez ten telefon rozmawiałem, ani razu nie skarżyły się na jakoś rozmowy, głośność, tudzież jakiekolwiek inne kłopoty z komunikacją głosową, mogę śmiało powiedzieć, że telefon w tej kwestii spisywał się na medal.
Sony Ericsson K310i nie jest niestety telefonem z najwyższej półki. Co za tym idzie, przeznaczony jest dla mniej zaawansowanego użytkownika. Zabrakło więc w nim np. Bluetootha tudzież przeglądarki xHTML. Nie jest to rzecz jasna jego wadą, ot po prostu dla innych użytkowników jest on dedykowany. Także aparat cyfrowy - jak już wspominałem - ma dość ograniczone możliwości.
Niewiele uda się także "wycisnąć" z baterii. Jest ona wprawdzie litowo-polimerowa, czyli wykonana w jednej z najlepszych technologii, niemniej jednak wskaźnik naładowania akumulatora na wyświetlaczu komórki topniał, moim zdaniem, zbyt szybko. Przy bardzo oszczędnym korzystaniu z telefonu, polegającym jedynie na wysyłaniu dziennie ok. 30-40 SMS-ów, ładowarki musiałem szukać co drugi, trzeci dzień. Gdybym jeszcze za pośrednictwem tejże słuchawki odbył jakieś rozmowy - z pewnością kontaktu (z prądem) musiałbym szukać każdego wieczoru.
Wprawdzie - jak już pisałem - K310i ma aparat VGA, zatem oglądaniem wykonanych na nim fotek można się zająć w zasadzie tylko na ekranie komórki. Zdjęcia nie są najlepszej jakości, mimo iż sam aparat oferuje dość spore możliwości. Zdjęcie można zrobić normalne, czarno-białe, w negatywie lub w sepii. Wykonaną wcześniej fotkę "obrobić", dodając ramkę, clipart, efekt, obracając zdjęcie czy wstawiając np. tekst.
Aparat zainstalowany w K310i pozwala także na nagrywanie filmów. Później można je oglądać albo wysłać - przez podczerwień, MMS lub za pośrednictwem poczty elektronicznej.
Mimo niewielkich rozmiarów i dedykowania do niezbyt zaawansowanego użytkownika, K310i ma dość duże możliwości multimedialne. Oprócz wspomnianego aparatu potrafiącego robić zdjęcia i nagrywać filmy, nowy Sony Ericsson może odtwarzać pliki MP3, a także obsługiwać gry oraz wszelkie inne programy napisane w języku Java.
Wiele radości może przysporzyć program MusicDJ. Korzystając z niego, zabawimy się w kompozytora. Mając do dyspozycji kilka instrumentów oraz zdefiniowanych wcześniej fragmentów muzycznych w określonych stylach (groove, salsa, reggae, techno), można sobie umilić czas spędzony w pociągu albo w poczekalni u dentysty... A efekty naszej pracy... naprawdę, mogą zaskoczyć nawet nas samych...
Wbudowana książka telefoniczna pozwala na zapisanie do 1000 numerów. To naprawdę dużo. Dodatkowo, do poszczególnych pozycji można przypisać dzwonek lub zdjęcie. Jeśli osobie, która często do nas telefonuje, zrobimy zdjęcie i przypiszemy je do określonej pozycji w książce telefonicznej, za każdym razem, gdy zatelefonuje, na ekranie pojawi się jej zdjęcie. Miło, prawda?
K310i nie jest telefonem doskonałym. Oprócz wspomnianej wcześniej słabej baterii, słabego jakościowo aparatu cyfrowego, mankamentem jest też brak osłony na obiektyw kamery. Wprawdzie oko aparatu jest w dość dużym wgłębieniu, zaś szybka jest tak głęboko, że nie ma żadnej możliwości jej porysowania, niemniej jednak po kilku dniach korzystania z telefonu, zarówno na samą szybkę, jak i do całego wgłębienia dostał się kurz.
Jednak telefon może się podobać. Wydaje się bardzo dobrym kompromisem pomiędzy urządzeniem z jednej strony tanim, z drugiej zaś służącym do sprawnej, szybkiej i pewnej komunikacji.
Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!