Sony Ericsson G900
Recenzja

Opublikowane:

Chaotyczny fotopstryk

Rzeczywistość w postaci coraz doskonalszych aparatów fotograficznych zburzyła moją tezę, że jeśli coś jest do telefonowania, to znaczy, że nie jest do fotografowania. Najpierw zrobił to Samsung F480 z matrycą 5 Mpix. Kropkę nad „i” dostawił Sony Ericsson G900 wyposażony w identyczną matrycę. Wyrzućcie do kosza kompaktowe cyfrówki, skoro nie można z nich dzwonić...

Fantastyczny aparat fotograficzny z funkcją telefonowania i przeglądania internetu. Zbyt duża elastyczność w zarządzaniu telefonem poprzez ekran dotykowy i standardowe opcje nawigacyjne może wprowadzić w stan zakłopotania użytkownika. Wolno pracujący system sprawia, że ma on jednak dużo czasu do namysłu nad nawigowaniem...

Dawno nie testowałem Sony Ericssona. Nie przepadam za tą marką, dlatego gdy do redakcji przychodziły jakieś telefony, nie rzucałem się na nie. Z racji tego, że podczas wakacji awarii uległ aparat cyfrowy, który zawsze mam przy sobie, kolega z redakcji – znając mój stosunek do aparatów pseudofotograficznych w komórkach – zaproponował z ironią: „Weź sobie G900, ma świetny aparat”! I wziąłem. Rzecz jasna ze złośliwości. I choć zdjęcia robi świetne – o czym dalej – to konstruktorzy projektując ten terminal, byli chyba trochę niewyspani.

Delikates...

Już po wyjęciu telefonu z pudełka, przypomniał mi się pewien standard, jaki od zawsze kojarzył mi się z modelami SE. Mówię o trzeszczącej obudowie – dźwięków, których tak dawno nie słyszałem. Odrobinę namęczyłem się podczas próby instalacji karty SIM. Niemalże połamałem tylną klapkę. Wystarczy ją delikatnie odchylić paznokciem do góry, w wyprofilowanym miejscu. Jako osoba przejawiająca wybitne zdolności do komplikowania sobie życia, usiłowałem ją wysunąć kciukiem. Tu uwaga – klapka jest niezwykle delikatna i miękka. Prawie ją złamałem...

Po uruchomieniu telefonu Symbian 9.1 UIQ 3.0 ładował się niemal pół minuty! Krótka prezentacja demo zaciekawiła możliwościami multimedialnymi aparatu i po chwili na całkiem sporym ekranie o przekątnej 6 cm pojawiło się eleganckie menu. – No to zaczynamy! – krzyknąłem z zachwytu.

Zbyt elastyczne zarządzanie

Zachwyt był krótki, bowiem G900 już w pierwszych minutach okazał się chaotycznie zorganizowanym telefonem. W dodatku pracującym dość powolnie. Telefon wyposażono w ekran dotykowy, zaś stylus schowano w górnej części obudowy. Po co? Nie wiem. Prawie wcale z niego nie korzystałem. Dlaczego? Nielogiczny zamysł konstruktorów związany z nawigacją po menu zmusił mnie do obsługi telefonu palcami lub dżojstikiem.

Skąd zarzut nielogiczności? Otóż, po włączeniu telefonu po minucie zablokowała mi się klawiatura. Aby ją odblokować, telefon zaproponował wciśnięcie „*” i przycisku „odblokuj”. Jednak ten w chytry dla mnie sposób wyświetlił się na ekranie tuż nad przyciskiem z symbolem poczty. I oczywiście z uporem maniaka usiłowałem odblokować klawiaturę rzeczonym przyciskiem, który jednak pełnił funkcję skrótu do usług poczty e-mail i SMS. I tak kilkakrotnie – oczywiście bez efektu. Po chwili zrozumiałem, że trzeba dotknąć wyświetlone okienko „odblokuj”. Trochę zagmatwane. Z początku myślałem, że tylko ja mam problem z logiką w nawigacji, jednak kolega z redakcji reagował podobnie. Zacząłem nawet podejrzewać, że jestem tępy, jednak z tej surowej samokrytyki wyleczył mnie widok zakłopotanej miny młodego i bystrego reprezentanta mojej dalszej rodziny, który także miał problemy z odblokowaniem telefonu. Przyznać trzeba, że producent trochę przesadził, na siłę uszczęśliwiając użytkowników elastycznością zarządzania aparatem, bowiem w proces ten wdarła się dezorientacja.

Mam inne pytanie – skoro można brnąć w opcjach menu poprzez nawigację za pomocą ekranu dotykowego, to dlaczego cofać się w menu, wychodzić z danych opcji i zakładek można jedynie przyciskiem na klawiaturze? To tak, jakby kupić dom, do którego wchodzi się drzwiami, ale wychodzi tylko przez taras...

Powolny i ospały

Skoro zacząłem recenzję od wad – bo nie dało się inaczej – kolejnym „ale” będzie powolność pracy urządzenia. Po włączeniu byłem przekonany, że otwieranie kolejnych zakładek menu przebiega dlatego tak wolno, że procesor telefonu „muli” jeszcze jakieś ustawienia po starcie urządzenia i po chwili telefon wejdzie na wyższe obroty. Myliłem się. Aplikacje uruchamiają się po około 2-3 sekundach i ogólnie smartfon pracuje ospale. Bynajmniej nie jest bystrzakiem.

Zauważyłem też, że zjawisko to nasila się, gdy aktywuje się np. moduł Bluetooth lub Wi-Fi. Lekko odstraszyło mnie to od tego telefonu.

Zamiast cyfrowego kompaktu...

Teraz plusy. Niewątpliwie jednym z nich jest aparat fotograficzny i optyka – choć bezmarkowa – żaden Carl Zeiss, to jasne, dzięki czemu 5-megapikselowa matryca jest dobrze naświetlona i rejestruje doskonałej jakości obrazy. Co prawda, po pierwszej próbie uruchomienia aparatu klawiszem skrótu, zamieszczonym na bocznej krawędzi, zawiesił się system, ale po ponownym starcie Symbiana aparat uruchomił się poprawnie. Matryca pozwala na rejestrowanie obrazów w maksymalnej rozdzielczości 2592x1944 pikseli. Autofocus dba, aby zdjęcia były ostre, podobnie jak lampka doświetlająca ekspozycję (pełniąca zdecydowanie lepiej funkcję latarki w samochodzie, np. gdy szukamy monety).

Efekty pracy chaotycznego fotopstryka, jakim jest G900, możemy zapisać albo w pamięci telefonu, której producent nie poskąpił (160 MB), albo na karcie MSM, której slot znajduje się na bocznej krawędzi obudowy, obok gniazda ładowarki lub USB. W gruzach legła moja teza, że coś, co jest komórką, nie może być aparatem fotograficznym. Chylę czoło przed producentem za rewelacyjny moduł fotografujący, jaki wmontował w ten telefon. Co prawda jakości zdjęć nie można porównać do fotek, jakie produkują lustrzanki czy hybrydy, ale spokojnie rzec można: – Wyrzućcie do kosza swoje cyfrowe kompakty, jeśli nie można z nich telefonować...

Użyteczny w sieci

G900 jest całkiem sprawnym narzędziem do przeglądania internetu i komunikacji e-mailowej. Co prawda znów musiałem przedzierać się przez dosyć zawiły i kompletnie nieczytelny schemat menu, by dotrzeć do kreatora kont pocztowych (bo przecież pod symbolem kopertki nie można było zamieścić skrótu do kreatora, tylko niewyspani konstruktorzy schowali go głęboko w ustawieniach), ale kiedy już się udało, to klient poczty działał bez zarzutu.

Sprawnie funkcjonowała także przeglądarka internetowa. Nie radziła sobie jedynie z elementami stron wykonanych we flashu. Jednak ikony i czcionki stron zoptymalizowanych do oglądania na urządzeniach mobilnych, jak i niezoptymalizowane, prezentowały się czytelnie. Sony Ericsson G900 będzie miłym urządzeniem dla użytkowników z czułym uchem. Miło na tym telefonie słucha się muzyki. W odróżnieniu od menu telefonu, menu playera MP3 jest ułożone w bardzo logiczny i przejrzysty sposób. Cieszy fakt, że choć „dziewięćsetka” należy do rodziny G, a nie W, producent zamieścił funkcję rozpoznawania utworów muzycznych – TrackID. Korzystanie z niej wiąże się z transmisją danych, lecz jest czystą przyjemnością, gdy np. chcemy przypomnieć sobie nazwę utworu, który odtwarza jakaś stacja radiowa. Zakończyłbym recenzję miłym słowem, gdyby nie bateria, która... no cóż. Dawno nie testowałem telefonu, który wymagał codziennego ładowania. W apetycie telefonu na energię elektryczną pocieszające jest to, że pełny cykl ładowania litowo-polimerowego ogniwa o pojemności 950 mAh trwa ok. 50 minut.

Artykuł pochodzi z miesięcznika Mobile Internet

avatar_empty.gif
Opublikowane:
Autor: Wojciech Andrzejewski
Ten artykuł skomentowano już 2 razy.
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!
Dodaj swoją opinię!
R E K L A M A
Opinie nie są weryfikowane.
icon up
0,0% 
icon down
 0,0% 
icon unknown opinion
 100,0% 
Default user logo
saymon

Opinia neutralna

Witajcie.
Miałem podobne odczucia po 2 dniach korzystania z G900 jednak z każdym dniem obsługa idzie mi coraz sprawniej. Aktualizowałem soft więc nie muli tak strasznie jak na początku. Ciężko przestawić się na Symbian i był to dla mnie niewątpliwy szok ale nie poddaje się i bawię się dalej. Ogólnie przyzwoity telefon, fajnie gra i robi fotki co do Wi-Fi to do tej pory nie udało mi się podłączyć :( i trochę wkurza mnie to iż telefon posiada opcje których nie mogę wykorzystać
.mas.airbites.pl | 27.03.2009, 17:03
R E K L A M A
Default user logo
okonio

Opinia neutralna

Co do prędkości działania - są super modyfikacje, proste do zainstalowania, co baaaardzo przyspieszają.
Co do baterii- ładują raz na 4 dni (!) a nie codziennie. Jak się kupuje nowy telefon i testuje to trzeba odczekać do 2tyg aż bateria nabierze swych własności!
Co do nieintuicyjnego menu - to tylko pierwsze 2 dni. Poza tym jest możliwość całkowitej podmiany interfejsu dzięki GDESK (aplikacja), co uczyniłem. Menu jest poza tym ładniejsze i w większym stopniu animowane.
Poza tym nowy soft podnosi znacznie wydajność, o czym bębni się na forach.
.nplay.net.pl | 08.03.2009, 23:03


Ostatnio przeglądane

mGSM.pl na YouTube

mgsm-premium-icon-small KONTO PREMIUM od 4,92
zł/mies