Dizajn na miarę 1-calowej matrycy
Sony Xperia PRO-I jest smartfonem ciężkim. 211 gramów to jeszcze nie waga rekordowa, ale czuje się ją w dłoni. We w miarę pewnym utrzymaniu smartfona pomagają jego proporcje. Wąska ale długa Xperia PRO-I jest również dosyć cienka, ale co ja będę niewidzącemu o kolorach; wymiary smartfona to 166 x 72 x 8,9 mm (ten ostatni wymiar w najcieńszym miejscu). Jak już wspomniałem: trzyma się go w miarę pewnie, obsługiwać jedną ręką nie sposób (chyba że załączymy w ustawieniach obsługę jedną ręką), a metalowa ramka sprawia, że w sytuacji krytycznej zawsze można go użyć jako gadżetu obronnego, ale na własną odpowiedzialność, bo producent z pewnością takiego trybu użytkowania nie pochwala i nie obejmuje go gwarancja.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Układ wyspy z aparatami jest tak nietypowy, że muszę odesłać zainteresowanych do galerii. Albo może spróbuję niejasno wytłumaczyć: 3 aparaty są ułożone pionowo w centralnej części plecków. Jeśli wyobrazicie sobie 5-centymetrowy patyczek do lodów na którym centymetr od góry położono 50-groszówkę, to powinniście mieć już przed oczyma duszy swojej ogólny zarys konceptu japońskich dizajnerów. Drugi obiektyw został optycznie powiększony tak, żeby robił wrażenie na marzycielach, którzy nie znają podstawowych praw optyki. Na mnie nie robi, ale nie wygląda najgorzej. Poza trzema obiektywami jest tam dodatkowo kamerka 3D iToF i przetwornik RGB-IR i dioda błyskowa i doświetlająca.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Dobrze, na usprawiedliwienie dizajnerów Sony: mało kto wie, że 1-calowa matryca w głównym aparacie Sony Xperia PRO-I w połączeniu z podwójną przysłoną jest dziś na rynku unikatem, a poza tym stanowi imponujące osiągnięcie w konstrukcjach mobilnych. Jakoś musieli zaznaczyć ważność aparatu. Jakoś, bo nie wiem czy najszczęśliwiej. Szczęśliwiej byłoby, gdyby wyspa z aparatami nie wystawała ponad obudowę, ale znam realia konstrukcyjne – po prostu teraz we mnie odzywa się nierealista-marzyciel.
Metalowa ramka nie jest gładka. Wzdłużne karbowanie prawdopodobnie nie tylko podwyższa jej wytrzymałość, ale również polepsza przyczepność do dłoni. W górnej części smartfona umieszczono gniazdo jack 3,5 mm i jeden z mikrofonów. W dolnej – gniazdo USB-C i kolejny mikrofon. Na lewej krawędzi od góry mieści się szufladka na dwie karty SIM, a u dołu (nie zgadlibyście) uchwyt na przywieszkę. Wszak to japoński telefon. Smyczy – ze względu na wagę smartfona – raczej bym nie ryzykował. Prawa krawędź to kolejno od góry: regulacja głośności, włącznik, przycisk kamery i przycisk aparatu. Włącznik dodatkowo służy jako czytnik linii papilarnych i, w przeciwieństwie do czytników ekranowych, działa wzorowo bez względu na niedbałość przykładania palca, o ile oczywiście poświęcimy trochę czasu na staranne zeskanowanie linii papilarnych.
fot. J.Filipowicz/mGSM.pl
Sony Xperia PRO-I nie ma notcha ani aparatu w kropce. Wielki przytulas należy się szefowi biura projektowego za zmieszczenie przedniego obiektywu nad wyświetlaczem. Ekran pozostaje nieskażony jakimikolwiek zakłóceniami wizualnymi, co w przypadku smartfona tak dedykowanego multimediom jak ten, wydaje się rozwiązaniem optymalnym i ze wszech miar pożądanym.
Cieszy obecność niewielkiej diody powiadomień w prawej górnej części marginesu nad ekranem. Świeci wyraźnie, a pomimo tego niestety często ja przegapiałem.
Nawyzłośliwiałem się na temat zbyt dużego szkła pokrywającego główny obiektyw, ale przyznaję, że mam słabość do tego typu obudów. Jednym z moich ulubionych smartfonów była Xperia Z2, która ma podobnie klasyczne linie, choć nieco inne proporcje i aparat foto. Gdybym nie był ubogim gryzipiórkiem – brałbym.
Materiał własny













Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!