Opakowanie i akcesoria
W białym pudełku umieszczono smartfon, ładowarkę sieciową (5V-3A/9V-2A/12C-1,5A), kabel USB (z dwiema końcówkami USB-C), dokanałowe słuchawki z pilotem do łączenia rozmów i mikrofonem, adapter USB-C do mini-jacka 3,5 mm oraz garść papierów.
R E K L A M A
Budowa i ekran
W dobie smartfonów, których przekątna przekracza 6,5 cala, Xperia 5 stanowi przyjemną odmianę. Jest mniejsza od swojego poprzednika, czyli Xperii 1, a jej ekran ma 6,1 cala. Przy wydłużonych proporcjach ekranu (21:9) urządzenie wydaje się naprawdę kompaktowe, jest przy tym wąskie - co przekłada się na jego poręczność. Jego wymiary to 158x68x8,2 mm - smartfon jest wyższy nawet od Galaxy S10+, ale węższy od większości modeli na rynku. Świetnie leży w dłoni, ale jeśli jesteście przyzwyczajeni do noszenia telefonu w kieszeni, w przypadku Xperii 5 powinna być ona naprawdę głęboka.
Xperia 5 ma minimalistyczny i elegancki design oraz imponuje jakością wykonania. Do redakcji trafiła czarna wersja kolorystyczna - niby powszechna, ale naprawdę elegancka. Urządzenie jest też relatywnie lekkie - waży 164 gramy. Trzeba dodać, że zapewnia wysoki stopień odporności na pył i wodę (IP68) i bez szwanku przetrwała kilka przypadkowych upadków. Na ekran nie naklejono żadnej folii ochronnej, ale można tu dodać, że zarówno front, jak i tył chroni Gorilla Glass 6.
Nie wszystkim spodobają się kształty flagowca od Sony - są osoby, które będą preferowały inne proporcje, celujące w szerszy ekran. Mi osobiście rozwiązanie Sony - zastosowane też w innych modelach tego producenta oraz smartfonach innych producentów, np. w Motoroli One Action i One Vision - przypadło do gustu.
Sam ekran został wykonany w technologii OLED, co zapewnia głębokie czernie i fantastycznie nasycone kolory. Wyświetlacz ma 1080x2520 pikseli, co daje 449 pikseli na cal - wartość gwarantująca ostry i wyraźny obraz. Warto dodać, że z telefonu bez problemu można korzystać w okularach z polaryzacją. Sony dodał tu też wsparcie dla HDR oraz technologii Triluminos i X-Reality Engine, które poprawiają jakość obrazu. Smartfon wspiera standard Widevine L1, co umożliwia streamowanie nagrań z takich serwisów jak Netflix czy Amazon Prime w wysokiej jakości.
Zdecydowanie podoba mi się fakt, że Sony nie oszpecił wyświetlacza żadnym wcięciem czy otworami - zamiast tego wybrano klasykę - nieco grubszą ramkę górną, w obrębie której umieszczony został głośnik i obiektyw aparatu, a także dioda powiadomień w lewym narożniku. Nieco grubsza jest również dolna ramka. Zresztą dawniej cechą charakterystyczną smartfonów produkowanych przez Sony były spore ramki nad i pod ekranem (nazywane też pasami startowymi i innymi tego typu epitetami). Te w Xperii 5 zupełnie nie przeszkadzają w codziennej pracy, dają ekran o niewielkim zaokrągleniu narożników i w żaden sposób nie psują jego symetrii.
Na tylnym panelu, błyszczącym, wykonanym ze szkła, umieszczony został potrójny aparat wraz z diodą doświetlającą i czujnikiem IR, logotyp Sony oraz oznaczenie NFC, wskazujące na lokalizację anteny. Trzeba tu dodać, że Xperia 5 jest magnesem dla odcisków palców, które wyraźnie odznaczają się na szkle. Największym problemem będzie jednak coś innego - szklana obudowa jest masakrycznie śliska. Telefon ślizga się po każdej nie do końca płaskiej powierzchni i bez większego trudu może wysunąć się z dłoni, zwłaszcza, gdy w okresie zimowym nosimy rękawiczki.
Ramka urządzenia jest metalowa, ładnie wyprofilowana i stanowiąca idealne spasowanie ze szklanymi panelami. Na prawej krawędzi jest naprawdę gęsto. Tutaj producent umieścił nieduży klawisz do regulacji głośności, włącznik/blokadę ekranu oraz fizyczny spust migawki. Przyciski są relatywnie małe i płytkie, ale mają dobry i wyraźny klik. Między nimi znalazło się niewielkie zagłębienie, w którym zamontowany został skaner linii papilarnych - umieszczono go dokładnie tam, gdzie najczęściej ląduje prawy kciuk albo lewy palec wskazujący. Działa szybko, ale raczej umiarkowanie precyzyjnie - często odblokowanie ekranu następowało dopiero za 2-3 razem. Skuteczność to jedno, gdyby skaner zintegrowano z włącznikiem, miałoby to większy sens. Przecież robione jest to nawet w smartfonach kosztujących połowę tego, co Xperia 5 (np. Honor 20 Pro czy Huawei P Smart Pro. Tymczasem włącznik, jak już wspomniano, jest odrębnym przyciskiem. Zresztą w smartfonie, za który producent żąda 3500 złotych, oczekiwalibyśmy jednak najnowszych rozwiązań, czyli czytnika wbudowanego pod ekranem. Dodam, że w ramach funkcji Smart Lock działa tu też dodatkowe zabezpieczenie biometryczne, tj. Zaufana twarz - wystarczy popatrzeć na ekran telefonu, by go odblokować.
Dodam, że Sony jest chyba ostatnim producentem, który wciąż montuje odrębny przycisk dla aparatu. I faktycznie, jest to rozwiązanie, które w wielu sytuacjach się sprawdza. Przycisk jest dwustopniowy, może służyć do szybkiego uruchomienia aparatu z poziomu zablokowanego ekranu (wystarczy go dłużej przytrzymać) i generalnie pracuje bez zarzutów. Choć przyzwyczajenie do wirtualnego spustu migawki sprawia, że często zapomina się o jego obecności.
Na dolnej krawędzi umieszczony został port USB-C, jeden z głośników oraz otwór mikrofonu, na górnej krawędzi zauważymy tylko jeden element - otwór dodatkowego mikrofonu. Pozostaje lewa strona urządzenia, na której zauważyć można sporą klapkę - po podważeniu jej paznokciem można wysunąć tackę, która pomieści albo dwie karty SIM, albo jedną kartę nanoSIM i microSD.
Materiał własny















