Opakowanie i akcesoria
Białe pudełko, w którym przybywa Sony Xperia 10 III, jest raczej skromne pod względem akcesoriów. Oprócz telefonu i stosu papierów jest tu tylko kabel USB oraz ładowarka 7,5 W.
Budowa i ekran
Smartfony firmy Sony są charakterystyczne, bez dwóch zdań. Od lat mają konsekwentnie ten sam design (oprócz kosmetycznych szczegółów niczym nie różni się od Xperii 10 II), co z jednej strony może się podobać, ale z drugiej... chciałoby się poczuć świeżą krew. Urządzenie wykonane został z plastiku i szkła, ma relatywnie szerokie ramki wokół ekranu i generalnie postawiono tu na prostotę i funkcjonalność. Nie mam uwag do jakości i materiałów, z których wykonano smartfon - niewątpliwie jest to konstrukcja solidna. Smartfon jest cudownie kompaktowy i poręczny. Dzięki temu nie tylko wyróżnia wśród konkurencji w analogicznej półce cenowej i stanowi ciekawą alternatywę dla większych, cięższych i mniej poręcznych smartfonów innych producentów.
Xperię 10 III może się również pochwalić ochroną przed zachlapaniem wodą i pyłem IP65/IP68. Sony precyzuje, że chodzi o zanurzenie na 30 minut do maksymalnej głębokości 1,5 metra - ale jednocześnie przestrzega, że urządzenia nie wolno całkowicie zanurzać w wodzie ani wystawiać na działanie wody morskiej, słonej, chlorowanej czy płynów takich jak napoje. W związku z tym z recenzowanym smartfonem raczej nie powinno się pływać, ale przypadkowe zachlapanie lub nagła ulewa nie powinny mu zaszkodzić. Wodoodporność to nie wszystko - smartfon może pochwalić się też wzmocnionym szkłem Gorilla Glass 6 zarówno na frontowym, jak i na tylnym panelu.
Smartfon może pochwalić się wyświetlaczem OLED z technologią Triluminos, który zapewnia głęboką czerń, świetny kontrast i nasycone kolory. 6-calowy panel o proporcjach 21:9 ma rozdzielczość 2520 x 1080 pikseli, co daje gęstość pikseli na poziomie 456 ppi. Częstotliwość odświeżania jest wyłącznie standardowa, czyli 60 Hz - co pozostawia pewien niedosyt - w końcu w przedziale cenowym Xperii 10 III smartfony konkurencji oferują 90 Hx (np. OnePlus Nord) lub 120 Hz (np. POCO F3). Jasność również nie jest na wysokim poziomie - wystarcza do codziennej pracy, ale na zewnątrz, w słońcu, nie jest zbyt łatwo dojrzeć, co dzieje się na ekranie.
Ekran zajmuje jakieś 80% frontowego panelu - kilka lat temu taki stosunek wyświetlacza do obudowy nie budziłby zdziwienia. Ale obecnie w nowoczesnych smartfonach z Androidem przekracza 90%, dzięki czemu ekran wydaje się większy - choć okupione jest to "ubytkami" związanymi z koniecznością umieszczenia tu aparatu do selfików. W Xperii 10 III takich ubytków nie znajdziecie - nie ma tu wcięcia ani otworu na aparat, bowiem wszystko upakowano w obrębie staromodnej górnej ramki. Na górnej umieszczony został aparat do selfików, szczelina głośnika rozmów czujniki oraz dioda powiadomień. Na dolnej zauważymy z kolei wcięcie głośnika zewnętrznego. Szkoda, ze producent nie pokusił się to o głośniki stereo - mogłoby się to świetnie sprawdzić przy dwóch głośnikach zwróconych w stronę użytkownika. Ekran nie ochrania dodatkowa folia, ale jest tu Gorilla Glass 6. Trzeba dodać, że nie ma problemu podczas korzystania z okularów z polaryzacją.
Tylny panel chroniony jest przez szkło Gorilla Glass 6. Błyszcząca, gładka powierzchnia wygląda minimalistycznie i elegancko. Nawet nie widać tu odcisków palców, jednak jest bardzo śliska - smartfon zsuwa się z nie do końca płaskich powierzchni, więc lepiej uważać. Obok nadrukowanego logo, symbolu NFC oraz obowiązkowych oznaczeń jedynym elementem zwracającym uwagę jest niewielki moduł fotograficzny, nieco (na ok. milimetr) wystający ponad powierzchnię obudowy. Mieści on trzy aparaty, natomiast powyżej, poza modułem, znalazła się dioda doświetlająca.
Plastikowa ramka jest lekko zaokrąglona i mieści wszystkie elementy niezbędne we współczesnym smartfonie. I tak na górnej krawędzi znalazło się gniazdo słuchawkowe oraz otwór mikrofonu do redukcji szumów, a na przeciwnym biegunie - port USB-C oraz otwór głównego mikrofonu. Po lewej stronie pojawiła się klapka tacki na karty SIM i microSD (współdzielony slot nanoSIM i microSD), która można w prosty sposób otworzyć bez korzystania z dodatkowych narzędzi. Wystarczy podważyć ją paznokciem. Widać tu tez uszczelkę, co potwierdza wodoodporny charakter urządzenia. Warto dodać, że kiedyś każdorazowe wyjęcie klapki skutkowało restartem telefonu - obecnie nic takiego nie ma miejsca.
Choć smartfon dysponuje OLED-owym ekranem, to producent zdecydował się na umieszczenie skanera odcisków palców na prawej krawędzi, w przycisku zasilania. Osobiście takie rozwiązanie o wiele bardziej mi odpowiada od podekranowych skanerów. Sam czytnik jest szybki i niezawodny, dodatkowo umieszczono go na odpowiedniej wysokości, by bez patrzenia trafić w niego kciukiem. Co jest o tyle ważne, że nie jest zbyt zagłębiony względem krawędzi. Nie zabrakło przycisku regulacji głośności. Jest tu jeszcze jeden przycisk, który łatwo zignorować - aktywuje on asystenta Google.
Materiał własny
Zobacz najnowsze opinie lub dołącz do dyskusji i dodaj opinię!